Muszę podzielić się nowymi doświadczeniami na temat żyworódki. Jestem jej coraz większą fanką.
Mój mąż miał wypadek. Oprócz złamań miał bardzo głębokie otarcia w wielu miejscach ciała, które powstały podczas jazdy po asfalcie.
W szpitalu opatrywano mu rany standartowo: riwanol, gazik, zakleić. Oczywiście zaczęły się jadzić. :zly:
Przyschły trochę polewane 2 dni w domu wodą utlenioną bez zawijania. Po czym zdecydowałam się obłożyć żyworódką. Po dwóch dniach opatrywania rany zajadziły się znowu, więc się przestraszyłam i przestałam okładać. zrobiły się okropnie grube strupy. I wyobraźcie sobie że po 1,5 tygodnia te strupy się złuszczyły odsłaniając pięknie zaziarninowaną, różową skórę.
Może nie było by w tym nic rewelacyjnego gdyby nie to że pozostałe drobne otarcia które były tak liczne, że nie sposób było je wszystkie obłożyć żyworódką po trzech tygodniach od wypadku są i wcale nie maja zamiaru odpadać.
Odważyliśmy się więc zdjąć szynę i obłożyć ranę pooperacyjną tym samym spacyfikiem. rana była paskudna. Zapuchnięta, szpara między rozciętą skórą na 2-3 mm. Po dwóch dniach rana odpuchła, a trzeciego przerwa została zalana. Wszystko wygląda pięknie. Zrobiłam zdjęcia, może uda mi się kiedyś je umieścić.
Tymczasem serdecznie Wszystkim polem tę niezwykłą roślinę.