Live
Offline
Płeć:
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270
|
|
« : 29-08-2014, 07:42 » |
|
Przy okazji infekcji którą właśnie przechodzę naszły mnie znów wątpliwości dotyczące kwestii, że infekcja to objaw oczyszczania organizmu. Nie zaprzeczam i uznaję że tak jest. Jednak widzę rownież inne czynniki, które mnie niepokoją i nie pozwalają widzieć infekcji wyłącznie jako procesu oczyszczania. Albo być pewną, ze tak jest i spokojną.. Logika jest taka: Kiedy organizm jest na tyle silny zeby zrobić taki wysiłek, pozwala namnażać się np. wirusom lub bakteriom wytwarzając stan infekcji, żeby w ten sposob oczyścić się z toksyn lub pozbyć nieprawidłowych komórek. Infekcja świadczy więc o sprawnosci układu odpornościowego i o sile organizmu oraz jest objawem zdrowienia. Ale jesli podczas infekcji ktoś np. zmarznie (z gorączką wyjdzie na dwór albo go przewieje..) to jego stan się pogarsza. Kolejne, jeszcze większe porcje wydzieliny wydobywają się z niego w postaci kataru. Czy to znaczy, że organizm jeszcze bardziej się zmobilizował i uznał, że pozbędzie się jeszcze większej porcji śmieci? No, raczej nie. Skąd więc te nowe porcje śluzu, ropy i tego co wydobywa się z człowieka?
Czy to zawsze jest to, co jest w organizmie i powinno zostać wydalone? Czy też pewne czynniki (jak np. zmarznięcie podczad choroby lub spożycie nabiału) mogą sprawić że w ciele wytworzy się większa ilość wilgoci? - Jak to jest np. według medycyny chińskiej. Czyli: Czy wszystko co się z siebie wywala podczas infekcji, to jest coś co w organizmie już jest i czeka na wyrzucenie a jak się tego nie umożliwia to zatruwa organizm i osłabia zdrowie, czy też część tego, co wywala się z siebie podczas infekcji to mogą być dorażne efekty działania jakichś czynników z zewnątrz?
I odwrotna sytuacja: Ktoś przechodzi infekcję, właściwie ona się właśnie zaczyna. I od razu zaczyna stosować polewanie według Kneippa. Miał mnostwo wydzieliny w zatokach, bolało go gardło a tu koniec. Katar znika, gardło przestaje boleć. Czy to znaczy że infekcja została zahamowana - powstrzymana? Chyba nie, bo uznaje się tu takie metody jako prozdrowotne. Więc co się stało z tymi toksynami, z ktorych organizm właśnie miał zamiar i zaczął się oczyszczać? Zostały w srodku na później? Zniknęły...?
Kiedy moja aktualna infekcja się zaczynała, wypiłam kilka porcji specjalnej witaminy C, ktorą dostałam od znajomych. Uznałam to za metodę zahamowania infekcji i zrobiłam to z powodu okoliczności niesprzyjających akurat chorowaniu. Pijąc tą witaminę uważałam, że porcja śmieci która właśnie szykowała się do wyjścia zostanie we mnie w środku i poczeka sobie na bardziej sprzyjający czas. Ale czy tak na pewno jest?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #1 : 29-08-2014, 08:23 » |
|
Ale czy tak na pewno jest? A któż to raczy wiedzieć? Takiej pewności nikt nie ma. Jest wiedza, która na dobrą sprawę też nie wiadomo czym jest. Według jednej z definicji: " Wiedza to ogół wiarygodnych informacji o rzeczywistości wraz z umiejętnością ich wykorzystywania”. Formułka fajna, tylko że niczego nie tłumaczy do końca, nie mówiąc o pewności, której bynajmniej nie daje. No bo weźmy wiedzę z czasów Hipokratesa, kiedy obowiązywała patologia humoralna: http://pl.wikipedia.org/wiki/Patologia_humoralna. Dzisiaj już ta wiedza nie obowiązuje, poza chińską tradycyjną medycyną na Zachodzie, bo Chińczycy już dawno przestali wierzyć w te dyrdymały i przestawili się na antybiotyki. Tak więc do definicji wiedzy musimy wprowadzić pewne zastrzeżenie, mianowicie że jest to ogół wiarygodnych informacji (z czym się należy zgodzić), z zastrzeżeniem wszak "obowiązujących tu i teraz", czyli że mogą się one zmienić. Znowu nic pewnego. Kolejna sprawa, to umiejętność wykorzystania wiedzy. Otóż można ją wykorzystać na różne sposoby, nierzadko diametralnie, jak choćby wiedzę o zdrowiu i chorobach zgoła inaczej wykorzystują medycyna i Biosłone. I odwrotna sytuacja: Ktoś przechodzi infekcję, właściwie ona się właśnie zaczyna. I od razu zaczyna stosować polewanie według Kneippa. Miał mnostwo wydzieliny w zatokach, bolało go gardło a tu koniec. Katar znika, gardło przestaje boleć. Czy to znaczy że infekcja została zahamowana - powstrzymana? Chyba nie, bo uznaje się tu takie metody jako prozdrowotne. Gdzie jak gdzie, ale tutaj niczego takiego się nie uznaje. Ale jesli podczas infekcji ktoś np. zmarznie (z gorączką wyjdzie na dwór albo go przewieje..) to jego stan się pogarsza. Bo jest idiotą.
|
|
« Ostatnia zmiana: 29-08-2014, 08:31 wysłane przez Mistrz »
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Live
Offline
Płeć:
MO: 11 kwietnia 2012, syn 7 lat MO od 11 kwietnia 2012
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 270
|
|
« Odpowiedz #2 : 30-08-2014, 22:47 » |
|
Gdzie jak gdzie, ale tutaj niczego takiego się nie uznaje.
Zabiegi według Kneippa polecane są w wielu miejscach na forum, również w dziale informacyjnym forum: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=8339.0To nie musi być akurat polewanie, np. przy anginie, dla dziecka, Kneipp poleca okład i "opaskę krótką" i po 30 godzinach dziecko było zdrowe - bez objawów. 30 godzin to trochę ponad doba, więc dość krótko jak na odchorowanie anginy. Chodzi o to, że założenie: Infekcja to stan, przy pomocy którego organizm oczyszcza się z toksyn. Jak się jej nie odchoruje, tylko użyje srodków, które ją zahamują usuwając objawy, to odwleka się tylko to oczyszczanie w czasie. Tworzy (uproszczony) obraz: Jest porcja toksyn do usunięcia w organizmie. Jak przejdę infekcję to pozwolę organizmowi je usunąć (przynajmniej część). Jak przerwę infekcję to ta porcja zostanie w organizmie czekając na nową okazję. I żeby się jej pozbyć muszę ją w końcu odchorować, np. odksztusić i wysmarkać. Inaczej nie zniknie. Tymczasem różne czynniki, może m.in. kompozycja żywiołów w organizmie (jak w patologii humoralnej lub medycynie chińskiej) oraz czynniki zewnętrzne (ciepło, zimno, wilgoć, suchość - czyli w sumie znów poszczególne żywioły czy "elementy") oraz emocje, może te wszystkie czynniki mają wpływ, którego nie doceniamy, nie uwzględniamy. Może to są również czynniki mające wpływ na ilość toksyn w organizmie, która nie musi pozostawać niezmienna (lub sie zwiększać) aż do czasu ich wydalenia przez odchorowanie. W końcu toksyny, jak wszystko, też są splotem żywiołów. Więc pierwsza moja wątpliwość to to: że infekcja być może nie jest jedynym i niezbędnym sposobem pozbycia się toksyn. Druga wątpliwość dotyczy kwestii zanikania objawów. Czy rzeczywiście jedynie wtedy, kiedy objawy infekcji same zanikną można mieć pewność, że organizm uwolnił się z toksyn a nie zatrzymał ich w sobie na później?
|
|
« Ostatnia zmiana: 31-08-2014, 18:00 wysłane przez Agata »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #3 : 31-08-2014, 11:18 » |
|
Więc pierwsza moja wątpliwość to to: że infekcja być moze nie jest jedynym i niezbędnym sposobem pozbycia się toksyn. Infekcja jest awaryjnym sposobem pozbycia się toksyn. W końcu toksyny jak wszystko też są splotem żywiołów.
Skoro wszystko jest splotem żywiołów, to co z tego wynika?
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
VVV
|
|
« Odpowiedz #4 : 21-09-2014, 03:26 » |
|
Chińczycy już dawno przestali wierzyć w te dyrdymały i przestawili się na antybiotyki. Jeśli mogę przytoczyć obserwację alternatywną. Sytuacja była taka, że jeździłem w Chinach (Mainland) z ogromnego miasta do odległej fabryki by wspomagać doskonalenie produktu i była tam brygadzistka, starsza niż ogół pracowników, ale ujmująco pogodna i często prosiła mnie ona by przy następnej okazji zakupić w wielkomiejskiej "aptece" i przywieźć odpowiednie mieszanki ziołowe, które wspomagały zdrowie jej podopiecznych. Zadziwiające było to jak łatwo się porozumiewaliśmy pomimo, że ja znałem 100 słów po Chińsku, a ona 3 po angielsku, pomagał trochę internet, ona googlała po chińsku, a ja drukowałem i miałem co pokazać w "aptece", taka mała konspiracja bez angażowania Chińskich kolegów znających angielski. Miałem też dzięki temu z pierwszej ręki informacje z produkcji o kłopotach, które jeszcze nie zaistniały i dało się ich uniknąć, co zmniejszało koszty i poprawiało humor Chińczyków, a Europejczycy nie byli zaskakiwani problemami, które według Chińskiej tradycji niegrzecznie jest przedwcześnie sygnalizować.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Asia61
Offline
Płeć:
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360
|
|
« Odpowiedz #5 : 21-09-2014, 05:46 » |
|
A jakie z tego wysnułeś refleksje i wnioski?
|
|
|
Zapisane
|
Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.
- Awicenna
|
|
|
VVV
|
|
« Odpowiedz #6 : 21-09-2014, 06:55 » |
|
Mnie pytasz? Ja tylko wystąpiłem jako obserwator Chińczyków z bliska i zaobserwowałem, że nie są oni typem łykaczy fast-foodów i tego co Goździkowa. Piszę o Chinach kontynentalnych, kwadratowego z obrysu Tajwańczyka, który już zażył cywilizacji zachodniej łatwo było poznać ze 100 metrów. Występowała w niektórych fabrykach stołówka dla vipów, ale nie we wszystkich. Z powodzeniem i ze smakiem zawsze mogłem coś wybrać zdrowego i smakowitego z tego samego gara co tysiące pracowników. Nie występuje tam zachodnie zjawisko nakładacza porcji, każdy podchodzi i wybiera to co chce zjeść i nigdy nie ma tak, że jest tylko jeden rodzaj białka, tłuszczu czy węglowodanów, zaryzykowałbym stwierdzenie, że regułą jest co najmniej 9 przygotowanych produktów z których się wybiera i co i ile. Jeśli chodzi o infekcje to nie ma nic głupszego niż chemiczne trucie bakterii/wirusów z góry zakładając, że jak się wytruje to będzie lepiej nie zważając, że podłoże na którym się one rozmnażają jest i tak już dostatecznie strute i zdegenerowane. Leczymy więc zawsze podłoże, punkt widzenia, że należy je oczyścić z toksyn jest bardzo dobry. Podłoże także może wykazywać problemy niedoborowe, ale taki banalny szkorbut pojawia się dopiero po 70 dniach zupełnego braku witaminy C w pożywieniu. Bardziej konstruktywne jest więc patrzenie na oczyszczone i schemizowane jedzenie także jak na toksynę, która prowadzi do niedoborów. Są sytuacje skrajne gdzie następuje lawinowy rozwój "zarazków" na podłożu i zwyczajnie trzeba mieć plan jak dotrwać godziny i dni do momentu gdy organizm zacznie się oczyszczać, układ immunologiczny zacznie wygrywać, rozpocznie się regeneracja, ale są to przypadki wyjątkowe, raczej OIOM i sepsa, a nie antybiotyk profilaktycznie na kaszel. Chcesz coś konkretnego wiedzieć co myślę to zadaj dokładniejsze pytanie. Rozpisałem się, a w sumie można to streścić: Infekcja jest awaryjnym sposobem pozbycia się toksyn.
|
|
« Ostatnia zmiana: 21-09-2014, 07:00 wysłane przez VVV »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #7 : 21-09-2014, 09:24 » |
|
80 tys. osób rocznie umiera z powodu nadużywania antybiotyków
Około 80 tys. osób umiera co roku w Chinach z powodu nadużywania antybiotyków, które są w tym kraju bardzo często przepisywane przez lekarzy, a częściowo dostępne bez recepty.
Antybiotyki są w Chinach przyczyną 40 proc. przypadków śmierci spowodowanej problemami z przyswajaniem leków przez organizm, przez co umiera rocznie 200 tys. Chińczyków - pisze w piątek dziennik "Xin Kuai Bao" z Kantonu.
Wśród powodów nadmiernego stosowania antybiotyków w Chinach gazeta wymienia system sprzedaży leków przez szpitale, w których są one wypisywane, oraz dziką konkurencję między ponad 4 tys. producentów lekarstw oraz tysiącami dystrybutorów.
Odporność na antybiotyki jest najwyższa wśród dzieci. Według danych szpitala dziecięcego w Kantonie, jeden z antybiotyków najczęściej stosowanych na zapalenie płuc nie działa na połowę dzieci, podczas gdy w grupie wszystkich pacjentów opornych na niego jest 17 proc. chorych.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
VVV
|
|
« Odpowiedz #8 : 21-09-2014, 10:44 » |
|
Około 80 tys. osób umiera co roku w Chinach z powodu nadużywania antybiotyków Proporcja: ludność Chin: 1 350 000 000 80 000 ludność Częstochowy:239 000 17 To tak jakby TYLKO 17 osób rocznie zmarło w Częstochowie z powodu powikłań po pochopnie przepisanych antybiotykach, zaryzykowałbym tezę, że może to być delikatnie szacując raczej 170 biorąc pod uwagę, że w Częstochowie umiera w sumie rocznie jakieś 3000 osób. Po drugie, Chińczycy nawet jak panikują to kupują ziółka: http://app1.chinadaily.com.cn/star/2003/0220/fo6-1.html Chwała im, że biją na alarm, żeby nie wzorować się na zachodniej farmaceutycznej lekomanii, gdzie 20% Amerykanów łyka psychotropy codziennie. Żeby daleko nie sięgać, zna Pan dużo rówieśników, którzy niczego zapisanego przez lekarza nie łykają, bo ja bym się musiał wśród swoich rówieśników zastanowić, który żadnej recepty w ciągu roku nie wykupił, jak już niby całkiem zdrowy, to ma chociaż krople do oczu. Ja bym to chciał zobaczyć w Polsce: China Daily, May 9, 2012 Doctors and pharmacists who are found overprescribing antibiotics to patients are to be stripped of their licenses to prescribe the drug, according to China's new health regulations.
On Tuesday, the Ministry of Health issued the management provisions on the clinical application of antibiotics, which will take effect on Aug 1. The provisions aim to clamp down on the overuse of antibiotics by hospitals nationwide.
|
|
« Ostatnia zmiana: 21-09-2014, 10:58 wysłane przez VVV »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #9 : 22-09-2014, 19:36 » |
|
Nie można porównywać Chin do Częstochowy, bo oni nie mają Jasnej Góry, tylko tę swoją starodawną medycynę, w którą najwidoczniej nie wierzą. The provisions aim to clamp down on the overuse of antibiotics by hospitals nationwide. Czyli jest coś na rzeczy, i to w kraju mającym taką łoj starodawną medycynę! ludność Chin: 1 350 000 000 80 000 Jak mniemam, chińskie antybiotyki nie działają jak muchomor, że jada się je tylko raz. Skoro 80 tysięcy chińczyków pada co roku od antybiotyków, to pytanie brzmi o skalę zjawiska, czyli jaki to jest odsetek zażywających antybiotyki. Jeśli dorównuje naszemu, to ta ichnia medycyna naturalna jest tak samo skuteczna jak urynoterapia.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
KaZof
Offline
Płeć:
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096
|
|
« Odpowiedz #10 : 22-09-2014, 20:16 » |
|
Live I odwrotna sytuacja: Ktoś przechodzi infekcję, właściwie ona się właśnie zaczyna. I od razu zaczyna stosować polewanie według Kneippa. Miał mnostwo wydzieliny w zatokach, bolało go gardło a tu koniec. Katar znika, gardło przestaje boleć. Czy to znaczy że infekcja została zahamowana - powstrzymana? Chyba nie, bo uznaje się tu takie metody jako prozdrowotne. Właściwie zastosowane metody Kneippa wspomagają organizm w oczyszczaniu, a niewłaściwie użyte działają odwrotnie. Zanim zastosujemy zabiegi ks.Kneippa na czas choroby/oczyszczania, musimy poznać zasady funkcjonowania, objawy i reakcje naszego organizmu. Niewłaściwie zastosowane zabiegi ks.Kneippa, tak jak leki, mogą mieć "skutki uboczne". Aby nie zrobić sobie "kuku" zabiegami ks.Kneippa musimy dobrze znać własny organizm, jego reakcje, a równocześnie rozumieć sens tej metody wspomagania organizmu w chorobie, czy w podnoszeniu odporności.
|
|
« Ostatnia zmiana: 22-09-2014, 20:31 wysłane przez KaZof »
|
Zapisane
|
KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
|
|
|
|