Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 08:44 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Pozytywne i negatywne wnioski wzięte z rodziny  (Przeczytany 3489 razy)
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« : 13-08-2009, 13:19 »

Postanowiłam założyć ten temat, aby każdy, kto ma ochotę, mógłby się zwierzyć z własnych doświadczeń rodzinnych. Bez narzucania niczego nikomu. Niech każdy sobie sam wyciąga wnioski. Czyli kiedy medycyna (i nie tylko) pomogła, a kiedy zawiodła. To taki pamiętnik przyglądającego się z boku! Jeśli mogę, to zacznę ten wątek od babci i dziadka. Piszę o nich, bo jak się domyślacie, nie ma już ich wśród nas. Jednak do dziś słyszę słowa babci. Zaraz dojdę do sedna. Ok. 5 lat temu dziadek (rocznik 1921) zachorował na raka skóry. Zaczęło się od jakiegoś czerniaka na szyi, potem rozniosło się na twarz. Dziadek leczył się w okolicznym szpitalu (Starogard Gdański), a na dokładniejsze wizyty tata woził go do Gdańska. Parę zabiegów, ciągłe wizyty, drogie lekarstwa (na które my nie raz wysyłaliśmy pieniądze). Dwa lata męki i pogrzeb dziadka. Rok po jego śmierci okazało się, że babcia ma raka piersi (rocznik 1923). To znaczy tata się tylko domyślał, bo babcia nigdy na nic się nie skarżyła. Jednak szwagierka taty mówiła, że widziała często zabrudzony ropą biustonosz babci. Kiedyś tata się zapytał, a babcia na to: "Nawet jeśli coś tam mam, to i tak nie pójdę do lekarza. Dziadek chodził codziennie przez dwa lata, i co mu to dało?" I do tego chciałam dojść. Moja kochana babcia, która świata nie widziała poza jej miasteczkiem, miała już wspaniałą niechęć do lekarzy. Rok temu zmarła. Była niesprawna tylko przez trzy miesiące. Nie spędziła ani jednego dnia w szpitalu (pomimo nalegań synów). Zmarła w domu. Jednak jestem pewna, że ona się mniej nacierpiała od dziadka.

PS Była palaczką nałogową. Dwa tygodnie przed śmiercią jeszcze paliła, choć bez zaciągania (piszę to, aby wytłumaczyć, jakim była charakterkiem). I czasami mam wątpliwości, czy ona zmarła na raka, czy też z tęsknoty za dziadkiem. heart
« Ostatnia zmiana: 24-01-2011, 15:59 wysłane przez Solan » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #1 : 21-08-2009, 12:12 »

http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=8153.0
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!