Niemedyczne forum zdrowia
02-05-2024, 10:31 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 25 26 [27] 28 29 ... 42   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Anastazja  (Przeczytany 509003 razy)
Anastazja
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: nie stosuję
Skąd: Tychy
Wiadomości: 584

« Odpowiedz #520 : 22-10-2012, 15:25 »

Wizyta u stomatologa za mną.
 Ząb jest martwy i stomatolog sama doszła do wniosku, że nie ma sensu go ratować.
 Zrobiła to, o co prosiłam, a mianowicie wypełniła częściowo ząb, zostawiając wentyl. Podczas czyszczenia się złamał i musiała go nadbudować, katastrofa.
Niestety po wyrwaniu, albo mostek, co wiąże się ze szlifowaniem zębów obok, albo implant, który przyjmuje się w organiźmie bez toksyn, a mój do takich na pewno nie należy....
No i mam kolejny problem.
 Nie wiem, ile wytrzyma ta dzisiejsza atrapa zęba...? Implant to koszt 6-ciu tysięcy złotych.
Zapisane
Albert75
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 10.09.2009
Skąd: Wa-wa
Wiadomości: 105

« Odpowiedz #521 : 22-10-2012, 17:53 »

Jeśli kanały są czyste, to czemu nie wkład porcelanowy? To koszt ok 1500pln wraz z leczeniem kanałowym i porcelaną robioną na wymiar. Na podstawie tytanowej lub ze złota robią. Mam taką jedną od kilku lat i sobie chwalę, kolor nawet dobierają do sąsiadujących zębów. Przy dużych ubytkach i prowizorycznych odbudowach to niezłe rozwiazanie... a i nie ma konieczności szlifowania zębów sąsiadujących.
« Ostatnia zmiana: 22-10-2012, 20:00 wysłane przez Agata » Zapisane
Anastazja
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: nie stosuję
Skąd: Tychy
Wiadomości: 584

« Odpowiedz #522 : 22-10-2012, 18:22 »

Będę za dwa tygodnie w gabinecie, to zapytam o tę opcję. Byłoby to rozwiązanie, ale pod dziąsłem jest nadal stan zapalny i wypływa ropa... Korzeń jest w centralnym punkcie stanu zapalnego. Pod naciskiem boli.
« Ostatnia zmiana: 22-10-2012, 20:01 wysłane przez Agata » Zapisane
Helusia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: obecnie nie stosuję
Wiedza:
Skąd: Wielkopolska
Wiadomości: 749

« Odpowiedz #523 : 07-11-2012, 21:45 »

Cytat
Z moim żołądkiem nadal źle, czekam na wizytę u gastrologa
Miałaś już tę wizytę?
Co u Ciebie?
Zapisane

Najcenniejsze, co możesz podarować innym, to mądrość
Anastazja
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: nie stosuję
Skąd: Tychy
Wiadomości: 584

« Odpowiedz #524 : 30-11-2012, 21:09 »

Wizyty nie miałam, ponieważ pod koniec roku, nawet prywatnie, nie ma szans się dostać. Czekam w kolejce.
Od ostatniego razu zastosowałam dwie kuracje olejem cedrowym i nie piłam MO. Było ciut lepiej, choć nadal wzdęcia i bóle.
Dwa dni temu spróbowałam alocitu z oliwą (bez cytryny) w ilości po 2,5 ml, a więc 1/4 pełnej dawki.
Silny ból powrócił, zawroty głowy, mdłości, brak apetytu i osłabienie.
Ból jest wyraźnie tam, gdzie pępek ale głęboko, a więc to jelita... Doszłam dzisiaj do tego, że to pewnie jest przewlekły stan zapalny jelit.

Zastanawiam się nad badaniem z dna oka, ale dzisiaj usłyszałam, że to należy traktować z dystansem no i chyba sterydy, bo ileż tak mogę ciągnąć?

Próchnica zębów narasta, a to też się przekłada na stan moich jelit, skóra, włosy, paznokcie.
Mam duże niedobory, muszę zacząć jeść, a jeśli będę kontynuować MO, może dojść do katastrofy, choć bardzo bym chciała stosować, właśnie MO.
« Ostatnia zmiana: 10-12-2012, 11:30 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
Anastazja
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: nie stosuję
Skąd: Tychy
Wiadomości: 584

« Odpowiedz #525 : 10-12-2012, 09:38 »

Zdecydowałam się na badanie z dna oka.
Diagnoza to, bardzo silna nerwica i zapalenie jelita grubego. Pani irydolog stwierdziła, że to nie żołądek, a jelito grube wywołuje tak silne bóle, bo jest zmasakrowane.

Na nerwicę dostałam zestaw ziół do picia, a na jelito tylko dieta... Dietę stosuję od dwóch lat i nic. Co robić?

Znalazłam wczoraj opis lewatywy z rumianku i siemienia lnianego - spróbuję.
Czy te zmiany w jelicie grubym mogą być już nieodwracalne? Czy powinnam pić MO? Jeśli tak, to z jakim olejem?
« Ostatnia zmiana: 10-12-2012, 11:37 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #526 : 10-12-2012, 13:53 »

Idź do drugiego irydiologa. Moze postawi inną diagnozę i problem z głowy.
Zapisane
Anastazja
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: nie stosuję
Skąd: Tychy
Wiadomości: 584

« Odpowiedz #527 : 10-12-2012, 14:49 »

I po co ta złośliwość?
Zapisane
Melinda
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 76
MO: 16.11.2008 zakończyłam 12.2012
Skąd: Pomorze
Wiadomości: 376

« Odpowiedz #528 : 10-12-2012, 15:00 »

Anastazja, pij sobie spokojnie te zioła. Nie ma tragedii, skoro stosujesz dietę biosłonejską, to stan zapalny jelita minie. Można powiedzieć żartobliwie; wyjdzie, bo ma już niedaleko.
Lewatywy są czymś okropnym, nie polecam. Dopiero "zmasakrujesz" to jelito.


Diagnoza to, bardzo silna nerwica i zapalenie jelita grubego.

Przeczytaj jak brzmi diagnoza: to nie jest koniec świata! Z jelitami, to trwa długo.
Pijesz MO dłużej niż ja. Jelita się naprawią. Tymczasem nie pij MO, do czasu, aż się lepiej poczujesz.
Zapisane

Przyjmuj z godnością co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się przymiotów młodości.
Anastazja
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: nie stosuję
Skąd: Tychy
Wiadomości: 584

« Odpowiedz #529 : 10-12-2012, 15:29 »

Melindo, czytałaś mój wątek, odkąd zastosowałam kurację slow-magiem?
Wtedy zaczęła się jazda i trwa do dziś, a więc ponad półtora roku. Nie stosuję diety biosłonejskiej, bo nie mogę jeść żadnych warzyw. Jem same paści.
Zastanawiam się, czy slow-mag mógł przedziurawić jelito?
Nie mogę pić MO, bo sok z cytryny odpada. Każdy rodzaj kwasu powoduje silne wzdęcia i bóle.
To jest naprawdę duży problem, bo nie dostarczam potrzebnych witamin, a co niektórzy mają ze mnie ubaw.
Zapisane
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #530 : 10-12-2012, 19:27 »

Anastazjo, nikt tu nie ma z Ciebie ubawu. Może jedynie dziwić, że jesteś tak długo z Biosłone, a tu nagle szokuje Cię diagnoza - chore jelita.

Twierdzisz, że cytryna Ci szkodzi. OK, ja to rozumiem. Ale dlaczego nie pijesz MO z kropelką cytryny, lub po prostu bez cytryny?

Czy próbowałaś jeść warzywa gotowane (np. na parze) albo blanszowane? Może źle się czujesz po warzywach, bo masz je z supermarketu i organizm reaguje na chemię?

Poza tym, dieta prozdrowotna to nie tylko warzywa. Mam nadzieję, że nie jadasz glutenu, słodyczy, nabiału? W Twoim przypadku nawet miód jest niedozwolony.

Ja na Twoim miejscu co jakiś czas zaryzykowałabym i podjadła warzywa w różnej postaci. Czy to złe samopoczucie jest aż tak niemożliwe do przetrzymania? Bóle są różne, czasem za bardzo wsłuchujemy się w organizm, przez co, zanim jeszcze zaboli, już panikujemy i stresujemy się wywołując tym prawdziwe dolegliwości.

Czy pamiętasz, że w chorobie ujmujemy a nie dodajemy? Slow-mag nie przedziurawił Ci jelit, ale mógł je podrażnić. Zioła też mogą "wypłukać" witaminy i minerały z Twojego organizmu... Zadziałają na nerwicę, a naruszą np. wątrobę. Jesteś pewna, że potrzebna Ci jest kolejna kuracja? Stosowałaś już różne leki, suplementy, a ciągle stoisz w miejscu. Czy na pewno nie będziesz się kręcić w kółko z kolejną porcją ziół, z kolejnymi badaniami, diagnozami, które spędzą Ci sen z powiek, a i tak okażą się tym, o czym Mistrz pisze w swoich książkach i na portalu...
Słyszałaś, żeby lekarze wyleczyli komuś chore jelita? Tak raz a dobrze, tak że już żadne problemy żołądkowo - jelitowe nie powróciły? Myślisz, że Ty będziesz tą pierwszą osobą, której pomogą?

Pozwalasz sobie na kawę? Pilnujesz KB? Eliminujesz stresujące sytuacje (w miarę możliwości)? Chodzisz na spacery? Pilnujesz godzin snu?

Zadałam Ci sporo pytań. Ja nie oczekuję odpowiedzi. Oczekuję, że sama zadasz sobie te i inne pytania i przemyślisz, czy aby niczego nie zaniedbałaś, nie przeoczyłaś, czy odpowiednio traktujesz siebie i swój organizm, i czy przypadkiem ta choroba i skupianie się na niej nie jest Ci do czegoś potrzebna...
Zapisane
Anastazja
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: nie stosuję
Skąd: Tychy
Wiadomości: 584

« Odpowiedz #531 : 10-12-2012, 20:13 »

Rzeczywiście kolejna porcja ziół mnie zastanawia i nie kupiłam ich jeszcze. Chyba lepiej będzie, jak kupię lek homełopatyczny Ignatia stres R14.

Co do diety, nie jem glutenu, nabiału, poza dużą ilością masła.
Warzywa gotowane próbuję jeść, ale nie kończy się to najlepiej.
Niestety wcinam dużo, za dużo miodu, myślę, że to mnie w jakimś sensie uspakaja, taka chrupka z masłem i miodem, działa, jak lizak na płaczące dziecko. To jedyna smaczna rzecz. Próbuję każdego dnia z niego zrezygnować.
Kawy nie piję w ogóle od paru lat, KB, nie wchodzi w grę. Wszystko, co ma choćby malutką łuskę np. kawałek łupinki w ugotowanej kaszy jaglanej, drażni jelita.
Wszystko musi być ugotowane na papkę, warzywa, jeśli jem, to muszą być rozgotowane, a więc bez witamin pewnie.

MO staram się pić powolutku, bez cytryny. Mam dużo zmartwień i trudno mi wyeliminować stres. To na pewno ma silny wpływ na mój stan zdrowia. Staram się oddychać głęboko, myśleć o przyjemnych rzeczach, jakoś relaksować, ale to niełatwe.
Nie wierzę lekarzom, dlatego ciągle jestem tutaj, pomimo ciągłego cierpienia. Wiem, że lekarze mi nie pomogą.... Wierzę w MO. Nie chcę się doprowadzić do takiego stanu, żeby MO, nie mogło mi pomóc.

Diagnoza zdziwiła mnie o tyle, że byłam przekonana, iż bóle są związane z żołądkiem i wrzodami.

Już to słyszałam, że choroba jest mi do czegoś potrzebna. Możesz rozwinąć tę myśl, Agato? To mnie bardzo ciekawi...
Czy Ty też odradzasz lewatywy, Agato?
« Ostatnia zmiana: 10-12-2012, 21:17 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #532 : 10-12-2012, 21:42 »

Lewatywy... dla mnie to gwałt na organizmie (na psychice zresztą też).

Co to znaczy, że łuski drażnią Ci jelita? Może to tylko złudzenie? Mnie zawsze się wydawało, że np. kapusta kiszona bardzo mi szkodzi, a po wyeliminowaniu glutenu nie mam żadnych dolegliwości po kapuście. Może tak samo jest u Ciebie? Np. szkodzi Ci miód, ale odczuwasz dolegliwości po łuskach i warzywach.
Musisz sobie znaleźć inny pocieszacz ("lizak na płaczące dziecko")... czytanie książek, rozmowy z przyjaciółmi, coś dla siebie, ale niech to coś nie niszczy Ci dalej zdrowia. Nie możesz jeść miodu (bardzo Ci tego współczuję, bo sama go uwielbiam). Miód może uczulać, utrudniać zdrowienie (przy Twoich dolegliwościach, jak czytam, co piszesz, to miód najbardziej razi). Słodycze dają złudzenie wzmocnienia (jedząc je mamy wrażenie, że się uspakajamy, że dostajemy nagłego przypływu energii, tak nam potrzebnego, czujemy się cudnie - wiem, bo sama to przerabiałam i ciągle przerabiam, byłam całkowicie uzależniona od słodyczy). Niestety, za ten chwilowy przypływ uczucia szczęścia słono potem płacimy. Najgorsze, że reakcje nie są natychmiastowe, żeby od razu rozpoznać winowajcę. To się dzieje powoli, a potem rusza jak lawina: coraz gorsze samopoczucie, coraz częstsza potrzeba sięgania po słodkie, coraz mniej siły, wszechogarniające zmęczenie, na które coraz słabiej działa pochłonięta na raz tabliczka czekolady. Toksemia przez wielkie T. Nigdy nie piłam, nie paliłam, nie jadłam wiele leków, a zafajdałam sobie organizm syfem zawartym w batonikach, wafelkach, itp. A teraz się łudzę, że gorzka czekolada i miód to mniejsze zło. Nic z tego. Może zamiast PRÓBOWAĆ rzucić miód, po prostu go odstaw (wiem, jakie to trudne, ale myślę, że trudniejsze jest cierpienie, jakie może powodować ta przyjemność).

Leki homełopatyczne... Brałam je przez moment na rwę kulszową, wydawało mi się, że pomagają. A potem okazało się, że dobry rehabilitant załatwi sprawę o wiele lepiej niż j a k i e k o l w i e k leki. Dzięki temu zrozumiałam, że tabletki będę stosować dla ratowania życia, lub w razie takiego cierpienia, że już nie da się wytrzymać (a wszystkie inne dostępne mi możliwości zostały wyczerpane). Zrozumiałam, że jak się idzie na łatwiznę (tu: leki), to potem się za to płaci. Trzeba się wysilić i poszukać różnych sposobów, trzeba działać.
Pamiętam rozmowę z koleżanką sprzed chyba dziesięciu lat (niestety ten temat mało mnie wtedy interesował, więc nie zagłębiałam się w to za bardzo), która organizowała jakieś szkolenia na różne tematy i spotykała ciekawych ludzi. Opowiadała o kobiecie z jakiejś uczelni (nie wiem, czy wykładała, czy prowadziła badania), która twierdziła, że tabletki homełopatyczne mogą pomagać, ale że tak do końca nie wiadomo, jak wpływają na organizm. Mówiła coś o powiązanach tych leków z późniejszym (po paru latach od zaprzestania ich brania) nerwowym a czasem nawet agresywnym zachowaniem. Potem nigdy więcej o tym nie słyszałam, ale mnie wystarczyło, żeby nie dać na sobie eksperymentować.

Cytat
Już to słyszałam, że choroba jest mi do czegoś potrzebna. Możesz rozwinąć tę myśl Agato?
Hmm, to jest działka psychologów, a ja nim nie jestem. Ale spotykam się z wieloma zachowaniami, że ludzie uciekają w chorobę. Przede wszystkim dzieci. Rodzice w biegu, na nic nie mają czasu, wymagają, krzyczą, nie mają cierpliwości. Gdy dziecko dopada choroba (nawet zwykła grypa) rodzice skupiają się na nim. Biorą zwolnienie w pracy, przejmują się, martwią, karmią. Dziecko uczy się, że w chorobie jest wyjątkowe, że wtedy jest kochane, że na więcej mu się pozwala, więcej wybacza. I zaczyna myśleć, że to jest jedyny sposób na zwrócenie na siebie uwagi. A potem NIEŚWIADOMIE przenosi to do dorosłego życia.  
Czasem też perfekcjoniści tak się wykańczają byciem idealnym w domu, w pracy, w życiu, że jedyną ucieczką jest choroba (i to nie udawana, bo wtedy przestaliby być perfekcyjni). Osobiście spotkałam się z takimi przypadkami.

Nie twierdzę Anastazjo, że Ty tak masz, ale kto wie? Może sama nie zdajesz sobie sprawy z jakichś sytuacji i uświadomienie sobie tego byłoby krokiem do przodu. Bo w Twoim przypadku trzeba coś zrobić, żeby choć tym jednym przysłowiowym krokiem ruszyć do przodu. A potem może reszta już jakoś pójdzie dalej.
Zapisane
Gibbon
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: Nie stosuję.
Wiedza:
Wiadomości: 1.370

« Odpowiedz #533 : 11-12-2012, 06:11 »

Cytat
Chyba lepiej będzie, jak kupię lek homełopatyczny Ignatia stres R14.

Masz wielkie szczęście bo bywa tu spec od R14.
Zapisane
Anastazja
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: nie stosuję
Skąd: Tychy
Wiadomości: 584

« Odpowiedz #534 : 12-12-2012, 17:13 »

Dziękuję Ci Agato za poświęcony czas. Wszystko, co napisałaś jest bardzo ważne. Będę piła MO bez cytryny, a z olejem z pestek winogron, aby docierać do jelita i postaram się myśleć pozytywnie...
Zapisane
Agata
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.08.2008
Wiedza:
Wiadomości: 540

« Odpowiedz #535 : 12-12-2012, 22:45 »

Cytat
postaram się myśleć pozytywnie...
Jeśli ktoś całe lata myślał negatywnie, to nie da się tak nagle przestawić ze skrajności w skrajność. To może być frustrujące: "przecież staram się myśleć pozytywnie, ale się nie da...". Przestawianie myślenia niestety nie idzie szybko i nie jest bardzo łatwe, ale należy je przestawić dla samego siebie, choćby po to żeby się lepiej żyło. Innym też wtedy będzie łatwiej przebywać w naszym towarzystwie.
Myślę, że na początek dobrze jest STOPOWAĆ negatywne myśli. Pozwolić im przepłynąć przez głowę i nie nadawać im znaczenia. Nie zatrzymywać się nad nimi, nie rozdrapywać, nie przyglądać im się. Natomiast zatrzymać w sobie to, co przyjemne (choćby na chwilę), podelektować się tym, pozwolić sobie na to. Wieczorem przypomnieć sobie wszystkie pozytywne myśli i uczucia, cieszyć się nimi.
 
Należy otaczać się miłymi, nienarzekającymi ludźmi (wiecznie zrzędzący ludzie to pułapka - słuchając ich możemy poczuć się przez chwilę lepiej, bo wydaje nam się, że mają jeszcze gorzej, albo tak samo źle jak my, ale potem jesteśmy do cna wyssani z pozytywnych odczuć, nie mamy czym naładować akumulatorów).
Tak więc: mili, życzliwi, uśmiechnięci, nienarzekający ludzie, piękna muzyka, pozytywne, ciekawe, poszerzające horyzonty książki, piękne przedmioty, natura, świeże powietrze. To na (dobry) początek.
« Ostatnia zmiana: 12-12-2012, 22:48 wysłane przez Agata » Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #536 : 13-12-2012, 09:30 »

... mili, życzliwi, uśmiechnięci, nienarzekający ludzie...

Gdzie oni są?
Zapisane

scorupion
« Odpowiedz #537 : 13-12-2012, 10:12 »

... mili, życzliwi, uśmiechnięci, nienarzekający ludzie...

Gdzie oni są?
TVN lanie w banie na śniadanie.
Zapisane
Irek
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
MO: 10.01.2012
Skąd: Bawaria, kiedyś Strzelce Opolskie
Wiadomości: 576

« Odpowiedz #538 : 13-12-2012, 10:32 »

... mili, życzliwi, uśmiechnięci, nienarzekający ludzie...

Gdzie oni są?
Ja taki jestem.
Zapisane

Uwaga! Bywam szczery, aż do bólu i głupi jak but. Oj, raz zapomniało mi się, ze pan Szemeszteyn ma zawsze racje! Stad taki samokrytyczny podpis mam,  zasłużyłem. smile
Jagutka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 41
MO: 01.07.2012, KB: 01.12.2012
Wiadomości: 107

« Odpowiedz #539 : 13-12-2012, 17:54 »

Cytat
Będę piła MO bez cytryny, a z olejem z pestek winogron, aby docierać do jelita i postaram się myśleć pozytywnie...

Czy to znaczy, że np. olej kukurydziany do jelita nie dociera?
Zapisane
Strony: 1 ... 25 26 [27] 28 29 ... 42   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!