Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 08:45 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4 5 6   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: I ZLOT - Ustroń 12-14.09.2008  (Przeczytany 62833 razy)
fiona50
« Odpowiedz #40 : 15-09-2008, 19:20 »

I dalej niedosyt... bo fotografów było bez liku.
Powrzucajcie jeszcze coś do pooglądania. A za te, które już są, bardzo, bardzo dziękujemy.
« Ostatnia zmiana: 14-11-2009, 19:09 wysłane przez Solan » Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #41 : 15-09-2008, 19:27 »

Czy ktoś może "przedstawić" osoby ze zdjęcia grupowego Mistrza? Parę już znam  smile
Tak sobie myślę, że Pablo to ten facet w "kratkę",  msn-wink a w bieli czarnodługowłosa to Loret?
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Pablo
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 21-08-2006
Skąd: Wielkopolska
Wiadomości: 386

« Odpowiedz #42 : 15-09-2008, 19:30 »

Cytat od: "kazof"
Tak sobie myślę, że Pablo to ten facet w "kratkę"

No co Ty. Ja to ten gościu obok pięknej Pani z pieskiem --> to moja rodzinka
Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #43 : 15-09-2008, 19:35 »

Cytat od: "Pablo"
ten gościu obok pięknej Pani z pieskiem --> to moja rodzinka

Bardzo mi miło  :tak: Was poznać  :buzki:
Mam nadzieję, że dobrze wychodzicie nie tylko na zdjęciach,  biggrin
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
martynka
« Odpowiedz #44 : 15-09-2008, 21:56 »

Gratulacje dla Zibiego, TRoCIna, lackiego27.  

Uczestnikom zlotu zaś dziękuję za wspaniale spędzony czas. Dobrze wiedzieć, że są na tym świecie osoby, którym zależy na własnym zdrowiu i będą o nie walczyć - niezależnie od wszystkiego i wszystkich  lol

Dopiero dotarłam na miejsce, a jutro znów do pracy. Dobrze, że tu jest godzinę wcześniej  biggrin
Zapisane
lacky27
« Odpowiedz #45 : 15-09-2008, 22:17 »

Gratuluje wszystkim forumowiczom, że mają nowego Eksperta Zibiego i nowego moderatora TRoCIna, bo czy można gratulować komuś tego że będzie miał więcej pracy i więcej odpowiedzialności na siebie bierze.
A zibi'emu i TRoCI'nowi życzę wytrwałości i cierpliwości.

Takie spotkania mają jedną rzadko spotykaną cechę to że wszyscy potrafią się dogadać i starsi i młodsi oraz wszyscy mają wspólny temat.

Ja lubię słuchać ludzi bo mówią dużo ciekawych faktów nie zdając sobie z tego sprawy. I na tym spotkaniu zostałem sprowadzony przez jedną z Pań na pewien tor myślenia, który kiedyś opisze w formie dyskusji.
Zapisane
Evaa8
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2004
Skąd: S.W.
Wiadomości: 315

« Odpowiedz #46 : 15-09-2008, 22:18 »

Ja również cieszę się, że Was zobaczyłam- i dziekuję za wszystkie zdjęcia - i możliwosc "poznania" pięknej okolicy smile
Zapisane

evaa
"Wiedza jest skarbem, który możemy wszędzie ze sobą zabrać".
Tobi
Początkujący
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 72
MO: 1.08.2008
Skąd: Zana
Wiadomości: 50

« Odpowiedz #47 : 15-09-2008, 22:34 »

Zdjęcia fantastyczne, widać, że atmosfera jest wspaniała, kiedy następny zlot, może się załapię. Zibi , jestes nieźle napakowany!!  
Zapisane

MIŁOŚĆ jest najpiękniejszą wartością a WOLNOŚĆ najważniejszą...
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #48 : 15-09-2008, 22:44 »

Jeszcze jestem pod wrażeniem zlotu. Czegoś takiego nie spodziewałem się. Tylu pogodnych ludzi mających jeden cel – zdrowie. Pytania były nad wyraz rzeczowe, nie to co na forum... Widać, że zebrali się ludzie konkretni, dla których zdrowie stanowi wartość w samą w sobie, a nie tylko puste hasło. Najbardziej zaskoczyła mnie młodzież. Obaj z doktorem Janusem nie mogliśmy wprost uwierzyć, że tylu młodym ludziom zachciało się przyjechać z tak daleka, a Martynce nawet z Londynu, by porozmawiać o zdrowiu. A ich wiedza o zdrowiu pozwala mieć nadzieję, że w niedługim czasie wyrosną nam kolejni eksperci. A nie da się ukryć, że brakuje kadry w naszym ruchu. Na razie mianowaliśmy jednego tylko młodzieńca – Zibiego na eksperta, ale wierzę, że niebawem nominacje posypią się jak z rękawa. To utwierdza mnie w przekonaniu, że to co robimy jest słuszne, a skoro tak, nasz ruch musi osiągnąć zamierzony cel! Dziękuję Wam wszystkim – którzy byliście obecni na zjeździe, oraz tym, którzy byliście z nami duchem. To się czuło!
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Żabka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-04-2006
Skąd: Gryfino k/Szczecina
Wiadomości: 118

« Odpowiedz #49 : 16-09-2008, 08:45 »

Zdjęcia rewelacyjne, świetnie jest Was zobaczyć razem smile
Na zlocik wiosenny tez się piszę  
Zapisane

To jak traktujesz kota, decyduje o Twoim miejscu w niebie.
Gdyby tak skrzyżować człowieka z kotem, człowiek by wiele zyskał, kot tylko ucierpiał.
Nawet najmniejszy kotek, to żywe arcydzieło.
Gunia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 24-05-2008
Wiadomości: 83

« Odpowiedz #50 : 16-09-2008, 10:32 »

Witam.
To były wspaniałe dwa dni: ciepłe, serdeczne i nie do zapomnienia. Wiele usłyszałam nowego, zawarłam" rzeczywiste "znajomości/ a nie wirtualne/
i te góry.... Dla nas ludzi z nizin to prawdziwa radość znaleźć się wśród takiego piękna. Moje marzenie się spełniło.
Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #51 : 16-09-2008, 10:47 »

Cytat od: "kazof"
Czy ktoś może "przedstawić" osoby ze zdjęcia grupowego Mistrza?

Widzę, że jeszcze nikt nie zdecydował się na "odtajnienie" naszej gromady smile. Pewnie dlatego, że nie ma osoby, która pamięta dokładnie imiona i nicki wszystkich osób będących na zlocie. Ja również nie pamiętam wszystkich ale napiszę przynajmniej tych, których pamiętam a resztę na pewno wspólnymi siłami da się uzupełnić...

i tak, od góry:
w czerwonym swetrze Bibi
za człowiekiem w "kratkę" Martynka, nad nią Biedrona
chłopak w czapeczce to Joker
przed człowiekiem w "kratkę" Fiona i Zibi
przed Fioną, Basia z mężem Bogdanem
przed Zibim to ja a przed Basią Pablo, z pieskiem jego urocza Joasia
w czarnych szpilkach oczywiście Shpeelka
czarne, długie, piękne włosy to Loret, obok niej rzecz jasna Doktor Janus
a w kapeluszu Mistrz...
człowiek w kratkę to Kuba7 - prosił o nieujawnianie jego wizerunku

więcej niestety nie pamiętam, mam nadzieję, że niewymienieni przeze mnie nie posądzą mnie o sklerozę smile, trzeba po prostu częściej robić takie spotkania....
Zapisane

Phantom
« Odpowiedz #52 : 16-09-2008, 11:20 »

Hehe tajne przez poufne  msn-wink przynajmniej na jakiś czas  msn-wink
Zapisane
martynka
« Odpowiedz #53 : 16-09-2008, 13:22 »

Cytat od: Mistrz
... Obaj z doktorem Janusem nie mogliśmy wprost uwierzyć, że tylu młodym ludziom zachciało się przyjechać z tak daleka, a Martynce nawet z Londynu, by porozmawiać o zdrowiu. ...


Mistrzu, co jak co ale przegapić TAKĄ okazję? Zwłaszcza, że udało mi się od firmy urlop wyszarpnąć  naughty

Niesamowicie podnosi na duchu widok ludzi, którym też ZALEŻY. Wśród 'normalnych' ludzi często czuję się jak kosmita, a dbanie o zdrowie przez wielu jest traktowane jako jakaś fanaberia. Widzieć, że nie jestem sama...  biggrin brak słów.

Szczególnie na duchu podniosła mnie Bibi, też ma nietolerancję chemii w jedzeniu. W dodatku jest z Krakowa jak ja  naughty

Grażynko, myślę, że jak trochę ochłoniemy zaczną się kwieciste opisy i elaboraty. Ja jeszcze trawię wszystko i usiłuję się nie dać codziennemu wariackiemu tempu życia. Myślę, że dużo osób ma podobnie.
Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #54 : 16-09-2008, 13:37 »

Cytat od: "martynka"
Grażynko, myślę, że jak trochę ochłoniemy zaczną się kwieciste opisy i elaboraty. Ja jeszcze trawię wszystko i usiłuję się nie dać codziennemu wariackiemu tempu życia. Myślę, że dużo osób ma podobnie
O widzisz
martynko, nareszcie usprawiedliwiłaś Waszą "zmowę milczenia"... Przeżyliście SZOK na granicy DWÓCH ŚWIATÓW: krótkoterminowa odskocznia do NASZYCH ze świata, dla którego mamy fanaberię, a nawet wariactwo...
Wspierajmy się w tej "inności", bo łatwo zwątpić będąc w mniejszości ...
...Ja też czasami łapię się na własnych myślach i pytaniu: czy jestem normalna?...
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
martynka
« Odpowiedz #55 : 16-09-2008, 14:18 »

Kazof, nawet nie wiesz jak dobrze usłyszeć takie słowa. Dzięki :serce:

Grażynko - miłego kurowania msn-wink
Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #56 : 16-09-2008, 14:41 »

Jako, że spływają do mnie prośby o jakąś relację ze zlotu postanowiłem napisać kilka słów o tym co działo się w Ustroniu. Nie jestem dziennikarzem, nie znam się na pisaniu felietonów ale spróbuję…

Wszystko zaczęło się w piątek o godzinie 17. Wtedy to zaczęli zjeżdżać do Ustronia pierwsi zlotowicze. Już od początku przed niektórymi zaczęły piętrzyć się problemy, bo okazało się, że nie ma dla nich pokojów jednoosobowych a za spanie w dwójce trzeba dopłacić (jak zresztą za kilka innych rzeczy, np. drugą herbatkę do kolacji) więc ludzie na prędce dobierali sobie parę do pokoju… Kolacja była zaplanowana (chyba przez kierownictwo ośrodka) dopiero na godzinę 20 więc aby coś przekąsić po, dla niektórych długiej, podróży trzeba było trochę poczekać albo kupić sobie w restauracji, na własną rękę, coś do zjedzenia. Do wspomnianej godziny 20 zjechali się już prawie wszyscy uczestnicy spotkania. Brakowało tylko kilku osób, w tym tych najważniejszych czyli Mistrza, Pana Doktora i Zibiego.

Kolacja zaczęła się od niezbyt miłego incydentu. Mianowicie piesek Pabla został poproszony o opuszczenie stołówki z uwagi na strach kierowniczki przed niezapowiedzianą kontrolą sanepidu… no cóż można było poinformować o tym wcześniej, gdy zgadzało się na przyjęcie pod swój dach, jakże sympatycznej psinki o imieniu Miki.
W czasie kolacji rozpoczęły się pierwsze, poznawcze rozmowy między zlotowiczami oraz wymiana kulinarnych doświadczeń i sposobu codziennego odżywiania się. Na kolację zgodnie z ustalonym jadłospisem dostaliśmy wędlinki, pomidorka, ogórka, jakieś sałatki, jajka z majonezem a po jakimś czasie „doszły” również pieczone kiełbaski z cebulką. Do picia dano nam herbatkę a jak ktoś chciał drugą albo np. kawę to musiał załatwiać to sobie sam w kuchni za dodatkową opłatą… I tak na wspólnej konsumpcji i rozmowach minęły dwie godziny w czasie których Pablo co jakiś czas informował, że nasi Eksperci już za niedługo powinni dotrzeć do Ustronia i dołączyć do biesiady. Ale niestety nie doczekaliśmy się. Około 22.30 pani kierowniczka ośrodka, podobnie jak kilka godzin wcześniej pieska, wyprosiła ze stołówki również nas. A że było już ciemno i zimno na dworze a na korytarzach raczej niewiele miejsca na kontynuowanie biesiadnych rozmów, nie doczekawszy przyjazdu najważniejszych gości zlotu udaliśmy się do łóżek na pierwszą noc w górskim klimacie.
Zibi z Doktorem dojechali około godziny 23 i nawet dostali jeszcze kolację, natomiast Mistrza nie doczekał się nikt…

Sobota rozpoczęła się dla niektórych jeszcze przed śniadaniem gdyż postanowili wybrać się na wczesno poranne wędrówki po górach a dla innych dopiero w momencie śniadania. Na śniadaniu stawili się już w zasadzie wszyscy. Brakowało tylko, a jakże, Mistrza. Gdy rozpoczynała się konsumpcja, nagle wszedł pewnym krokiem do stołówki i po oczywistym „dzień dobry” zapytał –„a gdzie wieszak na kapelusz?”. Nie uzyskawszy odpowiedzi położył go na parapecie i zajął ostatnie wolne miejsce przy stole. Choć patrząc od wejścia było to miejsce pierwsze. Śniadanko było podobne do kolacji z poprzedniego dnia, z tą różnicą, że zamiast jajek gotowanych była jajecznica…a kawa – zbożowa. Doktor spróbował, powiedział (a może zrobił) bleeee i poszedł kupić normalną kawę smile

Po konsumpcji każdy z osobna wstawał i przedstawiał się z imienia oraz z forumowego nicka, po czym padło ustalenie, że o godzinie 11 spotykamy się na ławeczkach (sali konferencyjnej nam nie udostępniono) w celu wygłoszenia kilku słów przez Pana Doktora i Mistrza. W międzyczasie każda z obecnych osób otrzymała smyczkę upamiętniającą pierwszy zlot naszego forum.

Na spotkaniu pierwszy głos zabrał Doktor Janus, który po krótce opowiedział o swojej nowej książce, w której zawarte będą informacje o roli zarazków i pasożytów w organizmie człowieka oraz będzie ona próbą udowodnienia, że teoria zarazka jest teorią błędną. Na razie jest 70 stron, ma być 160 więc jeszcze trochę poczekamy. Później Doktor opowiadał jeszcze trochę o zdrowiu, zdradził kilka mniej lub bardziej śmiesznych historii „zza gabinetowych drzwi” i przekazał głos Mistrzowi, który jednak nie miał zbyt dużej chęci na opowieści, gdyż po dosłownie kilku zdaniach stwierdził, że jest zimno i chyba trzeba się rozejść do jakichś innych zajęć. Posiedzieliśmy jednak jeszcze trochę wymieniając między sobą trochę poglądów i padła propozycja wspólnego zdjęcia. Aha w między czasie dojechała do nas jeszcze Shpeelka smile

Po zrobieniu zdjęcia nastał czas wolny i kto chciał udał się do pokoju, jeszcze inni do miasta a niektórzy na spacer w góry.

Obiad zaserwowano nam o 14. Na początek zupka jarzynowa, bardzo smaczna ale w strasznie małych miseczkach, można powiedzieć, że w filiżankach. Po zjedzeniu zupki i kilkunastominutowym oczekiwaniu dostaliśmy drugie danie w postaci niezbyt wielkiej ilości mięska, kaszy gryczanej i sałatki z kapusty pekińskiej (chyba, aż tak dobrze to się nie znam) z pomidorem. W czasie obiadu Mistrz sporo żartował na temat BWT i ciągle się dopytywał czy aby na pewno nie zjada więcej niż powinien (to oczywiście nawiązanie do ośrodka optymalnych, w którym stacjonowaliśmy) a tematy rozmów znów zbiegły na tory kulinarno żywieniowe.

Po obiedzie zlotowicze znów rozpierzchli się w różnych kierunkach. Jedni na Równicę, drudzy na Czantorię, jeszcze inni do Wisły a Shpeelka do domu smile (choć nie tak od razu).
Kilka osób dostało bojowe zadanie zakupu prowiantu na ognisko, co skończyło się przepytaniem pani ekspedientki w sklepie o skład wszystkich dostępnych tego dnia kiełbas. Nie była tym faktem uszczęśliwiona, zważywszy dodatkowo na fakt, że nie wszystkie kiełbasy miały podany skład na opakowaniu i trzeba było szukać głębiej ale co poradzić, nasz klient nasz pan.

Kolacja upłynęła bez historii (no może oprócz tego, że dołączył do nas Lacky, chyba, że było to przed obiadem ale to ktoś mnie poprawi smile ), to co dzień wcześniej, rozmowy kulinarne i zaproszenie wszystkich na ognisko.

Ognisko udało rozpalić się jedną zapałką, a ściślej jednym pstryknięciem zapalniczki Doktora i po kilkunastu minutach można było zasiąść na wspomnianych wcześniej ławeczkach, które tym razem ustawiły się na około ogniska i nadziać na metalowe szpikulce (aż dziw, że coś takiego tam mieli) pierwsze kiełbaski. Po jakimś czasie Zibi dostarczył trochę napojów. Dla Mistrza, jak to dla głowy rodziny piwo a dla pozostałych sok pomidorowy i woda. Rozmowom, przede wszystkim o zdrowiu ale również o innych bardziej lub mniej ciekawych rzeczach, nie było końca. Koniec jednak przyszedł wraz z wrzuceniem w piekielny żar ognia ostatniego kawałka drewna, a było to już koło godziny 23 więc nie pozostało nam nic innego jak zabezpieczyć okolicę paleniska przed wydostaniem się z niego jakiegoś dopalającego się kawałka drwa i udać się na drugą noc w górskim klimacie.

Niedziela, podobnie jak sobota, dla niektórych zaczęła się górskim spacerem a dla innych dopiero spacerem na stołówkę. Śniadanie podobne do sobotniego, żarty Mistrza i Zibiego cały czas uderzające w optymalnych i kiełbaski, które zostały nam jeszcze z ogniska. Zostaliśmy również poczęstowani własnoręcznie upieczonym przez Frankę chlebkiem razowym – był przepyszny i bardzo szybko zniknął smile

Po śniadaniu ponownie wszyscy rozeszli się w różnych kierunkach. Przed obiadem jedni zaczęli się już pakować do wyjazdu inni szykowali się na ostatnią ucztę a kilka osób zamknęło się w jednym z pokojów razem z Mistrzem ale co tam robili to ja nie wiem, niech napiszą Ci co tam byli smile .

Na obiad podano nam rosół z rozpuszczonym w nim jajkiem, oraz golonkę z kaszą gryczaną i kapustką. Kasza była chyba z poprzedniego dnia, nawet nie podgrzana! Golonka bez kości za to twarda i mała – też chyba została im z jakiegoś poprzedniego turnusu. W czasie obiadu Bibi zaproponowała, że na następnym zlocie ugotuje pyszną grochówkę dla wszystkich. A Mistrz doszedł do wniosku, że spotkania takie trzeba organizować regularnie dwa razy w roku, na wiosnę i na jesieni.

Po obiedzie większość zaczęła opuszczać ośrodek i udawać się w kierunku domu, pozostali pakowali swoje rzeczy a niektórzy popatrzyli jeszcze trochę na wyścig Roberta Kubicy na RTLu, gdyż Polsatu tam nie było (przynajmniej w moim pokoju).

O 15 chyba już wszyscy opuścili hotel i udali się w kierunku domów. Mistrz stwierdził jeszcze na do widzenia, że kolejny zlot powinien być o jeden dzień dłuższy. Żeby móc spędzić ze sobą chociaż o ten jeden dzień więcej…

Może nie w wielkim ale jednak w skrócie tak przebiegało nasze pierwsze spotkanie na żywo… i byle do następnego!!

P.S. Jeżeli pominąłem, przekręciłem albo podkoloryzowałem jakiś fakt proszę o korektę…
Zapisane

hajdi
« Odpowiedz #57 : 16-09-2008, 15:03 »

Rysiek, ale czad!
Patrzcie jakie talenty się ukrywają za nickami. Żeby tak ładnie i z humorem to opisać, no no... :ok:
« Ostatnia zmiana: 16-01-2009, 18:34 wysłane przez Rysiek » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #58 : 16-09-2008, 15:06 »

Cytat od: Rysiek
P.S. Jeżeli pominąłem, przekręciłem albo podkoloryzowałem jakiś fakt proszę o korektę…
No, prócz tych oficjalnych przemów, które mnie jakoś nie pociągają, było mnóstwo przesympatycznych dyskusji, które toczyły się niemalże bez przerwy w niewielkich grupkach, co rusz tworzonych przez rządnych wiedzy uczestników zlotu. Dla mnie to było istotą naszego spotkania, i tego właśnie brakuje mi w powyższej kronice. No cóż... żadna kronika tego nie może odnotować, bo kronikarz nie może się rozdwoić, roztroić, a bywało, że rozdziesiętnić.
Ale jedno nie ulega wątpliwości: Rysiek zasługuje na miano Kronikarza Zjazdów. Mam nadzieję, że po następnym nie trzeba będzie aż tak krytykować kuchni...
« Ostatnia zmiana: 16-01-2009, 18:34 wysłane przez Rysiek » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Shpeelka
« Odpowiedz #59 : 16-09-2008, 15:13 »

Ja chciałam powiedzieć, że żałuję, iż spędziłam na zlocie zaledwie 4 godziny. To jest nic w stosunku do weekendu. Po prostu nie dało się rady pogadać z każdym z osobna, a tak bardzo chciałam. Może dlatego też niektórzy odebrali mnie jako dość "gadatliwą" osobę...
    Nawet nie wiem dokładnie, kto był - tyle, co teraz z forum się dowiaduje. Załapałam się na szczęście na sobotnie spotkanie i rozmowy, podczas których skonfrontowaliśmy parę spraw i pośmialiśmy się trochę. Zjedliśmy obiadek, już pal licho co na tym talerzu było, bo za to w jakim towarzystwie! Odprowadziłam co niektórych na górę Czantorie, po czym zorientowałam się, że czas na mnie i zostawiłam towarzystwo. Wchodząc jeszcze do hotelu po rzeczy napotkałam parę osób, w tym "szefostwo" i dopiero atmosfera zaczęła nabierać temperatury... musiałam uciekać.
Odczuwam niedosyt, więc myślę, że na wiosennym zlocie pobędę dłużej.
« Ostatnia zmiana: 14-11-2009, 18:54 wysłane przez Solan » Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!