Niemedyczne forum zdrowia
26-04-2024, 04:23 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Drżenie rąk  (Przeczytany 16953 razy)
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« : 14-02-2009, 10:35 »

Szukałam wątku w którym mogłabym się dopisać, ale nie znalazłam, więc założyłam nowy.
Jeśli niepotrzebnie to przepraszam z góry. Podejrzewam, że problem, o którym chcę napisać wiąże się z niedoborem magnezu. Jednakże objawy u syna nie są identyczne jak tutaj opisywane, więc chciałam skonsultować z Wami.
Syn w czerwcu skończy 14 lat. Przez lato 2008 przechodził mutację, jeden z objawów okresu dojrzewania. Wyrósł w tym czasie trochę (ma ok.172cm wzrostu), nie jest nadmiernie gruby,ale do chudzielców też nie należy. MO pije od ok 4 m-cy, ok. miesiąc jest na oleju kukurydzianym. Bez przerwy go dopytuję czy dobrze się czuje a on odpowiada, że tak.
Jakie ma objawy? Buzia oczywiście usiana wypryskami, teraz przy MO chyba jeszcze bardziej, rano jak wstaje to zawsze musi wydmuchać nosa. Tydzień temu przeszedł infekcję krtani (tak mi się wydaje, że to była krtań), nie miał przy tym zbyt wysokiej temperatury.
Wcześniej jako dziecko dość często przechodził infekcje górnych dróg oddechowych. Zmiana poduszki z pierza na syntetyk spowodował ustanie infekcji, albo przynajmniej zmniejszenie częstotliwości.
Miał grzybicę stóp i za uchem też robiły mu się takie wysiękowe rany. Oczywiście w tamtym czasie (wiosna 2008) leczyłam to farmakologicznie. Teraz postawiłam na oczyszczanie i nie podaję nic. Infekcję przeszedł bez żadnych leków, tylko z chusteczkami do nosa. Katar jednak utrzymuje się nadal. Wiem, że to objaw oczyszczania więc mi to nie przeszkadza.Katar to syn ma jeszcze z przed picia MO. Śpi przez to z otwartą buzią.
Trochę się rozpisałam, nie wiem czy jest to potrzebne do pytania które chcę zadać, ale pomyślałam, że coś może być istotne.
Syn mówi,że drżą mu ręce, w szczególności po w-fie, czyli znacznym wysiłku fizycznym. W domu nie wykonuje żadnych prac wymagających dużego wysiłku. Robiłam mu w ubiegłym roku wynik TSH, był w normie. Pytanie moje dotyczy właśnie tego drżenia. Zaczęłam mu podawać wczoraj Slow Mag.
Ale czy to objaw niedoboru magnezu, albo raczej czy tylko magnezu?
Wyciągnięcie z syna jakichkolwiek informacji na temat samopoczucia graniczy z cudem. Zawsze odpowiada, że czuje się dobrze. Wczoraj jakimś przypadkiem powiedział o drżeniu rąk, ale nie dowiedziałam od kiedy to trwa i czy rozpoczęcie oczyszczania ma z tym jakiś związek.
Będę wdzięczna jeśli ktoś z Ekspertów zechce to przeczytać i coś zasugerować.
« Ostatnia zmiana: 16-01-2010, 12:56 wysłane przez Mistrz » Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #1 : 14-02-2009, 23:55 »

Nie ma się  czym przejmować.
Drżenie rąk świadczy o tym, że brakuje minerałów (to nie znaczy, że należy je zażywać w postaci sztucznych suplementów) ze względu na to, że są zużywane na walkę z toksynami. Grzybica w różnych miejscach oraz wypryski na twarzy wskazują na to, że wątroba nie radzi sobie z neutralizacją toksyn (to również nie znaczy, że coś z nią nie tak). Wszystko wskazuje na to, że w krwi krąży więcej toksyn od pewnego czasu. A z czego to wynika z stresu albo bardzo złego odżywiania. Źle się nie odżywia, bo nie dopuściłabyś do tego.

Prawdopodobnie syn się czymś stresuje. Z czego może wynikać stres:
Przyczyna I . Kompleksy z powodu wyglądu lub problemy w szkole.
Przyczyna II. Zakochał się i stresuje się, bo jest nieśmiały a okresowo źle wygląda. Przeszedł mutacje to znaczy, że dorasta.
Przyczyna III. Jesteś nadopiekuńcza w stosunku do niego (codziennie go pytasz jak się czuje) i boi się postępować wbrew twojej woli a zwiększają się jego potrzeby.

Samo to, że trudno coś od niego wyciągnąć to już oznacza, że to co przeżywa zatrzymuje dla siebie. A to, że Ci powiedział, że coś się z nim dzieje to już oznaka, że daje sygnały, typu coś mi jest, ale nie wiem jak to mam powiedzieć. A może nie chce pić, MO i boi Ci się sprzeciwić, itd. (tak sobie gdybam – nie traktuj tego, jako jakieś wyrzuty w stosunku do Ciebie szukam tylko przyczyny, ludzie są różni a sam znam osobiście nadopiekuńcze mamy i widzę jak się ich dzieci zachowują)

Stres spowalnia trawienie, spowolnione trawienie zwiększa ilość toksyn przedostających się do krwiobiegu i wątroba wtedy nie nadąża. Toksyny wtedy są wydalane przez skórę i zwiększają się objawy grzybicy.
Po WF drżą mu ręce bardziej, bo wysiłek przyśpiesza metabolizm a to powoduje większe zużycie minerałów i zwiększenie ilości toksyn, które powstają w czasie metabolizmu. A wątroba ciągle pracuje tak samo.
Czyli jak problemy miną to wszystko wróci do normy. Ważne, aby się sam nie napędzał, jeżeli przyczyną jest stres.

I nie pytaj go czy się czymś stresuje, bo i tak Ci nie odpowie. Ja jak chce się czegoś dowiedzieć to robię tak:
Powiedziałbym „Słyszałem, że się zakochałeś.”(to stwierdzenie a nie pytanie)  po reakcji wiedziałbym od razu czy w tym leży problem. W czytaniu reakcji ludzi jestem bardzo dobry.
« Ostatnia zmiana: 15-02-2009, 00:37 wysłane przez Lacky » Zapisane
Julia Ciesielska
« Odpowiedz #2 : 15-02-2009, 12:34 »

Haha smile tak, zgadzam się,to świetny sposób!!
Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #3 : 15-02-2009, 17:35 »

Dzięki Lacky za zainteresowanie tematem, twoje rozważania są bardzo ciekawe i dają dużo domyślenia.
1.Nadopiekuńcza nie jestem na pewno, tego jestem pewna na 100%.
Zdarzało się kiedy dzieci były małe, szczególnie właśnie syn,który zaczął chodzić mając 10 miesięcy i był takim małym szałaputkiem, sąsiadka mówiła, że tak spokojnie reaguję na jego upadki i potknięcia. A ja reagowałam tylko wtedy kiedy sytuacja wydawała mi się poważną. Kiedy córka 11 poprosiła o samodzielny wyjazd z koleżanką go galerii handlowej, zgodziłam się i dopiero wątpliwości mnie ogarnęły kiedy zadzwoniła mama kolegi, który chciał jechać z nimi a mama nie chciała go puścić. Wtedy nawet myślę, że jestem zbyt beztroska.
2. Wiem,że to nie zarzut z twojej strony tylko rozważenie problemu więc wcale się nie obrażam. Co do pytania "jak się czujesz?"- nie zadaję mu go codziennie, ale oczywiście pytam,ponieważ syn jak i ja pije MO na oleju kukurydzianym. U mnie objawy się nasiliły, m.in. właśnie takie wskazujące na niedobór magnezu więc zastanawiałam się czy u niego nie jest podobnie.
3.Wiem,że syn ma swoje problemy, z którymi zwróci się do mnie kiedy będzie miał chęć. Muszę ci powiedzieć,że mój syn mimo już prawie 14 lat dotychczas był jak taka otwarta karta. Zawsze wiedziałam, że coś się dzieje. Kiedy trochę ponad rok temu się zakochał to wiedzieliśmy wszyscy w domu, on tak się zachowywał, że po prostu było widać od razu.
4.Problemów w szkole w sensie z nauką nie ma, jest jednym z lepszych uczniów, ma dobry kontakt z nauczycielami, szczególnie humanistami. Być może właśnie w-f jest problemem, bo to nie jest jego dziedzina. Dotychczas wydawało mi się,że nie stanowiło to dla niego problemu bardzo poważnego, ale być może wiek dojrzewania wyolbrzymia ten problem.
5.Wygląd trochę zepsuty z powodu wyprysków być może też powoduje stres.
6. Co do jedzenia może być różnie, syn je dość dużo i prawie bez przerwy, wieczorem to już musimy go stopować. Na pewno nie je chipsów, za to dużo pestek słonecznika, orzechów, migdałów, jogurty naturalne i owoce (jabłka, banany, grapefruity i pomarańcze-teraz). Jego żołądek odpoczywa kiedy, syn jest w szkole.
O drżeniu rąk sam mi powiedział i nawet teraz dopytuje się, czy ktoś coś odpowiedział na ten temat. Powiedział nawet, że te drżenia są trochę kłopotliwe. Ja tego w domu nie zauważyłam.
Lacky jeszcze raz ci dziękuję za tą analizę.  smile
Czy sugerujesz, że nie muszę mu podawać slow magu? Że organizm sam sobie poradzi z tym niedoborem. Przyrządzam koktajl z błonnikiem bananowy, najczęściej raz dziennie bo na więcej nie starcza mi czasu i syn też chętnie go pije.
Zapisane
Grzegorz
« Odpowiedz #4 : 16-02-2009, 22:26 »

Być może się mylę, ale w takim razie organizm przyzwyczaił się do tego ciągłego jedzenia i inaczej zaczął zarządzać zapasami. Po w-f mogą występować po prostu niedobory cukru. Mam koleżankę, która ma podobny problem, wtedy zjedzenie czegoś słodkiego rozwiązuje sprawę (co nie znaczy, że tak się powinno rozwiązywać problem).
Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #5 : 17-02-2009, 08:52 »

Też się zastanawiałam nad tym cukrem, sama zresztą miewałam podobne głodowe objawy. Wprawdzie ręce mi nie drżały ale organizm ogólnie był taki rozedrgany. Być może syn zauważa to na dłoniach, albo najbardziej to go krępuje.
Nie wiem tylko jak oduczyć go tego ciągłego jedzenia. Jestem prawie cały dzień poza domem, dzieci są już na tyle samodzielne, że same często się żywią. Poza tym syn zawsze jadł dość szybko, nie za bardzo przeżuwając pokarm. Kiedy widzę to zwracam mu na to uwagę, ale nie zawsze widzę.
Syn nie jest gruby, jest dość masywnie zbudowany, ale brzusia ma od dawna takiego lekko wystającego i lecącego prosto spod klatki piersiowej.
Zapisane
Grażyna
« Odpowiedz #6 : 17-02-2009, 11:58 »

+
6. Co do jedzenia może być różnie, syn je dość dużo i prawie bez przerwy, wieczorem to już musimy go stopować. Na pewno nie je chipsów, za to dużo pestek słonecznika, orzechów, migdałów, jogurty naturalne i owoce (jabłka, banany, grapefruity i pomarańcze-teraz). Jego żołądek odpoczywa kiedy, syn jest w szkole.
 Przyrządzam koktajl z błonnikiem bananowy, najczęściej raz dziennie bo na więcej nie starcza mi czasu i syn też chętnie go pije.
Taki nawyk ciągłego jedzenia, wręcz żarłoczność ma swoją przyczynę w niedoborach podstawowych substancji odżywczych. Twój syn dużo je, a mimo to jego organizm jest "niedożywiony". Nie napisałaś wprawdzie, co w ciągu dnia zjada i ile, ale już sam przykład jedzenia wielu jogurtów i owoców, a także zbyt dużej ilości - zdrowych skądinąd - ziaren i orzechów sugeruje, że organizm rekompensuje sobie brak potrzebnych składników  - nadmiernym apetytem. Tych wymienionych - tak pozornie "zdrowych, niskokalorycznych" - jogurtów i owoców syn powinien jeść jak najmniej, a zamiast tego powinien jeść w sam raz produktów zawierających wartościowe białko, dobry tłuszcz i ograniczoną ilość dobrych węglowodanów. Powinien jednak sam taką zmianę menu zaakceptować, inaczej wciąż będzie się zapychał erzacami. Na początku przebudowy potrzebna jest mu Twoja pomoc i asysta. Sam nie da sobie z tym rady. Należy wykorzystać najbliższą przerwę w szkole, aby przeprowadzić rewolucję. Na forum wiele razy pisałam na ten temat i jakoś to można odnaleźć.

Jeżeli nie będzie innej rady i nie zdołacie sobie z tym poradzić w domu, to trzeba pojechać na wczasy z odpowiednio przemyślaną dietą niskowęglowodanową. Ja byłam na takich wczasach w Kobylej Górze http://www.polania.pl/aktualnosci.htm
Wtedy, w kwietniu 2005r. był bardzo fajny turnus: ok. 30 osób, kilku wykładowców, trenerka (spacery, nauka gotowania) dużo wykładów w ciągu dnia, wieczorami niekończące się dyskusje na temat zdrowia i żywienia. Od tego czasu trochę się tam zmieniło - weszła komercja, badania, detoksy i głupawka na temat tropienia pasożytów, suplementacja.
Teraz innym miejscem, gdzie można spędzić czas w izolacji od miasta, sklepów, cukierni i barów szybkiej obsługi, są wczasy organizowane przez Akademię Zdrowia Dan-Wit w Częstochowie. Na początku września (przy okazji prelekcji i spotkania z Panem Słoneckim w Częstochowie) odwiedziłam ośrodek, w którym są organizowane. Więcej szczegółów znajdziesz w miesięczniku Optymalnik bądź na stronie www.danwit.pl
Pobyt nie jest tani, ale ośrodek jest przepiękny, elegancki, w środku lasu, z widokiem na jurę. Koszty mogą wzrosnąć jeśli się poddacie badaniom elektronicznym metodą Voll'a (coś jak Mora), analizie pierwiastkowej włosów, plastrom i całej tej schizofrenii. Natomiast polecam zamówienie jadłospisu.
Halisiu, doradzam skorzystanie z takiej oferty chociaż raz w życiu - byłaby to dla młodzieży nauka rozsądnego podejścia do jedzenia - na całe życie.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2009, 12:00 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #7 : 17-02-2009, 13:04 »

Dzięki Grażynko, rozważę kwestię turnusu.
Jogurty syn jada okresowo, akurat teraz jest zastój, ale owoców zjada dużo. Lubi sam sobie zrobić kanapkę z masłem i z cebulą, sam też robi sałatkę niby "grecką" bo miesza w niej ogórek kiszony, ser feta, paprykę, oliwki, kukurydzę z puszki, sałatę lodową. Nie wiem czy to jest dobry zestaw, poczytam sobie wskazane przez ciebie wątki.
Ostatnio zrezygnowałam trochę z ziemniaków na rzecz kasz. Szczególnie jaglana cieszy się dużym powodzeniem. Gorzej, że np. śledzia czy galarety oprócz mnie nikt w domu nie je i nie mogę ich przekonać. Z ryb to tylko makrela wędzona i ryba po grecku(przeważnie robię z dorsza)
Zapisane
Grażyna
« Odpowiedz #8 : 17-02-2009, 14:01 »

A jajka na 100 sposobów, a podroby, mięso? Różne potrawy krótko duszone? Potrawy mięsne w Twoich stronach są jak dla mnie super smaczne, np. świeżynka czy świeżonka. Ja tak na co dzień ziemniaków nie jadam, ale czasami mnie bierze na placki albo babkę, a najchętniej zjadłabym kiszkę, ale za dużo roboty z flakami, a u nas tego się nigdzie nie kupi.
Nie należy jadać przesadnie tłusto, ale np. dużo zdrowsze są skwarki ze słoniny niż rafinady, a dobry salceson - niż szynka.
Mnie ręce opadają, jak moja mama wywala skwarki do śmieci, a to przecież jest najlepszy tłuszcz, bo zawarty w tkance.
A bigos - nagotujesz, a dzieciaki tylko odgrzewają.

Sałatka grecka Twojego syna ma pewne wady:
- wzmaga apetyt
- są w niej składniki prawdopodobnie modyfikowane genetycznie - papryka, kukurydza
- ser feta też nie jest polecany, a sałata lodowa, szkoda gadać - rośnie w pampersach.
Lepsza byłaby: buraczek, marchewka, pietruszka, oliwa (olej lniany), seler, szczypta pieprzu cayenne, sól, ogórek kiszony, jakieś zioła albo/i kurkuma. Składniki dodaję w tej kolejności. Mikser robi to w kilka sekund. Ale takiej pewnie nie będzie chciał robić sobie sam.
Napiszę parę przepisów na sałatki w kulinarnym.

Na rybę po grecku dobrze nadaje się też morszczuk. Makreli wędzonej nie za dużo - wędzone najzdrowsze nie jest (w ogóle to jest bejcowane, nie wędzone). Galaretę wszyscy lubią, może jest kiepsko doprawiona, może zrezygnować z dodawania skórek, dopóki nie polubią.

Cytat
Na początku przebudowy potrzebna jest mu Twoja pomoc i asysta.
Zapomniałam, ze miałam rozwinąć temat etapu "przebudowy". W tym okresie nie należy odmawiać mięsa i tłuszczu, pod warunkiem uzupełniania surówkami, natomiast pilnować węglowodanów, ma ich być tyle ile trzeba, ale ważna jest ich jakość. Trzeba jeść często, w małych porcjach, żeby się zanadto żołądek nie rozepchał. W zupach powinno być mało wody, ale powinny być na kościach, zaprawione żółtkami - mała filiżanka, ale koncentracja wartości odżywczych. Dlatego tez lepsze jest pożywienie wysokoenergetyczne "ciężkostrawne", gdyż już niewielka jego ilość powoduje nasycenie, gdy "niskokaloryczne" można jeść i jeść i być ciągle głodnym.
O tym w książkach - zwłaszcza tom 2. Oświecenie - znajdziesz sporo wskazówek. Po okresie tym, kiedy organizm nasyci się składnikami odżywczymi, apetyt powinien się unormować.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2009, 14:12 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #9 : 17-02-2009, 14:19 »

Cytat
zrezygnować z dodawania skórek, dopóki nie polubią.
Z galarety zostaje tylko czyste mięso, skórki wywalam od razu, przyprawiać lubię dość intensywnie więc myślę, że to nie to. Męża np. nie namawiam , nie chce dlatego, że nie i koniec.
Dzieci bigos bardzo lubią, szczególnie taki z kiszonej kapusty. Syn jajka też uwielbia i jada je często. Sam sobie też potrafi przygotować. Jajka mam od kur hodowanych przez teściową, więc w miarę ekologiczne. W fazie wzrostu karmi kury paszami zakupowymi, poza tym chodzą po podwórku, dziubią trawę, pszenicę i inne podwórkowe zdobyczne jedzenie.
Z tym jedzeniem u niego jeśli chodzi o wartość chyba nie jest zupełnie źle, wędliny od jakiegoś czasu robię sama, wędzimy we własnej wędzarce, którą mamy na wsi. Mąż nawet drwa wybiera, żeby były właściwe do wędzenia. Babkę też robię czasem, z kiszką za dużo roboty- u nas na szczęście da się kupić, babka jest lubiana. Ziemniaczki mam ekologiczne, sami sadzimy i sami zbieramy.
Zapisane
Grażyna
« Odpowiedz #10 : 17-02-2009, 14:23 »

W takim razie jedzenia jest zbyt dużo i nie jest dobrze trawione. Ratunkiem jest Mikstura, ale przy nadmiarze niezdrowego jedzenia gojenie nadżerek postępuje zbyt wolno.
Ja babki ziemniaczanej nie polecam, to tylko taki mój prywatny wtręt na temat fajnego jedzenia w waszych stronach.
« Ostatnia zmiana: 17-02-2009, 14:25 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!