Masz rację, Balbina. Mój tata miał silną grzybicę stóp i piesek, którego wtedy przygarnęła moja siostra (matka Teresa dla zwierząt
), wylizywał te jego stopy i zniszczone paznokcie.
Oprócz naszej własnej śliny, zbawienne działanie ma także mocz, co przekazał mi tata. Często powtarzał, że gdybym się skaleczyła jakimś rdzawym drutem lub gwoździem, mam użyć do dezynfekcji nic innego, tylko własny mocz. Informację tę przekazał mu z kolei jego dziadek, opowiadał mu, że tak postępowali żołnierze w czasie I wojny światowej, gdy zostali skaleczeni np. bagnetem.
I to jest właśnie wiedza zaczerpnięta z medycyny ludowej, a nie "naturalnej".