Niemedyczne forum zdrowia
07-05-2024, 20:37 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jajka na surowo  (Przeczytany 81206 razy)
WaldekB
« Odpowiedz #20 : 12-06-2009, 06:46 »

A ja twierdzę, że szczytem głupoty jest wyrzucać białka jaj! A niby w imię czego takie marnotrawstwo? Bo żółtka zawierają czegoś tam więcej od białek? A kto powiedział, że organizm potrzebuje czegoś tam więcej? Biochemicy? Ciekawe, czy organizm coś o tym wie...

Mój chyba jednak wie. Od dziecka chciałem wyjadać samo żołtko z jajka, z kanapki masło, wędlinę i ogórka (chleb chowałem za szafkę gdzie pleśniał sobie w najlepsze). Zostawiałem gotowane ziemniaki i szklankę mleka, pałaszowałem natomiast samego schabowego z kapustą kiszoną. Więc byłem nastawiony na "konkrety". Niestety autorytarni rodzice zmuszali mnie abym jadł wszystko "bo wyrzucanie jedzenia to szczyt głupoty i grzech". Przez to dopiero od niedawna posiłek staje się dla mnie przyjemnością a nie męczącym stresującym obowiązkiem. Jem to co chcę, lubię, nie obchodzą mnie ujednolicone na siłę zdrowotne dogmaty. Nie będę zmuszał się do jedzenia jaj z obrzydliwymi bezsmakowymi białkami i skorupką, jabłek z ogryzkiem i baraniny ze śledzioną, skoro mi te rzeczy ewidentnie nie podchodzą. To że się "zmarnują" ogryzki i białka - trudno. Rodzina czasem używa tych białek do kokosanek i innych rzeczy. Mi to nie smakuje, a że biochemia przypadkiem potwierdza jakieś gusta smakowe to jest w sumie mniej istotne.
« Ostatnia zmiana: 12-06-2009, 06:49 wysłane przez WaldekB » Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #21 : 12-06-2009, 06:50 »

Cytat
matka dodaje do koktajlu odrobinę skorupin z jaj, które wcześniej dokładnie myje w ciepłej wodzie, bez odmaczania w srebrze koloidalnym
- Z tego wnioskuję, że zamaczanie skorupek w srebrze koloidalnym, nie jest niezbędne. Dlaczego zatem się to w ogóle robi? W jakim celu? Czy srebro zmienia właściwości chemiczne lub fizyczne skorupek? Będę wdzięczna za informację.

Srebro zabija wszystkie mikroorganizmy mogące bytować na skorupce jajka.
Zapisane

Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #22 : 12-06-2009, 07:09 »

Rozumiem, dzięki za tak szybką odpowiedź.
Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #23 : 12-06-2009, 12:07 »

Cytat
jeśli chcę połasować, to surowe żółtko jest dla mnie lepsze niż lody.
Samo żółtko? Czy kogel-mogel, albo coś? Szczerze mówiąc nigdy nie jadłam jeszcze surowego żółtka i jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Zapisane
WaldekB
« Odpowiedz #24 : 12-06-2009, 14:33 »

Ja białka za bardzo nie lubię. Dlatego szykując jajecznicę, jedno zwykle wywalam. Z jajek na miękko usuwam nieścięte białko, gdyż surowe białko w buzi to jest coś, czego nie znoszę,

ekskomunika ! msn-wink

z łyżeczką miodu, dodać łyżeczkę kakao

Ostatnio właśnie dodałem trochę kakao do żółtek i miodu. Smakowo wychodzi coś w rodzaju czekolady bez konserwantów. To jest dobry patent.
« Ostatnia zmiana: 12-06-2009, 14:36 wysłane przez WaldekB » Zapisane
Muzyk
*

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 17.04.2009
Wiadomości: 55

« Odpowiedz #25 : 12-06-2009, 16:12 »

A co myślicie aby dodać cale jajko tzn  żółto i białko do koktajlu? w smaku raczej się nie wyczuje odrobiny białka zwłaszcza po zmiksowaniu. Skoro w naturze istnieje białko i żółtko jako całość, to może należy je spożywać razem i dać sobie spokój z awidynami?
Zapisane
tomurbanowicz
« Odpowiedz #26 : 12-06-2009, 16:18 »

Cytat
Skoro w naturze istnieje białko i żółtko jako całość, to może należy je spożywać razem i dać sobie spokój z awidynami?
Tak, ale czy normalny człowiek zjada surowe jaja?
Zapisane
hajdi
« Odpowiedz #27 : 12-06-2009, 21:39 »

Tak, ale czy normalny człowiek zjada surowe jaja?
A dlaczego nie? Co w tym jest nienormalnego?
Zapisane
Boja
« Odpowiedz #28 : 13-06-2009, 07:39 »

Czemu człowiekowi jest do życia potrzebne potwierdzenie autorytetu a już przynajmniej poczucie "większości" w różnych działaniach?  Nawet w dziedzinie spożywania  jaj (róbta co chceta)?  Każdy jest inny i organizm inne wymagania ma.
Zapisane
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #29 : 13-06-2009, 11:56 »

Ja ostatnio myję włosy żółtkiem jajka. Jest to część mojej antyłupieżowej i antyłysieniowej polityki polegającej na unikaniu szamponów z sodium laureth/lauryl sulphate.
Żółtko to dość dobry naturalny detergent i radzi sobie umiarkowanie nawet z wazelinowatą maścią z witaminą A. Oczywiście białka, które mi pozostaje po takim myciu nie wyrzucam, przechowuje je celem późniejszej konsumpcji. Takie białko ląduje zwykle na patelni, oczywiście po uzupełnieniu o jajka kompletne tj. z żółtkami.

Co do przyrządzania jajecznicy, to najpierw na patelnie idzie tłuszcz, potem cebula i ewentualnie pokrzywa, sól, pieprz, zaś na samym końcu jajka. Uważnie nadzoruje proces kulinarny i natychmiast przerywam, gdy białka się dostatecznie ścieły. Lektura tego wątku pozwala mi wyciągnąć wniosek, że wystarczy jak jajka się zetkną w 95% i jajecznica. Lepiej jajecznice niedogrzać, niż przegrzać. Ktoś ma inne zdanie?
Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #30 : 13-06-2009, 12:19 »

Z tym trawieniem to tak samo jak z przeliczaniem na kalorie, kilokalorie, IG i nie wiem co tam jeszcze. Bzdura kompletna (wymyslona oczywiscie dla interesow) od ktorej tylko czlowiek glupieje. Sluchajcie organizmu i podniebienia, ale bez zerkania na zegarek.
Zapisane
LenaG
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 53
MO: 08-04-2008
Skąd: Łódź
Wiadomości: 184

« Odpowiedz #31 : 13-06-2009, 12:31 »

Ale żeście mi narobili ochoty na taki kogel mogel z dzieciństwa. Jak byłam dzieckiem i nie miałam pojęcia o istnieniu salmonelli to nie było dnia bez takiego luksusu jak kogel mogel! Różne wariacje. Żółtka ucierane z cukrem i kakao a białko ubijane na pianę. To było super.  thumbsup
Zapisane

"Życie polega na wyborach między tym co dobre, a tym co łatwe"
"ŻYCIE JEST BARDZO NIEBEZPIECZNYM ZAJĘCIEM. ŚMIERTELNOŚĆ SIĘGA STU PROCENT!"
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #32 : 13-06-2009, 14:08 »

Oczywiście, że do kogla-mogla używa się samych żółtek jaj. To samo dotyczy mycia włosów (doskonały szampon!), jedzenia samych żółtek, jeśli ktoś ma takie fanaberie, albo użycia samych żółtek (albo białek) w jakieś kuracji czy sztuce kulinarnej. Nie ma w tym niczego niewłaściwego, zwłaszcza że takie praktyki były stosowane od niepamiętnych czasów. Nie dziwi mnie też, że ktoś ad hoc dorabia do tego jakąś idiotyczną teorię, ponieważ obecnie popularność zdobywają dwie dziwne dziedziny "wiedzy" - dietetyka i biochemia, więc wymyślają własne paradygmaty, by nadać tym dziedzinom pozory naukowe.
    Ale ja nie mogą pozwolić, by na forum z gruntu antymedycznym zapanowały quasimedyczne, a więc idiotyczne teorie. Opierajmy się na faktach, więc dopóki z jajek wylegają się normalne kurczaki, to te jajka są normalne; niczego im nie brakuje, ani niczego nie mają za dużo, zaś normalną jajecznicę robi się z normalnych jajek, i tyle.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
WaldekB
« Odpowiedz #33 : 14-06-2009, 07:05 »

Oczywiście, że do kogla-mogla używa się samych żółtek jaj. To samo dotyczy mycia włosów (doskonały szampon!)

To mnie zaciekawiło. Czy spłukujemy je wyłącznie wodą i wsio, czy może trzeba sobie jednak mydłem pomóc? Bo w sumie żółtka są dość tłuste...
Zapisane
Andrzejkowy
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 84
MO: 01.03.2006
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 257

« Odpowiedz #34 : 14-06-2009, 07:49 »

Mistrz walczy z niemającymi podstaw racjonalnych nakazami rodem z "optymalnego żywienia", jakoby białko trzeba było odrzucać w obawie przed "przebiałczeniem".
Ja to zrozumiałem inaczej. JK zaleca aby całe jajka spożywali ludzie młodzi. Natomiast same żółtka ludzie starsi , oraz chorzy którzy zaczęli stosować DO i spieszy im się do odzyskania zdrowia.
Zapisane

pozdrowienia andrzejkowy
Andrzejkowy
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 84
MO: 01.03.2006
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 257

« Odpowiedz #35 : 14-06-2009, 08:22 »

Tak, ale czy normalny człowiek zjada surowe jaja?
A dlaczego nie? Co w tym jest nienormalnego?
Człowiek od kiedy zapanował nad ogniem wykorzystuje go do sporządzania potraw i miedzy innymi jego żywienie różni się od żywienia zwierząt. Chociaż na swoje nieszczęście zaczął poddawać obróbce cieplnej żywność o niskiej wartości biologicznej która dla niego w stanie surowym była nie jadalna.
Chociaż ludzie chorzy pili świeżą krew cielęca, lub jedli świeża wątróbkę .
Zapisane

pozdrowienia andrzejkowy
Boja
« Odpowiedz #36 : 14-06-2009, 08:31 »

Cytat
Chociaż ludzie chorzy pili świeżą krew cielęca, lub jedli świeża wątróbkę .
Zaraz po wojnie starsza pani (wtedy jeszcze młoda dziewczyna) wróciła z ostrą anemią z obozu pracy przymusowej w Niemczech. Lekarz zalecił jej picie szklaneczki świeżej krwi z rzeźni i tak zrobiła!  Chociaż brzmi to nieprawdopodobnie, wampirzo. 
Zapisane
WaldekB
« Odpowiedz #37 : 14-06-2009, 09:15 »

Cytat
Chociaż ludzie chorzy pili świeżą krew cielęca, lub jedli świeża wątróbkę .

Nie tylko chorzy. Wszystkie zdrowe prymitywne ludy od zarania dziejów jadły delikatne podroby jak mózg, oczy, serce, nerki na surowo. Reszte mięsa suszono lub pieczono. Kobietom ciężarnym wyspiarze pacyfiku przynosili surową wątrobę rekina głębinowego. To jest mądrość oparta na tysiącach lat doświadczeń. Enzymy z surowego oszczędzają pracy trzustce. Po za tym wiele składników i witamin niszczy się podczas podgrzewania.

Ciekawy filmik. http://www.youtube.com/watch?v=8d8EymQPiqk

Uwaga! Weganie i przewrażliwieni przedstawiciele sterylnej cywilizacji niech lepiej nie klikają. Ostrzegałem jak by co.  msn-wink
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #38 : 14-06-2009, 14:03 »

Mistrz walczy z niemającymi podstaw racjonalnych nakazami rodem z Żywienia optymalnego jakoby białko trzeba było odrzucać w obawie przed "przebiałczeniem".
Ja to zrozumiałem inaczej. JK zaleca aby całe jajka spożywali ludzie młodzi. Natomiast same żółtka ludzie starsi , oraz chorzy którzy zaczęli stosować DO i spieszy im się do odzyskania zdrowia.
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=3055.0   (Post z dnia 1.04.2008 godz. 12:14).
Te wszystkie kombinacje "alpejskie", czyli manipulacje z jajkami - są w celach terapeutycznych i preferowane przez tych, którzy sądzą, że przyczyną chorób jest niebycie na Diecie optymalnej. Owszem, w przypadku niektórych chorób, w których zaleca się ograniczoną ilość białka w diecie - owe manipulacje mają swoje uzasadnienie, ale pod warunkiem, że równolegle dochodzimy do zdrowia usuwając przyczynę choroby. Wszak sama dieta (w wersji klasycznej, z małą ilością żywego błonnika i ciężkimi wywarami kolagenowymi), również maskuje objawy chorobowe, jak każda inna (np. dieta w kamicy dróg żółciowych). Dieta optymalna, w zależności od wersji (np. wersja podobna do zasad zdrowego odżywiania, której wspólnym mianownikiem z dietą prozdrowotną jest spożywanie pokarmów niezatrutych i wysokiej jakości biologicznej), w pewnym stopniu oczyszcza organizm oraz w pewnym stopniu uruchamia proces samonaprawczy organizmu, odciążając go i powodując jego usprawnienie.
  
Z autopsji życiowej mogę powiedzieć, że owa wersja tej diety powinna uwzględniać odpowiednią ilość błonnika, a generalnie wyznawcy tej diety (już w samym założeniu i nazwie, dietę uważają jako sposób na życie czy filozofię życia, chwaląc ją, że im się poprawiło samopoczucie, błędnie uważając to za naprawę zdrowia). Jedzą w sposób mało resztkowy, uważając błonnik za jakieś zło, które niby gnije w jelitach. Zaś tłuszcz uważają za panaceum na wszystko.

Jeszcze pół roku temu rozmawiałem z jednym Optymalnym, który mało mnie nie pobił, jak go przekonywałem, że dieta stosowana w jego wersji jest dla niego w ostatecznym rozrachunku dalece szkodliwa. Ci, którzy stosują tę dietę, a czują się w miarę dobrze, a później okazuje się, że chorują na raka, interpretują to w ten sposób, że popełniali jakieś błędy w diecie, że np. nie chciało im się liczyć/przeliczać BTW. Wczoraj dowiedziałem się, że gość kilka miesięcy temu zmarł na raka przełyku. Przed śmiercią był on na konsultacji u samego dra Kwaśniewskiego, który już rzekomo sam nie funkcjonuje, tylko ma swojego asystenta i otrzymał tam extra poradę: - "(...) zwiększyć ilość żółtek w diecie". Inny Optymalny, co ok. pół roku brał prądy selektywne na żylaki kończyn dolnych i na miażdżycę a kilka miesięcy temu zachorował na zakrzepowe zapalenie żył i cośtam, cośtam jeszcze...
Kiedy nie walczył z objawami, a był tylko na samej diecie, organizm wg własnej strategii jakoś sobie radził. Kiedy tylko zaczął maskować objawy, organizm przestał usuwać przyczyny choroby oraz czynniki współistniejące, a czekał na podanie prądów no i się nie doczekał…
  
Już Dr Ponomarenko - pisząc książkę o dietach niskowęglowodanowych, skrytykował w/w dietę, że w tej wersji "złotych" proporcji może ona jedynie zaszkodzić. Jako biochemik czy pomimo, że był biochemikiem stwierdził, że jest ona mocno wynaturzona w swoich założeniach. Z moich obserwacji wynika, że ci, którzy ją stosują, ale kierują się smakiem oraz już dawno przestali przeliczać i ustalać proporcje B, T, W, a także wydziwiać z teoriami biochemicznymi, nawet, Harpera - jakoś kołaczą się w tym życiu. Inni w podobnym przypadku, wolno dochodzą do zdrowia stosując de facto zasady zdrowego odżywiania, ale w ich mniemaniu są na Diecie optymalnej. Ci, co biorą prądy - wydaje im się, że leczą się przyczynowo, a jest to błędne myślenie, bowiem stosują w ten sposób dwie sprzeczne ze sobą metody dochodzenia do zdrowia. Bowiem z jednej strony przez przypadek (bo kierują się smakiem i nie liczą proporcji), działają prozdrowotnie poprzez odpowiednią wersję diety, a z drugiej walczą z objawami, czyli z symptomami. Z objawami, które uzdrawiają, blokując je poprzez stosowanie prądów selektywnych, które działają podobnie jak leki, tylko tyle że nie zatruwają przy okazji całego organizmu.
  
Odnośnie surowych potraw, awidyny, równowagi kwasowo-zasadowej - to wszystko są tylko teorie niedouczonej nauki, nie do końca sprawdzone, które zgodnie z medycyną, farmacją, dietetyką, przemysłem przetwórczym usiłują/robią interesy na chorobach ludzkich.

W spożywaniu pokarmów mamy się kierować smakiem, nasyceniem, a nie teoriami. Jeśli się najadamy białkiem rybim w każdej postaci, to chwalimy, że jest to dla nas dobre białko, ale inni się takim białkiem nie najedzą, chyba że zeżrą wiadro ryb, ale czy to będzie dla nich zdrowe, jak się zaśmiecą taką ilością białka a po 1 h godzinie będą znów głodni, bo to takie lekkostrawne... Jeśli nie nasycimy się samymi jajkami, to włączmy do nich jakieś mięso, czy wędlinę i nie patrzmy znów na teorię niełączenia tego typu białek. Jeśli się nasycimy tatarem z surowym jajkiem i nie odczuwamy dyskomfortu, to nie dorabiajmy na siłę teorii, że wszyscy powinni jeść surowe mięso i w ogóle surowiznę, bo jesteśmy super drapieżnikami. Albo że wszystko powinniśmy jeść obligatoryjnie nadtrawione poza organizmem, bo jakaś tam teoria mówi, że jesteśmy ostatnim ogniwem łańcucha biologicznego, a przedostatnim są zwierzęta, które nie potrafią nadtrawiać pokarmów i jedzą na surowo.
  
Przypomnę tutaj formułę: "4 x s" Pana Jarmołowicza, która sprawdza się w moim dochodzeniu do zdrowia.
« Ostatnia zmiana: 25-11-2011, 15:29 wysłane przez Zibi » Zapisane
Andrzejkowy
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 84
MO: 01.03.2006
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 257

« Odpowiedz #39 : 15-06-2009, 19:58 »

..... najkorzystniej w postaci jajecznicy czy na miękko, albo na surowo, ale same żółtka.
            
Bardzo lubię ajerkoniak domowy zrobiony z żółtek, miodu, masła i alkoholu 45%.
Wychodzi z tego coś w rodzaju likieru jajecznego.Ten likier w ilości ok 50g spożywam przed południem  do gorzkiej kawy parzonej w ekspresie.
Zastanawiam się  przy tym czy miód w nim zawarty może mi uszkadzać trzustkę, bo nie ma w tym napoju błonnika , oraz czy alkohol tam zawarty nie powoduje utraty wartości odżywczych żółtka?    
« Ostatnia zmiana: 25-11-2011, 15:45 wysłane przez Zibi » Zapisane

pozdrowienia andrzejkowy
Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!