Niemedyczne forum zdrowia
26-04-2024, 21:10 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Kręcz karku  (Przeczytany 10506 razy)
AgaAga
« : 12-03-2009, 07:32 »

Lacky. Ktoś mnie prosił, żebym zapytała.
Nawracający kręcz karku od dwudziestu paru lat. Spowodowany nie wiadomo czym. Facet miał w dzieciństwie ciężki wypadek - badania nie wykazują jednak uszkodzeń; swego czasu dorabiał w szkodliwych warunkach w przetwórstwie rybnym - nie wiem co tam mogło być szkodliwego. Bywa lepiej, ale wszystko idzie raczej w złym kierunku. Osłabione mięśnie, niedokrwienność kończyn, koszmarny ból promieniuje do bioder, kończyn dolnych. Bezsenność. Leczą go przeciwbólowymi i uspokajającymi. Od czasu do czasu kierują na masaże. Nic więcej nie potrafią /nie chcą/ z tym zrobić.
Może coś doradzisz.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2009, 07:37 wysłane przez Rysiek » Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #1 : 12-03-2009, 08:48 »

Jeśli chodzi o szkodliwe warunki w przetwórstwie rybnym to na pewno niskie temperatury, jeśli dobrze pamiętam to od ok.10 stopni do -30 w zamrażalni, duży kontakt z wodą i to zimną, a dodatkowo wymuszona pozycja ciała. Głowa pochylona nad stołem rozbiorowym jeśli tym się zajmował, kark obciążony cały czas.
Zapisane
AgaAga
« Odpowiedz #2 : 12-03-2009, 08:53 »

Dzięki Halisia za zainteresowanie. On, jako młody człowiek dorabiał sobie wakacyjnie przy myciu kontenerów. Praca była dobrze wynagradzana, ale potężny smród chemii szybko zniechęcał. Nie wiem czym ich podtruwano. A może nie tędy droga w poszukiwaniu winowajcy takiego stanu rzeczy.
Wiem, że nie posiadam zbyt wielu danych, ale Lacky to mądry człowiek, może coś doradzi...
« Ostatnia zmiana: 12-03-2009, 08:57 wysłane przez AgaAga » Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #3 : 12-03-2009, 09:09 »

Jeśli przy myciu kontenerów, to wiem z doświadczenia, że właśnie chemia - najczęściej na bazie wodorotlenku sodu i podchlorynu sodu. Przy wysokiej temperaturze używanej wody uwalnia się z tego chlor, który człowiek chłonie.
Jak znam życie to pracownicy używają więcej niż wskazują instrukcje, bo szybciej i ładniej czyści. Ze stosowaniem masek też jest marnie.
Poza tym przeciągi. W hali gdzie się myje jest bardzo ciepło z powodu używania dużych ilości gorącej wody, drzwi na rampę przeważnie otwarte. Obciążenie cały czas tych samych partii ciała też robi swoje.
Ja wprawdzie zajmuję się jako pracownik bhp myjnią w zakładzie mięsnym, ale to akurat pewnie niewiele się różni.
Zapisane
AgaAga
« Odpowiedz #4 : 12-03-2009, 09:41 »

Halisia, z nieba mi chyba spadłaś. Przynajmniej sytuacja będzie jaśniejsza.
Rzeczywiście, mówiono o przeciągach a z drugiej strony o "żarze" w jakim się pracowało.
Ponadto, jak wcześniej skończyli, to pomagali w oporządzaniu ryb, czyli pozycja, którą wyżej opisywałaś. Cieszę się, że stosowana tam chemia znalazła swoją nazwę.
W tamtych czasach wszelkie normy były łamane; byleby szybko, przecież ten przemysł kwitł.
Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #5 : 12-03-2009, 09:55 »

Cieszę się, że mogłam na coś się przydać.  msn-wink
Zapisane
AgaAga
« Odpowiedz #6 : 12-03-2009, 10:30 »

Oj, baaardzo smile

Mówił lekarzom od jakiego momentu jego życie się zmieniło; mówił przy czym i gdzie pracował. A oni mu psychotropy i milcz człowieku!
Trudno uwierzyć. Trzeci świat to mało! Postępy dotyczą tylko szybkości wypisywania recept, czyli tzw. dobijaczy - na wygląd. Bo przecież nie słyszą co się do nich mówi.
Zapisane
Zazula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 22-08-2008
Skąd: Łódź
Wiadomości: 221

Myślę, więc jestem samotna...

« Odpowiedz #7 : 12-03-2009, 11:05 »

Kochani, ciężkie warunki pracy, oprócz zatrucia, na pewno spowodowały trwały nawyk nieprawidłowej postawy - samo to może powodować bardzo poważne bóle, sztywnienie i niedowłady kończyn. To koniecznie trzeba, a na szczęście można skutecznie, leczyć poprzez umiejętne korygowanie postawy i odpowiednio dobrane ćwiczenie kręgosłupa.

Najlepszym fachowcem w tej dziedzinie jest doktor Tomasz Stengert - założyciel Instytutu McKenzie w Poznaniu http://mckenzie.pl/ Przez wiele lat był chirurgiem i wiele kręgosłupów "poskładał" a teraz potrafi bezinwazyjnie wyleczyć nawet najbardziej beznadziejne przypadki!

Jedną wizytą potrafi postawić trafną diagnozę, nauczyć odpowiedniego postępowania i zlecić ćwiczenia, które naprawdę leczą! Fakt, trzeba daleko jechać, wizyta trwa około 2 godzin i  kosztuje 120,- zł. Ale naprawdę warto! Trzeba tylko stosować się do jego zaleceń...

Zdaje się, że zrobiłam mu tu darmową reklamę, ale chyba się nie obrazi msn-wink Problem w tym, że już teraz trudno się do niego dostać.
« Ostatnia zmiana: 12-03-2009, 11:06 wysłane przez Rysiek » Zapisane

uśmiech to połowa pocałunku smile
AgaAga
« Odpowiedz #8 : 12-03-2009, 11:26 »

Swego czasu jeździł do Poznania na terapię manualną. Nie wiem po jakim czasie /kolejnym nawrocie choroby/ się zniechęcił.
Jednym słowem odtruwanie i rehabilitacja. Dzięki Zazula za link - podam dalej.
Zapisane
Grażyna
« Odpowiedz #9 : 12-03-2009, 14:24 »

Jeśli chodzi o szkodliwe warunki w przetwórstwie rybnym to na pewno niskie temperatury, jeśli dobrze pamiętam to od ok.10 stopni do -30 w zamrażalni, duży kontakt z wodą i to zimną, a dodatkowo wymuszona pozycja ciała. Głowa pochylona nad stołem rozbiorowym jeśli tym się zajmował, kark obciążony cały czas.
Jeśli przy myciu kontenerów, to wiem z doświadczenia, że właśnie chemia - najczęściej na bazie wodorotlenku sodu i podchlorynu sodu. Przy wysokiej temperaturze używanej wody uwalnia się z tego chlor, który człowiek chłonie.
Jak znam życie to pracownicy używają więcej niż wskazują instrukcje, bo szybciej i ładniej czyści. Ze stosowaniem masek też jest marnie.
Poza tym przeciągi. W hali gdzie się myje jest bardzo ciepło z powodu używania dużych ilości gorącej wody, drzwi na rampę przeważnie otwarte. Obciążenie cały czas tych samych partii ciała też robi swoje.
Ja wprawdzie zajmuję się jako pracownik bhp myjnią w zakładzie mięsnym, ale to akurat pewnie niewiele się różni.
Niezwykle trafnie to opisałaś, Halisiu. Pracowałam w stoczni (podczas studiów), a potem w porcie i tak to rzeczywiście wygląda. Dopóki ktoś młody, nie stosuje żadnej profilaktyki. Dzisiaj wiem, że już samo odżywianie i stretching, nie mówiąc o Miksturze, może uchronić przed konsekwencjami działania temperatury, chemii i obciążenia kręgosłupa.
Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #10 : 12-03-2009, 14:59 »

Może trochę odbiegnę od tematu, ale akurat tu mi pasuje taka dygresja.
Jestem tzw. behapowcem i to jest moja praca, wiedza na temat szkodliwości jakie niesie praca na pewnych stanowiskach.
Szkoda tylko, że ta wiedza nie jest w ogóle potrzebna pracownikom. Nie słuchają zupełnie co się do nich mówi na szkoleniach, nie stosują żadnych środków ochrony.
Dlatego AgaAga chcę powiedzieć ,że to nie tylko wina pracodawców, bo ich świadomość znacznie wzrosła od czasu jak zaczynałam pracę w tym zawodzie. Pracownicy są głusi, dosłownie i w przenośni.
Pamiętam, jak ileś tam lat temu mąż wrócił ze Szwecji i opowiadał, ze Szwed we własnym ogródku kosząc trawę zakłada okulary ochronne i słuchawki. Naszych przy hałasujących maszynach trudno było namówić. Pewien postęp jest, ale jeszcze daleko do świetności. Znajoma Szwedka, u której mieszkał w kuchni miała taki niski taborecik, który podstawiała sobie pod nogę, kiedy wykonywała jakieś prace w pozycji stojącej. Dopiero niedawno weszliśmy na temat obciążeń kręgosłupa i zajarzył, że ona przenosiła sobie środek ciężkości ciała zmniejszając znacznie obciążenie lędźwiowego odcinka kręgosłupa
Ja nie jestem sfiksowany bhp-owiec ale pewne rzeczy są logiczne i słuszne, ale naszych pracowników trudno do nich przekonać. Przykłady można by tak mnożyć.
A od techniki nie uciekniemy, w związku z tym od pewnych zagrożeń. Ale na skutki ich oddziaływania pewien wpływ przy odrobinie chęci możemy mieć.
Sorry, że nie w temacie kręczu szyi, ale tak mnie naszło. smile
Zapisane
AgaAga
« Odpowiedz #11 : 12-03-2009, 16:11 »


Szkoda tylko, że ta wiedza nie jest w ogóle potrzebna pracownikom. Nie słuchają zupełnie co się do nich mówi na szkoleniach, nie stosują żadnych środków ochrony.
Dlatego AgaAga chcę powiedzieć ,że to nie tylko wina pracodawców, bo ich świadomość znacznie wzrosła od czasu jak zaczynałam pracę w tym zawodzie. Pracownicy są głusi, dosłownie i w przenośni.

Rzeczywiście, ta wiedza nie jest im potrzebna. Szczególnie gdy są młodzi, głęboko wierzą, że wszystko co najgorsze może dotknąć każdego, tylko nie ich.
Widząc pracujących starych, po których nie widać objawów zatrucia /tylko głębokie zamroczenie/, szybko wyciągają wnioski.
Szkolenia BHP - to miejsce gdzie można odpocząć i pośmiać się z kolegami. Mus, bez przywiązywania wagi do istoty takich spotkan. Ignorancja kompletna. Gdyby spamiętać tylko to, czego się uczą w gimnazjm, czy liceum - to byłoby już coś. Dobrze, że piszesz, może ktoś, kogo problem dotyczy, przeczyta to.
Pracodawcy - no coż, nie jest to ich winą, ale powinni głośno mówić o niebezpieczeństwie - szczególnie dzisiaj, gdy świadomość wzrosła. Ale... kto wówczas chciałby pracować w takich warunkach?

Oto ile może kosztować wakacyjna przygoda z pracą.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!