Zulejka
|
|
« : 12-06-2008, 12:28 » |
|
Piszę to, bo jest lekko zdołowana i zmęczona sytuacją w pracy: co jakiś czas ktoś częstuje czymś słodkim, nauczyłam się odmawiać... ale na tym nie koniec: co jakiś czas "świętujemy" czyjeś urodziny i imieniny, oczywiscie obowiązkowo szklaneczka wina... Znowu dziękuję i znowu napotykam na zdziwione spojrzenia współpracowników pt.:"Dlaczego ona nie chce?"... Teraz jeszcze doszło do tego, ze koleżanka postanowiła nauczyć się gotować i na siłę wciska nam jakieś swoje eksperymenty kulinarne. Dzisiaj przyniosła nam rybę (z puszki!!!) z ziemniakami i to wszystko owinięte w jakiś rodzaj naleśników. Od rana nam serwuje zdjęcia tej potrawy, za chwilę pewnie wszyscy bedą zaproszeni na dół... Siły już nie mam, zeby za to wszystko dziękować...Tłumaczyć się też nie chce mi się...Czy całe biuro musi wiedzieć, że ja się inaczej odżywiam niż "normalni" ludzie? Dlaczego jestem zapraszana "na siłę"? Ehhhhhhhhh...................
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
KaZof
Offline
Płeć:
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096
|
|
« Odpowiedz #1 : 12-06-2008, 12:33 » |
|
Ehhhhhhhhh................... ... Wystawiana jesteś bardzo często na twardą próbę asertywności ... Praktyka czyni mistrzem, , ale nie zazdroszczę Ci, tak między nami,
|
|
|
Zapisane
|
KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
|
|
|
Zulejka
|
|
« Odpowiedz #2 : 12-06-2008, 12:58 » |
|
Dzięki, Kazof, za współczucie. Po prostu musiałam się komuś wyżalić.
Przyjaciele, rodzina - wszyscy wiedzą, że sie inaczej odżywiam - ale wtajemniczać całe biuro w moje praktyki zywieniowe, to jednak trochę za wiele dla mnie.
W ogóle dzięki temu forum nie czuję się jak kosmita, że nie chcę jeść cukru, ani pić alkoholu... Pewniedawno bym zrezygnowała z wszelkich diet, gdybym nie miała oparcia w tym forum.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Eliza
Offline
Płeć:
MO: 1.12.2009
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 131
|
|
« Odpowiedz #3 : 12-06-2008, 13:08 » |
|
Zulejko- przechodziłam i ja przez to ale nie tłumaczyłam i nie opowiadałam o swojej diecie. Miałam stałą formułkę: "dziękuję, nie używam" i najczęściej rozbawiałam tymi słowami i miałam święty spokój. Teraz po prawie 5 latach niejadania słodyczy wszyscy już się nauczyli, że ja .... nie używam. Podobnie z innymi produktami, które nie bywają w moim jadłospisie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Shpeelka
|
|
« Odpowiedz #4 : 12-06-2008, 13:32 » |
|
Czy całe biuro musi wiedzieć, że ja się inaczej odżywiam niż "normalni" ludzie? A niech wiedza! Zulejko, nie unikniesz tego, po prostu zyjesz wsrod ludzi, a kazda odmiennosc spotyka sie ze zdzwieniem i na poczatku dezaprobata. To jednak jak sie z tym czujesz, zalezy od Ciebie. Ludzi nie zmienisz , dlatego trzeba zmienic swoje nastawienie. Jestem w takiej samej sytuacji jak Ty , (tak jak tutaj na forum kazdy w sumie),ale jedynym problemem dla mnie w tym momencie byloby ciagle odmawianie sobie tych slodkosci. Nie da sie ukryc,ze kusza przeciez... W moim otoczeniu to mnie prawie za swieta uwazaja i najlepsze jest to,ze zaczynaja papugowac, podpytywac, radzic sie..
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Editho
Offline
Płeć:
MO: 01-12-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 454
|
|
« Odpowiedz #5 : 12-06-2008, 14:38 » |
|
Głowa do góry. Mojego Syna znają w każdym sklepie w okolicy i wszędzie Go chcą częstować cukierkami. Jak odmawiam to patrzą na mnie albo jak na obłożnie chorą wariatkę , albo jak na kata , który zabrania dziecku przyjemności. Żal mi takich ludzi.W większosci są schorowani i źli na cały świat.
|
|
|
Zapisane
|
"Strach to grzech pierworodny i wszystko prawie zło na świecie wywodzi się z tego, że człowiek się czegoś boi,strach jest jak wąż, który oplata serce....."
|
|
|
Biedrona
Offline
Płeć:
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978
|
|
« Odpowiedz #6 : 12-06-2008, 14:47 » |
|
Ja mówię, że nie jem cukru ani nie piję alkoholu, bo się źle po nich czuję. U mnie wersja "dziękuję, nie używam" nie sprawdziła się, bo od razu patrzyli się na mnie "takim wzrokiem" i pytali czy się odchudzam, a na kilometr widać, że nie mam z czego.
Dodano
Tym szczególnie uciążliwym mówię, że "chyba mam coś z żołądkiem".
|
|
|
Zapisane
|
Biedronka w trzech zielonych listkach
|
|
|
Czarnula
Offline
Płeć:
MO: 01-04-2008, syn i mąż 07-04-2008
Skąd: Śląsk,
Wiadomości: 141
|
|
« Odpowiedz #7 : 12-06-2008, 15:01 » |
|
Mojego Syna znają w każdym sklepie w okolicy i wszędzie Go chcą częstować cukierkami. Jak odmawiam to patrzą na mnie albo jak na obłożnie chorą wariatkę , albo jak na kata , który zabrania dziecku przyjemności. Żal mi takich ludzi. Na mnie tak patrzą teście. Uważają mnie za wyrodną matkę.
|
|
|
Zapisane
|
Moje skarby: syn ur. 2002 r córka ur. 2007 r
|
|
|
Editho
Offline
Płeć:
MO: 01-12-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 454
|
|
« Odpowiedz #8 : 12-06-2008, 22:42 » |
|
No to masz powód do dumy!! Ja tam jestem napuszona ogromnie " dumą" jak uważają mnie za wyrodną matkę , a sami wciskają dziecku w rękę Snikersa. Ja Samowi daję do ręki zazwyczaj w takich sytuacjach schab albo karczek pieczony .......w domciu. ZAWSZE MAM mięcho na spacerze.!!!! I On się cieszy ogromnie!!!!
|
|
|
Zapisane
|
"Strach to grzech pierworodny i wszystko prawie zło na świecie wywodzi się z tego, że człowiek się czegoś boi,strach jest jak wąż, który oplata serce....."
|
|
|
Biedrona
Offline
Płeć:
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978
|
|
« Odpowiedz #9 : 12-06-2008, 22:49 » |
|
Tak to prawda. Czasem poznajemy swoje właściwe postępowanie właśnie po negatywnych reakcjach innych ludzi. W rzeczywistości na samych siebie się złoszczą. o tak uuuraaaa! :wsciekly:
|
|
|
Zapisane
|
Biedronka w trzech zielonych listkach
|
|
|
Paweł
|
|
« Odpowiedz #10 : 12-06-2008, 23:01 » |
|
ZAWSZE MAM mięcho na spacerze I bardzo dobrze! Pamiętaj tylko o jednym: nie rzucaj mięsem w obecności Syna! Pozdrawiam Ciebie i Sama! Chłopak ma szczęście, że ma taką Mamę- mówię jak najpoważniej!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
flamma
|
|
« Odpowiedz #11 : 12-06-2008, 23:30 » |
|
Ludzie mają nierówno pod kopułą. Na mnie też się patrzą jak na jakieś dziwo. Na każdą imprezę jadę samochodem ( z czystego lenistwa ) i mam jakieś wytłumaczenie, że nie piję alkoholu. Wiele razy jednak mówiłam , że nie piję w ogóle..i wtedy koniec..masakra..szczęka w dół. Nagle 100 pytań do...to ja mówię " Cześć mam na imię Magda...jestem alkoholiczką... nie piję już od 14 miesięcy..." albo " Mam cukrzycę " ..wiem , że nie powinnam ale jestem zmęczona. Mówiłam o swojej chorobie kiedyś każdemu...próbowałam ludziom otworzyć oczy. Niestety większość z nich nie chciała żeby ich oświeciło. Teraz mówię tylko tym , którzy są " rozgarnięci ".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Asicyna
|
|
« Odpowiedz #12 : 13-06-2008, 08:33 » |
|
No właśnie, na niektórych ludzi nie warto tracić śliny i zużywać cennego tlenu, jeśli chodzi o wyjaśnienie rzeczy dla nas oczywistych. Ja w każdym razie już dawno zaprzestałam takich praktyk. A kto ma oczy i widzi, że jakoś nie mam problemów z nadwagą, nie łapię byle grypy itd., to rzeczywiście podpytuje, jak ja to robię Co do imprez firmowych, to niestety rzeczywiście w większości firm obchodzi się jakieś tam imieniny, czy urodziny - jak za kwitnącego PRLu. U nas jakoś takie tradycje umierają śmiercią naturalną. W tłusty czwartek nie jem pączków, co rodzi ogólny podziw i niedowierzanie, na imprezach pożegnalnych, czy imieninowych - coś tam wypiję, ew. przegryzę jednego paluszka i to wszystko. A na swoje urodziny (okrągłe) przyniosłam torcik mojego pomysłu (bo lubię piec, ale nie mam dla kogo, bo u nas w domu się tego nie je) - zniknął w tempie expresowym i jak zwykle wszyscy się dziwili, że zrobiłam, a nawet nie spróbowałam. Ale, jako że uchodzę za lokalne dziwadło, nikt się tym długo nie ekscytuje.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bibi
Offline
Płeć:
MO: od maja 2006, niestety z pół roczną przerwą
Skąd: Kraków
Wiadomości: 67
|
|
« Odpowiedz #13 : 13-06-2008, 09:56 » |
|
Mam taktykę podobną do Flammy. Mieszkam w akademiku i trudno wytłumaczyć znajomym dlaczego jestem na takiej diecie. Tak samo niełatwa była pierwsza wizyta u rodziców mojego chłopaka (choć byli uprzedzeni czego nie jem), czy chrzciny, imprezy u znajomych - wszędzie patrzyli na mnie jak na pomyloną maniaczkę-filozofa, co sobie coś ubzdurała. Więc ze zmęczenia mówię, że mam szansę nie brać insuliny, jeśli tylko będę bardzo uważać na to, co jem. Jak mi proponują słodycze, ziemniaki itp to mówię, że ma za wysokie IG i że nie mogę, bo stan przed cukrzycą, a jeśli będę uważać, to może jeszcze uda się wyleczyć - i to ludzie rozumieją (z wielu prób tłumaczenia okazało się, że tylko to trafia). A na wszystkie Vegety, wędliny, kostki rosołowe, majonezy i inne paskudztwa mówię, że mam uczulenie na konserwanty i choćbym chciała, to po prostu nie mogę, jeśli nie chcę mieć trzech dni migreny i wysypki i innych rzeczy, które trafiają do wyobraźni każdego człowieka (co nie jest aż takim kłamstwem, bo po roku zdrowego odżywiania, to czuję się po takich świństwach paskudnie). Teraz już się większość przyzwyczaiła i wciskają we mnie tylko orzeszki i herbatę
|
|
|
Zapisane
|
Imperium się nie poddaje, Imperium kontratakuje!
|
|
|
Zibi
|
|
« Odpowiedz #14 : 14-06-2008, 17:48 » |
|
Na każdą imprezę jadę samochodem ( z czystego lenistwa ) i mam jakieś wytłumaczenie, że nie piję alkoholu. Wiele razy jednak mówiłam , że nie piję w ogóle..i wtedy Jeśli Cię zapytają dlaczego nie pijesz, odpowiedz:- "a dlaczego Ty pijesz..."; jeśli Ci odpowie ktoś, że: - "piję, bo chcę", to odpowiedz, że Ty nie chcesz, itd. Połowa z tych pytających ma problem z alkoholem, przynajmniej na etapie pijaństwa, część może być uzależniona patologicznie, czyli może być alkoholikami. A taki co to wydaje mu się, że się może kontrolować z piciem alkoholu, tylko dlatego, że nie śpi w rynsztoku, nie pije na metach albo z kloszardami, oddaje wypłatę żonie, spożywa alkohol pośród "elity", (młodzież przeważnie studencka pije "miękki" alkohol, czyli piwo) - jest niejednokrotnie w poważnym błędzie. Kiedyś widziałem całą rodzinkę, która kierowała się w stronę ogródków gastronomicznych i wszyscy ostetntacyjnie spożywali piwo z puszki, w czasie marszu. Pośród nich też była nieletnia, która prawdopodobnie piła piwo bezalkoholowe, ale za to uzyskała zgodę rodziców na wypad na disco i oświadczyła, że postara się wrócić do domu, nad ranem... Czasami słyszy się jak młodzież pełnoletnia, mówi: - "dzisiaj się upiję ..", itp.teksty. Są to młodzi ludzie na dobrej drodze do uzależnienia.
|
|
« Ostatnia zmiana: 17-11-2009, 15:24 wysłane przez Zibi »
|
Zapisane
|
|
|
|
Malwa
Offline
Płeć:
MO: 16.01.2008
Skąd: Gdynia
Wiadomości: 21
|
|
« Odpowiedz #15 : 14-06-2008, 17:54 » |
|
Niestety ja też musze uciekać się do drobnych "kłamstewek". Inaczej w pracy słyszę, że ktoś się obrazi jak nie zjem kawałka imieninowego ciasta. Tłumaczenie, że nie jadam słodyczy nie skutkuje. Teraz mówię, że mam złe wyniki badań i nie mogę jeść cukru. To dociera, nawet nie pytają co mi jest Pocieszające jest, że jedna koleżanka patrzyła, pytała i teraz odżywia się tak jak ja
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Editho
Offline
Płeć:
MO: 01-12-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 454
|
|
« Odpowiedz #16 : 14-06-2008, 18:23 » |
|
Ludzie mogliby zająć się sobą i dać oddychać innym. Co za naród ...chyba jedyny taki :zly:
|
|
|
Zapisane
|
"Strach to grzech pierworodny i wszystko prawie zło na świecie wywodzi się z tego, że człowiek się czegoś boi,strach jest jak wąż, który oplata serce....."
|
|
|
Zibi
|
|
« Odpowiedz #17 : 14-06-2008, 18:25 » |
|
A co do jedzenia, to wytłumaczenie jest proste. Ostatnio, będąc na stypie pogrzebowej, ludzie patrzyli na mnie jak na ufo, bo pozdejmowałem cały przystrój w postaci zieleniny z półmisków z wędliną i mięsem. Zrobiłem to w pierwszej kolejności, dodając sobie do surówek, których było stosunkowo mało na stole. Potem nałożyłem sobie kilka porcji mięs: kurczaka, bryzol, z którego zdjąłem panierkę z mąki pszennej, kotlet mielony. Oczywiście na I danie podano rosół z prawie oryginalnej kury. Kluski makaron ze swojej roboty oddałem dwóm tłustym kuzynkom, które siedziały obok mnie przy stole, i tu zaczęła się baczna "inwigilacja" mojej osoby. Z rosołu powybierałem też pływające fragmenty marchwi. Jak zacząłem jeść surówki z kilkoma rodzajami mięsa, to padło hasło ze strony wuja: - co ty nie chcesz ziemniaków, tylko tyn chwost bydziesz jod..." - powiedział wuja gwarą wiejską. Następnie oddałem tłustym kuzynkom swój kompot, który był rzekomo bardzo słodki, a poprosiłem kelnerkę o wodę przegotowaną, której w ogóle nie tknąłem, i tutaj znów zainteresowanie, czemu to nie popijam podczas jedzenia... Jako ostatni oddałem nakrycia obiadowe, po czym kelnerka przyniosła nakrycia deserowe, a na stół podano torty, ciasta, placki itp. łakocie, owoce. Teraz - to zdziwienie inwigilujących mnie sięgnęło zenitu. Na talerzyk deserowy nałożyłem sobie znów kilka porcji kury, a kelnerkę poprosiłem o dodatkową porcję surówek. Wuja - znów zapytał: - a ciasta nie jisz..." - odpowiedziałem: - ja z ciast, to najchętniej jem kurczaki... - wówczas zapanowała cisza. Wuja - znów zapytał: - a czymu nie jisz ciasta... - odpowiedziałem: - lekarz zabronił. Popatrzył na mnie z politowaniem... Po tym obiedzie zaczęli rozprawiać o tym, że jedni mają cukier w normie, a inni, że trochę ponad normę, ale wcześniej byli u lekarza i przepisał im insulinę, i małe dawki sobie wstrzykuję w brzuszek. W końcu doszli do wniosku, że cała nasza rodzina ma cukrzycę i że to genetyczne. Dalej mówili o tym, że jak się zacznie sypać zdrowie, to już się nic nie poradzi na to, tylko trzeba korzystać z życia, wszystko jeść i kontrolować się tylko u lekarza. Ja już nie mogłem tego słuchać i zacząłem się wiercić na krześle, więc "obserwacja" zwróciła na mnie uwagę i wreszcie kuzyn powiedział: - po co ty stosujesz dietę, jak dobrze i zdrowo wyglądasz... - odpowiedziałem mu: - po to, aby na moją stypę nikt z was nie przyjechał, bowiem ja będę jeździł - kolejno na wasze.
|
|
« Ostatnia zmiana: 21-12-2011, 18:37 wysłane przez Zibi »
|
Zapisane
|
|
|
|
Grażyna
|
|
« Odpowiedz #18 : 14-06-2008, 19:37 » |
|
Zibi, mam nadzieję, że to tylko fikcja literacka, inaczej, jak Cię te ... * kuzynki wyczają na forum i to przeczytają, to już na żadną stypę nie zostaniesz zaproszony.
* smukłe inaczej
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Shpeelka
|
|
« Odpowiedz #19 : 14-06-2008, 19:42 » |
|
haha Zibi jakbym siebie widziala na imprezach rodzinnych..no poza malym wjatkiem... rosolu sobie nie odmawiam przy okazji..
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|