Stefan Ossowiecki - jasnowidz.

[Marcin]

Ciekawy artykuł o przedwojennym jasnowidzu - http://interia360.pl/ciekawostki/artykul/zjawiska-paranormalne,63907

[scorupion]

O wiele ciekawsze są książki na jego temat, jego własna zresztą też, artykuł leci po łebkach. Mnie w Ossowieckim najbardziej zaciekawiło, że przewidział swoją śmierć, ja gdybym był jasnowidzem, to bym tam nie poszedł i żyłbym wiecznie.

[Marcin]

Ja szukam tego "Inżynier Stefan Ossowiecki polski jasnowidz" wydawnictwo „Rój". Dysponuje ktoś tą pozycją?

[Nieboraczek]

 przewidział swoją śmierć, ja gdybym był jasnowidzem, to bym tam nie poszedł i żyłbym wiecznie.

Swoją śmierć i wszystkich innych to nawet ja przewiduję, żadne osiągnięcie. Niepoznanie terminu śmierci raczej nie powoduje nieśmiertelności.

[Mistrz]

A poznanie powoduje?

[scorupion]

Niepoznanie terminu śmierci raczej nie powoduje nieśmiertelności.

A poznanie powoduje?

No nie, ale ja o miejscu piszę, jakbym znał miejsce to bym wszystkich zrobił na szaro i tam nie poszedł po prostu.

[Marcin]

"Czy Stefan Ossowiecki przewidział wcześniej swój los? Mówiła mi Matka, że
wkrótce po zajęciu Warszawy przez Niemców, gdy weszła któregoś wieczoru do jego
gabinetu, siedział w fotelu, pogrążony w głębokiej zadumie.
— O czym myślisz, Stefanku? — zapytała.
— Zosiu... ja miałem wizję: Niemcy mnie rozstrzelają..."

Tak więc jak miał wizję swojej śmierci to nie mógł mieć równocześnie wizji gdzie dokładnie i kiedy aby przed śmiercią uciec - to się wyklucza. Oddał się przeznaczeniu.

[scorupion]

Jak to? Mógł uciec do Mandżurii i Niemcy by go nie dopadli.

[Marcin]

Jeżeli jego wizję sprawdzały się w 100% to nie było możliwości ucieczki przed śmiercią i on był tego świadomy.

[Mistrz]

Gdyby wymknął się śmierci, to jego autorytet jasnowidza zostałby mocno podważony. Wyszedłby na tym jak Moritz albo Montignac.

[scorupion]

No to ja na miejscu Ossowieckiego trzymałbym jęzor za zębami i nic nie gadał o wizji swojej śmierci, a sprytnie uciekł do Mandżurii albo na Madagaskar. W ten sposób autorytet cały i nieśmiertelność zapewniona.

[Mistrz]

A gdyby po drodze dopadli go Niemcy, i nie dość, że cały trud na nic by się zdał, to jeszcze utraciłby kolejne proroctwo? Widać musiał i to przewidzieć, wszak był jasnowidzem.

[scorupion]

To zmieniłbym drogę. A nie odnosicie wrażenia, ze mamy do czynienia z paradoksem?
I ogólnie nie znamy przyszłości, bo ona jeszcze się nie wydarzyła.