Niemedyczne forum zdrowia
20-04-2024, 16:58 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 ... 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Bromba - zaburzenia odżywiania i emocjonalne  (Przeczytany 83297 razy)
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« : 15-10-2009, 16:38 »

Witam!
To ja, Bromba.
Na forum Biosłone trafiłam w okolicach sierpnia i od tego czasu czytam i czytam, co sprawia, że nie czuję się już taką samotną "heretyczką" jak niegdyś msn-wink . W moim środowisku bezwzględnie wierzy się, że lekarz ma zawsze rację i osoba taka jak ja, która ufa sobie i sama sobie jest przewodnikiem jest traktowana jak wariat.
Ale nie o tym chcę pisać. Zaczęłam pić MO 22 dopiero dni temu i jestem na początku drogi, jednak proces oczyszczania już się zaczął. Następuje wiele "remontowych" zmian (bóle, biegunki, gorączki). Czuję, że będę potrzebowała pomocy osób bardziej doświadczonych. Pisząc "pomocy" mam na myśli wymianę myśli na forum i wsparcie.
A oto informacje o mnie:
1. Wiek: 32 lata

2. Rodzaj dolegliwości: problemy emocjonalne, które były przyczyną wieloletniej anoreksji (od 16 do 30 roku życia), głodziłam się lub wymiotowałam; miałam ogromne problemy z zębami (obecnie bardzo dużo jest usuniętych); nieustannie spocone, mokre dłonie oraz stopy, ciągłe napięcie, poczucie zdenerwowania i niskie poczucie własnej wartości, które nasilają się w sytuacjach społecznych.
Jestem niechętna do pracy, zmęczona (nawet gdy śpię odpowiednią ilość godzin), nie potrafię skłonić się do prostych czynności dnia codziennego: sprzątanie, pranie, itp... Występuje też duża drażliwość, nieufność, bywały też napady agresji wobec najbliższych. Przy tym wszystkim mam niesamowicie niską samoocenę z równoczesnym przekonaniem, że to inni są głupi i nie muszę nikogo słuchać (tak działają mechanizmy obronne). Paradoks.
Z domu rodzinnego nie byłam nauczona, że moje życie zależy ode mnie i przyznaję, że do tej pory mam problem, aby to zrozumieć i wcielać w życie.

3. Historia choroby: w dzieciństwie dużo razy przebyta angina i zapalenie krtani - bywały okresy, że antybiotyki podawano mi co miesiąc (penicylina, ampicylina, amoksycylina); od najmłodszych lat leczenie zębów, głównie kanałowo, co prowadziło jedynie do tzw. "zatruwania" ich;
w wieku 16 lat zaczęłam się odchudzać, w jednym roku poprzez głodzenie się schudłam 20 kilogramów, i przez 14 lat nie chciałam przyjmować pokarmów (nawet gdy jadłam, to tylko po to, aby zmylić opiekunów, a potem wymiotowałam). Chodziłam na różne psychoterapie, jednak mało co się poprawiło. Podejście psychoanalityczne wprowadziło mnie w jeszcze większe poczucie winy i braku akceptacji dla siebie samej.
Trzy lata temu znalazłam terapię polegającą na pracy z ciałem, co dało spektakularne efekty, zupełnie niespodziewane dla mnie: zaczęłam jeść! A co najważniejsze, w mojej głowie nie było już myśli anorektyczki, że jestem gruba, nikomu nie potrzebna, że lepiej "nie robić" niż cokolwiek robić.
Z wieloma zachowaniami mam problem do dziś, emocje raz na jakiś czas biorą górę nad racjonalnym myśleniem, ale nie ma już tak silnych ataków rozpaczy, agresji, chęci zniszczenia i ucieczki. Zerwałam też toksyczny związek z moją mamą, a co z tym się wiąże zaczęłam prowadzić kuchnię tak, jak sama tego chcę.

Dwa lata temu dałam się namówić na badanie aparatem SALVIA, wykrył ogromne zanieczyszczenia (owsiki -w sercu?!, metale ciężkie i wiele innych); zaczęłam się oczyszczać kroplami dr. Jonasza, jednak nie zaufałam tej metodzie i po wypiciu pierwszej dawki (trwało to przez około 40 dni) zrezygnowałam z terapii.
Przez ostatnie lata nie chodzę do lekarzy, prawie nie choruję. Jeśli przeziębiam się, to nie zażywam leków.
Do dnia dzisiejszego pozostały kłopoty emocjonalne i coś na zasadzie fobii społecznej, aczkolwiek całkiem nieźle się z tym maskuję. Niestety, udawanie strasznie mnie spala i to nie jest wyjście.

4. Sposób odżywiania się:
- w dzieciństwie: dużo mleka, produktów mącznych, dużo słodyczy, mało warzyw, owoce też rzadko.
- w młodości: unikałam jedzenia, piłam duże ilości kawy z mlekiem (np. 6 kaw dziennie), jeśli już coś zjadałam, to słodycze (czekolada, ciastka) w mikroskopijnych ilościach. Jeśli byłam zmuszona zjeść coś pożywnego, to wymiotowałam. Nie mam pojęcia z czego organizm brał energię na funkcjonowanie.
Przez ostatnie 2 lata zaczęłam jeść to, co jada moja rodzina (mąż i dzieci). Ze względu na dzieci i ich kłopoty zdrowotne ograniczamy produkty mączne, mleczne i cukry.
- obecnie: od 1 października przeszliśmy na DP

5. Rodzaj wykonywanej pracy: pracuję mało, głównie z dziećmi, jako terapeuta rozwoju ruchowego

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe: źle śpię - nie dbam o odpowiednią ilość snu. Niekiedy zamęczam się przed telewizorem, komputerem albo książkami do 2 lub 3 w nocy. Próbuję wprowadzić więcej porządku w tej sferze, ale to dla mnie ogromny problem. Z wszystkich nałogów i dziwactw, jakie przepełniały moje życie zostało "tylko" to niespanie i jakoś kurczowo się tego trzymam...Ale mobilizuję się i niekiedy kładę się wcześniej (hehe...czyli o 24.00). Powoli zmienię i to, gdyż mam świadomość, że jest to niewłaściwe.

Udało mi się przekonać do MO i DP męża i dzieci i obecnie pod moją opieką jest 5 osób, a ze mnie taki przewodnik, że...szkoda gadać   . Proszę o wsparcie i prowadzenie.
« Ostatnia zmiana: 15-10-2009, 18:30 wysłane przez Bromba » Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Lady
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 12-12-2007
Skąd: mazowieckie
Wiadomości: 374

« Odpowiedz #1 : 15-10-2009, 20:46 »

To ciekawe co piszesz o wynikach Salvi. Ja mam za sobą rok oczyszczania Salvią i jestem zadowolona. Kiedyś widziałam w necie operację na otwartym sercu, gdzie lekarz usuwał...kolonię tasiemca. Ale owsiki?  eek
Zapisane

pozdrawiam Ania
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #2 : 15-10-2009, 22:07 »

Na wstępie dziękuję za otworzenie mojego wątku. Bardzo mi to na tym etapie potrzebne.

Tak, Lady, ja też widziałam różne pasożyty w sercu (w necie i TV) ale nigdzie nie przeczytałam, aby były w sercu owsiki. Owsik jest pasożytem jelit, więc nie wydaje mi się możliwe, aby zamieszkał w sercu? Nie znam się na tym, więc badania salvią potraktowałam z dystansem, czyli przyjęłam do wiadomości, że mam jakieś pasożyty, natomiast jakie, któż to wie? Moje problemy emocjonalne i objawy: nerwowość, rozdrażnienie, osłabienie pasują do występowania robaków.

Jeśli chodzi o owsiki moja historia jest dla mnie niezrozumiała. Podobno będąc dzieckiem (około 5 - letnim) miałam przez krótki czas owsiki, ale w szybkim tempie mama się z tym uporała. Potem nie miałam nigdy żadnego problemu, nie odczuwałam swędzenia odbytu itp, natomiast przedwczoraj, czyli zaledwie w 20 - stym dniu stosowania MO i dwóch tygodniach diety zauważyłam w kale maleńkiego żywego robaczka. Bardzo się przestraszyłam, przeszukałam forum i google na temat pasożytów i jestem przekonana, że był to owsik. Zauważyłam jeden. Nie wiem co o tym myśleć.
Dobrze by było, aby był to etap, w którym pasożyty same opuszczają mój organizm, ale wydaje mi się, że nie jest to możliwe. Wydaje mi się, że to za szybko.
Chociaż, któż to wie? Wczoraj bardzo źle się czułam, jakby "grypowo", pod koniec dnia podwyższyła się temperatura aż do 38,5. Zasnęłam i przespałam całą noc, a jak wstałam to pościel była mokra. Zapach potu jakby kwaśny.
Najwyraźniej zaczęły się porządki!
Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #3 : 15-10-2009, 22:47 »

Opiszę jeszcze jedno zjawisko.
Zanim zaczęłam pić MO, na początku września postanowiłam rozpocząć oczyszczanie twarzoczaszki poprzez ssanie oleju. Na drugi dzień po pierwszym ssaniu obudziłam się z nabrzmiałym policzkiem. Czułam się źle, jakbym miała mieć grypę. Łamało mnie we wszystkich kościach, stawach, piekły oczy. Pomyślałam, że to dziwne. Organizm zachowuje się jak przy oczyszczaniu, podczas gdy ja się jeszcze nie oczyszczam. Nawet śmiałam się do męża, że jak tak dalej pójdzie, to nie będę musiała pić Mikstury, bo na moje oczyszczanie wpływa czytanie forum Biosłone msn-wink .
Ssałam olej drugi raz. Następnego dnia prawy policzek był jak bulwa, od ucha aż do ust, zaczął boleć, a w nocy temperatura przekroczyła 39 stopni. Nie wiedziałam co począć. Dwa razy chłodziłam ciało pod prysznicem i jakoś przeżyłam noc.
Następnego dnia napisałam do Grażynki - eksperta, byłam bardzo przestraszona. Doradziła mi zaprzestanie ssania oraz polewanie zimną wodą. Trzeci dzień był lepszy, gorączka się nie powtórzyła, a policzek mniej bolał. Zanim jednak wygląd mojej twarzy wrócił do normy minął tydzień.
Jak wszystko się uspokoiło ponownie ssałam olej. Trzeciego dnia czułam że boli mnie dziąsło (zęba, na którym jest korona), a w nocy przy korzeniu utworzyła się przetoka, przez którą sączyła się ropa. I tak przez kilka dni.
Mam wrażenie, że jeśli będę chciała dalej oczyszczać twarzoczaszkę, to stracę ten ząb.
Zobaczymy, jak to dalej się potoczy...
Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Grazyna
« Odpowiedz #4 : 16-10-2009, 08:23 »

Cytat od: Bromba
2. Rodzaj dolegliwości: problemy emocjonalne, które były przyczyną wieloletniej anoreksji (od 16 do 30 roku życia), głodziłam się lub wymiotowałam; miałam ogromne problemy z zębami (obecnie bardzo dużo jest usuniętych); nieustannie spocone, mokre dłonie oraz stopy, ciągłe napięcie, poczucie zdenerwowania i niskie poczucie własnej wartości, które nasilają się w sytuacjach społecznych.
Może Ci się przyda
Według mnie istotą trudności przejścia na DP, a także innych problemów, jest brak pewności siebie, czego ewidentnym objawem jest efekt marznięcia w stopy. Tej sprawy nigdy nie należy bagatelizować, toteż pierwsze moje zalecenia dotyczą właśnie tej kwestii. A więc doradzam okłady z soli na kość krzyżową oraz polewanie nóg do połowy łydek zimną wodą, po w miarę gorącej kąpieli.
- klikając na tytuł cytatu przeczytasz resztę.

Każdy jest wart wsparcia, kto tego potrzebuje i o to prosi. Łatwiej jednak współpracować z kimś, kto mądrze i wnikliwie sam analizuje swoje problemy oraz potrafi to opisać jak należy - wszystkie trzy wczorajsze zgłoszenia takie się okazały, Twój Brombo, Monelli http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=9074.msg82211#msg82211 i Nikeny http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=9076.msg82227#msg82227 Myślę, że wspólnie możecie sobie z powodzeniem pomagać, a eksperci będą czytać i cieszyć się, że jest coraz lepiej.
Zapisane
Isa
« Odpowiedz #5 : 16-10-2009, 09:55 »

Trzymam kciuki, myślę, że w miarę stosowania MO i DP problemy ze snem unormują się. Zrobiłaś duży krok z jedzeniem, poradzisz sobie także z dalszymi zmianami smile. Wiesz co jest dla Ciebie dobre smile to już coś!
Zapisane
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #6 : 17-10-2009, 13:41 »

Trochę opiszę jak u mnie. Jeśli chodzi o działanie MO, to co następuje:
1. Podobno wyglądam źle, blado, czyli gorzej niż zwykle. Pewnie to prawda, bo czuję się trochę osłabiona.
2. Jednocześnie stan psychiczny jest o wiele bardziej stabilny. Myślę bardziej jasno, nie mam trudności z wypowiadaniem się i zaczęłam czytać. To utęskniony przez mnie stan, bo jako mol książkowy byłam od długiego czasu sfrustrowana, gdyż czytanie mi nie szło ani - ani. Czułam się tak, jakbym miała za dużo treści w głowie i nic więcej się nie mogło tam pomieścić. Obecnie czytam ok. 100 - 150 stron dziennie.
3. Śpię lepiej, wstaję trochę chętniej.
4. Troszeczkę „puściło” napięcie, które trwało od lat. Nie ulegam tak bardzo emocjom danej chwili, jakoś mi się oddzieliło moje przeżywanie, czy odczucie bólu, czy dyskomfortu ode mnie samej. Nie umiem tego dokładnie wyjaśnić, ale często zatracałam się zupełnie w tym, co aktualnie przeżywałam. Całkowicie identyfikowałam się z uczuciami. Od 2 tygodni widzę, że jest o wiele lepiej. Mam dystans.

Jeśli chodzi o przestrzeganie DP, to widzę, że popełniłam kilka błędów. Dietę stosuję ja, mąż i trójka dzieci i trochę nam trudno się z tym wszystkim połapać i zorganizować.
1. Na śniadania jedliśmy co drugi dzień jajka, co drugi dzień kaszę z kiełbasą z patelni. Jajka smażyłam na smalcu, zamiennie na oleju, słoninie lub boczku. Szukamy, jakie nam najbardziej będą smakować. W ubiegłym tygodniu zjedliśmy wspólnie 70 jajek!! Nie wiem czy tak może być? Czytam u innych, że tak, ale mimo to mam wątpliwości.
2. Dzieci do szkoły biorą wafle ryżowe z masłem, a ostatnio z majonezem domowej produkcji. Biorą też nie raz marchew, liście sałaty pekińskiej, a nieraz kiełbaski.
3. Obiady. Co drugi dzień kasza gryczana. Polewam ją skwarkami, albo gorącym masłem, do tego warzywa gotowane (kalafiory polane gorącym masłem, fasolka , brokuły), albo surówka (z marchwi, selera, pietruszki, sałaty – stosowanych zamiennie) oraz mięso albo ryba. Surówki  idą z mniejszym powodzeniem, może teraz, gdy kupiłam śmietanę 30% będzie lepiej, bo z olejami słabo smakowało.
Kasza jaglana też nie bardzo nam smakuje. Może z owocami byłoby lepiej, ale to się okaże później. Maż nie lubi kaszy gryczanej, je ją niechętnie, więc dla niego częściej gotuję ryż. A ponieważ jemy „z jednego gara", to i reszta rodziny niekiedy je ryż. Ryż nie jest wymieniony w produktach polecanych na I etap, więc mam wątpliwości, czy robię dobrze. Sugeruje się tym że jest bez glutenu, ale mam niepokój, czy to ok.
Zupy: na kościach lub na porcji z indyka - kapuśniak, kalafiorowa, grochowa oraz z mieszanki (groch, soczewica, fasola, cieciorka).
Jeśli chodzi o warzywa, to 2 razy zrobiłam „bigos” ze świeżej kapusty, dolałam troszkę wywaru z kości, seler, pietruszkę, cebulę, potem kiełbasę z patelni.
Mięso: Głównie kiełbasy. Kupowane w dużych sklepach. Powoli nauczę się gdzie mam co kupować w moim mieście, bo jak dotąd było mi to zupełnie obojętne. Ale póki co, w tym tygodniu jedliśmy nawet parówki z Biedronki. Robiłam też klopsy mielone, ale dodałam do nich kaszkę kukurydzianą. Nie wiem, czy to dobrze na teraz.

Myślę, że błędami było to, że:
- raz zrobiłam sałatkę: ryż, ogórek (był w domu jedynie konserwowy), kukurydza, tuńczyk z puszki i majonez (kupny)
- zrobiłam zupę z mieszanki różnych odmian fasoli i okazało się, że jednym ze składników był pęczak
- do klopsów mielonych dodawałam kaszę kukurydzianą
- gdy dopadał nas głodo – niepokój wraz z mężem jedliśmy orzechy włoskie, ale także ziemne (lekko solone); nie zwróciłam uwagi, że orzechy są chyba wykluczone.
- piliśmy kawę rozpuszczalną (bez mleka i cukru) z dnia na dzień coraz słabszą, ale na parzona przeszliśmy dopiero dziś
"Grzeszki":
- raz z dzieci zjedliśmy chrupki kukurydziane
- ja wypiłam na dworcu kawę z cukrem a innym razem z mlekiem

Dzieci i mąż w pierwszym tygodniu byli stale głodni. Mam nadzieję, że gdy wprowadzimy KB to nastąpi „dożywienie”, ale jeszcze się na to nie zanosi. Nie mam blendera. Wprawdzie kupiłam jakiś, ale nie był w stanie zemleć słonecznika. Oddałam go i zamówiłam przez Internet, ale minie jeszcze trochę czasu zanim go otrzymam, bo będę mogła zapłacić za niego za 2 tygodnie.

Proszę, aby ktoś, kto widzi błędy zwrócił mi na nie uwagę, a te, które ja sama zauważyłam skomentował.
« Ostatnia zmiana: 17-10-2009, 19:51 wysłane przez Grażyna » Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #7 : 17-10-2009, 14:05 »

Cytat
Ryż nie jest wymieniony w produktach polecanych na I etap, więc mam wątpliwości, czy robię dobrze.
Ja raczej polecam produkty wyrosłe na terenie zamieszkania, ale w ostateczności ryż także może być.

Cytat
Mięso: Głównie kiełbasy.
Osobiście kupuję kiełbasy surowe, np. frankfurterki, albo po prostu o nazwie: kiełbasa surowa, bowiem wydaje mi się, że zawierają one stosunkowo najwięcej mięsa, zatem stosunkowo najmniej wydziwień.

Cytat
- raz zrobiłam sałatkę: ryż, ogórek (był w domu jedynie konserwowy), kukurydza, tuńczyk z puszki i majonez (kupny)
Nie jest tak znowu źle.
Cytat
- do klopsów mielonych dodawałam kaszę kukurydzianą
W porządku!
Cytat
- gdy dopadał nas głodo – niepokój wraz z mężem jedliśmy orzechy włoskie, ale także ziemne (lekko solone); nie zwróciłam uwagi, że orzechy są chyba wykluczone.
Raczej mały grzeszek, jeśli nie jest popełniany permanentnie.
Cytat
- raz z dzieci zjedliśmy chrupki kukurydziane
Może być, zwłaszcza dla dzieci.
Cytat
- ja wypiłam na dworcu kawę z cukrem a innym razem z mlekiem
Błahostka.

W gruncie rzeczy, DP to raczej ramy wyznaczające postępowanie, nie sztywne kraty. Owe ramy umożliwiają wyjście poza nie, a także swobodny powrót.

Cytat
Dzieci i mąż w pierwszym tygodniu byli stale głodni.
To jest kardynalny błąd, bowiem głodowaniem wyrządzamy sobie najwięcej krzywdy.
« Ostatnia zmiana: 17-10-2009, 14:20 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #8 : 17-10-2009, 15:29 »

Nie dopuszczam do tego, aby mąż i dzieci głodowali, jednak odstawienie chleba i ziemniaków wywołały uczucie nienajedzenia, braku sytości. Kasza nie "zamula" i dla kogoś, kto zawsze jadł ziemniaki, makaron i chleb jest to duży przewrót. Coraz lepiej sobie z tym radzimy.
Cytat
głodowaniem wyrządzamy sobie najwięcej krzywdy
Mistrzu, za mną wiele lat głodowania. Dosłownego głodowania. Czy może Pan napisać coś więcej na ten temat? Co się dzieje z organizmem, jakie spustoszenia? Są jakieś publikacje na temat niedożywienia, ale nie znalazłam tam za wiele mądrego. O anoreksji tez wiele czytałam i jej skutkach, ale jak funkcjonuje zagłodzony organizm nie wiem. Skąd bierze energię aby przetrwać?
Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Lady
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 12-12-2007
Skąd: mazowieckie
Wiadomości: 374

« Odpowiedz #9 : 17-10-2009, 16:36 »

Ja to bym uważała na te parówki z Biedronki, bo tam może być sporo chemii. Ja też czasami kupuję paluszki, ale takie droższe, bo są bardziej "mięsne"  msn-wink

Uczucie głodu, które was męczy to może być głód komórkowy. Czasami czegoś nam brakuje i stale jesteśmy głodni. Zauważyłam, że teraz jesienią wiele osób miewa niedobór magnezu.
« Ostatnia zmiana: 17-10-2009, 16:38 wysłane przez Lady » Zapisane

pozdrawiam Ania
Iza38K
« Odpowiedz #10 : 17-10-2009, 16:57 »

Cytat
W ubiegłym tygodniu zjedliśmy wspólnie 70 jajek!!
. Ja. mąż, troje dzieci jemy do 120 jajek tygodniowo. Ale co to jest 120 jajek na 5 osób na 7 dni ? Przecież dodaję je do mielonych, placków ziemniaczanych, czasem dzieci sygnalizują chęć zjedzenia kogla - mogla z miodem i kakao to dlaczego nie ?
PS. Co do kiełbas podobną opinię co Mistrz ma ojciec Grande.
« Ostatnia zmiana: 17-10-2009, 16:59 wysłane przez Iza38K » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #11 : 17-10-2009, 20:47 »

Cytat
Co drugi dzień kasza gryczana.
A jaka - palona czy nie? Lepsza nie palona i bardzo szybko się gotuje. Niektórzy wcale nie gotują, tylko po zagotowaniu wstawiają do dochówki lub wkładają pod pierzynę. Mistrz lubi z podsmażoną cebulką. Jest wspaniała. Moja mama znała tylko paloną i gdy jej przywiozłam niepaloną (z targu w Brzezinach parę km od Rochny, gdzie był zlot), to - jak nigdy - podskubywała ją przed obiadem aż prawie zjadła i tylko resztki dotrwały do obiadu.
A jak przyrządzasz jaglaną? http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6196.msg63024#msg63024 smaczna jest z selerem i podsmażoną cebulą.
Ja Ci tak doradzę na ten głód - zrób gołąbki. Cały gar. Jeśli nie masz czasu, tylko przełóż warstwami w garnku mięso i liście kapusty (obgotowane z wyciętymi grubymi częściami).
1,5 kg zmielonej łopatki (w domu albo z niewielkiej rodzinnej firmy masarskiej, gdzie jeszcze nie paprzą - upewnić się czy mięso nie jest solone), łyżkę roztartej w dłoniach bazylii, zmieszać po dodaniu każdego składnika, pół łyżeczki kurkumy, 3 żółtka i 1-2 białka (lepiej ubić), 2 drobno siekane cebule, szczypta pieprzu, trochę soli. Ułóż w dużym garnku gołąbki, połóż na to 2 spore łyżki smalcu, podlej zimnym bulionem lub zimną wodą, przykryj, duś godzinę. Nie robić sosu. Kto głodny - odgrzeje sobie dwa gołąbki i jest szczęśliwy. To lepsze od pojadania orzechów czy chrupek.

Nie przejmuj się ilością spożytych jaj lub mięsa. Teraz jesteście wygłodzeni po poprzednim sposobie odżywiania, ale to się unormuje.

Cytat
Mięso: Głównie kiełbasy. Kupowane w dużych sklepach.
Raczej kupuj karkówkę (tylko nie w markecie) i inne świeże mięsa, piecz, gotuj, smaż, marynuj, miel, rób klops lub pasztet. Nie zapominaj o salcesonie, wątróbce (ale nie drobiowej). Macie tam pyszne masło, które się nie nazywa masło, tylko od nazwy miejscowości, bo zawiera tylko 72% tłuszczu, ale do wafli ryżowych dla dzieci się nadaje. Zupy raczej na kościach dla psa, niż na indyku.

Cytat
W ubiegłym tygodniu zjedliśmy wspólnie 70 jajek!! Nie wiem czy tak może być?

Ja sama pożeram około 20 tygodniowo, bo jestem jajożercą, a zresztą kupuję małe, od młodych kurek, biegających, ale już nękanych przez koguta - takie jajka są najlepsze.
Co do potraw z jajek, to jest kilka przepisów, grzech narzekać, jeszcze omlet http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7667.msg71721#msg71721 albo kotleciki z jaj jak na jajka faszerowane. Taki kotlecik dziecko może zabrać do szkoły.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #12 : 17-10-2009, 21:16 »

Cytat
Mistrzu, za mną wiele lat głodowania. Dosłownego głodowania. Czy może Pan napisać coś więcej na ten temat? Co się dzieje z organizmem, jakie spustoszenia? Są jakieś publikacje na temat niedożywienia, ale nie znalazłam tam za wiele mądrego.
To normalne, że nic mądrego w tych publikacjach nie ma, bowiem ich autorzy zawsze szukają dziury w całym. Czymże jest głód, jak nie sygnałem, że organizm potrzebuje substancji odżywczych? I nie chodzi tutaj li tylko o substancje energetyczne, ale także substancje budulcowe, regulacyjne oraz wykorzystywane do utylizacji toksyn, których niedobór jest jedną z głównych przyczyn kłopotów zdrowotnych. Konsekwencje bywają wielowariantowe, więc nie przedstawię tutaj każdej z nich. Na szczególną uwagę zasługuje katastrofalny wpływ niedoboru substancji budulcowych i regulacyjnych na powstawanie nowych komórek w procesie regeneracji. Rzecz w tym, że organizm nie wstrzymuje tego procesu, jeśli nawet brakuje potrzebnych do jego prawidłowego przebiegu, lecz stwarza nowe komórki z tego, co jest, a takie komórki już u zarania skazane są na regenerację.
    Drugim wariantem jest przebieg rozwoju płodu w łonie matki niedożywionej, a więc pozbawionej wszystkich substancji odżywczych niezbędnych do wzrostu płodu. Jak wiadomo, natura nie przedłuża okresu ciąży ponad normatywne 9 miesięcy, a więc ciało noworodka jest zbudowane z tego co było, a więc jest w jakimś stopniu wadliwe.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #13 : 17-10-2009, 21:33 »

Cytat
Drugim wariantem jest przebieg rozwoju płodu w łonie matki niedożywionej, a więc pozbawionej wszystkich substancji odżywczych niezbędnych do wzrostu płodu.
Tak, to oczywiste. Raczej nie mogłabym urodzić zdrowego dziecka będąc w tamtym stanie. Jak już pisałam, mamy trójkę dzieci, ale ich nie urodziłam. Tworzymy Rodzinę Zastępczą. Dzieci mają toksemię, ale nie z mojego powodu. Ich mama biologiczna piła w ciąży alkohol, i paliła, a także źle się odżywiała. Ponad to w okresie noworodkowym dzieci były niedożywione.
Konsekwencją ekspozycji płodu na alkohol jest Płodowy Zespół Alkoholowy, czyli FAS. Problemy dzieci z FAS to nie tylko zanieczyszczenie, encefalopatia mózgu, a co za tym idzie niedorozwój na wszystkich poziomach. Dzieci, które w łonie matki są pijane cały czas "przesypiają", zamiast ćwiczyć odruchy niemowlęce. Potem "słabo" się rodzą, słabo raczkują, późno chodzą, itd, itd. Ale to już nie bardzo na temat.
« Ostatnia zmiana: 17-10-2009, 22:09 wysłane przez Bromba » Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #14 : 17-10-2009, 21:56 »

Dziękuję, Grażyno za rady. Wprowadzę na pewno.
Kaszę kupuję pod nazwą"palona, albo "prażona". Nawet na targu  (na wagę) jest jedynie prażona. Liczę na to, że znajdę jeszcze inne miejsca z normalną żywnością i będzie coraz lepiej.
Dzisiaj nakupiłam mięs u "małego" rzeźnika i zacznę co mi radzisz:
Cytat
piecz, gotuj, smaż, marynuj, miel, rób klops lub pasztet
Umówiłam się z teściową na robienie pasztetu. Będzie dobrze.

Mąż mówi, że mam jakąż "iskrę" w oku, że dawno nie widział mnie tak często w kuchni, abym coś gotowała z zapałem. Tak, to prawda. Żadna inna dieta nie przekonała mnie na tyle, aby się zaangażować. Nienawidzę robić rzeczy bez sensu i nie znoszę zakłamywania prawdy i manipulacji. Wiele tego doświadczałam i mam wręcz alergię na głupotę. Zawiodłam się na konowałach i pseudo - specjalistach. I się wypięłam na nich, bo według mnie lepiej uchodzić za wariata niż wariactwu ulec.
A tu, na Biosłone mówicie jak normalni ludzie! Mądrze i do rzeczy! Nareszcie Was Ludzie znalazłam!!!  thumbup . Póki co - Dziękuję!  clap
« Ostatnia zmiana: 18-10-2009, 00:41 wysłane przez Heniek » Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #15 : 20-10-2009, 15:24 »

Dzisiaj, muszę się pochwalić: zrobiłam pyszną karkówkę, dosłownie palce lizać  thumbup . Jak dla mnie i moje doświadczenie w kuchni (czyli jego brak) to duże osiągnięcie smile . Rodzinka zachwycona. Ustaliliśmy, że pierwszy etap DP pociągniemy do końca października, tak byłoby najuczciwiej. Jednak ja z najstarszym synem wyjeżdżamy na 4 dni i będziemy na żywieniu stołówkowym. Obawiam się, że możemy nie mieć wyboru i będziemy musieli jeść ziemniaki i zupy, a także chleb. Zobaczymy, czy uda się dalej pociągnąć DP.

W niedzielę byłam na masażu (uczestniczę w kursie, gdzie się uczę) i stało się coś dla mnie nieoczekiwanego. W poniedziałek byłam nie do życia. Nastąpiło tak duże osłabienie, spałam pół dnia, potem słaniałam się na nogach, wyglądałam fatalnie (podkrążone oczy). "Ścięło" mnie jak nic. Pomyślałam, że pewnie wzmogło się oczyszczanie, gdyż masaż uwalnia toksyny do krwi. Dzisiaj jest już ok, czuję się dobrze.

U mnie skończyły się biegunki, od trzech dni wypróżnienia są prawie normalne, bo przez pierwsze 2 tygodnie były jakby z zawartością mydła i bardzo jasne. Mąż nadal ma biegunki. Dzieci - normalnie.
Nie mogę przestać myśleć z jakiej racji miałam owsiki w kale, ale sama do tego nie dojdę. Będę obserwować dalej.

Nadal nie mam blendera i nie mogę dostać ostropestu. Chyba zamówię wszystko (składniki do KB) przez internet. Zrobię to dzisiaj, bo jeśli odłożę na potem, to minie pół roku.
Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #16 : 20-10-2009, 15:31 »

Brombo owsiki "są", a znalazły się u ciebie ponieważ organizm je wpuścił (zaprosił) do siebie.
Zapisane
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #17 : 20-10-2009, 15:47 »

Laokoonie, czyli są to nowe owsiki? Nie mam łączyć tego z tym, że z badań wyszło, że mam owsiki w sercu?
Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Lady
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 12-12-2007
Skąd: mazowieckie
Wiadomości: 374

« Odpowiedz #18 : 20-10-2009, 16:03 »

Są to nowe owsiki, bo one żyją miesiąc i samice wychodzą złożyć jaja, a potem giną. Na owsiki najlepszy jest koktajl.  msn-wink
W sercu to raczej niemożliwe, żeby występowały, chociaż w jamie brzusznej mogą się znaleźć w postaci cyst na otrzewnej.
Zapisane

pozdrawiam Ania
Boja
« Odpowiedz #19 : 20-10-2009, 18:53 »

No to ten aparat Salvia niezły jest jak wykrył owsiki w sercu! Zajrzałam do parazytologii i owsiki całą przemianę przechodzą w jelicie cienkim (larwa uwalnia się z osłonki połkniętego jaja) a potem dojrzewa w grubym jelicie i reszta wiadoma, ale dochodzi często do powtórnych zakażeń.
Cytat
Brombo owsiki "są", a znalazły się u ciebie ponieważ organizm je wpuścił (zaprosił) do siebie.
Nie byłabym taka pewna Laokoonie, jaja bywają na przedmiotach, zabawkach i często co 2-3 tygodnie następuje od nowa cykl owsika, po prostu trzeba zaostrzyć higienę przez jakieś 4 tygodnie i będzie po. One zadomowią się w każdym człowieku, ale to najbardziej popularny na całej kuli ziemskiej robalek z którym człowiek żyje od tysiącleci - nasz towarzysz!
Zapisane
Strony: [1] 2 3 ... 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!