Raczej to ignorancja.
Skąd ja to znam?
Musiałem takie błędy często za tych terapeutów naprawiać, bo komuś się wydaje, że chleb na zakwasie to jest zdrowy. Podobnie jak Kwaśniewscy, uważają, że tłuszcz jest lekarstwem na całe zło.
Najmniejszym złem będą kasze: jaglana i gryczana, chociaż może się w nich też trafić ziarno trawy - samosiejki, które będzie zwierało gluten.
W chwili obecnej ustaliłem, że u mojej Matki uczulenia wywoływało siemię lniane, użyte do koktajli, a przecież siemię z natury rzeczy powinno być wolne od glutenu, więc zdecydowałem, że jakieś śladowe ilości glutenu znalazłem się w siemieniu w sposób analogiczny, jak w innych ziarnach, genetycznie wolnych od tej lektyny. Wcześniej tez zwróciłem uwagę na informację zawartą na opakowaniu foliowym z siemieniem lnianym, zakupionym w sklepie: - "Produkt zawiera śladowe ilości glutenu. (...)". Wówczas sądziłem, że to ingerencja człowieka, tj. podczas procesu oczyszczania, spowodowała obecność glutenu w produktach, które w pierwotnej postaci są wolne od niego. Zbagatelizowałem tę cenną informację, i Matka cierpiała dalej, bowiem chorą na celiakię takie ilości też potrafią wykończyć. Wyeliminowałem u niej wszystkie potencjalne pokarmy zawierające gluten, i nic to nie pomagało, aż dopiero po odstawieniu ziaren z lnu - nastąpiła poprawa.
Taką informacją pomogłem kilku osobom, które również skarżyły mi się na prześladowanie ich przez gluten.
Rozmawiałem też z pewnym Włochem, który twierdził, że na południu Italii pizze nie zawierają glutenu, zaś te jedzone na północy kraju są mniej smaczne, są twarde, i mąki do nich zawierają gluten.
Dalej twierdził w rozmowie, że mają specjalne wyselekcjonowane uprawy zbóż bezglutenowych takich jak: żyto, pszenica i orkisz. Wówczas skojarzyłem sobie, dlaczego w Polsce spierają się nienauczeni naukowcy o to, czy orkisz zawiera gluten, czy nie zawiera albo że śladowe ilości zawiera? Italianiec twierdził, że ingerencja człowieka (GMO) oraz warunki klimatyczne - przyczyniają się do tego, że w zbożach bezglutenowych, ten gluten zaczął się pojawiać. Ale wszak wiemy, że, jak nawet mąka nie zawiera glutenu, to trzeba ciasto skleić inną domieszką z glutenem albo ściemniać guar gumami, albo gumą arabską czy innym klejem biurowym.
Jeśli już nie można się obyć bez chleba, to można kupować ten bezglutenowy, który nie posiada w sobie przedziwnej substancji, zwanej dalej litościwie "skrobia pszenna bezglutenowa". To dopiero wynalazek podobny w skutkach do antybiotyku, GMO, mikrofali, może "żywej wody"(?); jest to taki "spaw-plomba", z którą organizm się dopiero baruje... I teraz nie wiadomo, czy bardziej nie zaszkodzimy sobie chlebem, w którym nie ma tej substancji, ale za to są dwa "E-cośtam": jeden to - regulator kwasowości, a drugi to - guar guma. Czyli pozostaje ten najzdrowszy jako chleb niejedzony albo zastąpiony kaszami.
Następna sprawa niejasna to siemię lniane bezglutenowe (mam na myśli niemielone oczywiście). Podobno są firmy, które takie mają, ale Lackie albo inny analityk - zada pewne pytania. W jaki sposób oczyszczone zostało to siemię z ewentualnych samosiejek? Czy w sposób chemiczny, jak w przypadku oddzielenia niemechanicznego glutenu od reszty ziarna pszenicy? Czy podziałano jakimś promieniowaniem, jak to robią w krajach orientalnych? Czy to tylko zwykła reklama, mająca działać na autosugestię?
Pewien Polak, który bardzo cierpi od glutenu, nawet usiłuje wejść w porozumienie z firmami włoskimi i chce sprowadzać takie zboże, i w Zduni piec taki chleb na skalę światową, bowiem prawie każdy pacjent jest uczulony na gluten. Zrodził się mu pomysł, żeby uruchomić taką produkcję chleba i poprzez naszą przychodnię taki chleb reklamować, ale zapominał o atestach, kontrolach granicznych, sanepidach i innych, oraz o najważniejszym, o przepisie na taki chleb z mąki bezglutenowej, mimo że w składzie komponentów będą mąki: żytnia, pszenna, orkiszowa. Czy jest sens takiej inwestycji, jak trzeba będzie dodawać jakiegoś badziewia do sklejenia? Jedna piekarka mnie wprowadziła w zdumienie, jak oświadczyła, że ona to sklei wodą o odpowiedniej temperaturze...
Dodano
"Chyba żeby uwierzyć Mistrzowi, że nie jest na całe życie. Wtedy sytuacja przedstawia się inaczej."
Przecież Ty jesteś inteligentna, a nieinteligentna inaczej (nabyty intelekt np. podczas snu, książka pod poduszką), a Mistrzowi bym dał wiarę, bo niby dlaczego miałby ściemniać...
Może ten post moderatorzy przeniosą na forum profilaktyczne? Nie wiem, czy to jest jakaś istotna informacja; może z tym siemieniem tak jest?