Biedrona, a po co się martwić śmiercią na zapas?
Zapewne każdy umiera inaczej, niektórzy we śnie spokojnie, a inni się meczą przez długi okres czasu i tylko proszą o śmierć.
Człowiek ma szansę umrzeć z powodu wyczerpania możliwości podziału komórek organizmu, a nie na skutek nagromadzenia w jego organizmie toksyn i związanego z nimi skumulowania toksyn.
Nowa komórka tworzy się wtedy, kiedy inna jest już tak osłabiona, że musi powstać nowa, albo po pewnym okresie zapisanym w naszym kodzie DNA.
Spójrz na to z tej strony - jeśli został wykorzystany limit tworzenia się nowych komórek, pozostają więc te stare, osłabione komórki. Zaczynają one nieprawidłowo funkcjonować, co powoduje osłabienie systemu immunologicznego, a więc, organizm jest skłonny do zachorowań.
Teraz tylko zależy, które komórki pierwsze padną, tam zachodzi choroba (a z tego, że nasze środowisko i żywność nie jest w 100% czyste, kumulują się tam toksyny, bo system immunologiczny nie daje rady ich usunąć).
Niektórzy żyją z nas po 70 lat i umierają, nie mając w przeciągu całego życia żadnych dolegliwości. Dlaczego? Ponieważ organizm był nastawiony na szybkie rozmnażanie komórek i limit prędzej się wyczerpał, co spowodowało śmierć.
W książce pana Słoneckiego jest napisane, iż limit podziału ważniejszych narządów wynosi 50, ale zapewne nie jest to stała wartość. Każdy ma indywidualną!
Ma to związek z naszym polem energetycznym, postacią holograficzną i z bardzo wieloma rzeczami, o których nie mamy zielonego pojęcia
.