Niemedyczne forum zdrowia
27-04-2024, 00:02 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przewlekłe zapalenie przydatków  (Przeczytany 10527 razy)
Antopka
« : 09-05-2009, 12:45 »

Witam!

Postanowiłam poprosić Was o radę, ponieważ aktualnie jestem na małym (albo nawet trochę większym) zdrowotnym zakręcie. Przyznam się szczerze, że bezwstydnie podczytywałam Wasze forum i żerowałam na Waszej wiedzy od ładnych paru miesięcy Ale w tym miejscu chciałam bardzo podziękować za to, że dzielicie się swoją ogromną wiedzą, robicie naprawdę WIELKĄ rzecz!! No a ja, korzystając z tego drogowskazu, chcę wyprowadzić swój organizm z tej ruiny w jakiej się znalazł.

Mój problem aktualnie polega na tym, że mam dość ostre zapalenie jajników. Generalnie ze stanami zapalnymi wszelakich narządów, które znajdują się w dolnej części brzucha borykam się już od jakichś 8 lat. Problemy zaczęły się, gdy jako nastolatka poddałam się wycięciu migdałów, a to dlatego, że przez blisko 3 lata miałam nawracające ropne anginy. Anginy miałam średnio co 1,5 miesiąca, 2 miesiące to było max. Oczywiście każda była leczona antybiotykami, no bo jakże by inaczej. Dodam, że przed tymi anginami też były różne problemy, bo byłam bardzo chorowitym dzieckiem i antybiotyki w zasadzie brałam od zawsze. No ale w końcu lekarze wpadli na genialny pomysł, żeby mi te migdały wyciąć, a ja poszłam na tą rzeź, wierząc że moje problemy wreszcie się skończą (o naiwności!).

Nie będę opisywać co działo się przez następnych parę lat, bo za dużo tego wszystkiego. Generalnie po wycięciu zaczęłam mieć nawracające stany zapalne przydatków, potem doszedł pęcherz, jelita. 3 lata temu miałam laparoskopie, bo na lewym jajniku była dość duża cysta. W zasadzie od tamtej pory mój brzuch już nie doszedł do siebie. Bywały oczywiście okresy, że czułam się trochę lepiej, ale dni, w którym nic mnie nie bolało uważałam za święta!

Chwytałam się różnych specyfików - mieszanek ziołowych, jakichś energetycznych materacy, kąpieli borowinowych i innych, no mówię Wam 'cuda wianki'! smile No i w zasadzie dopiero jak zaczęłam pić Miksturę i zmieniłam dietę to nastąpiła jakaś zauważalna poprawa. Wyleczyłam pęcherz Nefroseptem, jelita się uspokoiły i jajniki też chwilowo przestały dokuczać. Oczywiście liczyłam się z efektami oczyszczania, wiedziałam, że prędzej czy później nastąpi jakiś boom, no i nastąpił Smutny choć do końca nie wiem czy to oczyszczanie czy też kolejne zapalenie, bo zaczęło się w marcu od przemarznięcia w pracy (w biurze było 14 stopni) i od stresu (bo to nowa praca). W każdym razie wiele mi nie potrzeba, zimne stopy, wiatr czy przemoknięcie, wszystko kończy się jednakowo..

Do lekarza poszłam, bo potrzebowałam L4. Po dwóch tygodniach wróciłam do pracy, a po paru dniach znowu wylądowałam na zwolnieniu, bo zamiast być lepiej to było gorzej. Generalnie od kwietnia miałam już przepisane 3 serie antybiotyków, których oczywiście nie wzięłam. Postawiłam na odpoczynek, wygrzewanie, tamponowanie z alocitu i na homeopatie - brałam Apis mellifica, a teraz biorę Gynacoheel N. Efektów jednak jak nie było tak nie ma  crybaby

W czwartek dostałam skierowanie do szpitala, bo lekarka powiedziała, że już nie wie co ma ze mną zrobić.
Poszłam jeszcze do innego lekarza, żeby zyskać na czasie, ale ten niestety powiedział to samo - jeżeli do przyszłego czwartku mi nie przejdzie to daje mi skierowanie do szpitala, gdzie podadzą mi antybiotyki dożylnie, a potem zrobią jakieś naświetlania  wacko 

No i zastanawiam się co teraz?? Czy wziąć jednak jakieś te antybiotyki, żeby uniknąć szpitala? Czy dalej liczyć na to że samo przejdzie, że to jest efekt oczyszczania i po prostu tak ma być?
Skapitulowałam już na tyle, że wzięłam czopki - Distreptaze - żeby trochę ten ból uśmierzyć, bo naprawdę pali mnie tam wszystko żywym ogniem  Smutny 
Na usg wyszło mi ostatnio, że w gorszym stanie jest prawy jajnik, jest wielkości dużej mandarynki z dwiema torbielami.

Jeżeli ktoś z Was przebrnie przez tego przydługiego posta, to bardzo bardzo proszę o pomoc..
Nie oczekuję gotowych recept, ale może jakichś wskazówek, co w danej sytuacji mogę zrobić, żeby sobie nie zaszkodzić..

Z góry serdecznie dziękuję
« Ostatnia zmiana: 09-05-2009, 12:55 wysłane przez Rysiek » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #1 : 09-05-2009, 13:29 »

Antopko, jak widzisz już dwoje przebrnęło - Rysiek i ja.
Wkroczyłaś na słuszną drogę, gdyż Twój organizm rozpaczliwie dąży do zdrowia, a Ty - nie przeszkadzając mu antybiotykami - już robisz dla niego wiele.
Nasza Kadra się rozrasta, na pewno ktoś udzieli Ci porady.
A i forumowicze mają na pewno dla Ciebie wiele dobrych rad.
Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #2 : 09-05-2009, 22:26 »

Cytat
Postawiłam na odpoczynek, wygrzewanie, tamponowanie z alocitu i na homeopatie - brałam Apis mellifica, a teraz biorę Gynacoheel N. Efektów jednak jak nie było tak nie ma

Z tym wygrzewaniem to zrobiłaś błąd. Stan zapalny oznacza wydzielanie się ropy do krwi, czyli zakażenie krwi. Pod wpływem stanu zapalnego dane miejsce jest ciepłe (zapalne), co powoduje, że do tego miejsca dopływa więcej krwi, która ulega zakażeniu ropą. Nagrzewanie powoduje jeszcze większy napływ krwi.

A jak powinno się prawidłowo postępować w stanie zapalnym. Prawidłowe postępowanie to takie, że ogrzewa się miejsca oddalone od miejsca zapalnego, aby od tego miejsca odciągnąć krew z ropą. Krew w organizmie gromadzi się w miejscach, które są ciepłe. Dlatego powinnaś nagrzewać ręce i nogi, aby odciągnąć krew z ropą z zapalnego miejsca. U ciebie nogi są zimne, więc duża ilość krwi koncentruje się w miejscu zapalnym.

Ogrzewanie nóg i rąk możesz robić w wodzie wymieszanej z octem.

Natomiast na miejsce zapalne robi się okład schładzający, aby pobudzić odpływ krwi z tego miejsca i schłodzić stan zapalny. Najlepszy okład schładzający jest z sera zrobionego z kwaśnego mleka.
Bierze się mleko od krowy (niepasteryzowane) zostawia się go aż skwaśnieje a potem jeszcze dłużej aż wydzieli dużo stałej konsystencji. To się lekko podgrzewa na małym ogniu a potem rozdziela się wodę (serwatkę) od części stałej (ser) przelewając to przez płótno. Ten biały ser używa się, jako okład na miejsce zapalne. Robi się gruby plaster 20-30 cm na płótnie (może być w poszewce) i przykłada się go w miejsce zapalne.  Przykłada się na czas aż poczujesz ulgę 2- 4 razy dziennie.
Zamiast to robić to po prostu można to kupić od kobiety sprzedającej mleko od krowy.
« Ostatnia zmiana: 09-05-2009, 22:32 wysłane przez Lacky » Zapisane
Antopka
« Odpowiedz #3 : 10-05-2009, 13:20 »

Lacky, bardzo Ci dziękuje za rady, a Tobie Grażynko za ciepłe słowo  smile

Z tym wygrzewaniem to nie było tak, że nagrzewałam sam brzuch. Chodziło raczej o to, że leżałam parę dni pod kołdrą, żeby się wypocić. Do tej pory zawsze mi to pomagało..
A nogi faktycznie zawsze mam zimne. W ogóle ze mnie to straszny zmarzlak. W zimie często moczyłam stopy w wodzie z dodatkiem soli, ale jakoś mi nie przyszło do głowy żeby tak postępować przy zapaleniu  confused Raczej cała moczyłam się w takiej solnej ciepłej kąpieli, co chyba nie było dobrym pomysłem, biorąc pod uwagę to co mówisz.

Na pewno zrobię sobie też te okłady z sera, choć z taki swojskim nabiałem to u mnie dość ciężko.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!