Vespertine
Offline
Płeć:
Wiek: 33
MO: 2015-07-21
Wiadomości: 2
|
|
« : 08-08-2015, 23:10 » |
|
Utknęłam w drodze do zdrowia w martwym punkcie i czuję, że potrzebuję wsparcia. W najgorszym momencie zmagałam się z szeregiem objawów fizycznych: - układ pokarmowy: wzdęcia, gazy, parcie, totalnie rozregulowane wypróżnianie, rzadko biegunki, codziennie burczenie - skóra: zaawansowany trądzik na twarzy, plecach, ramionach, swędząca, łuszcząca się skóra przedramion, grzybica stóp - rzadkie, ale bardzo mocne i nieprzyjemne bóle głowy - rozdwajające się i brzydko wyglądające paznokcie - bóle jajników
i psychicznych: ataki paniki, nerwica lękowa, napięcie, irytacja, totalny pesymizm, ogromne problemy ze snem.
Po odwiedzeniu wielu lekarzy medycyny klasycznej i alternatywnej, psychoterapii, piciu dziwnych ziół i braku jakichkolwiek efektów tych działań, zaczęłam czytać. Skutkiem tego była zmiana diety na beznabiałową, bezglutenową (właściwie bezzbożową), nieprzetworzoną. Z wyżej wymienionych objawów zostały 2: odgłosy, które mój brzuch uwielbia wydawać codziennie od 3 lat i dziwne wypróżnienia. Rzadko mniej niż 3, czasem nawet prawie 10 razy w ciągu dnia. Często stolec nie jest uformowany. Sprawia mi to wiele kłopotów i oczywiście wiąże się ze stresem. Przeczytałam już dużo, ale wciąż pozostaje dla mnie niejasne - skąd się te odgłosy biorą, jak powstają i od czego zależą? Mam wrażenie, jakby mój organizm nie miał ochoty przyjmować i trawić dobrze jedzenia i jakby się buntował. Piję MO od 3 tygodni, od dawna jem głównie warzywa, jajka, eko mięso, czasem owoce, piję gluta z siemienia i wodę. Odkąd zaczęłam inaczej się odżywiać, odczułam ogromną ulgę, bardzo dużo się zmieniło i czuję, że jestem na dobrej drodze, ale od tego momentu stanęłam w miejscu i od kilku miesięcy codziennie czuję się tak samo i dzieje się to samo: nieustające odgłosy, których nie rozumiem i które doprowadzają mnie do szału (i które zresztą pojawiły się jako pierwszy objaw na początku problemów) i wielokrotne wypróżnienia. Proszę o poradę, bo ja nie mam pomysłu, co dalej, a obiecałam sobie, że się nie poddam i wrócę do zdrowia.
|