Kiedy wody opadną, gospodarka ruszy z kopyta, a i PKB wzrośnie. Bezrobocie zmaleje.
Wszystkiego będzie potrzeba.
Przemysł spożywczy to dobra zakusa dla różnych Monsantów i im podobnych. Zaczną produkować badziewie.
Ludziska to kupią, bo mają zalane chałupy.
Nie ma jak gotować, bo trzeba je suszyć. Niektórzy nie mają kasy na wartościowe jedzenie, więc niedrogie gotowce sprzedadzą się jak gorące bułeczki.
GMO trafi do nas prędzej czy później.
Nie było najgorzej, ale niestety, szybko się to zmieni. W tamtych czasach (PRL) mięso szło na wschód... ale wtedy nawet ochłapy były zdrowsze niż teraz
To prawda. Wtedy produkcja była wg starych receptur, niestety to, co jest teraz sprzedawane, to czasami nawet zwierzęta się za to nie chcą wziąć.
Dlaczego wynikła ta cała afera z dostawami mięsa i wędlin na rosyjski rynek? Bo te wyroby są spaprane modyfikowanymi recepturami, a ich podniebienia przywykły do innych starych smaków.
Kiedy dostali zapewnienie, że wędliny i mięso będą dostawać wg starych zasad, zaczęli brać na nowo.
W tym czasie w nasze miejsce eksportowe wskoczyły inne kraje i Rosja teraz bierze od nas niewiele.