A Goethe w „Fauście” znał już działanie mora
:
Ojciec miał umysł uczciwy, lecz mętny;
Wkoło natury i jej świętych kół
W swój własny sposób, sumienny i skrzętny,
Przędzę dziwacznych myśli snuł.
Wciąż otoczony swoimi adepty,
Gdzieś w czarnej kuchni gospodarzył
I, tajemnicze stosując recepty,
Sprzeczne czynniki zlewał, warzył.
Więc lew czerwony* lub zalotnik śmiały
Musiał ślub z lilią w letniej brać kąpieli,
A gdy je razem płomienie zagrzały,
Do innych ślubnych ganiał je pościeli.
Aż kiedy wreszcie w barwach zorzy
Młoda królowa zjawiała się znów,
Leki gotowe były; marli chorzy,
A któż by pytać chciał, kto wyszedł zdrów.
Tak z piekielnymi to mikstury
Przez te doliny, przez te góry
Gorzej szaleliśmy niż mór.
W tysiące sam sączyłem jady:
I gaśli — dziś w morderców ślady
Słyszę, jak dźwięczy pochwał chór.*...lew czerwony — od Paracelsusa zaczerpnął Goethe nazwy, które wymienia opisując eksperyment alchemiczny. „Lew czerwony" oznaczał żywe srebro, zaś „lilia" — kwas solny. „Młoda .królowa", zwana też „kamieniem mądrości", miała być. uniwersalnym środkiem na wszystko.