Jestem uczestnikiem od niedawna. Artykuł Ab ovo Candida mną wstrząsnął. Sama jestem na diecie w celu zlikwidowania, zagłodzenia Candidy. Zmusiłam siłą
męża, by się jej poddał, a teraz myślę o dziecku. My kobiety jesteśmy przyzwyczajone do maltretowania siebie
, ale mężczyzna mi mięknie... Do tego wątku wrócę, jeśli pozwolicie.
Moje pytania dotyczą właśnie dziecka (pod koniec czerwca będzie miał 3 lata):
- Czy dieta dziecka jest taka sama (celem wykurzenia candidy) jak dorosłych? Dziecko potrzebuje dużo więcej substancji odżywczych i ciężko mi myśleć, że pozbawię Go np owoców-witamin, produktów mlecznych. Wiem, że proteiny są w mięsie, ale moje małe mało je mięsnych produktów (to długa historia). Ja też niestety mam z tym problem...
- Czy może można dietę dziecięcą przeprowadzić trochę krócej?
- Czy w trakcie tej diety można pić wodę z odrobiną cytryny? Czytałam, że można w ostateczności używać chlebków ryżowych, a chleb z mąki gryczanej na zakwasie? To jeśli chodzi o męża, który szaleje z głodu.
Ja jestem przyzwyczajona do robienia wszystkiego w 100%, ale Oni nie wytrzymają.
Jeszcze jedno. Nigdy nie dawałam dziecku antybiotyków, nie jest szczepione (miało 2 szczepienia, ze względu na pobyt w szpitalu odbyło się to przeciw Nam, ale to też długa historia). Jeśli choruje, nie podaję mu nic prócz witaminy C i soku lub syropu z czarnego bzu, rumianek, szałwię, stawiam bańki. Jeśli ma gorączkę, sam ją zwalcza bez dodatkowych środków.
Teraz niestety byliśmy w szpitalu na usuwaniu ciała obcego z jego oka (straszne to było). Dostał kropelki, które muszę mu podawać 3 razy dziennie. Dowiedziałam się, że jest to antybiotyk i zamarłam. Co teraz, czy antybiotyk domiejscowy jest równie niebezpieczny?
Czy candida może się rozwinąć w takim przypadku? Czy łatwo będzie z tak skomplikowanego miejsca ją wykurzyć?
Co robić? Proszę o radę, kochani.