Trująca, zmieniająca płeć żywność

[KaZof]

Tematem dnia, na stronce, gdzie m.in. napisano o grochu i Ojcu Grande, jest: TRUJĄCA, ZMIENIAJĄCA PŁEĆ ŻYWNOŚĆ:

Dla potwierdzenia tego, co już wiemy ...

Wklejony w post artykuł usunąłem, natomiast podaje adres pod którym artykuł w pliku Worda został umieszczony w sieci http://klinika-zdrowia.com/zywnosc.doc // Heniek

[Loret]

Jest takie przysłowie -  "przyjdzie kryska na Matyska" i nawet ci wyedukowani, którzy zdają sobie doskonale sprawę z zagrożeń wynikających z nieodpowiedzialnego trybu życia i bycia, prędzej czy później się o tym przekonają tylko, że największą głupotą jest samemu sobie szkodzić, a potem szukać winnych. :mur:

[Tereska]

Artykuł świetny!

Dodano

Ale co z tym zrobić?
Ja mam ogródek na balkonie, mam tam zioła własnej chodowli, szczypiorek i pomidory też. Ale np. kur tam nie mogę hodować. Oczywiście nie padłam ofiarą propagandy i z jaj dla mnie najbardziej wartościowe wciąż jest żółtko, tylko jakie źółtko? hormonalne?
Z krówkami też źle. Co w takim razie spożywać? A może można uzdatniać produkty do spożycia?
Przecież Pan Józef dał sposób na moczenie i podgrzewanie mięsa w celu pozbycia się np hormonów i antybiotyków...

Niestety wydźwięk tego artykułu jest jescze bardziej pesymistyczny.
Otóż okazuje się, że w procesie zmiany DNA nie biorą udziału jedynie wirusy i bakterie. Ale również hormony sztucznie wpakowywane w żywe organizmy.
Pan Darwin przewróciłby się w grobie!!!

Cytat z przytoczonego artykułu:
Dopiero teraz „panowie naukowcy” stwierdzili zmiany płciowe np. u ryb, ptaków, krokodyli itd. Niechętnie wspomina się o tym, że identyczne zmiany muszą występować także u ludzi.

Wszystko to ma bardzo pesymistyczny wymiar. Co w takim razie wolno jeść i pić? Nawet zębów nie możemy czyścić niczym innym, niż zaproponowana nam maść Lackiego lub Huldy Clark

Co do stosowania tamponów, już dawno temu wypowiedziała się nata, ale została zbanowana.... (do dziś nie wiem czemu, do dziś nie znajduję powodu)

cytat:
W Stanach Zjednoczonych około połowa kobiet po przekroczeniu 35 roku życia albo ma już wycietą macicę, albo już rodziła z zastosowaniem carskiego cięcia, gdyż pochwa i układ kostny biodrowy nie nadają się do przeprowadzenia płodu normalną drogą.

Dobrze, że u nas w Polsce wszystko raczej odbywa się w sposób naturalny

Konkluzja na końcu artykułu jednak mnie rozczarowuje. Skoro sam autor wie dobrze, bo o tym pisze, że dla wyhodowania jednej świnki potrzeba sporej ilości ziemniaków i innej paszy, a ten sam autor nie zauważa, że bogacą się kraje takie jak Chiny, które zaczynają jeść więcej mięska, to wniosku nie wyciągnął!
A wniosek jest taki: wystarczy, że Chiny wzbogacą się o kolejne kilka procent i zapanuje głód

Dodano

Być może znów zrobiłam kilka skrótów myślowych. Wierzcie mi staram się nad tym panować  
Ale jeśli już zrobiłam, to zanim mnie skrytykujecie, proszę przeanalizujcie dane dotyczące problemu głodu na świecie. I skąd bierze się problem wzrostu cen żywności w skali globalnej

[Phantom]

Sposób w jaki ten artykuł jest napisany prowokuje do pesymizmu. Na pytanie "jak żyć?" wypadałoby odpowiedzieć: krótko.
Chyba nic nie jest już w 100% zdrowe (a było?) ale co zrobić? Wybierać mniejsze zło? walczyć? poddać się i strzelić sobie w łeb?

[Piotr]

Trzeba powrócić do starego modelu gospodarki opartego na rolnictwie. Po co nam tyle bezsensownych usług? W Polsce zamiast odchodzić od rolnictwa powinniśmy je rozwijać, ale nie takie jak jest w Unii Europejskiej oparte na chemii ale zdrowe. Zamiast zamykać targowiska na których sprzedają rolnicy i otwierać supermarkety powinniśmy robić dokładnie odwrotnie. Wszystko idzie w złym kierunku, bo za mało ludzi jest uświadomionych. Ludzi przeciwnych takiemu rozwojowi traktuje się jako zacofanych. Na Ziemi jest wystarczająca ilość jedzenia dla wszystkich. Zmiany cen surowców i żywności  są normalnym zachowaniem zgodnym z cyklicznością rozwoju gospodarek.

[Grażyna]

W Polsce zamiast odchodzić od rolnictwa powinniśmy je rozwijać, ale nie takie jak jest w Unii Europejskiej

Drogę do własnego rozwoju mamy zamkniętą na skutek podjętej decyzji o wejściu do Unii. Albo też na skutek własnej niemocy, gdyż i tak nie umielibyśmy pójść własną drogą. Polska to nie bogata w złoża Norwegia, która może sobie pozwolić na niewstąpienie do UE.

cytat z artykułu: "Społeczeństwo jest z natury rzeczy nieruchawe, niezdolne do samoorganizacji. Nawet kiedy dowie się o tym wszystkim i przekona o słuszności zawartych w tym artykule twierdzeń, to i tak nie zaprotestuje, nie podniesie się do ogólnonarodowego buntu przeciwko trucicielom."

Artykuły w necie pochodzą z różnych źródeł i można powiedzieć, że to jeszcze jeden prezentujący "spiskową teorię dziejów". Aż się dziwie, jak to się stało, że właściciele Kliniki Zdrowia zamieścili artykuł w całości, wszak jest nawet powiedziane, kto rządzi światem:

cytat z artykułu: "Elita rządząca tym światem jest z tych wszystkich spraw niezmiernie zadowolona. Po pierwsze: stale zwiększają się zyski. Przemysł chemiczny, szpitale, lekarze etc. Wszyscy mają pełne ręce roboty. A po drugie: przyrost naturalny „gojów” ulega zahamowaniu."

[Mistrz]

Trzeba powrócić do starego modelu gospodarki opartego na rolnictwie.

Ale jak to zrobić? Psioczyć, narzekać, stworzyć kolejną "partię zielonych", która by kontrolowała rolników, jak to robią w kolejnym przekręcie, jakim jest tzw. żywność ekologiczna? Ja tego nie kupuję. Powiem Wam, co ja robię. Otóż mięso kupuję w małej masarni przy ulicy Grunwaldzkiej w Strzelach Opolskich, o którym wiem, że właściciel skupuje zwierzęta rzeźne od okolicznych rolników skarmiających je w miarę normalnie (jak na obecne warunki). Z pewnych źródeł wiem, że w masarni nie ma nastrzykiwarki do wody, wędliny wiszą zwyczajnie na hakach, a do wędzenia używany jest po prostu dym, a nie jakieś płukanki w chemii. Na tej samej uliczce, przysłowiowe dwa kroki, jest inny sklep mięsny, w którym jest już więcej dziadostwa, na przykład schabowy z kurczaka, itp. "wynalazki". Ale najgorsze jest rzecz jasna mięso z hipermarketów, gdzie chemia i antybiotyki są podstawą produkcji. A czemu tak jest? Czy hipermarkety są złe? Nie o to chodzi, ale kupując w nich pogrążamy naszych rodzimych producentów niewytrzymujących konkurencji z tymi monopolami. Wszystko zależy od nas samych. Jeśli chcemy wziąć swoje zdrowie we własne ręce, to bierzmy. A bez naszych rodzimych producentów jak tego dokonamy?

[Heniek]

Mogę tylko podpisać się pod słowami Mistrza.

Głosujmy naszymi nogami - odwiedzając te sklepy i stoiska, które warto. Głosujmy naszymi kieszeniami wydając nasze złotówki, eura, dolary, drahmy na te rzeczy, które nam naprawdę służą.

Im będzie nas więcej jako konsumentów, tym będziemy większym rynkiem dla tej lepszej części producentów. I wybór produktów dla nas (dla mas ;-) będzie się poszerzał ... Budujmy zdrową rynkową homeostazę :)

[KaZof]

A bez naszych rodzimych producentów jak tego dokonamy?

Ostatnio "opadły mi wszystkie ręce" ... Rolnicy, właściciele małych gospodarstw też niestety wymagają "naprawienia", bowiem dokarmiają swój inwentarz: paszami przemysłowymi i mączkami. Na wiejskim targowisku z wozu, gdzie kupuję nasiona z jutowego worka, można kupić w konkurencyjnej cenie właśnie te sztuczne, genetycznie modyfikowane wynalazki z szarego papierowego - jak do cementu - wora  :zalamany:   - cyt.:"upawiać, zbierać i przechowywać swojego się nie opłaci" - to ich koronny argument  
Nieświadomi podkarmiają kurki, aby więcej jaj dawały, a krówki aby mleczkiem obfitowały. Każda krowa z "unijnym kolczykiem w uchu" przeszła już swoje: szczepienia, badania i jest nieustająco pod "normy unijne" odpowiednio przygotowywana ...
Świnkę "dla siebie" karmią inaczej niż tą do sprzedaży ...
Od rolnika też można, niestety, nabyć kurczaka wyhodowanego w 6 tygodni bez światła i grzebania ... w/g instrukcji z wielkich ferm ...
To tyle z mojego najbliższego wiejskiego "podwórka", po przeprowadzonym wywiadzie...

[Shpeelka]

Z tego,co piszesz Kazof no i z wlasnego doswiadczenia moge powiedziec,ze o duzym szczesciu moga mowic osoby, ktore same prowadza gospodarstwo i wiedza ,co jedza albo tez te osoby, ktore maja pewne zrodlo zdrowej -tradycyjnie wyrabianej zywnosci. Mistrz mowi ,by nie wariowac, ale szczerze powiem,ze naprawde idzie sie zdenerwowac, kiedy nawet wyroby reklamowane jako tradycyjnie przetwarzane, a ktore ja zakupuje myslac,ze sa faktycznie zdrowe,  wcale takimi nie sa.
Zakupy robie w firmie , ktora sie szczyci swoimi wyrobami niby naturalnie przetwarzanymi . Sklep promuje zywnosc optymalna, sprzedaja rowniez produkty Klimeko, na stronie internetowej oglaszaja ,ze maja wyszczegolnione produkty bez konserwantow i te z mala ich zawartoscia. W samym sklepie wisi wielki napis dotyczacy zdrowego odzywiania sie .
Zakupilam ostatnio Tradycyjna Wedline Sopocka niby bez tych konserwantow. Przyszlam do domu , ogladnelam ja i zauwazylam,ze mieni sie doslownie kolorami teczy. Krew mnie zalala.

Jutro w Uwadze na TVN beda mowic o produkcji serow, jogurtow , o mleku i masle. Czyli z serii :ile jest masla w masle..Trzeba obejrzec

[Grażyna]

Trzeba obejrzec

Tak jest!

mieni sie doslownie kolorami teczy

Kolorami tęczy wędliny mieniły się od zawsze. Jest to efekt użycia azotanów, czyli zwykłej saletry. Azotany same w sobie nie są toksyczne, problem w tym, że w organizmie ulegają redukcji i przemieniają się w nitrozoaminy, które już są rakotwórcze. Dlatego obecność w pożywieniu antyoksydantów - choćby natki pietruszki - ma sens. Najzdrowiej jest kupować surowe mięso i samemu w domu gotować je, dusić lub piec, a gotowe konserwy, nawet tradycyjnie sporządzane zawsze są trochę bardziej szkodliwe.

[Shpeelka]

Grazyna, dzieki wielkie za wyjasnienie. Mysle.,ze bede po prostu sama szynke surowa przetwarzac w domu.

[Mistrz]

Zakupy robie w firmie , ktora sie szczyci swoimi wyrobami niby naturalnie przetwarzanymi . Sklep promuje zywnosc optymalna, sprzedaja rowniez produkty Klimeko, na stronie internetowej oglaszaja ,ze maja wyszczegolnione produkty bez konserwantow i te z mala ich zawartoscia. W samym sklepie wisi wielki napis dotyczacy zdrowego odzywiania sie .

Ja z takich sklepów natychmiast wychodzę, bez względu na to, co tam sprzedają.

Dodano

Wielu ludzi po prostu lubi, by ich nabierać. Wielkie molochy nigdy nie zrobią zdrowej żywności, bo produkują ją masowo, a do tego niezbędne jest długie przechowywanie i marketing. Trzeba wiedzieć, że np. mięsa, gdy poleży, czernieje, bo utlenia się hemoglobina zawarta w komórkach mięśni. I takie jest zdrowe. Ale ludzie wolą mięso różowe. No cóż... Lubią, by ich nabierać.

[Phantom]

Trzeba wiedzieć, że np. mięsa, gdy poleży, czernieje, bo utlenia się hemoglobina zawarta w komórkach mięśni. I takie jest zdrowe. Ale ludzie wolą mięso różowe. No cóż... Lubią, by ich nabierać.

W przypadku mięsa drobiowego sprawa ma się chyba trochę inaczej czy się mylę?
Swoją drogą to co pan napisał tłumaczy moje podświadome uwielbienie dla ciemnego mięsa.

[Mistrz]

W przypadku mięsa drobiowego sprawa ma się chyba trochę inaczej czy się mylę?

Nie wiem. Nie jadam.

[Shpeelka]

Kuba7 napisał/a:   
W przypadku mięsa drobiowego sprawa ma się chyba trochę inaczej czy się mylę?
Nie wiem. Nie jadam.

Mial Pan chyba super fuksa,ze znalazl Pan taki sklep,w ktorym sprzedaja kompletnie czyste mieso, wedliny. Bo w Katowicach za diabla takiego nie znajde jak wynika z moich powyzszych doswiadczen.
Jaja Pan kupuje ze wsi? ale takie na 100% pewne , ze kury nie byly karmione jakims swinstwem?

[Mistrz]

Mial Pan chyba super fuksa,ze znalazl Pan taki sklep,w ktorym sprzedaja kompletnie czyste mieso, wedliny.

To nie fuks, tylko racjonalizm. Po prostu uważam, że należy zwrócić uwagę, co się kupuje do jedzenia. Dla mnie to na przykład istotne i nie waham się poświęcić nieco czasu na inwigilację producenta, od którego mam coś kupić. Mnie nie chodzi o jakąś wściekle zdrową żywność, ale taką sobie - jadalną. Z resztą organizm sobie poradzi sam. Takich sklepików samych Strzelcach Opolskich mogę już teraz znaleźć z pięć, a w okolicy drugie tyle, choć jest tu także badziewie typu Sokołów, Kufland i inne.

Jaja Pan kupuje ze wsi? ale takie na 100% pewne , ze kury nie byly karmione jakims swinstwem?

Taki jaja przywożą mi przyjaciele, ale nie jadam, bo nie lubię. Czasami zjem jakąś kaczkę albo "kuraka" ze wsi, ale nie przepadam.

[Mika]

A ja mieszkam w Stanach i nie mam tutaj zadnego sklepu z wedlina o ktorej mozna powiedziec ze jest bez konserwantow.
O mleku/kefirze(niepasteryzowanym) z targu nie ma mowy. Wszystko sztuczne, blyszczace, nawoskowane, spryskane  wiec jezdze na jakas organiczna, droga ,mala farme po warzywa i to tyle co moge zrobic. Ale i tak nie ma sie pewnosci czy to rzeczywscie "organiczne".
Niedawno znalazlam informacje, ze od sierpnia salata, szpinak i inne warzywa sa naswietlne w celu "wybicia" e-coli.

A dzisiaj przeczytalam to i rece juz calkiem zalamalam:   http://prawda2.info/viewtopic.php?t=3563

[nusia]

Dopiero dziś przeczytałam ten artykuł i jestem przerażona, staram sie nie popadać w panikę ale.. najgorsze jest to że właśnie nie mamy wpływu jako jednostka.

[Mistrz]

wyroby reklamowane jako tradycyjnie przetwarzane

Od takich jestem z daleka. Toć to robienie z ludzi idiotów. Oczywiście z tych, którzy z siebie samych robić w idiotów kupując reklamy.