Niemedyczne forum zdrowia
24-04-2024, 11:22 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4 ... 7   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Germańska Nowa Medycyna  (Przeczytany 120277 razy)
Lacky
« Odpowiedz #20 : 09-04-2009, 23:01 »

Cytat
Ale GNM nie zaprzecza, że istnieją choroby wynikające z toksemii – wskazuje tylko te, które są wynikiem konfliktu biologicznego.

Ale nigdzie jakoś o tym nie pisze a jeżeli gdzieś coś jest to uważa to za marginalny problem, który da się rozwiązać inaczej.

Cytat
A może martwisz się, że jest jakaś choroba, która bardzo Ci pasowała do teorii toksemii, a została „zagarnięta” przez GNM.
Wiele chorób spowodowanych toksemią GNM dobrze tłumaczy, jak wygląda zdrowienie z tych chorób przy użyciu bakterii.
Cytat
I zgadzam się z Tobą w 100%, że GNM niczego nie leczy – bo jak można wyleczyć coś co jest programem natury – tak to zostało zaplanowane, że przebiega w sposób dwufazowy i samo się leczy – dzięki GNM  tylko możemy śledzić ten proces i ewentualnie przez uświadomienie sobie przyczyny konfliktu przyspieszyć jego rozwiązanie (albo unikać szyn alergicznych). A skoro GNM to w zasadzie świadome śledzenie procesu zdrowienia - to gdzie tu jest miejsce na maskowanie choroby?
Pozbycie się raka nie oznacza pozbycia się przyczyny, która go wywołała. Następnym razem może nie być już w organizmie odpowiedniej flory bakteryjnej, która wykona proces zdrowienia.  A toksyny, które go powodują ciągle krążą.
Taka dyskusja na temat GNM możliwa jest do przeprowadzenia tylko na tym forum. Dlatego że tylko z tego forum ludzie rozumieją, jakie inne procesy zachodzą w organizmie człowieka poza GNM. Ludzie zajmujący się tylko GNM nie są wstanie zrozumieć takiej dyskusji, bo nie mają innej wiedzy jak np. nieszczelność jelit.
Cytat
A skoro GNM to w zasadzie świadome śledzenie procesu zdrowienia - to gdzie tu jest miejsce na maskowanie choroby?
Przykład podany przez Zbyszka to idealne zamaskowanie choroby. GNM zablokowało objaw i nic więcej nie wie, co dzieje z pokarmem, który szkodził organizmowi. Takich przykładów jest dużo w GNM, bo ludzie tam nie mają innej wiedzy na temat zdrowienia i każde zaczerwienie traktują, jako skutek konfliktu, a jak ustępuje to GNM ich uzdrowiło. 
Cytat
To spróbuj zatrzymać u siebie biegunkę "wyłączając działanie mózgu", ciekawe dlaczego chorzy z zespołem jelta drażliwego tego nie potrafią? Można by powiedzieć, że to szczęściarze - ciągle się oczyszczają.
W relacji jest napisane: "Właśnie w tym czasie uświadomiłem sobie wydarzenie, które ciągle w myślach mi towarzyszyło, związane z krowami na pastwisku w górach oraz mlekiem, którego nie chciałem pić, jak i  niespodziewaną  rozłąkę z rodzicami. Nagle przyczyna mojej „choroby” stała się dla mnie jasna." I to wszystko - on NIC nie zrobił - on sobie tylko skojarzył fakty i to wystarczyło żeby przestał wchodzić na szynę alergiczną.
Ja bym powiedział, że oni właśnie wyłączali biegunki i to doprowadziło do ogólnej katastrofy, jaką jest zespół jelita drażliwego. Wyłączali też autosugestiami, dietami, wmawianiem sobie, że jest dobrze itd.
Jak głowa boli to mówię sobie, że mnie nie boli i też to działa. A czy dobrze robie nie, bo likwiduje objawy bólu bez analizy, co mi jest. Jak chce mi się iść do ubikacji i nie mam gdzie to mówię sobie, że mi się nie chce i po 5 minutach mi się nie chce (w tym to jestem specjalistą).
A lepsze jest to, że potrafię u siebie wywołać silne bóle głowy samym myśleniem i przywoływaniem obrazów.  Czysta auto sugestia i nic więcej. Trochę wystarczy poćwiczyć i takie rzeczy każdy może robić. Ale to nie ma nic wspólnego z zdrowieniem.
Ostatnio nawet jak chorowałem na rota wirusa to potrafiłem sobie wmówić, że nie będzie bolał mnie brzuch ani nie będzie biegunki i nie było biegunki a ból brzucha miną, no to zwymiotowałem.
Poczytaj sobie o Samoleczenie metodą B.S.M.. GNM to nic innego jak sposób dążenia do tego samego. A ich osiągnięcia są większe od GNM.

Co do raka macicy to mam takie wrażenie, że z zwykłego procesu, realizowanego przez naturę zrobiono jakiś filozoficzny twór przy powrocie do zdrowia.
Zawsze trzeba pamiętać, że zniknięcie problemu to nie rozwiązanie przyczyny choroby a GNM tego nie rozumie.
Nawet z naszego doświadczenia wiemy, że proces zdrowienia po wystąpieniu objawu to proces częściowy, który doprowadza do stanu sprzed wystąpienia objawu, ale nie do stanu pełnego zdrowia. DO stanu pełnego zdrowia potrzebne są jeszcze inne procesy tj, naturalne uśmiercanie uszkodzonych komórek, które nie dają objawu chorobowego. Takie pojęcia w GNM nie występują.
GNM ma zasadę od choroby do choroby i tak się życie będzie kulało. To jest dobre dla tych co chorują a nie dla tych co nie chcą chorować.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #21 : 10-04-2009, 01:05 »

Cytat
To jest dobre dla tych co chorują
tj. pacjentów.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Boja
« Odpowiedz #22 : 10-04-2009, 06:52 »

Bardzo ciekawa dyskusja na argumenty.
Moim zdaniem nasze forum wyjaśnia  funkcjonowanie człowieka w sposób mechaniczny (bardzo ważny!)  ale GNM zwraca uwagę na coś jeszcze, na to, co dzieje się w psyche w wyniku nagłego zdarzenia, przeżycia. Rzadko która gałąź nauki tak nierozerwalnie traktuje człowieka, a szczególnie w europejskiej strefie, bo zupełnie inne podejście istnieje w np. chińskiej medycynie do człowieka, holistyczne właśnie.
W naszej strefie kulturowej jest cenione poznanie i nazwanie mechanizmów, a człowiek to nie tylko mechanizm. (dobrze jest sobie uświadomić pewne dziedzictwo kulturowe, które każdy z nas posiadł rodząc się w określonej kulturze)
Wyobrażam sobie, że rozwiązanie konfliktu w GNM jest tak silnym przeżyciem jak np przebaczenie zła, bardzo poruszające i wszechogarniające. A co się wtedy dzieje i w sferze psychicznej i fizycznej, to ho,ho,ho.   
Zapisane
Agni
« Odpowiedz #23 : 10-04-2009, 09:34 »

A mnie się to jakoś składa w jedną całość smile W czasie silnego konfliktu następuje zablokowanie energii (skurcz mięśni) w jakimś obszarze ciała, organie i toksyny, które krążyły po organizmie kumulują się w jednym miejscu, powodując w skrajnych przypadkach nawet powstanie nowotworu. Przy rozwiązywaniu konfliktu, następuje rozluźnienie tkanek i dopuszczane są mikroorganizmy, które dokonują oczyszczania i choroba ustępuje. Można też osiągnąć to z innej strony, że tak powiem "biosłoneckiej" smile - w końcu organizm jak już będzie na siłach weźmie się również za te ogniska toksyn. Pytanie tylko czy nastąpi "rozluźnienie" tego miejsca? Patrząc na moje własne reakcje, chociaż nie byłam/jestem ciężko chora, to jednak przy oczyszczaniu np. wątroby śniły mi się koszmary i powracały, a raczej odchodziły różne stresowe sytuacje. Ty Lacky też chyba o tym pisałeś przy okazji PMO i oczyszczania mózgu. W przypadku jednak silnego konfliktu ja nie negowałabym innych pomocniczych metod, jak właśnie GNM. Tak więc, dla mnie mechanizmy usuwania toksyn są zawsze takie same tzn. bez żadnej nadprzyrodzonych sił, ale z pomocą układów wydalniczych i mikroorganizmów, jednak dopuszczam że rozkład w organizmie toksyn może być determinowany przez sferę emocjonalną. No i w przypadku raka stosowałabym połączenie tych metod, bo nie widzę między nimi konfliktu.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #24 : 10-04-2009, 10:46 »

A mnie się to jakoś składa w jedną całość smile W czasie silnego konfliktu następuje zablokowanie energii (skurcz mięśni) w jakimś obszarze ciała, organie i toksyny, które krążyły po organizmie kumulują się w jednym miejscu, powodując w skrajnych przypadkach nawet powstanie nowotworu.

To bym potwierdził z własnego doświadczenia. Tylko nie do końca pojmuje jak GNM może mieć na to wpływ. Czym jest, albo w którym momencie następuje rozwiązanie konfliktu, rozluźnienie? Owszem wtedy kiedy następuje, czyli kiedy zachodzą te wszystkie zależności o których mówi GNM. Tylko rozumiem że dzieje się to automatycznie, wystarczy że pomyślę, przypomnę sobie że w jakieś tam sytuacji czułem się źle i to mija tak?

Cytat
Patrząc na moje własne reakcje, chociaż nie byłam/jestem ciężko chora, to jednak przy oczyszczaniu np. wątroby śniły mi się koszmary i powracały, a raczej odchodziły różne stresowe sytuacje.

Od czego zależy interpretacja przez organizm sytuacji, jeden się stresuje a drugi nie?

Ja miałem być może okazję przeżywać więcej stresów niż przeciętny człowiek. Chociaż nie zawsze reagowałem na nie najgorzej z grupy. Bo w takich zbiorowych traumach też niestety miałem okazję uczestniczyć.

Podam jeden przykład gdzie chyba najmocniej odczułem przykrości. Jako dziecko w wieku 5 lat byłem wysłany podobnie jak ten człowiek z przykładu do jakiegoś ośrodka w czasie wakacji. Pamiętam że odczułem to wszystko bardzo źle. Nie dlatego że byłem jakimś słabeuszem ale płakałem tam i pamiętam że było to bardzo traumatyczne przeżycie. Chciałem stamtąd wracać jak najszybciej. No więc sytuacja wyglądała tak że kiedy tam dotarłem było już tam pełno dzieciaków które przyjechały dużo wcześniej, były zaaklimatyzowane i pewne siebie. Do tego zachowywały się jak wybitnie niegrzecznie i tworzyły pewnego rodzaju grupki gangsterskie. Był to pierwszy w życiu wyjazd dla mnie i to bardzo daleki bo na drugi koniec Polski. Między innymi te dzieciaki okradły mnie z zabawek, co też było dla mnie przykre bardzo. Kobiety które zajmowały się tym ośrodkiem i dzieciakami były bardzo agresywne i wszystkich traktowały "z buta". Totalny rygor, jak w jakimś zakładzie karnym. Ciocia wysyłała mi paczki. W liście napisała co wysłała jednak w paczce brakowało kilu rzeczy(!). Prawdopodobnie te rzeczy ukradły te baby z ośrodka ponieważ paczka dostarczona była otwarta.

W końcu nie wiem jak to się stało ale trafiłem do izolatki. Być może dlatego że płakałem nie chciałem czegoś robić. Pamiętam że dostałem zastrzyk (nie wiem niestety z czego) i kiedy wychodziłem zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdlałem. Potem leżałem w izolatce chociaż nie byłem chory, w końcu przyjechali rodzice. Pamiętam że tylko jedna pielęgniarka była dla mnie dobra. Inne dzieciaki w izolatce też były przestraszone i ogólnie cała atmosfera tego domu była niezbyt przyjemna.

Nie wiele pamiętam tylko urywki. Sypialnie, jadalnie, wejście, hol z szafkami, ubikacje, izolatkę, trochę boisko i teren przed domem, no i sam dom, ale to wszystko niewyraźne.


No więc niby wszystko pasuje. Ale teraz tylko czy przez te wszystkie lata możliwe abym jeszcze miał jakiś nierozwiązany konflikt. Jeżeli nawet tak to do tej pory bym nie zachorował? Niektórych rzeczy nie rozumiem w GNM nawet przy najlepszych chęciach.
« Ostatnia zmiana: 10-04-2009, 11:05 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #25 : 10-04-2009, 11:16 »

Cytat
No i w przypadku raka stosowałabym połączenie tych metod, bo nie widzę między nimi konfliktu.
Tak, ale tylko w przypadku leczenia. W innych punktach konflikt między GNM a naszą ideą jest zasadniczy, gdyż dotyczy różnicy między szacunkiem dla zdrowia a usuwaniem skutków braku tego szacunku.

Cytat
W czasie silnego konfliktu następuje zablokowanie energii (skurcz mięśni) w jakimś obszarze ciała, organie i toksyny, które krążyły po organizmie kumulują się w jednym miejscu, powodując w skrajnych przypadkach nawet powstanie nowotworu.
Z tym się zgadzam, poniekąd. Pisałem już wielokrotnie, że właśnie tak oddziałuje na organizm stres, na przykładzie przewodu pokarmowego - żołądka bądź jelit. Otóż stres oddziałuje między innymi na układ wegetatywny, więc może wywołać na przykład przyspieszenie perystaltyki; biegunkę, albo zaparcie na skutek skurczu mięśniówki jelita grubego. Mięśnie gładkie mięśniówki mają to do siebie, że praktycznie mogą bez przerwy przebywać w stanie skurczu, nie męcząc się przy tym: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tkanka_mi%C4%99%C5%9Bniowa_g%C5%82adka Długotrwały stres wywołuje równie długotrwały skurcz mięśniówki przewodu pokarmowego, na przykład żołądka, a to z kolei jest przyczyną powstania odparzeń w miejscu stykania się ścian, a w konsekwencji nadkwaśność albo niedokwaśność; powstanie martwiczej tkanki bodącej pożywką dla oportunisty - grzyba-pasożyta Candida albicans, albo pasożyta bezwzględnego - bakterii Helicobacter pylori.
Wariantów negatywnego wpływu stresu na przewód pokarmowy, a także inne organy, jest z pewnością całkiem sporo, i nie wątpię, że medycyna, w tym także GNM, potrafi je wszystkie nazwać i leczyć. Skłaniam się ku tezie, że GNM podchodzi tutaj do sprawy niejako przyczynowo; jeśli za przyczynę skurczu przyjąć konflikt rozumiany jako stres. Ma to rzecz jasna zastosowanie w chorobie, ale ja stoję na stanowisku, że w zdrowym ciele - zdrowy duch; na zdrowego stres działa mobilizująco, na chorego zaś dokująco. I taka jest różnica między nami a medycyną wszelakiej maści.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #26 : 10-04-2009, 11:23 »

Dokładnie tak jak pisze Mistrz, to jest trochę jak problem co było pierwsze, jajko czy kura. Jeżeli organizm jest odpowiednio silny to w zasadzie żaden stres go nie pokona. Tyle że nie możemy tego założyć na pewno. Z drugiej strony kiedy już kogoś to dotknie? Być może jednak jest to zasadne w takich sytuacjach kiedy ktoś nie jest zdrowy i duch też jest ułomny.

Doczytałem się w publikacji z roku 1980 że w krajach uprzemysłowionych tylko 15% odżywia się prawidłowo, a więc zdecydowana większość ludzi jest chora, a od 1980 roku jednak  chyba zmieniło się to na niekorzyść jeszcze.

Mi w GNM przede wszystkim brakuje właśnie tego objaśnienia chociaż poniekąd wynika ono z samej metody, bo GNM jest tylko dla tych którzy już są chorzy! Czyli tak jak twierdzi mistrz - dla pacjentów. Załóżmy że poznaliśmy GNM i wiemy że w naturze po prostu występują takie programy. Czyli GNM jest nie tylko metodą na leczenie ale także zapobieganie. Mając świadomość GNM w zasadzie każda sytuacja stresowa powinna być automatycznie rozwiązywana. Ok. Tylko jeżeli tak to GNM wprowadza w błąd, zamiast zająć się przyczyną i wzmacniać organizm my przyjmujemy że możemy odżywiać się dowolnie a w razie problemu mamy przecież GNM.


A może jeszcze inne pytanie. Mam problemy z plecami, z kręgosłupem, w jaki sposób mam teraz znaleźć przyczynę? Jak przy pomocy GNM mam z tego wyjść?
« Ostatnia zmiana: 10-04-2009, 11:42 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Agni
« Odpowiedz #27 : 10-04-2009, 12:21 »

Cytat
Cytat
No i w przypadku raka stosowałabym połączenie tych metod, bo nie widzę między nimi konfliktu.
Tak, ale tylko w przypadku leczenia. W innych punktach konflikt między GNM a naszą ideą jest zasadniczy, gdyż dotyczy różnicy między szacunkiem dla zdrowia a usuwaniem skutków braku tego szacunku.
No tak, chodziło mi już o leczenie raka.

Cytat
Ma to rzecz jasna zastosowanie w chorobie, ale ja stoję na stanowisku, że w zdrowym ciele - zdrowy duch; na zdrowego stres działa mobilizująco, na chorego zaś dokująco. I taka jest różnica między nami a medycyną wszelakiej maści.
Ale stres typu śmierć ukochanej osoby nigdy na nikogo nie zadziała mobilizująco, choćby nie wiem jaki miał zdrowy organizm - tak mi się przynajmniej wydaje. A GNM odnosi się raczej do tego typu konfliktów. W każdym razie nie jestem żadną stroną w sporze smile, myślę tylko że w przypadku ciężkich chorób należałoby się zająć również psychiką i popracować nad traumatycznymi przeżyciami, a wtedy powrót do zdrowia będzie szybszy. Co innego taki codzienny stres - sama widzę jak teraz działają na mnie mobilizująco sytuacje, które doprowadzały mnie nie tak dawno do czarnej rozpaczy.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #28 : 10-04-2009, 13:02 »

Tu w rzeczy samej nie ma stron konfliktu, ani konfliktu. Należy po prostu rozgraniczyć zdrowie od choroby i nie dać się zwieść propagandzie medycznej, że to to samo. Na resztę pełna zgoda, a jest jest zgoda, to i Bóg rękę poda.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #29 : 10-04-2009, 17:40 »

Może na początek zróżnicujmy dwa pojęcia: chory i pacjent. Chory to taki co choruje, a pacjent to człowiek korzystający z usług lekarza - http://pl.wikipedia.org/wiki/Pacjent

Ja byłam chora na raka i nie korzystałam z jakichkolwiek usług medycznych. To kim byłam? Pacjentem GNM? Jedyne co zrobiłam to było działanie „detektywistyczne”, prześledziłam sytuacje jakie spotkały mnie w ostatnim czasie i które mieściły się w haśle konfliktu: Obrzydliwy, wstrętny półgenitalny konflikt, związany przeważnie z osobą płci męskiej.
„Śledztwo” trwało ponad tydzień i w momencie kiedy znalazłam sytuację pasującą do hasła, a w dodatku dramatyczną i zaskakującą, to poczułam niedorzeczność tego zdarzenia – matko, to od tego mam raka! Moje odczucie w tym momencie najlepiej można zobrazować porównując ją do scen z filmów np. Dr House – jak House już wie co dolega pacjentowi – to robią zbliżenie jego twarzy i oglądający film już wiedzą, że on wie (a tak na marginesie, to oglądam ten film z coraz większym przerażeniem co medycy są w stanie z nami zrobić).
Ale opierając się na 5 Prawie Natury – o sensowności wszystkich SBS-ów, muszę przyznać, że mózg zareagował właściwie. To wydarzenie ma biologiczny sens, tylko my już nie żyjemy w takich warunkach do jakich były przeznaczone te programy. Być może kiedyś mózg ludzki w procesie ewolucji dostosuje programy do nowych realiów życia, ale póki co mamy SBS-y, które wydają się nie pasować do życia jakie prowadzimy.
Zdarzenia, które do tej pory nazywaliśmy „chorobami” nie były bezsensownymi zakłóceniami – każde z nich ma swój biologiczny sens. Zrozumienie istoty konfliktów biologicznych wymaga znajomości teorii ewolucji. Tylko wówczas jesteśmy w stanie wyobrazić je sobie, oraz zrozumieć ich sens. Wówczas zrozumiemy sens konfliktów biologicznych, powodujących wystąpienie czerniaka skóry, który występuje przy konflikcie „czuć się splamionym”,  „czuć się zranionym”,  „czuć się atakowanym”.  Zaczynamy rozumieć też sens konfliktów kory mózgowej , jak np. konflikt „rewiru”, albo konflikt „żeński-seksualny” typu „nie-być-pożądaną” (rak szyjki macicy), czy konflikt „znakowania-rewiru” (wrzód pęcherza, ponieważ ssak moczem znakuje swój rewir), czy konflikt „rozłąki”  (uszkodzenie czuciowe z zapaleniem nerwowo-skórnym), albo konflikt „strach-na-karku” (jaskra, zaćma, wady wzroku), konflikt „strach-z-obrzydzeniem” (hipoglikemia),  czy konflikt „wzdragać-się” (cukrzyca)  itp. Wszystkie te konflikty przeżywają też podobnie zwierzęta, ale w bardzo realnym znaczeniu. Człowiek przeżywa je bardzo często również w sensie przenośnym (np. bardzo często na drodze werbalnej). Wszystkie nazwy konfliktów biologicznych w GNM są tak dobrane, żeby mogły znaleźć zastosowanie zarówno u ssaków (realny konflikt biologiczny), jak i u człowieka (rozumiane również jako przenośnia). http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=114&Itemid=158  http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=86&Itemid=126
Tym co włącza SBS - są emocje jakie przeżywamy w kryzysowej sytuacji, a jak odkrywam przyczynę konfliktu to też przeżywam emocje – „taka błaha sprawa, a ja mam raka? – mózgu opamiętaj się! Przecież to już nie potrzebne, sytuacja kryzysowa już dawno opanowana.” Mnie to wystarczy – a jak robią to inni można przeczytać w relacjach - http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=category&sectionid=12&id=43&Itemid=193

Nawet z naszego doświadczenia wiemy, że proces zdrowienia po wystąpieniu objawu to proces częściowy, który doprowadza do stanu sprzed wystąpienia objawu, ale nie do stanu pełnego zdrowia. DO stanu pełnego zdrowia potrzebne są jeszcze inne procesy tj, naturalne uśmiercanie uszkodzonych komórek, które nie dają objawu chorobowego. Takie pojęcia w GNM nie występują.
To jest uogólnienie - każdy ma własne doświadczenia i dlatego każdy wie zupełnie co innego, ja np. wiem, że do stanu pełnego zdrowia wystarczy sprawny układ wydalniczy i mocna konstrukcja psychiczna człowieka, nie poddająca się łatwo emocjom.
A z tego, że jakieś pojęcie w danej dziedzinie nie występuje, nie można robić zarzutu. Teorii toksemii też wiele brakuje (nie zajmuje się konfliktami biologicznymi) – ale się jej nie czepiam, bo to tylko teoria. A te złowrogie i wszechobecne toksyny krążące wszędzie, z którymi nasz układ wydalniczy sobie kompletnie nie radzi – to wg mnie przesada. To nie toksemia jest przyczyną raka, wręcz przeciwnie wygląda na to, że istniejące już guzy zbierają szkodliwe substancje – http://kopalniawiedzy.pl/skorpion-jad-toksyna-nowotwory-mozg-pluca-skora-piersi-Leiurus-quinquestriatus-izotop-radioaktywny-5810.html  Jeżeli guz w programie SBS-u ma być w przyszłości wyropiały i wydalony z organizmu – to zapewne opłaca się wykorzystać go jako składowisko toksyn.

GNM ma zasadę od choroby do choroby i tak się życie będzie kulało. To jest dobre dla tych co chorują a nie dla tych co nie chcą chorować.
W GNM nie ma takiej zasady. Jeżeli nie doznasz konfliktu biologicznego to nie zachorujesz.
GNM jest właśnie dla chorych - nikt ze znających GNM nie twierdzi, że to wiedza profilaktyczna. Jak czuję się zdrowa to nie wyszukuję sobie na zapas choroby i nie czekam na nią.
Na stronie GNM jest tylko sformułowanie, żeby poznawać ją wcześniej, zanim zachorujemy, ale tylko z tego względu, że to jest dosyć duży zakres materiału do opanowania i poważnie choremu może zabraknąć czasu na gruntowne zapoznanie się z nim. Poza tym chory to ciągle człowiek, a nie jakaś gorsza (bo schorowana) odmiana człowieka.
Ja też nie chcę chorować - nikt nie chce i dlatego m.in. znaleźliśmy się na tym forum. A jednak życie większości ludzi z tego forum kuleje – od oczyszczania do oczyszczania.
Ja bym powiedział, że oni właśnie wyłączali biegunki i to doprowadziło do ogólnej katastrofy, jaką jest zespół jelita drażliwego. Wyłączali też autosugestiami, dietami, wmawianiem sobie, że jest dobrze itd.
Napisz to koniecznie w wątku http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5249.100 - ciekawa jestem reakcji ludzi z ZJD.   
Ostatnio nawet jak chorowałem na rota wirusa to potrafiłem sobie wmówić, że nie będzie bolał mnie brzuch ani nie będzie biegunki i nie było biegunki a ból brzucha miną, no to zwymiotowałem.
Nie można zachorować na rota wirusa – wszedłeś w fazę zdrowienia (albo oczyszczania), w której aktywnie uczestniczył rotawirus.
Pozbycie się raka nie oznacza pozbycia się przyczyny, która go wywołała. 
Czy na pewno wiesz lepiej ode mnie jaka przyczyna wywołała u mnie raka? No i żeby mnie wesprzeć robisz dokładnie to co lekarze – straszysz. No bo skoro nie znikła przyczyna, która go wywołała to rak może się powtórzyć. Czy mógłbyś wyjaśnić co jeszcze muszę zrobić, aby w Twoim mniemaniu dojść do zdrowia po raku macicy, bo z Twojej wypowiedzi zrozumiałam, że dalej jestem chora tylko znowu o tym nie wiem, bo nie mam objawów. Przecież piję MO profilaktycznie, to co jeszcze mam robić – zażywać jakieś „wściekle zdrowe” suplementy?
Następnym razem może nie być już w organizmie odpowiedniej flory bakteryjnej, która wykona proces zdrowienia.
A co się z nią stanie? Wyemigruje? Padnie z przepracowania?
Niektórzy usiłują się pozbyć jakiś „wstrętnych” mikrobów i im się to nie udaje, a moje wszystkie uciekną ode mnie – skąd takie przekonanie? 
Co do raka macicy to mam takie wrażenie, że z zwykłego procesu, realizowanego przez naturę zrobiono jakiś filozoficzny twór przy powrocie do zdrowia.
Zawsze trzeba pamiętać, że zniknięcie problemu to nie rozwiązanie przyczyny choroby a GNM tego nie rozumie. DO stanu pełnego zdrowia potrzebne są jeszcze inne procesy tj, naturalne uśmiercanie uszkodzonych komórek, które nie dają objawu chorobowego.
Tu masz rację, GNM nie rozumiała dotąd, że klasyfikując i opisując choroby wg praw przyrody po prostu robi „filozoficzny twór”.   smile msn-wink
Dlaczego koniecznie chcesz, żeby GNM się zajęła toksemią – czy ma przy każdym opisie SBS-u dodawać zdanie: „ale i tak nie dojdziecie do stanu pełnego zdrowia, bo teraz musicie naturalnie uśmiercić uszkodzone komórki – najlepiej poradźcie się eksperta od teorii toksemii, co robić dalej”.
Znalazłam tylko tyle na temat zbliżony do toksemii - http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=400&Itemid=353 (punkt 1 i 5)

Tu w rzeczy samej nie ma stron konfliktu, ani konfliktu. Należy po prostu rozgraniczyć zdrowie od choroby i nie dać się zwieść propagandzie medycznej, że to to samo. Na resztę pełna zgoda, a jest jest zgoda, to i Bóg rękę poda.
No i mamy nareszcie pełne świąteczne zrozumienie: GNM dla chorych, profilaktyka dla zdrowych – nigdy nie twierdziłam, że jest inaczej.
Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #30 : 10-04-2009, 17:51 »

Tylko jeżeli tak to GNM wprowadza w błąd, zamiast zająć się przyczyną i wzmacniać organizm my przyjmujemy że możemy odżywiać się dowolnie a w razie problemu mamy przecież GNM.

A może jeszcze inne pytanie. Mam problemy z plecami, z kręgosłupem, w jaki sposób mam teraz znaleźć przyczynę? Jak przy pomocy GNM mam z tego wyjść?

GNM nie zajmuje się wypadkami i zatruciami - więc już na wstępie informuje Cię, że sprawą toksemii musisz się zająć sam, a po wypadku udaj się do chirurga, żeby Cię "nareperował".

Napisz coś więcej (jakie to problemy) to może na Twoim przykładzie spróbuję pokazać jak się GNM posługiwać.
Zapisane
Zbyszeik
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31.12.2005
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 98

« Odpowiedz #31 : 14-04-2009, 09:09 »

Wiele słów padło. Myślę, że odpowiedzi Amdey nie wymagają uzupełnienia. Odniosę się do jednej kwestii.
 
Cytat
GNM ma zasadę od choroby do choroby i tak się życie będzie kulało. To jest dobre dla tych co chorują a nie dla tych co nie chcą chorować.
Dziwne bo ja zupełnie inaczej GNM odczytuję. Ze swej strony chciałbym dodać, że po zapoznaniu sie z GNM tak naprawdę przestałem czuć sie chory i to słowo nie bardzo pasuje mi  do stanów nierównowagi mojego organizmu , z którymi mam czasami do czynienia. A sama tzw choroba jest momentem, w którym staram się nie przeszkadzać Naturze w doprowadzaniu mnie do optymalnego dla mnie stanu harmonii biologicznej.
Dlaczego  jestem na tym forum - bo mogę wymieniać tu swoje poglądy z innymi, Którzy widzą pewne interesujące mnie zagadnienia ze swojego punktu widzenia. To , ze czasem padają oceny naszych stanowisk, no cóż jesteśmy tylko i aż ludźmi, nie przeszkadza mi to, bo nadrzędna jest dla mnie komunikacja i wymiana myśli. Wierzę , ze to wszystko jest w dobrej intencji. Ja czasem patrze do tyłu i widzę jaki poziom świadomości posiadałem 10 lat temu, ile było nietrafnych decyzji, pomyłek i to mnie uczy pokory, bo aktualna  świadomość  rozmówcy nie pozwala mu do końca uchwycić istoty rzeczy. Ale jest to kwestia czasu i przy jego dobrej woli, szybko jest w stanie uzyskać zrozumienie wielu zagadnień.
pozdrawiam
Zapisane

Natura sama, jeśli jej pozwolisz, usunie chorobę. To właśnie nasza niecierpliwość i zmartwienie psują wszystko. I niemal wszyscy umierają przez lekarstwa, a nie przez choroby.  - Moliere;Chory z urojenia
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.357

« Odpowiedz #32 : 14-04-2009, 10:50 »

po zapoznaniu sie z GNM tak naprawdę przestałem czuć sie chory i to słowo nie bardzo pasuje mi  do stanów nierównowagi mojego organizmu , z którymi mam czasami do czynienia. A sama tzw choroba jest momentem, w którym staram się nie przeszkadzać Naturze w doprowadzaniu mnie do optymalnego dla mnie stanu harmonii biologicznej.

Ja odczuwam to tak samo jak Ty, ale dobrałem sobie tylko inną ideologię. Uważam, że Pan Bóg  stwarzając człowieka i przyrodę wiedział co robi. Skoro wymyślił infekcje i tego typu choroby, to nie po to, żeby człowiek łykał jakiekolwiek leki, ale żeby trochę pocierpiał i wyszło to mu na zdrowie. A rozwiązywanie konfliktów, to nic innego jak codzienna modlitwa, wybaczanie i zawierzenie Bogu. Jak widzisz na to samo można spojrzeć z różnych punktów widzenia.
Zapisane
Grzegorz
« Odpowiedz #33 : 14-04-2009, 17:03 »

A jak rozwiązują swoje konflikty niemowlęta?
Zapisane
Kingosia
« Odpowiedz #34 : 14-04-2009, 19:28 »

A jak rozwiązują swoje konflikty niemowlęta?

Głównie krzykiem smile
Zapisane
Kingosia
« Odpowiedz #35 : 14-04-2009, 20:44 »

A tak na poważnie, to to, o czym tutaj piszecie (teoria Germańskiej Medycyny) jest prawdopodobnie odgrzebaną starą teorią psychodynamiczną ( a że Freud był Austriakiem, to nie dziwi, że germańska smile), że choroby są wynikiem konfliktów. Takie sprawy badano w psychologii, gdzieś około lat pięćdziesiątych i zarzucono te badania, ponieważ nie potwierdziły się założenia (że określony konflikt wywołuje konkretną chorobę). Udało się potwierdzić dwa dość ogólne wzorce reakcji, właściwe dla ludzi z chorobą niedokrwienną serca (wybuchowość i skłonność do reagowania gniewem) oraz dla osób z nowotworem (duszenie w sobie emocji, reagowanie poczuciem winy, bezradnością i wycofaniem). Jak pisał Mistrz, sam stres nie jest powodem problemów - zdrowe drzewo wytrzymuje wiatr. Ja myślę, że jest w tym dużo racji. Gdy choruje ciało, trudno czuć się dobrze psychicznie, ale też ludzie mają pewne wzory reagowania na stres - są na przykład tacy, którzy choćby nie wiem co, biorą się w garść, a są i tacy, którzy na obiektywnie drobne rzeczy reagują dziwnie intensywnie. I tutaj już trzeba chyba zmienić sposób myślenia o tym, co nas spotyka, czyli zadbać i o fizyczną stronę i o psychiczną.
Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #36 : 14-04-2009, 20:46 »

A jak rozwiązują swoje konflikty niemowlęta?
Niemowlęta reagują tak jak zwierzęta – natychmiast po ustaniu sytuacji powodującej konflikt przechodzą do fazy zdrowienia. Np. noworodki podczas porodu przeżywają często złość o rewir (owrzodzenie przewodów wątrobowych) co w fazie zdrowienia manifestuje się tzw. żółtaczką fizjologiczną. Reagują też natychmiast na konflikt rozłąki (szorstka skóra) – a w momencie „odnalezienia” matki wchodzą w fazę zdrowienia manifestującą się czerwoną wysypką, tzw. neurodermitis lub skaza białkowa. Można poczytać relację o tym konflikcie u niemowlaka - http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=485&Itemid=193

Jeszcze jedna relacja: Śmierć noworodka wywołana pobytem w szpitalu    
W następstwie szczepienia dziecka przeciwko dyfterytowi i tężcowi doszło do jego częściowego motorycznego paraliżu (prawa górna kończyna). W tym czasie dziecko miało trzy i pół miesiąca. Podczas wykonywania szczepienia dziecko zawiązano w ręcznik, żeby je unieruchomić. Przeżyło ono przez to konflikt typu "nie móc się bronić", jak również konflikt typu "złość o rewir", co wywołało wrzód żołądka. Z powodu kryzysu epileptycznego dziecko (kolka żołądkowa + wymioty z krwią) oddano do kliniki, co spowodowało dalsze DHS-y, dalsze kryzysy epileptyczne związane ze złością o rewir (epilepsja żołądka w fazie zdrowienia). Wskutek ciągłych nawrotów z powodu warunków hospitalizacji powstały ciężkie szkody, które doprowadziły w efekcie do śmierci dziecka.
Wymowa faktów w uniwersalnej biologicznej mowie jest jednoznaczna; "zostawcie mnie w spokoju", "pozwólcie mi wrócić do mamy!". Przypadek ten przebiegał wyjątkowo cynicznie, ponieważ sędzia pozbawił matkę (która zachowała jeszcze dozę zdrowego rozsądku) praw rodzicielskich, ażeby móc wbrew jej woli przeprowadzić operację. Po wrzodzie żołądka powstałym wskutek leczenia szpitalnego oraz w następstwie niepotrzebnej, niosącej dalsze szkody operacji, dziecko to zmarło w wieku półtora roku w wyniku kacheksji. Na tomografiach komputerowych widać ogniska Hamera (HH) odpowiadające:
- częściowemu motorycznemu paraliżowi prawej górnej kończyny w zdrowieniu,
- konfliktowi typu "złość o rewir" (wrzód żołądka) w zdrowieniu, czemu towarzyszą w fazie zdrowienia wymioty z krwią.
Krwawienie z żołądka albo z dwunastnicy z miejsca dotkniętego owrzodzeniem: wymioty krwią i smolisty stolec. Mimo, że zjawisko to jest dobrą oznaką, jesteśmy przyzwyczajeni interpretować je jako coś złego. Na tym etapie nie występują żadne bóle i kolki, tylko od czasu do czasu wymioty (dopiero w momencie kryzysu występuje kolka).
Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #37 : 14-04-2009, 21:05 »

A tak na poważnie, to to, o czym tutaj piszecie (teoria Germańskiej Medycyny) jest prawdopodobnie odgrzebaną starą teorią psychodynamiczną (a że Freud był Austriakiem, to nie dziwi, że germańska), że choroby są wynikiem konfliktów. Takie sprawy badano w psychologii, gdzieś około lat pięćdziesiątych i zarzucono te badania, ponieważ nie potwierdziły się założenia (że określony konflikt wywołuje konkretną chorobę).
"Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, rozwinął obszerny teoretyczny system dotyczący przyczyn powstawania i leczenia zaburzeń psychicznych. Swoich teorii, takich jak teoria libida, czy teorie seksualne, nie mógł poprzeć wynikami obserwacji mózgu i narządów, a już zupełnie nie był w stanie przeprowadzić kontroli ich poprawności. Z tego powodu mieszają się u niego, jak i u jego uczniów, prawidłowe obserwacje (np. dotyczące podświadomości) z półprawdami i całkowicie błędnymi interpretacjami. Psychika jest u niego czymś całkowicie odłączonym od ciała i mózgu, a jej właściwości są kształtowane od momentu narodzenia i zrozumienie tego procesu wymaga zastosowania skomplikowanych teorii.
Archaiczne biologiczne konflikty krzyżują się jednak tylko w zagadnieniach peryferyjnych (np. konflikt w zawieszeniu) z tymi przez lata budowanymi konfliktami psychologicznymi. Konflikty biologiczne są zupełnie innej natury, tak że tylko pozornie mówi się o tym samym zjawisku, gdy psychologowie mówią o psychice, albo o konfliktach."
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=115&Itemid=161
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=114&Itemid=158
Zapisane
Kingosia
« Odpowiedz #38 : 14-04-2009, 22:18 »


"Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, rozwinął obszerny teoretyczny system dotyczący przyczyn powstawania i leczenia zaburzeń psychicznych. Swoich teorii, takich jak teoria libida, czy teorie seksualne, nie mógł poprzeć wynikami obserwacji mózgu i narządów, a już zupełnie nie był w stanie przeprowadzić kontroli ich poprawności. Z tego powodu mieszają się u niego, jak i u jego uczniów, prawidłowe obserwacje (np. dotyczące podświadomości) z półprawdami i całkowicie błędnymi interpretacjami. Psychika jest u niego czymś całkowicie odłączonym od ciała i mózgu, a jej właściwości są kształtowane od momentu narodzenia i zrozumienie tego procesu wymaga zastosowania skomplikowanych teorii.

Po części jest to prawda. Nie Freud zajmował się zjawiskami psychosomatyki, lecz jego uczniowie (niestety, od godziny próbuję sobie przypomnieć nazwiska, ale nie pamiętam). Natomiast nieprawdą jest, że psychika u Freuda jest czymś odłączonym od mózgu i ciała. Wprost przeciwnie. Freud z wykształcenia był neurologiem i wiele z jego odkryć, czy przeczuć odnośnie neurologii (których w książkach - szczególnie późniejszych jest bez liku) później potwierdzono naukowo. Tak, jak współcześni psycholodzy śmieją się z różnych poglądów Freuda, tak neurolodzy nie mogą wyjść z podziwu dla jego wizjonerstwa.

Czytam treści w podanych przez Panią linkach i muszę powiedzieć, że mało w nich prawdy. Psychologia zna pojęcie chociażby PTSD - jest dokładnie to, co tutaj określane jest mianem nagłego konfliktu. Polecałabym też zapoznanie się z psychoneuroimmunologią, która tropi ścieżki powstawania tego typu konfliktów.

Nie mam nic przeciwko tworzeniu nowych "nurtów", tym bardziej gdy - jak piszą na stronie GNM mają być zrozumiałe dla każdego człowieka, ale widzę tu system wyważania już otwartych drzwi i zaprzeczania, że te drzwi zostały dawno otwarte. A pisanie takich zdań:

Dzisiejszej psychologii brakuje nie tylko medycznej wiedzy, lecz również medycznej praktyki. Równocześnie lekarze traktują siebie jako lekarzy od narządów. Psychikę zostawia się psychologom. My wiemy jednak, że jednostki nie można dzielić w takim sensie na osobne części. (ze strony GNM)

jest nieprawdą. Podstawą psychologii jest właśnie łączenie psychiki z ciałem. Brakiem łączenia psychiki z ciałem jest podejście psychiatryczne biomedyczne - nie ważna jest psychika pacjenta, ważny jest objaw, do którego przyporządkowuje się odpowiedni lek. Psychologia szuka mechanizmów, które powodują powstanie objawu. Psychoneuroimmunologia łączy doświadczenia wielu nauk: fizjologii, anatomii, neurologii, psychologii, itp.

Uff... Strasznie się rozgadałam, ale kręcą mnie takie tematy smile .
Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #39 : 15-04-2009, 01:08 »

Ja na teoriach naukowców się nie znam, dlatego może mi jest łatwiej zrozumieć, co się dzieje w moim organizmie.
Jak GNM tłumaczy takie przypadki:
1.   Psucie się zębów,
2.   Wypadanie włosów
3.   Plamy i odbarwienia na skórze – nawet te najmniejsze,
4.   Psucie się wzroku
5.   Zez
6.   Choroby psychiczne – tutaj człowiek nie może uświadomić sobie, w jaki konflikt popadł.
7.   Niegojące się rany po urazach
8.   Nieregenerujące się kości i tkanka po urazach.
9.   Zarażanie się i chorowanie całej rodziny, sąsiadów i wielu kolegów. Świadome zarażenie się chorobą.
10.   Borelioza
11.   Zmarszczki
12.   Piegi
13.   Dlaczego po grypie występują powikłania.
14.   Autyzm
15.   Otyłość
Zakładam, że wasza skóra, włosy, wzrok są w idealnym stanie, bo wszystkie dolegliwości likwidujecie uświadamiając sobie wystąpienie jakiegoś konfliktu.
Cytat od: Zbyszek
Ze swej strony chciałbym dodać, że po zapoznaniu sie z GNM tak naprawdę przestałem czuć sie chory i to słowo nie bardzo pasuje mi  do stanów nierównowagi mojego organizmu , z którymi mam czasami do czynienia. A sama tzw choroba jest momentem, w którym staram się nie przeszkadzać Naturze w doprowadzaniu mnie do optymalnego dla mnie stanu harmonii biologicznej.
Ciekawe czy byś tak samo się czuł jakbyś nie pił MO.

Cytat od:  Amdea
To jest uogólnienie - każdy ma własne doświadczenia i dlatego każdy wie zupełnie co innego, ja np. wiem, że do stanu pełnego zdrowia wystarczy sprawny układ wydalniczy i mocna konstrukcja psychiczna człowieka, nie poddająca się łatwo emocjom.
A z czego to wynika z braku toksyn w organizmie. Według teorii, GNM mocna psychika i dobry układ wydalniczy wynika z unikania konfliktów?
Cytat od:  Amdea
A te złowrogie i wszechobecne toksyny krążące wszędzie, z którymi nasz układ wydalniczy sobie kompletnie nie radzi – to wg mnie przesada.
Gdyby sobie z nimi kompletnie nie radził to by zginął.
Cytat od:  Amdea
Na stronie GNM jest tylko sformułowanie, żeby poznawać ją wcześniej, zanim zachorujemy, ale tylko z tego względu, że to jest dosyć duży zakres materiału do opanowania i poważnie choremu może zabraknąć czasu na gruntowne zapoznanie się z nim. Poza tym chory to ciągle człowiek, a nie jakaś gorsza, (bo schorowana) odmiana człowieka.
I to jest problem, który przypomina mi zasadę, jeżeli coś jest mało prawdziwe to trzeba to tak skomplikować, aby człowiek musiał to długo poznawać. Jak już to pozna to sam w to uwierzy.  Dlaczego opisy GNM na stronach opisujących GNM są pisanym takim językiem, aby tego nie można było w prosty sposób zrozumieć. Może dlatego że proste pisanie nie przemawia do ludzi i nie wpływa na ich podświadomość w taki sposób żeby w to uwierzyli.

Jak już ktoś w coś wierzy to „Wiarą można góry przenosić”.

Gdybym przeczytał o GNM  bez wcześniejszych dyskusji to pomyślałbym, że wymyśliło to lobby spożywcze, aby uświadamiać ludzi, że mogą jeść wszystko, bo i tak to nie ma wpływu na ich zdrowie. A że nie dogadali się z lobby medycznym to projekt nie został rozpowszechniony.  Z tego punktu widzenia GNM jest niebezpieczne, bo każdy potrafi zrozumieć tą cześć, bo mu pasuje a mało, kto zrozumie procesy, które zachodzą w czasie zdrowienia organizmu.
Cytat
Poza tym chory to ciągle człowiek, a nie jakaś gorsza, (bo schorowana) odmiana człowieka.
To nie wiem, do czego się odnosi, bo my tu takiego czegoś nie uznajemy.
Cytat od:  Amdea
Napisz to koniecznie w wątku http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5249.100 - ciekawa jestem reakcji ludzi z ZJD.
Część by zrozumiała, ale jak bym napisał, że ich problemem są konflikty to by mnie skrytykowali.
Cytat od:  Amdea
Nie można zachorować na rota wirusa – wszedłeś w fazę zdrowienia (albo oczyszczania), w której aktywnie uczestniczył rotawirus.
Fazę oczyszczania to ja mam cały czas jak piję MO, dlatego w nic nie wchodziłem. Wirusy wykorzystuję żeby się pozbyć toksyn i nie potrzebuję do tego konfliktów.
Cytat od:  Amdea
Czy na pewno wiesz lepiej ode mnie jaka przyczyna wywołała u mnie raka? No i żeby mnie wesprzeć robisz dokładnie to co lekarze – straszysz. No bo skoro nie znikła przyczyna, która go wywołała to rak może się powtórzyć. Czy mógłbyś wyjaśnić co jeszcze muszę zrobić, aby w Twoim mniemaniu dojść do zdrowia po raku macicy, bo z Twojej wypowiedzi zrozumiałam, że dalej jestem chora tylko znowu o tym nie wiem, bo nie mam objawów. Przecież piję MO profilaktycznie, to, co jeszcze mam robić – zażywać jakieś „wściekle zdrowe” suplementy?
Wiem, jakie objawy oczyszczania po pozostałościach usunięcia objawów raka występowały u mojej mamy i wiem, jakie reakcje oczyszczania występują po schorzeniach wynikających z toksemii. GNM zatrzymuje się na poziomie likwidacji objawów a oczyszczanie z toksyn po likwidacji przyczyny wchodzi w fazę regeneracji tkanki, która trwa około 6 miesięcy i do tego też są używane bakterie. W GNM powrót do zdrowia nie porywa się z czasem, jaki organizm potrzebuje na odbudowę uszkodzonych tkanek.
Cytat od:  Amdea
Tu masz rację, GNM nie rozumiała dotąd, że klasyfikując i opisując choroby wg praw przyrody po prostu robi „filozoficzny twór”.

I jak wszystko, co jest „filozoficznym tworem”, rozumie go tylko ten, co go tworzy.
Według mnie w GNM rozpoznano procesy zdrowienia, (ale nie do końca), które można wywołać stosując psychomanipulacje tak jak w wielu innych sposobach leczenia. Teraz, aby można było takie psychomanipulacje wykonać trzeba było wymyślić coś, co pozwoli na to, aby ludzie w to uwierzyli. Wtedy powstała skomplikowana teoria konfliktu.
Jak już ktoś w coś wierzy to „Wiarą można góry przenosić”.
Cytat od:  Amdea
W tym czasie dziecko miało trzy i pół miesiąca. Podczas wykonywania szczepienia dziecko zawiązano w ręcznik, żeby je unieruchomić. Przeżyło ono przez to konflikt typu "nie móc się bronić", jak również konflikt typu "złość o rewir", co wywołało wrzód żołądka.
Nie wiem czy masz dzieci, ale takie coś powoduje u dziecka, że się uspokaja, bo wtedy czuje się jak w brzuchu matki.
Tu GNM wymyśliła teorie sprzeczną z rzeczywistością.

W taki sposób można sobie tłumaczyć nawet pogodę.
« Ostatnia zmiana: 15-04-2009, 12:34 wysłane przez Lacky » Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 ... 7   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!