Niemedyczne forum zdrowia
20-04-2024, 13:44 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wyjaśnienie ProMora Polska  (Przeczytany 12179 razy)
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« : 22-10-2009, 11:40 »

19 października 2009 wysłałem do Pani Anny Kozłowskiej-Ryś e-mail o następującej treści:

Cytat
Do Pani Anny Kozłowskiej-Ryś

Witam Panią.
W archiwum Biosłone znajdują się treści skopiowane z upadłego forum www.ener-med.pl <http://www.ener-med.pl> z których wiemy, że dwukrotnie zwracała Pani uwagę przedstawicielom Ener Medu w Zduńskiej Woli, ul. Królewska 6a (wejście od podwórka) na manipulowanie wynikami badań uzyskanych na będącym w ich posiadaniu aparacie Mora. Szczególnie interesuje mnie dyskusja (jeśli tak to można nazwać) z marca tego roku: http://www.drjanus.pl/index.php?topic=41.0 Jest to dyskusja o tyle dziwna, iż (jak można wywnioskować z jej przebiegu) odbywa się między jednostką w jakimś sensie nadzorczą a jednostką podwładną (w sensie prawidłowości wykonanych badań oraz zabiegów leczniczych wykonywanych aparatem Mora). I nie sama dyskusja jest taka dziwna, co jej efekt, a dokładnie brak efektu, gdyż strona podwładna banuje stronę nadrzędną (kontrolującą?) i pozostaje przy swoim, czyli że nie przyjmuje do wiadomości, iż potencje dotyczą rozcieńczenia pranalewki (co wydaje się logiczne), lecz określają... "moc" pasożytów oraz innych patogenów (co już logicznym się nie wydaje).

Być może jest to tylko drobne nieporozumienie, ale wtedy musielibyśmy przyjąć, że aparat Mora tak naprawdę żadnego wpływu na funkcjonowanie organizmu nie wywiera (jedynie efekt placebo), a więc tym samy rozbieżność wyników nie wywiera negatywnego wpływu na zdrowie poddanego badaniu i leczeniu, a jedynie ma posłużyć do postraszenia i tak już wystraszonego pacjenta, co było i chyba nadal jest powszechną praktyką Ener Med w Zduńskiej Woli, ul. Królewska 6a (wejście od podwórka). Ale może być też odwrotnie - aparat Mora wpływa jednak na funkcjonowanie organizmu.

To mogłoby wyjaśnić, dlaczego, mimo często powtarzanych apeli na upadłym forum Ener Med o przedstawienie jakiegoś dowodu w postaci chociażby jednego przypadku wyleczenia http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=8205.0 takiego dowodu nikt przedstawić nie potrafił. Mało tego. Z lektury tego wątku wynika, że na moje forum przybyła duża grupa osób "leczonych" w Ener Medzie przy użyciu aparatu Mora, które czują się pokrzywdzone, gdyż nie tylko nie zostały wyleczone, ale na dodatek straciły zdrowie, nie mówiąc o poniesionych poważnych kosztach tego leczenia.

A więc rodzi się pytanie: - Czy na ów efekt odwrotny od zamierzonego mogła mieć wpływ nieprawidłowa interpretacja wyników badań wykazywanych przez aparat Mora i, co za tym idzie, nieprawidłowe leczenie zaserwowane na podstawie tejże nieprawidłowej interpretacji (diagnozy?). Osoby leczone tym sposobem postanowiły szukać pomocy na moim forum, a więc ta sprawa stała się niejako moją sprawą, a to skłania mnie do próby jej wyjaśnienia. Nie chce mi się bowiem wierzyć, że Firmę ProMora Polska, będącą wyłącznym przedstawicielem niemieckiej firmy Med-Tronik GmbH w Polsce, producenta biofizykalnej aparatury medycznej, nie obchodzi, w jakich celach i z jakim skutkiem ich aparatura jest wykorzystywana.

Bardzo bym Panią prosił o zamieszczenie odpowiedzi na moje pytanie w stosownym wątku na forum Medycyna naturalna - fakty i mity: http://www.drjanus.pl/index.php?topic=41.0

Pozdrawiam, Józef Słonecki.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #1 : 22-10-2009, 12:10 »

22 października 2009 otrzymałem od pani Anny Kozłowskiej-Ryś odpowiedź (z załącznikiem):

Cytat
Szanowny Panie,
W odpowiedzi już na początku muszę sprostować, że jesteśmy tylko i wyłącznie przedstawicielem firmy Med-Tronik. Nie jesteśmy ani nigdy nie byliśmy jednostką nadrzędną lub też kontrolującą dla nikogo, a więc i dla gabinetu Ener Med w Zduńskiej Woli. Jeżeli uważnie wczytać się w zamieszczone posty, to okaże się, że uczestniczka forum traktuje gabinet w Zduńskiej Woli jako w pewnym sensie ostateczną wyrocznię. Niestety, sytuacja tego typu powtórzyła się kilkakrotnie: po wyjściu z naszego gabinetu zasięgano opinii w Zduńskiej Woli. Nierzadko zdarzało się, że opinia gabinetu Ener Med była rozstrzygającą. I nawet najbardziej szczegółowe wyjaśnienia, demonstracje na nic się nie zdały! Skoro ma Pan zarchiwizowane całe forum, to znajdzie Pan przykład na to, że niektóre osoby skarżyły się, że jakoby nie chcemy przyjmować pacjentów od dr. Janusa i chcemy sami przeprowadzać test, co traktowano jako wyciąganie pieniędzy!

Niestety ma Pan rację: Pani testująca w Ener Med pozostaje przy swoim i nie przyjmuje do wiadomości przypomnienia, czym są informacje wykorzystywane w teście "BODŹCE CHOROBOTWÓRCZE", bo pod taką kategorią figurują pasożyty, które mogą stanowić element obciążający, blokujący i nadmiernie pobudzający układ regulacyjny organizmu w rozumieniu Reckewega. Nie wykluczają one istnienia "prawdziwego" zakażeniu, zasiedleniu, obecności patogenu. Jednak wyciąganie tego rodzaju wniosków wyłącznie na podstawie testu, bez dodatkowego upewnienia się na drodze klasycznych badań laboratoryjnych, z uwzględnieniem ogólnego obrazu klinicznego jest niedopuszczalne. Powtarzane to jest na szkoleniach do znudzenia. To do tego właśnie potrzebny jest lekarz. To na niego spada rozpoznanie i podjęcie decyzji, co robić w danej sytuacji. Według jakiego paradygmatu prowadzić terapię. Żadne urządzenie techniczne nikogo w tym względzie nie wyręczy: Czy włączyć leki alopatyczne, czy posuwać się powoli, korzystając z metod łagodnych, regulacyjnych, zatem z konieczności długotrwałych! (Na marginesie: nigdzie w materiałach i instrukcjach nie ma informacji, że można za pomocą aparatu MORA FIZYCZNIE ZWALCZAĆ pasożyty, czyli żywe organizmy. Ktokolwiek trafił do nas ze Zduńskiej Woli był o tym poinformowany. Niestety, pewna grupa po prostu w to nie wierzyła, a nawet miała za złe, że podważamy zdanie najlepszego fachowca w tej branży!)  Tymczasem pasożyty w teście systemowym nie stoją nawet wysoko w hierarchii, wcale nie są tak ważne; dużo istotniejsze znaczenie mają: równowaga kwasowo-zasadowa, dysbioza i dysbakterioza a więc i procesy gnilne tudzież fermentacyjne, nietolerancje; wszystko, co wpływa na stan środowiska wewnętrznego - "gleby", o której pisze Pan w swojej książeczce. "Gleby", "środowiska wewnętrznego"- pozostającej niestety w sferze czystej abstrakcji, pomimo zacytowania przez Pana w książce słów Pasteura: "Bakterie (zarazki) są niczym, teren ("gleba") jest wszystkim".

Cel i sposób wykorzystywania aparatów MORA jest jasno sformułowany zarówno w instrukcjach obsługi urządzeń jak i wyjaśniany podczas szkoleń organizowanych przez firmę ProMora Polska i Med-Tronik GmbH. Terapeuci posługujący się aparatem MORA mają obowiązek przejść takie szkolenie i stosować się do wskazówek i zaleceń producenta urządzenia. Czy i w jakim stopniu terapeuci przestrzegają owych zaleceń i wskazówek nie mamy możliwości sprawdzenia.

Jako że na Pańskim forum pojawiają się negatywne opinie odnośnie aparatu MORA (Pytanie, co forumowicze nazwają "morowaniem"?  Zabiegi za pomocą aparatu MORA czy też może wszelkie zalecenia ordynowane w interesującym wszystkich tak żywo gabinecie?) i podnoszony jest zarzut, że aparat ten działa jedynie jako placebo, uważam za niezbędne poinformowanie Pana i zainteresowanych, jakie implikacje niesie za sobą certyfikat wyrobu medycznego. Wyraźnie bowiem widać, że informacja, iż aparat MORA posiada certyfikat zgodności z Dyrektywą UE dla wyrobów medycznych, jest dla wielu osób pustym, nic nie znaczącym określeniem. Proszę o zapoznanie się z wyjaśnieniami, które dołączam w postaci pliku w załączniku. Być może tekst wydać się  może zbyt obszerny, lecz z pewnością tłumaczy, iż bezzasadne jest podważanie braku oddziaływania terapii MORA.

Zarzut niepowtarzalności wyników testów w kierunku pasożytów czy grzybic odnosi się w głównej mierze do niepowtarzalności wyników uzyskanych w gabinecie w Zduńskiej Woli w porównaniu do wyników testu prowadzonego w innej placówce. W efekcie całe odium spada na funkcjonowanie urządzenia (mam tu na myśli przede wszystkim jego funkcję pomiarową i wiarygodność przeprowadzonych pomiarów). Proszę poświęcić chwilę na zastanowienie się nad stwierdzeniem: "MORA wykryła" lub "nie wykryła". Przecież urządzenie jest tylko narzędziem w rękach operatora. Jednocześnie oczywistym jest, że postępując zgodnie z zaleceniami można margines błędu zmniejszyć, ale wyeliminować się go nie da.

Szanowny Panie, jesteśmy wychowani i żyjemy pod presją tego, że wszelkie działanie terapeutyczne niesie ze sobą ryzyko skutków ubocznych. Najtrudniejsze do zrozumienia jest, że przeprowadzenie terapii z wykorzystaniem urządzenia MORA nie niesie ze sobą niebezpieczeństwa skutków ubocznych. Wiem, to trudne do zaakceptowania, zwłaszcza w świetle nauk wyniesionych ze szkoły, że każda akcja związana jest z reakcją. Jeżeli zatem niemożliwa jest reakcja, to zatem niemożliwa jest i akcja. Na tym opiera się cały paradygmat nauk przyrodniczych (przede wszystkim medycznych). To stąd biorą się kłopoty homeopatów, pomimo że ten model terapeutyczny jest starszy od nowoczesnej medycyny, która - zauważmy na marginesie - wiele homeopatii zawdzięcza. To dlatego grupa naukowców zaprotestowała przeciwko wciągnięciu określonych zajęć na listę zawodów. Tymczasem o tym, że efekty nie zawsze związane są stricte z oddziaływaniem materialnym, wiadomo właściwie od zawsze. Skuteczność akupunktury nie bierze się wyłącznie z faktu samego nakłucia. Nawet w Polsce środowisko lekarskie dopuszcza zabiegi akupunktury, fakt że tylko w terapiach przeciwbólowych, ale jednak. Tymczasem skutek terapii regulacyjnej ustalić jest stosunkowo łatwo: wystarczy poświęcić kilka dni na przećwiczenie pomiaru w terminalnych punktach biologicznie aktywnych skóry. Wtedy można na własne oczy zobaczyć, jak zmienia się przewodność w punktach przed i po terapii. Jest jeszcze łatwiejszy sposób: automatyczny pomiar sektorowy, który przeprowadzany jest przed terapią i po terapii. Wtedy w znakomitej większości przypadków widać, jak zmienia się wypadkowy opór skóry dłoni i stóp. Proszę mi wierzyć, zmienia się niemal zawsze. Inaczej u zdrowego człowieka, inaczej u osoby z dolegliwościami. Najgorzej jest, kiedy nie zmienia się wcale. Nie znaczy to, że terapia nie działa, tylko że coś przeszkadza w prawidłowym funkcjonowaniu procesów regulacyjnych (może to być nawet zepsuty ząb, albo gorzej - ząb pozornie tylko wyleczony, w okolicy którego tworzy się przewlekły stan zapalny). Wyjaśnić to zjawisko można tylko w jeden sposób, przyjmując za model organizmu otwarty system dążący do równowagi. To kolejna płaszczyzna (poza zwykłą płaszczyzną homeostazy wyznaczaną na przykład przez klasyczne parametry krwi). Zatem, kto chce, może zaobserwować działanie terapii. Inną kwestią jest, czy tego rodzaju oddziaływanie, a obracamy się w kręgu tzw. ultrasłabych oddziaływań własnych organizmu, jest WYSTARCZAJĄCE do przywrócenia pełni zdrowia i pozbycia się niepożądanych symptomów. To zależy całkowicie od własności i aktualnego stanu samego układu. Jeszcze trudniejsze do wyobrażenia sobie jest to, że tego typu oddziaływanie nie wiąże się z żadnym ryzykiem wywołania skutków ubocznych: organizm działa w tym momencie według zasady wszystko albo nic (jak bodziec jest dopasowany, to działa, jak nie - to jest wytłumiany). Na tym polega terapia. Dla wielu jest to trudne do zaakceptowania, lecz liczne badania potwierdzają - a nie tylko rozważania teoretyczne - potwierdzają tego prawdziwość.

Nie jest moim zamiarem przekonywanie kogokolwiek, że terapia na aparacie MORA jest jedyną właściwą metodą. To tylko jedna z możliwych dróg - którą z metod się wybierze, jest to kwestia indywidualnego wyboru. Tak jak każda metoda ma swoje ograniczenia, należy mieć tylko świadomość tych ograniczeń.

Wyrażam zgodę na opublikowanie mojego pisma do Pana - wraz z załącznikiem. Zastrzegam sobie jedynie publikację w całości, bez skrótów oraz nie cytowanie pisma we fragmentach, gdyż może to prowadzić do wypaczenia sensu i mylnej interpretacji, a jedynie w razie potrzeby podanie linków do tego pisma. Zastrzegam sobie również publikacje mojego pisma na forum Biosłone, gdyż tam jest najwięcej postów osób mających wątpliwości, również Pana postów, zaś na nowo utworzonym forum www.drjanus umieszczenie odpowiedniej adnotacji, na jakiej stronie można się z tym pismem zapoznać.

Łączę ukłony
Anna Kozłowska-Ryś

Załącznik (dwie strony):
strona 1


strona 2
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
michael27
« Odpowiedz #2 : 22-10-2009, 12:32 »

Z tego listu wynika zupełnie inny obraz aparatu MORA niż to sugerowano w Zduńskiej Woli.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #3 : 22-10-2009, 12:42 »

Z tego listu wynika zupełnie inny obraz aparatu MORA niż to sugerowano w Zduńskiej Woli.
No tak. W Studiu Urody w Zduńskiej Woli, ul. Królewska 6a (pierwsze piętro, wejście od podwórka) z aparatu Mora oraz idei jego twórców, tak samo zresztą jak z idei Biosłone, zrobiono straszak na i tak już wystraszonych pacjentów. Mam wrażenie, że wyjaśniając te niecne praktyki... przy okazji przywrócimy dobre imię aparatu Mora. Prawda czasami obroni się sama, a czasami trzeba jej pomóc.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #4 : 22-10-2009, 16:31 »

Szczerze powiedziawszy to dziwie się przedstawicielom firmy MORA, im właściwie chodzi też tylko o zarabianie pieniędzy. Oni tylko "produkują" i sprzedają a kto co z tym zrobi to już ich nie interesuje.

Jak dla mnie MORA tak czy inaczej, podobnie zresztą jak inne narzędzia i urządzenia do diagnostyki są tylko tak dobre jak dobry jest lekarz. A w zasadzie dobremu lekarzowi powinny być zbędne. Nie czuje się jakoś specjalnie rozczarowany czy oszołomiony, niestety podejrzenia co do dr. Janusa miałem już od początku. Co wcale nie znaczy oczywiście że jego zalecenia są gorsze od reszty "konowałów", aczkolwiek tak samo czy też może trochę w mniejszym stopniu (a może większym) szkodliwe jak cała medycyna.

To bardzo dobrze Mistrzu że podałeś te informacje do wiadomości bo to rzeczywiście wiele rozjaśnia ludziom którzy naiwnie jak baranki "bulili jak za zboże" w gabinecie "Moja Zmora". Warto jeszcze aby zrozumieli że o zdrowie trzeba dbać a nie szukać go u kogoś w kieszeni. Ale to już jest praca dla Heraklesa.
« Ostatnia zmiana: 22-10-2009, 16:34 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Piotrb111
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569

« Odpowiedz #5 : 22-10-2009, 16:53 »

A mi ta cała teoria aparatu śmierdzi na kilometr. Praktycznie nic co wymyślił człowiek nie sprzyja organizmowi. Wszystko ma swoje skutki uboczne, coś na zasadzie: lekarstwo na serce, szkodzi na trzustkę, lekarstwo na trzustkę szkodzi na nerki, lekarstwo na nerki szkodzi na wątrobę, a lekarstwo na wątrobę szkodzi na serce. Wystarczy nie brać nic i jest się zdrowym, ale że propaganda umie wykorzystać niewiedzę i nadzieje człowieka więc wygląda to wszystko jak wygląda.
Zapisane
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #6 : 23-10-2009, 00:14 »

Przed laty bywałam wielokrotnie w Suchym Lesie na badaniach aparatem Mora. Z córką.
Pierwszy raz ponad siedem lat temu.
Dziecku wyszło wiele nietolerancji pokarmowych, brak wielu pierwiastków, pasożyty, obciążenie wątroby, zatrucie różnymi chemikaliami, grzyby i nie pamiętam co jeszcze. To był wydruk na kilka stron. Badanie było bezbolesne jednak dla małego dziecka i tak ciężkie bo trwało chyba z 1,5 godziny.
Poszłam tam bo szukałam już "ostatniej deski ratunku" dla małej. Lekarze najpierw pakowali  w nią antybiotyki, potem w szpitalu ratowali na chybił - trafił (chyba najbardziej pomogły jej kroplówki i tlen) a potem rozłożyli bezradnie ręce i zostawili nas z problemem.
Jak dostałam ten wydruk z aparatu to ręce mi opadły. Myślałam co by tu jej podać, żeby to wszystko zlikwidować.
I byłam naprawdę rozczarowana, kiedy nie dostałam NIC. Po prostu NIC. Żadnych pastylek kropelek... no nic.
Pan badający był stoicko spokojny. Zalecił skontaktować się z mądrym lekarzem w celu ustalenia diety eliminującej to, co małej szkodzi.
Jedyne co polecił, to żebym kupiła gdzieś dobrej jakości tran i dawała dziecku.
I nie kazał wybijać pasożytów (a wyszła ich cała lista), nie zalecał witaminek ani żadnych odżywek.
Powiedział, że wszystko powinien ustalić i wyjaśnić dobry lekarz i jeśli nie mam takiego to powinnam poszukać.
Pamiętam, że byłam też zaskoczona niewielką kwotą, jaką zapłaciłam za wszystko.

Od tego czasu badanie starałam się robić raz w roku. Po ostatnim (2,5 roku temu, w Poznaniu) wydruk z obciążeniami nie zajmował już nawet pół kartki.
 
« Ostatnia zmiana: 03-04-2013, 16:08 wysłane przez Whena » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!