Andrus
|
|
« : 15-11-2009, 20:35 » |
|
Jak w temacie, podałem chyba wszystkie nazwy tego produktu używane w Polsce. Jak uważacie, skoro jest to na bazie krwi wieprzowej, czy przypadkiem nie szkodzi? Bo co do kaszy, to chyba nikt nie ma wątpliwości. Nie ukrywam, że mnie smakuje i dość często po nią sięgam, a Wy?
|
|
« Ostatnia zmiana: 20-06-2010, 10:51 wysłane przez Solan »
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Andrus
|
|
« Odpowiedz #2 : 16-11-2009, 05:55 » |
|
No tak, ale zakładając, że jest w kaszance krew (toksyny), czy zatem jest to wskazane? Jeżeli chodzi o plazmę krwi, no niestety nie podejrzewałem, że coś takiego dodają. Teraz tylko pytanie, który producent przyzna się do jej użycia. Też kupuję w niedużym sklepie (GS), ale pewności nie mam.
|
|
« Ostatnia zmiana: 20-06-2010, 10:52 wysłane przez Solan »
|
Zapisane
|
|
|
|
Grazyna
|
|
« Odpowiedz #3 : 16-11-2009, 08:26 » |
|
Chodzi o to, od kogo ten sklep bierze wyroby. Małe wytwórnie, produkujące z własnego i przez siebie skupywanego surowca, mają krew z tych świniaków i pewnie nie opłaciłoby się im kupowanie plazmy. Oczywiście, pewności nie ma. Może lepiej nie "sięgać zbyt często". Jest to pożywienie specyficzne i przejadanie się nim jakoś może się odbić na zdrowiu. (Mnie zjedzenie porcji kaszanki gryczanej nie zdarza się częściej, niż raz na 1-2 tygodnie.) Co do poszukiwania bardzo zdrowej żywności, jest to pozbawione sensu, gdyż takiej dziś nie ma. Toksyny są nie tylko w krwi, w golonce, w mięsie też są. Warto natomiast unikać żywności bezwartościowej, w postaci tzw. pustych kalorii, czyli oczyszczonej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lomax
|
|
« Odpowiedz #4 : 17-11-2009, 13:38 » |
|
Kaszankę polecam tylko od chłopa i nie daj się zwieść sklepowym nazwom "Kaszanka od chłopa", "Kaszanka chłopska", etc. Musisz znaleźć bezpośrednie źródło, w innym wypadku nie wiesz co jesz, a wierz mi - plazma krwi to nie jest najgorsza rzecz, jaką tam ładują. Wiem, co mówię, bo od 6 lat pracuję w hurtowni wędlin i widziałem niejeden łańcuch produkcyjny. A jak już znajdziesz chłopa z kaszanką - jedz ostrożnie, znam niejeden przypadek ukruszenia zęba po trafieniu na kamień w tym przysmaku
|
|
« Ostatnia zmiana: 20-06-2010, 10:53 wysłane przez Solan »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mr. R
Stały bywalec
Offline
Płeć:
Wiek: 35
MO: 27.09.2007
Wiadomości: 295
|
|
« Odpowiedz #5 : 17-11-2009, 16:45 » |
|
Wiem co mówię, bo od 6 lat pracuję w hurtowni Czy standardem jest dodawanie glutenowych dodatków do kiełbas i kabanosów ? Wiem, że do pasztetów ładują bułkę tartą namiętnie. Może zechciałbyś zdradzić szerzej "tajniki" produkcji wędlin, tak w celach dydaktycznych i ku przestordze?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Loret
|
|
« Odpowiedz #6 : 17-11-2009, 18:09 » |
|
Czy standardem jest dodawanie glutenowych dodatków do kiełbas Z własnego doświadczenia mogę zapewnić, że wyroby wędliniarskie Wolarek z Nowej Wsi Szlacheckiej (woj. małopolskie) są na 100% pozbawione konserwantów i dodatków glutenu w każdej postaci. Szczególnie wspaniały smak ma kiełbasa lisiecka i swojska cielęco-wieprzowa. Wszystkie jego wyroby są przyprawione naturalnie i tradycyjnie. Produkty tej firmy, o ile się orientuję, można kupić w woj. śląskim, w Krakowie i Warszawie.
|
|
« Ostatnia zmiana: 20-06-2010, 10:53 wysłane przez Solan »
|
Zapisane
|
Zdrowie to nie egoizm, tylko mądrość.
|
|
|
lomax
|
|
« Odpowiedz #7 : 17-11-2009, 20:37 » |
|
Teraz mąkę dodają nawet do kabanosów - czyli wędlin niegdyś z wyższej półki. Bułka tarta w pasztecie to akurat zawsze była norma - nawet wg przepisu mojej babci. Jeśliby zrobić bez niej, pasztet miałby konsystencję gliny (chociaż nie wątpię, że zakłady i z tym by sobie poradziły). Często do wędlin dodaje się mąki sojowej bądź kukurydzianej, które z tego co mi wiadomo, są bezglutenowe. Najlepiej patrzeć na etykiety i nie kupować na stoiskach, gdzie dostępu do nich nie mamy.
Nie ma co opisywać tego szerzej - Mistrz niejednokrotnie powtarzał, żeby nie popadać w paranoję. Wydaje mi się jednak, że osoby chore, albo raczej zdrowiejące na tym forum, nie powinny tego jeść. Ja od lat jadam tylko prawdziwą szynkę, boczek i kiełbasę od chłopa. Czasami upiekę sobie sam karczek i już. Z producentami wędlin jest jeszcze jeden problem. Nawet jeśli sanepid podda wędlinę badaniu i jej skład okaże się być niezgodny z etykietą - kary są tak śmiesznie niskie, że technolog (główny mózg stojący za produkcją) nawet nie kiwnie palcem, żeby cokolwiek zmienić - za duże ryzyko, że sprzedawany produkt zmieni smak i straci swoich nabywców.
|
|
« Ostatnia zmiana: 20-06-2010, 10:55 wysłane przez Solan »
|
Zapisane
|
|
|
|
|