Bólu ciała a nie duszy. Gdy zaczniesz podawać morfinę do uśmierzenia bólu duszy, to na bank kogoś uzależnisz.
Izo,
Tak jak pisałem wcześniej: "wiem, że nic nie wiem". Dlatego daleki jestem od twierdzeń typu "na bank". Szczególnie w medycynie nie ma niczego "na bank". Ludzie na środki psychoaktywne nie reagują w sposób jednorodny, ale zróżnicowany.
Zastanówmy się najpierw co to jest "ból duszy". Cicely Saunders wprowadziła do opieki paliatywnej koncepcję bólu totalnego. Zobacz:
http://www.hospicjum.waw.pl/phocadownload/Historia/CicelySaunders.pdf CS wyróżnia ból duchowy jako jeden z 4 elementów bólu totalnego. Człowiek, który doświadcza bólu duchowego zadaje sobie następujące pytania:
- Dlaczego mnie to się zdarzyło?
- Dlaczego Bóg pozwolił mi tak cierpieć?
- Jaki jest sens tego wszystkiego?
- Czy życie posiada sens i cel?
- Jak mogą zostać darowane moje złe czyny?
CS: "W przypadku cierpienia związanego z rozstaniem, poczuciem słabości, rozpaczą przegranego życia, świadomością bliskości śmierci nie można twierdzić, że zna się odpowiedź. Można jedynie powiedzieć: 'To tajemnica, ale jak tylko umiem, będę Ci towarzyszył. Nie potrafię do końca zrozumieć Twoich wewnętrznych odczuć, ale spróbuję tu być i nie opuścić Cię'. Jestem jednak przekonana, że cierpiący – co niekoniecznie mu powiem – nie jest sam, ponieważ odpowiedzią na cierpienie jest tak naprawdę obecność Boga w obrębie cierpienia."
CS o alkoholu: "Naszym najlepszym środkiem uspokajającym, zwłaszcza u ludzi w podeszłym wieku, jest alkohol. Większość z nas czuje się lepiej po małym drinku; dlaczego nie miałoby to dotyczyć pacjentów? Wolno nam z urzędu podawać alkohol, pozwolono nam też stosować dżin jako składnik naszego ulubionego koktajlu przeciwbólowego, tak że 'jest on zawsze w domu'. Zachęcamy też krewnych do przynoszenia alkoholu, jeśli wiedzą oni, że chory to lubi. Naprawdę uważam, że butelka whisky jest cenniejsza niż cały kosz pomarańczy."
Tak jak pisałem wcześniej, w leczeniu bólu nowotworowego nie dochodzi do uzależnienia psychicznego od silnych opioidów np. morfiny (a jedynie fizycznego). Twierdzenia przeciwne proszę uznać za dezinformację.
Być może są dwie kategorie bólu (cierpienia) duchowego:
- pierwsza - związana z nieumiejętnością życia;
- druga - z nieumiejętnością umierania.
Jeżeli kluczowym objawem tych stanów jest lęk, to być może alkohol, jako powszechnie dostępny anksjolityk (działa przeciwlękowo, co wykorzystywano np. w czasie wojny u czerwonoarmistów), w jakimś stopniu łagodzi ten objaw.
Ludzie dzielą się na odważnych i tchórzliwych. Lęku doświadczają jedni i drudzy, tylko inaczej sobie z nim radzą. Nie wykluczam, że podział ten może zależeć od sposobu odżywiania. Ale to już inna bajka...