Przyjąłeś w tym akapicie postawę dobitnie ego-centryczną. Nikt nie karze nikomu dzielić ludzi na mądrych i głupich (pomijając patologiczne momenty historii) to dlaczego uważasz, że akurat Ty mógł byś być poproszony o dokonanie takiej selekcji?
Nie rozumiem tego, gdzie i jakiej ja dokonuję selekcji?
Nigdzie nie dokonujesz selekcji ale sam fakt, że pomyślałeś o tym i Twoje ustosunkowanie się do tego zwróciło moją uwagę i jest to dla mnie dobrym uzasadnieniem swojego stwierdzenia, że zaprezentowałeś postawę ego-centryczną. Mi nawet do głowy nie przyszło żebym mógł myśleć o grupowaniu ludzi.
Zresztą to był ostatni a nie pierwszy "dowód" na Twój dobitny ego-centryzm.
Dr. Lipton twierdzi że DNA zmienia się pod wpływem naszej interpretacji bodźców z otoczenia - widzisz tu różnicę? Interpretacja może byc świadoma lub nieświadoma i dlatego tak ważne jest uświadamianie sobie tego co się z Tobą dzieje. Pozwolę sobie tu zacytować C.G.Jung-a:
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
Dr. Lipton wykazał zmianę DNA na wolnych komórkach oddzielonych od organizmu, chyba w takim przypadku trudno będzie mówić o "naszej interpretacji bodźców". Ok to nie był dobry przykład bo dyskusyjny. Nie będę tego wątku dalej ciągnął, bo dla mnie to zbyt oczywiste.
Co do C.G. Jung-a. to nie przeczytałem żadnej książki od niego ani o jego dokonaniach ale też znam parę cytatów jego, głównie z New Age'owski źródeł. Chyba pasuje do układanki i lubią go tam.
Moje opinie nie są święte one są po prostu moje, nie zakładam własnej nieomylności i z pokorą przyjmuję Twoją krytykę.
Co do tej "Świętej opinii" to miałem tylko na myśli, że z opiniami nie można dyskutować ale uzasadnieniem to owszem można a nawet trzeba. Wiedziałem, masz dużą pokorę.
Nie potrafię zaproponować działań żeby Polska była gotowa bo wydaje mi się że każde działanie skierowane tylko na zewnątrz to "syzyfowa praca" jeśli nie wynika ono z wewnętrznej przemiany. Przykład, nieuczciwy władca nie narzuci uczciwości swoim poddanym bo zawsze napotka na opór. Dopiero kiedy wewnętrznie zmieni się, zrozumie swoją nieuczciwość i porzuci ją może liczyć na powodzenie we wprowadzaniu takich praw w stosunku do poddanych.
Ale właśnie zaproponowałeś. Skoro działania skierowane na zew. to "syzyfowa praca" tzn. że trzeba do wewnątrz.
Przykład z władcą jest uzasadnieniem tych "syzyfowych prac". Czy z tego wynika, że gdy władca wewnętrznie się zmieni jego poddani ulegną woli narzucającą wszystkim uczciwość. I będzie jak w Zzasiedmiogórogrodu? Być może tak się stanie ale nie znam żadnego historycznego przypadku potwierdzającego taką kolejność a znam kilku władców którzy mają opinię oświeconych (w sensie duchowym). Ale za to znam przykłady państw gdzie są/były niskie podatki, liberalne prawo, etc. i tam ludziom dobrze się żyje/żyło.
To proste kiedy mącę wodę w jeziorze to nie mogę się spodziewać, że ujrzę w nim swoje czyste odbicie
.
Podsumowując zmiany trzeba zacząć od siebie.
Dobrze powiedziane! Dodam tylko jeszcze, że gdy zmiany się dokonały, to trzeba wyjść do ludzi i coś zadziałać.
Szachowym idiotą nie będzie ten kto przegra z arcyMistrzem, tylko ten kto koniem będzie napierdzielał po przekątnej. Z idiotami jest trochę jak z wyborcami Nowej Prawicy. Jest ich bardzo mało, ale są tak sprytnie porozstawiani, że się ich spotyka na każdym kroku.
Moja odpowiedź:
W Grecji skąd wywodzi się demokracja kogoś kto nie interesował się polityką nazywano IDIOTA.
Muzyk Kazik Staszewski zdecydowanie nadaje na innych falach niż politycy i dlatego na polityce znać się nie musi, on wie że można sobie doskonale poradzic bez polityki ale do tego jest potrzebne społeczeństwo IDIOTÓW (czytaj LUDZI nie interesujących sie polityką).
Póki co jednak trzeba pogodzić się z istnieniem polityki, polityków, paktów, układów itp.
Odniosę się do tych
"IDIOTÓW" bo to może z zewnątrz wyglądać źle, sugerować, że jest jakaś pogarda wobec ludzi.
Trzy fundamentalne założenie:
1) Ponieważ
mądrych zawsze jest mniej niż
głupich, więc zawsze prawdziwe będzie stwierdzenie, że większość jest
głupia.
Dla jasność: czasem się zdarza używać naprzemiennie te 2 słowa jakby były synonimami ale ja starałem się je rozróżniać. Może tym razem nie udało się bo niektórzy nie zauważyli.
EDIT: mnie to zawsze dziwi, niby jest tylko jeden Korwin, mówiący to samo w kółko, wszyscy słuchacze mają taki sam dostęp do tego i część ludzi nadal nie rozumie o co jemu chodzi.