Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 13:15 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: MO a borelioza  (Przeczytany 12699 razy)
iweti
« : 01-04-2008, 10:43 »

Mistrzu pisze poniewaz mam nietypowy problem, mam 26 lat i od kilku dobrych lat borelioze, z którą na razie jakos sobie radze. Oprocz tego mam tez nawracające grzybice i ogolnie slabą odpornosc, wiec zaczełam pic MO. Po tygodniu silna angina, odstawiłam miksture. Teraz zaczełam pic ponownie i znowu mam chore migdały, czytalam ze są rozne objawy grypopodobne, ale o czym moze to swiadczyc, ze jak tylko zaczne pic to od razu prawie ze angina , czy moze zmniejszyc dawke, ale stosowałam 1/2 dawki aloesu. Bede bardzo wdzieczna za odpowiedz i porady
« Ostatnia zmiana: 02-05-2010, 07:53 wysłane przez Rysiek » Zapisane
Mama Miłoszka
MO
« Odpowiedz #1 : 01-04-2008, 12:01 »

Ja wprawdzie nie Mistrz ale miałam bardzo podobnie. W dzieciństwie często chorowałam na zakażenia dróg oddechowych, więc pewnie to dlatego MO wzięła się najpierw za to - mój sposób wyglądał tak, gdy tylko zaczynało się coś wykluwać [przeważnie był to katar i silny ból gardła], odstawiałam MO i czekałam, aż poczuję się lepiej. Zaczynałam i po tygodniu znowu to samo. Więc odstawiłam do całkowitego wydobrzenia. Ponowne przyjmowanie zaczęłam jednak od dawki minimalnej: po 1 mililitrze każdego ze składników - i tak przez tydzień. Jak czułam się dobrze, to kolejnego tygodnia zwiększałam - jak pojawiały się objawy "grypopodobne", to szybko wracałam do mniejszej dawki. Pomału doszłam do dawki właściwej, może też tak spróbuj?
Zapisane
Boja
MO
« Odpowiedz #2 : 01-04-2008, 15:52 »

Może już czytaliście? Ale polecam "Wątek Geodety", który ma silne objawy oczyszczania boreliozy.
Zapisane
arrakis
MO
« Odpowiedz #3 : 01-04-2008, 19:51 »

Dzięki Boja. Czytałem jak najbardziej. Z tym że Geo miał ujemne PCR-y, więc prawdopodobnie wyleczył borelkę abx-ami. Ja niestety nie wiem czy ją wyleczyłem. Antybiotyki brałem krótko w porównaniu do niego.
Zapisane
jkaj
MO
« Odpowiedz #4 : 12-05-2008, 14:48 »

A co to znaczy "mam od kilku dobrych lat borelioze, z którą na razie jakos sobie radze."
Ja miałem w 1989 w USA boreliozę. Miałem ponad 40 stopni, prawie umierałem, takie uczucie. Brałem tetracyklinę przez 2 tyg i od 20 lat spokój...
Zapisane
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

MO
« Odpowiedz #5 : 12-05-2008, 15:27 »

http://pl.wikipedia.org/wiki/Borelioza
Tez nie bardzo rozumiem jak mozna jakos sobie z tym radzic  .
Zapisane
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

MO
« Odpowiedz #6 : 12-05-2008, 16:48 »

Ok. 15 lat temu- tez miałam stwierdzona borelioze. Po m-cu, od spaceru po lesie- pojawił mi się swędzący rumień pod kolanem. Najpierw lek. zdiagnozował to jako uczulenie, potem- inny- odparzenie /rumień powiekszał się w str. łydki i wyżej na udo- a w środku zostawało jasne pole/. W końcu wylądowałam pryw. u znanej alergolog- od razu stwierdziła boreliozę. Zrobiła mi wykład o powikłaniach- nawet po wielu latach.Wybrałam 25 zastrzyków penicyliny, po pół roku- powtórka. Ma byc ok. I będzie. Pozdrawiam!
Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
MO
« Odpowiedz #7 : 13-05-2008, 09:26 »

Odporność na boreliozę, jak i inne choroby infekcyjne, mamy wówczas, gdy w naszym organizmie nie ma toksyn. Natomiast gdy są, to w zasadzie każdy drobnoustrój narobi nam poważnych kłopotów zdrowotnych, chociażby łagodny ze swej natury oportunista Candida albicans*. Toteż celem samym w sobie jest pozbycie się toksemii, czyli postawienie na zdrowie, bowiem tylko ono jest alternatywą dla chorób. W przeciwnym razie sami robimy z siebie jakieś sztuczne twory, niezdolne do funkcjonowania w warunkach naturalnych, a tylko w sterylnym bunkrze. Jaki jest sens w tym, by po każdym ugryzieniu kleszcza poddawać się wyniszczającej kuracji antybiotykowej, która rzekomo zmniejsza ryzyko zachorowania na boreliozę „aż” dwukrotnie?

* Gwoli przypomnienia (i przynudzenia): Grzyb Candida albicans nie jest przyczyną choroby, lecz objawem ogólnej kondycji organizmu!
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

MO
« Odpowiedz #8 : 13-05-2008, 09:49 »

Tak, Mistrzu - teraz to wiem. Ale 15 lat wstecz - nie wiedziałam  Smutny  . Wystraszyłam się po prelekcji nt. powikłań i uległam. Dziękuję za pouczający - i ważny dla wszystkich, myślę - odzew. Pozdrawiam!
Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #9 : 01-05-2010, 15:46 »

Szukając informacji o naturalnych wrogach kleszczy, natknęłam się o ten artykuł:
http://www.eioba.pl/a83472/pasozyt_wrog_czy_przyjaciel
który przytaczam dla przypomnienia i potwierdzenia innymi słowami tego wszystkiego czego uczy nas Tutaj Mistrz.

Naturalnych wrogów kleszczy nadal ustalam i poszukuję. Pobliskie nam łąki notorycznie  na wiosnę wypala się z suchych traw i naturalny ekosystem został z pewnością poważnie zakłócony przez lata. Od zeszłego roku kleszcze w moim rejonie to istna plaga i chociaż wiem, że:

"Kleszcz też nie zacznie się pożywiać każdym osobnikiem. Kleszcz wybiera swojego żywiciela. To małe stworzenie, nawet kilka dni może spacerować po naszym i szukać odpowiadającej mu tkanki. To nie jest losowa konsumpcja. Boleria, której nosicielem, może być kleszcz też nie wprowadzi się byle gdzie.
Wiecej: http://www.eioba.pl/a83472/pasozyt_wrog_czy_przyjaciel#ixzz0mgh8NTnZ
oraz
"Wykorzystanie pasożytów może być częścią strategicznego planu działania układu odpornościowego naszego organizmu. W poszczególnych przypadkach te lub inne pasożyty (również bakterie, wirusy i grzyby) były po prostu potrzebne do produkcji określonych substancji chemicznych, usuwania chorych komórek, wspomagania organizmu w przywracaniu zdrowia.
Wiecej: http://www.eioba.pl/a83472/pasozyt_wrog_czy_przyjaciel#ixzz0mghZ9Vty
"

- to jednak wyciąganie z sierści i ciała psa, po każdym powrocie ze spaceru (3xdziennie), średnio po 5-6 kleszczy jest naprawdę męczące i kleszcz staje się mimowolną obsesją. 
Może znacie takich naturalnych wrogów tych uciążliwych pajęczaków, z pomocą których można byłoby spróbować przywrócić równowagę populacji kleszczy na łące?
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #10 : 01-05-2010, 21:18 »

Warto może poprawić tytuł niniejszego wątku?

A ja pierwszy raz w życiu zobaczyłem dziś na własnym rękawie dwa galopujące kleszcze. Wyrzuciłem je w trawę. Mam nadzieję, że nie było poza nimi innego desantu na moją osobę msn-wink.
Zapisane

I'm going through changes
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #11 : 01-05-2010, 23:49 »

Z kleszczami, Antonio, jestem mocno zaprzyjaźniona. Zwierzaki znoszą mi do domu, czasem do łóżka. Kiedyś trochę się ich bałam - teraz cierpliwie się ich pozbywam. Ostatnio żaden nie wbił się we mnie, ale za to mojej kotce wyrwałam wczoraj cztery zza uszu… Brrr. Tłumaczę sobie, że te moje kleszcze to na pewno nie są zakażone, a jeżeli już, to jestem przecież na nie odporna, każdego dnia bardziej smile.
« Ostatnia zmiana: 02-05-2010, 00:13 wysłane przez Heniek » Zapisane
Patronix
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 16-11-2008
Wiadomości: 78

« Odpowiedz #12 : 02-05-2010, 11:27 »

"Może znacie takich naturalnych wrogów tych uciążliwych pajęczaków, z pomocą których można byłoby spróbować przywrócić równowagę populacji kleszczy na łące?"

Może żaby smile
"Żaby zielone odżywiają się głównie owadami, takimi jak: muchy, komary, meszki, ważki oraz chrząszcze, ponadto zjadają dżdżownice, pajęczaki i ślimaki i inne drobne zwierzęta np. turkucie podjadki, ryjówki, a nawet inne żaby, traszki, jaszczurki i pisklęta ptaków. Są przy tym bardzo żarłoczne.
Żaby wodne a także pozostałe zielone są masowo odławiane i eksportowane do Francji gdzie ich udka uznawane są za przysmak."
« Ostatnia zmiana: 02-05-2010, 11:34 wysłane przez Patronix » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #13 : 02-05-2010, 11:39 »

Żaby też mogą być, ale najlepsze są psy, które w swoją sierść łowią kleszcze, a właściciele je usuwają. Za pomocą jednego psa można oczyścić z kleszczy jeden kilometr kwadratowy, a za pomocą dużego nawet dwa.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #14 : 02-05-2010, 12:26 »

Co tam kleszcze... takie niepozorne są jak gwiezdny pył smile. Ale pijawki to już coś. Kiedyś miałem przyjemność brnąć przez knieje podmokłe. Pijawki nie były wybredne. Rzucały się na ludzi jak dzika horda hien na padlinę msn-wink. Właziły w buty, wspinały się po trzymanym w garści kiju, byle dostać trochę krwi msn-wink.
« Ostatnia zmiana: 02-05-2010, 16:16 wysłane przez Hajdi » Zapisane

I'm going through changes
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #15 : 02-05-2010, 16:14 »

Co tam kleszczę... takie niepozorne są jak gwiezdny pył smile. Ale pijawki to już coś. Kiedyś miałem przyjemność brnąć przez knieje podmokłe. Pijawki nie były wybredne. Rzucały się na ludzi jak dzika horda hien na padlinę msn-wink. Właziły w buty, wspinały się po trzymanym w garści kiju, byle dostać trochę krwi msn-wink.
Nic to... Ja kiedyś konsumowałem obiad w restauracji, w ogródku gastronomicznym, pod gołym niebem. Podczas jedzenia zupy, przelatująca wrona narobiła mi do talerza. Po zgłoszeniu kelnerowi reklamacji, ten mi ze zdziwieniem odparł: - "ciesz się pan, że tu krowy nie latają". Obecnie wiem, że gdybym nie jadł zupy (w niektórych sferach się nie jada zup), to by mnie ptaszek nie skarcił albo gdybym miał lepszy refleks (a wówczas byłem chorym pacjentem), to uniknąłbym tej bomby z nieba.
« Ostatnia zmiana: 02-05-2010, 16:15 wysłane przez Zibi » Zapisane
Marita03
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2007
Skąd: Sosnowiec
Wiadomości: 202

« Odpowiedz #16 : 08-05-2010, 20:48 »

To trzeba mieć Zibi szczęście z nieba do talerza.  biggrin
Zapisane

marita
Cytrynka_5
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.12.2009
Wiadomości: 25

« Odpowiedz #17 : 08-05-2010, 21:54 »

To było mocne, Zibi! Uśmialiśmy się z mężem do łez   lol.
« Ostatnia zmiana: 09-05-2010, 20:57 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!