Niemedyczne forum zdrowia
24-04-2024, 01:26 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Gdzie brzuch ma rozum  (Przeczytany 46984 razy)
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« : 21-05-2007, 11:26 »

Bardzo ciekawy artykuł przedstawiony przez Sylwię. Wbrew pozorom, nie traktuje on tylko o odchudzaniu, ale także zawiera dożo zdroworozsądkowego spojrzenia na odżywianie w ogóle. Jeśli kogoś rzeczywiście interesują zasady zdrowego odżywiania – powinien koniecznie zapoznać się z treścią tego artykułu → http://dieta.pl/grupy_wsparcia/komentarze-artykulow/7957-odtrutka-diety-czyli-brzuch-rozum.html
« Ostatnia zmiana: 27-03-2013, 22:01 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Beata M.
« Odpowiedz #1 : 21-05-2007, 14:17 »

Rzeczywiście bardzo interesujący artykuł, z większością zaleceń spotykamy się tu na forum, ale jak to właściwie jest z tym białym chlebem, no i co z tymi lektynami, które szkodzą, a pochodzą z pełnoziarnistego chleba, który poleca nam się do spożywania? Czy można liczyć na parę słów komentarza?
« Ostatnia zmiana: 16-10-2010, 15:04 wysłane przez Solan » Zapisane
lomax
« Odpowiedz #2 : 21-05-2007, 15:15 »

Bzdurą jest stwierdzenie, że powinniśmy jeść to, na co mamy ochotę. Analogicznie - robić to, na co mamy ochotę. Jak wiemy, papierosy, narkotyki, alkohol - uzależniają, ale skoro mamy na nie ochotę, to widać nasz organizm ich potrzebuje, więc dalej, dajmy mu to, czego pragnie! To samo z żywnością przetworzoną - dla organizmu nie ma znaczenia, czy zjesz dwie łyżki cukru czy 4 kromki pieczywa białego - wszystko przetworzy do tej samej postaci i będzie domagał się więcej, bo cukier uzależnia... ale skoro mózg jelitowy tak chce... ten facet mnie rozbroił.
« Ostatnia zmiana: 16-10-2010, 15:05 wysłane przez Solan » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #3 : 21-05-2007, 15:20 »

O tym też już było wielokrotnie. Czasami mam wrażenie, że walę głową w mur. Zasady zdrowego odżywiania są dla zdrowych, dla chorych diety. Jeśli coś nam szkodzi, to przestajemy to jeść, leczymy się, ale co jakiś czas próbujemy, czy już nam przeszło; czy jesteśmy zdrowi. I tyle! Lektyny pokarmowe, owszem, powodują niestrawności, ale tylko wówczas, gdy przenikają do krwiobiegu przez dziury w jelitach i prowokują system odpornościowy do reakcji. Po załataniu owych dziur nie szkodzą nam. Nie zakładamy przecież, że całe życie będziemy chorować... Chyba że ktoś chce, ale wtedy musi się przenieść na inne forum.
Zaś jeśli chodzi o artykuł, to jest bardzo pouczający.
« Ostatnia zmiana: 15-12-2011, 17:23 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
marsiu
« Odpowiedz #4 : 21-05-2007, 16:00 »

Nie no! Ja bardzo przepraszam - w artykule jest kilka rozsądnych stwierdzeń, ale bez przesady - o czym my tu mówimy, jeśli ten pan zaleca przetwarzanie w celu uzyskania czasu i energii? Żywność każe produkować w fabrykach...

Nie wiadomo, czemu wrzuca wszystkie diety do jednego wora...

Cytat
Ale ja i tak jestem coraz bardziej przekonany, że problem nadwagi nie zależy tak po prostu od pożywienia.

Że jak, proszę?

Jest na to prosty dowód: gdyby jedzenie było odpowiedzialne za to, że ludzie tyją, to wszystkie rady, jak należy się odżywiać, udzielane przez specjalistów w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat i wypróbowywane przez miliony ludzi, musiałyby przynosić rezultaty. A obserwujemy zjawisko wręcz odwrotne. To nie skutkuje.

Nie ma korelacji, a mimo to obserwujemy zjawiska wręcz odwrotne??!! - dziwnym trafem ten gość nie wpada na to, że zalecenia są nieodpowiednie - ciekawy jestem ile dostał ten gość za ten artykuł.

Ja bardzo przepraszam, ale smakiem i odczuciami organizmu to możemy się kierować, jeśli stykamy się z nieprzetworzonymi rzeczami - takimi, których nie poleca ten Pan. A jak mamy do czynienia z jakkolwiek przetworzonymi zgodnie z zaleceniami tej osobowości, to jak najbardziej musimy kierować się rozumem, bez dwóch zdań! - bo inaczej to byśmy tylko biały cukier jedli. No ale czego można było się spodziewać po WYBITNYM SPECJALIŚCIE CHEMII SPOŻYWCZEJ... żenada.
« Ostatnia zmiana: 16-10-2010, 15:06 wysłane przez Solan » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #5 : 21-05-2007, 16:23 »

Zwróćcie panowie uwagę, że to jest Dział zdrowego rozsądku. A gdyby nawet tak nie było, to nic nie zwalnia nas od myślenia. Ten pan poucza nas, że należy kierować się zmysłami – smakiem, głodem, pragnieniem, ale to nie oznacza, byśmy nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji jedzenia zbyt dużych ilości produktów przetworzonych. Przecież nawet małe dzieci wiedzą, że od cukierków powstają dziury w zębach. Ale to nie oznacza wcale, byśmy zaczęli się wygłupiać i zamiast cukru do posłodzenia kawy używać jakich słodzików. Ja chyba walę głową w mur...
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
marsiu
« Odpowiedz #6 : 21-05-2007, 16:33 »

Tak - ten Pan na dzień dobry mówi to, co chcemy słyszeć, żebyśmy jedli zgodnie z naszymi odczuciami i to jest ok, tylko dlaczego później mówi, że przetwarzanie żywności jest ok, bo dzięki temu zyskujemy na czasie i energii? Przecież to jest stara jak świat technika manipulacyjna, żeby wytworzyć więź jedności, a później przemycić to, na czym nam zależy. I wcale nie podkreśla, żeby kierować się zmysłami, tylko wobec nieprzetworzonego jedzenia. Jakbym walił głową w mur.

Tak poza tym, odpowiedzmy sobie na jedno dość istotne pytanie - na czym może zależeć komuś tytułowanemu WYBITNYM SPECJALIŚCIE CHEMII SPOŻYWCZEJ? - jak ja bym miał taki przydomek, to życzyłbym sobie, żeby cała żywność świata była przetworzona chemicznie biggrin, a czego Wy byście sobie życzyli z takim tytułem?

PS Oczywiście - zgadzam się, że w artykule jest kilka rzeczy, z którymi się zgadzam, ale budzi to u mnie duże podejrzenia, kiedy wypowiada je ktoś taki jak ten pan.
« Ostatnia zmiana: 16-10-2010, 15:07 wysłane przez Solan » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #7 : 21-05-2007, 16:55 »

Oczywiście, że przetwarzanie żywności ma same pozytywy. Chyba nie chciałby Pan jeść ziaren, zamiast chleba wypieczonego ze zmielonej mąki. Szkodliwe są dwie rzeczy:
1. Nadmierne przetworzenie, czyli oczyszczenie mąki z otrąb w celu przedłużenia jej trwałości,
2. „Ulepszania”, czyli robienie z dobrego chleba lepszego (lepsze jest wrogiem dobrego), przez dodanie do niego rozmaitych ziaren, albo pieczenie chleba dla zdrowych z jakichś dziwnych roślin, z których w naszej tradycji chleba nigdy nie wypiekano i twierdzenie, że jest on zdrowszy albo lepszy od normalnego chleba.

PS.
Ja życzyłbym sobie, żeby nie osądzać nikogo po tytule, ale po tym, co ma do powiedzenia. A ten gość ma!
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Beata M.
« Odpowiedz #8 : 21-05-2007, 16:56 »

A ja myślę, że artykuł jest rozsądny i zgodny z tym, o czym my tu mówimy. I nie rozumiem, skąd te niepozytywne emocje. Gość ma rację, każdy pod postacią chleba sprzedaje nam różne świństwa, jedząc które podtruwamy organizm. A tak przynajmniej byśmy jedli coś, co jest zgodne ze składem i przeznaczeniem. Zapewne były to jego rozważania teoretyczne, bo jest to zwykła walka z wiatrakami.
« Ostatnia zmiana: 16-10-2010, 15:14 wysłane przez Solan » Zapisane
marsiu
« Odpowiedz #9 : 21-05-2007, 17:18 »

Mistrzu, czy myślisz, że autor artykułu traktuje zmielenie ziarna czy gotowanie jako przetworzenie? -ja myślę, że gdy on mówi o przetwarzaniu, to myśli co najmniej o dorzuceniu konserwantów.

Oto kolejny przykład. Pan oczywiście podkreśla, że nie ma korelacji, ale w kolejnej odpowiedzi jednak doszukuje się pewnej korelacji.
Cytat
Może istotnie brzmi to jak paradoks. Ale w USA już nawet miarodajne czynniki zaczynają dochodzić do wniosku, że w wyniku szerokiej kampanii, propagującej od dziesiątków lat pożywienie o niskiej zawartości tłuszczu, powiększa się liczba tłuściochów.

Jak to jest, że dieta nie wpływa na liczbę otyłych, a zaraz powołuje się na to, że propaganda niskokalorycznych powiększa liczbę tłuściochów? To jak to w końcu jest? Jest korelacja, czy jej nie ma?
« Ostatnia zmiana: 23-12-2011, 15:49 wysłane przez Solan » Zapisane
marsiu
« Odpowiedz #10 : 21-05-2007, 17:33 »

Cytat

Czy zatem w ogóle istnieje jakaś zasada, której powinniśmy przestrzegać przy jedzeniu?

Owszem: nie jeść tego, co nam nie służy, choćby miało być nie wiem jak zdrowe.

Ale jak człowiek ma poznać, co mu służy?

Nie trzeba się nad tym zastanawiać. Nasze ciało reguluje to za nas.


Tylko proszę spojrzeć jaki konkret! - skoro moje ciało samo to reguluje za mnie, to ja na pewno nie jem tego co mi nie służy - przecież nad tym nawet nie trzeba się zastanawiać, nieprawdaż? - nie ma żadnego problemu - no dobra - lecę po batonika, bo mi sklep zamkną.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #11 : 21-05-2007, 17:39 »

Dodawanie konserwantów nie jest przetwarzaniem żywności, ale dodawaniam do niej konserwantów. Czy może mi Pan znaleźć to miejsce, w którym Udo Pollmer mówi:
Cytat od: "marsiu"
że dieta nie wpływa na liczbę otyłych
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
marsiu
« Odpowiedz #12 : 21-05-2007, 18:31 »

Inne źródła podają, że odpowiedzi tego pana zaczynają się od:

Cytat
Zauważyliśmy, że podczas obiadu wzgardził pan sałatą. Dlaczego?

Udo Pollmer: Owszem, nie jestem zwolennikiem tych liści. Z punktu widzenia fizjologii żywienia sałata odpowiada połączeniu serwetki papierowej ze szklanką wody. Wolę raczej coś pożywniejszego.

Dlaczego kobiety jedzą więcej sałaty niż mężczyźni?

To, co odpowiem, jest oparte na pewnych spekulacjach. Otóż w sałacie wykryto substancje podobne do opium, czyli pobudzające. Dla kobiet potrawy z sałaty stanowiłyby więc ukryty środek do polepszenia nastroju. Mężczyznom do tego celu służy piwo. Chmiel botanicznie jest najbardziej spokrewniony z haszyszem.

Pańska sylwetka prezentuje się imponująco. Ile razy próbował pan już jakiejś diety?
http://www.polakowo.com/cgi-bin/publisher/index.php?id=1111479540


Czyżby komuś nie pasowała ta wypowiedź? że oparte na pewnych spekulacjach? to takie oczywiste, że opium działa tylko na kobiety, a haszysz tylko na facetów smile

Co to znaczy, że sylwetka prezentuje się imponująco? no i w późniejszych wypowiedziach przechodzi jakby nad czymś naturalnym, że jedni są chudzi, a drudzy grubi. Ciekawe, że ta naturalność nie występuje u tych głupich dzikich zwierząt, które nie potrafią sobie przetworzyć żywności w celu zyskania czasu i energii.
http://images.google.com/images?sourceid=navclient-ff&ie=UTF-8&rlz=1B2DVFA_pl___PL209&q=Udo%20Pollmer&oe=UTF-8&um=1&sa=N&tab=wi

Mistrzu, w pierwszej wypowiedzi z linku podanym przez Ciebie autor mówi o tym:
Cytat
Ale ja i tak jestem coraz bardziej przekonany, że problem nadwagi nie zależy tak po prostu od pożywienia.
Zapisane
marsiu
« Odpowiedz #13 : 21-05-2007, 18:38 »

Krojenie warzyw nie jest przetwarzaniem, tylko krojeniem, tak samo jak mielenie też nie jest przetwarzaniem, tylko mieleniem. Dotyczy to także gotowania i innych nieprzetwórczych metod nieprzetwarzania żywności.
« Ostatnia zmiana: 23-12-2011, 15:50 wysłane przez Solan » Zapisane
Elowen
« Odpowiedz #14 : 21-05-2007, 22:37 »

"Nauka o prawidłowym żywieniu powinna zająć się właśnie tą kwestią: jak produkować artykuły spożywcze na masową skalę w taki sposób, aby pod względem wartości nie odbiegały one od jedzenia przyrządzonego w domu - bez oszukańczych trików? To jest dla naszego zdrowia sprawa o wiele ważniejsza niż wieczne dociekania, co powinniśmy jeść."

- i o to chodzi z tym przetwarzaniem żywności. Wypowiedzi Pollmera uważam za bardzo rozsądne.

A co do odżywiania wg jelitowego mózgu: Pollmer ma tu na myśli zdrowego człowieka bez zaburzeń pokarmowych, czyli również kogoś, komu po głowie nie chodzą same batoniki, a więc kogoś nie uzależnionego od cukru. A że obecnie większość społeczeństwa jest uzależniona...
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #15 : 21-05-2007, 22:58 »

Cytat od: marsiu
Mistrzu, w pierwszej wypowiedzi z linku podanym przez Ciebie autor mówi o tym:
Cytat:
Ale ja i tak jestem coraz bardziej przekonany, że problem nadwagi nie zależy tak po prostu od pożywienia.
No widzi Pan: od pożywienia, a nie od diety. To jest mniej więcej taka różnica, jak między zdrowym a chorym.

Cytat od: Elowen
Pollmer ma tu na myśli zdrowego człowieka bez zaburzeń pokarmowych, czyli również kogoś, komu po głowie nie chodzą same batoniki
Można tu dodać: zdrowego na ciele i umyśle (bez złośliwości), bo jesli ktoś zdoła się uzależnić od batoników, to coś z nim nie tak.

Oczywiście nie z wszystkim, co mówi Udo Pallmer musimy się zgodzić, ale przynajmniej nie posługujmy się niedorzecznymi argumentami.
« Ostatnia zmiana: 15-12-2011, 17:36 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Einstein
« Odpowiedz #16 : 22-05-2007, 08:13 »

Cytat
no i w późniejszych wypowiedziach przechodzi jakby nad czymś naturalnym, że jedni są chudzi, a drudzy grubi.

Bo to jest naturalne. Oczywiście nie mówię o skrajnościach, np. 200 kg grubas czy 50 kg suchar. Słyszałeś o fizjonomice? Taka zapomniana pseudonauka o tym jak z kształtu kości głowy, szczęki, określa siłę fizyczną wagę i charakter osoby. Dzieli się ludzi na typy - czuciowy (mała szczęka, jajowata głowa), ruchowy (kwadratowe rysy), odżywczy (okrągła głowa), harmonijny, etc.
« Ostatnia zmiana: 23-12-2011, 15:51 wysłane przez Solan » Zapisane
marsiu
« Odpowiedz #17 : 22-05-2007, 09:27 »

Na umyśle? Osobiście znam tylko jedną osobę, która mówi, że nie lubi słodyczy - w co nie do końca wierzę, bo widziałem tę osobę przy słodkich rzeczach. Poza tym autor mówił, że tego w ogóle nie trzeba kontrolować, bo robi to za nas organizm.

Naturalne grubasy? Ale dlaczego tylko wśród rodzaju ludzkiego? - wiem, wiem - w dzikim świecie grubasy są pożerane.
« Ostatnia zmiana: 23-12-2011, 15:51 wysłane przez Solan » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #18 : 22-05-2007, 09:52 »

Ja zaliczam się do tych, którzy nie lubią słodyczy. Nie, żebym ich nigdy nie jadł, ale za nimi nie przepadam. To samo moje dzieciaki, chyba dlatego, że u mnie nigdy w domu nie ma słodyczy na zapas. Jeśli mamy ochotę na coś słodkiego, to kupujemy, zjadamy, i tyle. Za to zawsze są owoce oraz tzw. fistaszki, czyli rozmaite orzeszki i pestki. Jeśli mamy ochotę coś przegryźć, sięgamy po nie i to w zupełności wystarczy. Generalnie – słodyczy nam nie brakuje, w sensie ochoty na nie.
Z moich obserwacji wynika, że takie nastawienie do słodyczy mają wszyscy „mięsożercy” niedający wiary tym durnym teoriom o szkodliwości rzeczy ciężkostrawnych (jak to strasznie brzmi), cholesterolu i inne niedorzeczne „naukowe” odkrycia o szkodliwości białek i tłuszczów. Natomiast ci, którzy unikają mięsa i wszystko „lajt”, ci mają zaburzone naturalne instynkty i nienaturalny pociąg do słodyczy.
Kiedyś pomagałem ludziom w odchudzaniu. Pierwszym warunkiem było przestawienie się z diety węglowodanowej na normalne jedzenie, u podstaw którego leżą posiłki wysokoenergetyczne, uzupełnione surówkami zawierającymi odpowiednią ilość witamin i substancji mineralnych. Już samo przestawienie się na taki rodzaj jedzenia powoduje niechęć do słodyczy.
« Ostatnia zmiana: 15-12-2011, 17:45 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
marsiu
« Odpowiedz #19 : 22-05-2007, 10:03 »

Mistrzu, przepraszam, ale nie zgodzę się - to, że nie ma słodyczy w domu jest jak najbardziej ściśle kontrolowane przez rozum biggrin.
Czy zgodzimy się, że dzieci nie kierują się rozumem (bo jeszcze nie mają odpowiedniej wiedzy), tylko właśnie zachciankami organizmu?
Mistrzu, ochotę dzieci na słodycze można tylko i wyłącznie sprawdzić, dając dziecku do wyboru - proponuję, żebyś tak jak owoce wystawił na stole batoniki, ciastka, chipsy i colę. Rad bym był usłyszeć, jak piszesz nam tutaj, że dzieci w ogóle nie chcą ruszać tych paskudnych słodyczy.

PS Ale Ty tego nie zrobisz...
« Ostatnia zmiana: 23-12-2011, 15:54 wysłane przez Solan » Zapisane
Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!