Posay
|
|
« : 13-04-2014, 17:08 » |
|
Witam, od pewnego czasu zauważyłam, że mam ogromne problemy gastryczne. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałam (nawet) z rana idealnie płaski brzuch. Problem występuje po każdym posiłku z różnym nasileniem w zależności od tego co zjem.
Wydaje mi się, że odżywiam się zdrowo. Za poradą odstawiłąm ciemne pieczywo, by obniżyć ilość spożywanego błonnika i zamienić na coś bardziej neutralnego, mniej przetworzonego - w tym przypadku płatki owsiane + owoce. Obiady, to ryż, duszone warzywa <najczęściej brokuły> oraz stale i niezmiennie duszona pierś z kurczaka. Kolejny posiłek, to ryż z kukrydzą oraz tuńczykiem. Spożywam także omlety smażone na oleju ryżowym z dżemem i płatkami owsianymi. Czasem sałatkę z pomidorów, orzechów włoskich, sałaty, tuńczyka i odrobiną soku z cytryny. Z racji tego, że jestem osobą aktywną fizycznie piłam odżywkę białkową. Prawdopodobnie dokucza mi nietorelancja białkowa, więc postanowiłam odstawić z nadzieją, ze coś się zmieni. Nie ukrywam, że zdarza mi się podjeść coś niezdrowego - jakieś fast foody, pączki, czekoladę itp. Wzdęcia są wtedy okropne...
Od tygodnia piję na czczo miksturę oczyszczająca. Po 30 minutach siemię lniane. Fakt, że dopiero po zakupie zrientowałam się, że aloes powinien być bez miąższu - ze względów finansowych dalej piję ten co mam. Zaczełam od 1/2 dawki z oliwą z oliwek + zalecany sok z cytryny. żadnego efektu oczyszczania, żadnego "bulgotania" i innych takich (przeglądając forum, duża część osób pisała o natychmiastowych objawach wypicia mikstury). Zwiększyłam dawkę do 100% - dalej nic. Jedynie, co zauwazyłam, że stolec jest bardziej książkowy, prawie zawsze bezzapachowy, kształt stożkowy, na końcu spłaszczony. Jak zawsze wypróżniam się 1-2x dziennie. Dodatkową zmianą jaką zauważyłam po rozpoczęciu picia mikstury oczyszczającej, jest fakt, że picie kawy przestało działać na mnie przeczyszczająco. Dobrze, czy źle ?
Dodam, że nie jestem osobą otyłą i nigdy nie miałam predyspozycji. Na 166 cm ważę 51 kg i proszę uwierzyć, że tak duży, nabrzmiały brzuch wywołuje ogromny dyskomfort.
Problemy gastryczne są głównym następstwem mojego niepokoju oraz złego samopoczucia psychicznego. Dodatkowo mój 24 letni organizm trapią:
-> bóle reumatyczne oraz zwyrodnienie stawów - w tym wypadku dłonie. Palce coraz bardziej wykrzywiają się
-> ból w klatce piersiowej. Kilka lat temu, kiedy problemy rodzinne i prywatne wzięły górę lekarka stwierdziła, że są to nerwobóle. Faktycznie mogło to się zgadzać: występowały baaardzo rzadko i trwały 30 - 40 minut, podczas których dopadała mnie panika a razem z nią kołotanie serca. Bardzo ciężko jest mi opisać rodzaj tego bólu - nie nasilał się przy wdechu, ani tym bardziej nie utrudniał oddychania, był stały. Coś jakby taki mocny ścisk mięśni? Po pewnym czasie zorientowałąm się, że występowanie tego bólu jest w pewnym rodzaju następswtem choroby - w 90% przypadkach tak było. W tym roku przez 2 dni (gdzie nigdy nie trwało to tak długo) byłam na tabletkach przeciwbólowych - ból zaczął się od pleców (w odcinku piersiowym pomiędzy łópatkami) a potem z przodu od mostka do początku odcinka lędźwiowego. O dziwo chora nie byłam. Generalnie, kiedy przechodzę jakiekolwiek zakażenie wirusowe, to maxymalna temperatura ciała wynosi 37,5. Najczęściej cierpię wtedy na zapalenie gardła, anginę (za dzieciaka co chwilę dopadało to paschudztwo), czasem jakieśdelikatne pobolewanie mięśni, kaszel, katar.
-> katar a bardziej uczucie niedrożności nosa. Lekarze zalecali leki na zatoki, na udrożnienie nosa, alergiczne - efektów brak.
Dodam, że mam napady złości. Są dni (nie PMS), że bez powodu nienawidzę wszystkich i wszystkiego, nie potrafię z nikim się dogadać a jakakolwiek próba nawiązania ze mną kontaktu kończy się awanturą.
|