Czy ktoś jeszcze może potwierdzić, że zakraplanie nosa Alocitem pomaga w przypadku mętów?
Sam mam męty, których ilość gwałtownie zwiększyła się prawdopodobnie po okresie silnego stresu. Jestem ciekawy jaki jest mechanizm powstawania mętów w ten sposób.
Z tego co się dowiedziałem, ciało szkliste ma postać galaretowatej substancji składającej się głównie z wody oraz niewielkiej ilości kolagenu oraz kwasu hialuronowego. Kolagen tworzy włókna, których zagęszczenie w ciele szklistym jest różne w różnych obszarach ciała szklistego. Włókna te są od siebie odseparowanie kwasem hialuronowym, który wiąże wodę. Z wiekiem, lub pod wpływem innych nieznanych mi czynników, ciało szkliste staje się bardziej "płynne", traci wodę (i prawdopodobnie kwas hialuronowy), co powoduje, że włókna kolagenowe przyciągają się do siebie i zlepiają się w większe skupiska - zachodzi agregacja kolagenu. Czy da się ten proces odwrócić? Nie mam pojęcia
Do tej pory udało mi się zebrać następujące nieinwazyjne metody na męty (skuteczność niepotwierdzona):
1. Zakraplanie nosa Alocitem + suplementacja jodem
2. Urynoterapia -ktoś na forum o tym wspominał, mocz do kieliszka, kieliszek na oko i otwarcie powieki
3. Umiarkowany Sungazing czyli bezpośrednie patrzenie na słońce - w czasie max do 1 godziny po wschodzie słońca lub najwcześniej godzinę przed zachodem słońca; chodzi tutaj o to, aby intensywność promieni słonecznych nie była zbyt duża. Jaki dokładnie jest mechanizm tego zjawiska? Może światło podczerwone, albo ultrafioletowe potrafi rozbić kolagenowe zbitki?
4. Vitreolent (jodek potasu), Vitroft(L-lizyna) - ponoć mało skuteczne.
5. Wodna głodówka, tzw. "Water Fasting" - w anglojęzycznej części internetu można znaleźć ludzi twierdzących, źe taka głodówka (10-dniowa) dużo im pomogła.