Mtondos1
Początkujący
Offline
MO: 10.01.2013
Wiadomości: 1
|
|
« : 09-02-2013, 20:01 » |
|
Postanowiłam poprosić o poradę ponieważ informacje Biosłone wydają mi się jedynymi godnymi uwagi spośród wielu dziwnych pomysłów na zdrowie jakie można znaleźć w internecie. Od 17 lat cierpię na dolegliwości, które po studium lektury Biosłone, zakwalifikowałam jako efekt złego odżywiania od 45 lat, czyli od urodzenia (nie obciążając już moich rodziców winą za złe nawyki). Od dwóch miesięcy piję KB + bezgluten + zioła na oczyszczenie dolnych dróg oddechowych + alocit do nosa. Od miesiąca MO. Ale... nie jest łatwo! Moje objawy to w skrócie: od 17 lat duszności nawrotowe, stonowane bicie serca, ból w okolicy serca, swędzenia przy odbycie z tendencją do infekowania narządów rodnych, nerwowość, pobudzenie, trudności z koncentracją, ciągłe napięcie, świąd skóry, od 10 lat chore zatoki, obrzęknięte (oczywiście była masa antybiotyków często bez osłony), osłabiony popęd płciowy lub jego brak, czerwone swędzące plamy na twarzy, które pojawiają się i znikają, od kilku lat kaszel bez możliwości odkrztuszenia wydzieliny, poważne trudności ze spaniem, od dwóch lat napięcia mięśniowe i bóle stawów, coraz większa duszność. Odżywianie było złe: brak warzyw, jarzyn, słodycze, dużo pieczywa. Nigdy nie brałam sterydów - brzydzę się całą tą chemią. Antybiotyki brałam jako jedyne, gdy czułam się "bez wyjścia". Po wprowadzeniu MO pojawiła się u mnie w domu infekcja, na którą i ja zachorowałam i co przyjęłam z pokorą jako okazję do oczyszczenia się organizmu. Faktycznie moje zatoki zachowywały się przy diecie bezcukrowej i bezglutenowej inaczej, czułam jakby były bez obrzęku, a wręcz jakby skurczone i wyszłam z niej bez antybiotyku!!!... ale niestety pojawiły się tak nasilone duszności, że z wyboru musiałam sięgnąć po Ventolin, do którego z trudem udało mi się w nocy dojść. Oczywiście wzięłam minimum potrzebne, ale dyskomfort oddychania, niedotlenienie i niemożność jakiegokolwiek odkrztuszenia zalegającej dużej ilości wydzieliny zagnał mnie do lekarza (potraktowałam to jako zagrożenie życia). Lekarz po spirometrii stwierdził astmę i przepisał ogromną ilość sterydów. Sterydy na razie tylko na recepcie, ponieważ nie wiem co mam w tej sytuacji robić. Mam dużą świadomość konsekwencji stosowania tych leków i nie chcę tego. Z drugiej strony podczas próby rozkurczowej spirometrii podano mi Ventolin i ukojenie jakie poczułam było ogromne, chyba nie wiedziałam, że można się tak w ogóle czuć. Dodatkowo na drugi dzień dostałam pozytywny wynik na test lamblia, kilka tygodni temu mieliśmy też wykryte owsiki u córki i u mnie. Czy mogę prosić o odniesienie się do mojego problemu, chodzi mi szczególnie o sprawę: co zrobić ze sprawą astmy i czy to rzeczywiście jest astma, czy może objaw oczyszczania, a może to pasożyty dają takie objawy. Dodam, że kiedyś robione testy alergiczne nie wykazały nic, a to co mówił alergolog nie pokrywało się wcale z moimi obserwacjami objawów. Nie mogę się tak dusić, to uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie, sen i opiekę nad dziećmi . Bardzo proszę o opinię szczególnie na temat astmy, a może to efekt oczyszczania, może pasożyty (wszystkie moje dzieci, czyli piątka mają też objawy: kaszel, wysypki, świąd skóry). Na ile bezpieczne jest niebranie sterydów w tej sytuacji. Dziękuję. Nie ma za co.
|