Chciałam podsumować ten rok, ponieważ każdy dzień zaczynam lub kończę na naszym forum. Dziękuję wszystkim, którzy przyczyniają się do tego, byśmy byli zdrowi i tym samym szczęśliwi.
Kiedy 3 lata temu zaczynałam przygodę z miksturą,to sama nie wiedziałam, że tak pozytywnie wpłynie na moje zdrowie i zdrowie moich bliskich. Dziś mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą, bo tak mniej więcej (hahaha) wiem, o co chodzi z tym zdrowiem.
Piszę również po to, by ci, którzy zaczynają dopiero przygodę z miksturą - uwierzyli, że ona naprawdę działa.
A teraz podsumowanie:
- wątroba leczona przez 6 lat tabletkami - wyleczona po 6 miesiącach
- guzki na strunach głosowych - zniknęły po paru miesiącach
- piękne włosy - zgęstniały i są bez brzydkich końcówek
- czysta, gładka skóra na udach (od zawsze miałam na nich dziwnie szorstką skórę)
- skóra na twarzy zrobiła się delikatna i jakby gładsza tak, że znajomi dotykają i mocno się dziwią, że w tym wieku (średnim) mam taką ładną cerę
- szyja praktycznie bez zmarszczki (mogę trochę poudawać młodszą, hahaha)
Teraz odżywianie:
Zawsze byłam szczupła, ale zimą co roku do 5 kilo tyłam. Dziś dzięki temu, że rozumiem o co chodzi z tą trzustką i insuliną i wiem jak ten mechanizm działa, to moja waga w zimie jest na takim poziomie, jak latem.
Dzięki temu, że czuję się świetnie to i samopoczucie mam świetne, a jeżeli człowiek sam siebie lubi, to innych też. Cierpliwości ma więcej i zrozumienia i miłości i chce się człowiekowi i żyć i śmiać, czego wszystkim naszym forumowiczom życzę w tym Nowym 2008 roku.
Jestem dopiero na początku tej drogi. I właśnie nam początkującym takie posty są potrzebne.
Jagoda, mam prośbę, czy możesz napisać o menu, jakie Ci pomogło na problemy z trzustką? Ja mam z tym problem. Będę wdzięczna, dziękuję i pozdrawiam.
Agna. Mnie chodziło o problem otyłości, a w moim przypadku zawsze zimą tyłam i na wiosnę byłam zła, że nie wchodzę w spodnie i muszę patrzeć ile jem, żeby schudnąć. Dopiero książki Pana Józefa i naszego Pana Janusa olśniły mnie i od roku jem tak jak zalecają, czyli obiady praktycznie bez ziemniaków (raz w tygodniu), a moje obiady to surówka plus mięso. Bez surówki nie ma dla mnie obiadu i u mnie się sprawdza to, co kiedyś Pan Józiu napisał, że głupotą jest się głodzić i liczyć kalorie, bo faktycznie, jak ja wrzucę do żołądka np. w południe kawałek mięsa i surówkę, to nie myślę o jedzeniu do godz. 19, bo mi się po prostu nie chce jeść. Tylko czasem coś przegryzę, ale nie z głodu, tylko jest to zwykła zachciewajka.
A jeżeli chodzi o trzustkę, to nie miałam z nią problemu, tylko wątroba mnie bolała i piłam na początku z olejem kukurydzianym, i tak jak pisałam - 6 miesięcy.
A jeżeli chodzi o samopoczucie i rożne objawy, to też miałam wzloty i upadki i różne znaki zapytania. Czasem objawy się nasilały, potem słabły. W ciągu tych 3 lat różnie bywało. Dziś już mi nic nie dokucza i naprawdę energii mam za dziesięciu.
A takie były moje objawy przez te lata:
- W pierwszych kilku tygodniach organizm wyrzucił toksyny przez skórę na głowie. Po prostu pojawiły się takie dziwne skupiska jakby łupieżu, wielkości pięciu zł, które znikły po może 3 miesiącach, ale ja nic z tym nie robiłam, bo wiedziałam, że tak ma być.
- Na drugim miejscu męcząca flegma ściekająca dniem i nocą, której nie można było odchrząknąć, bo ciągle napływała. To było okropne.
- Nieustanna suchość w ustach i metaliczny smak, którego niczym nie mogłam zlikwidować i jedyne co mi pomagało na jakiś, czas to woda z cytryną.
- Na krótki okres straciłam węch po zakraplaniu nosa.
- Ach, i ten okropny zapach skóry w pierwszych miesiącach. Mąż się ode mnie odsuwał, bo podobno brzydko pachniałam, pomimo kąpieli.
Nie wiem, czy wszystko wymieniłam, ale chciałam, abyście przeczytali i wierzyli, że wszystko minie i naprawdę wiedza, którą posiadamy i ta strona, łącznie z książkami, plus nasi eksperci, to dla mnie największy prezent gwiazdkowy w ostatnich 3 latach.
Nie kasa, samochody, tylko nasze zdrowie + rodzina + oddani przyjaciele - dla mnie to jest szczęście.
Chciałabym jeszcze dodać parę objawów, które ustąpiły dzięki miksturze, bo po prostu zapomniałam o nich:
Mój głos. Wszystko zaczęło się od postępującej chrypki aż przyszedł taki dzień, że zaniemówiłam na godzinę i tak mnie to przeraziło, że wylądowałam w prywatnym gabinecie laryngologicznym, bo w przychodniach laryngolog kiwał głową, coś tam przepisywał i mówił, że taka moja uroda. Wtedy zbadano mnie dokładniej i okazało się, że wyhodowałam sobie guzki na strunach głosowych i wtedy właśnie postanowiłam pić miksturę.
Oczywiście, przez cały ten okres byłam wiele razy mniej lub bardziej zachrypnięta i targały mną wątpliwości i byłam podłamana, bo np. parę dni mówiłam czysto, a potem znów chrypiałam, i niejeden raz miałam łzy w oczach i myślałam sobie: - Boże, kiedy to się skończy? - Ale skończyło się i nawet nie pamiętam, kiedy ten głos powrócił, i tak zostało do dziś.
Nie ma takiego dnia, żebym nie wyśpiewywała po mieszkaniu wysokich tonów, choćby dlatego, żeby się przekonać, że to nie sen. Boże, jakie to cudne móc tak wysoko śpiewać i czerpać z tego radość, której przez ostatnie lata mi brakowało.
Mojej mamie po 2 latach zniknęły jakieś dziwne brązowe plamy na plecach, które były bardzo duże,
Syn miał takie narośla na kostkach palców obu rąk. Wyglądało to jak kurzajka albo nagniot, ale lekarze nie wiedzieli, co to jest. Przepisywali maści i nic nie pomagało, wreszcie daliśmy spokój i syn zaczął ze mną pić miksturę i okazało się, że to wszystko znikło, nawet nie wiemy kiedy.
Jagoda. Mam to samo z głosem. Często nagle zaczynam chrypieć i piszczeć.
W czasie brania mikstury obserwuję identyczne objawy jak u Ciebie - raz głos jest piękny, za kilka dni... gorzej. Mam nadzieję, że efekt końcowy będzie taki jak u Ciebie.
Właśnie dlatego napisałam, bo być może są tacy, co mają ten sam problem co ja.
Najśmieszniejsze jest to, że człowiek tak szybko zapomina o swoim problemie, jak wyzdrowieje, a przecież latami chrząkałam i coraz bardziej chrypiałam. Organizm już nie wyrabiał i dał znać guzkami, a ja oczywiście już o tym zapomniałam ,bo przecież pieję bez przerwy i nie myślę, że było tak źle. Ot, ludzka natura.
Jagoda. Twoje informacje są bardzo cenne dla mnie, odnośnie chrypy. Ja mam cały czas naprzemiennie chrypkę i chrząkanie. Po posiłkach prawie tracę głos. Wśród znajomych czasem jest mi głupio, jak mi się przyglądają i obwąchują - czy czasami nie jestem "wczorajszy". Im takie chrypienie kojarzy się z mocnym pijaństwem.
Nie ukrywam, że kiedyś nie wylewałem za kołnierz, ale to było kilkanaście lat temu. Ostatnio, jak mnie się ktoś pyta na temat ochrypłego głosu, to odpowiadam, że jestem "wczorajszy", ale jak będę "dzisiejszy", to pogadamy. Z kolei na pytanie, kiedy będę dzisiejszy - odpowiadam, że jutro...
Albo ci, którzy nastawieni są anty do mojej terapii, uważają, że jak mi się głos pogarsza, to znaczy, że ta terapia mi szkodzi. W duchu mi się chce śmiać z ich prostackiego myślenia.
U mnie było tak, że chrypiałam bardziej po słodkim, ale dopiero po przeczytaniu książki dr. Janusa miałam świadomość, dlaczego. Wszystko, co opisał w książkach, pasowało do mnie jak ulał, a szczególnie ciąg na słodkie. Były takie momenty, że jak przechodziłam koło cukierni, to nie było siły, abym coś nie kupiła. Ten pociąg do słodkiego był silniejszy od mojej silnej woli, od rozumu, od wszystkiego. Ale już sama świadomość, dlaczego nie mogę się oprzeć tej pokusie, to bardzo dużo. Potem stopniowo mikstura robiła swoje.
W moim przypadku akurat to chrząkanie trwało najdłużej, bo chrypa przeszła po około pół roku i wiem, jakie to denerwujące, szczególnie jak się jest wśród obcych ludzi i co chwilę odchrząkuje. A tym, którzy się wyśmiewają, to tylko współczuć, bo wcześniej czy później jakieś problemy też ich dopadną, tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą, i to nie dlatego, że ktoś im źle życzy, ale dlatego, że żyjemy w takim a nie innym świecie i na dłuższą metę żaden organizm zbyt długo w zdrowi na tej chemii nie wytrzyma.
Zibi. Niech cię humor nie opuszcza. Spokojnie pij naszą miksturkę, a wszystko będzie dobrze. Machnij ręką na tych, co cię nie rozumieją, bo i tak jesteś do przodu.
Tak w ogóle, to po tym oczyszczeniu jestem jak skowronek - byle co mnie śmieszy, biegam z taką energią, jakbym miała 10 lat mniej, i ciągle mam dobry humor. Wygłupiam się, śpiewam, tańcuję, tyle we mnie pozytywnej energii, że aż ze mnie kipi. I tak jakoś udaje mi się innych tą radością zarazić i to chyba właśnie jest zdrowie.
No to niech teraz wszyscy niedowiarkowie sobie poczytają Twoje posty. Nawet gdyby terapia z tego forum miała uratować chociaż jedno istnienie ludzkie przed chorobami, to warto jest spróbować zadbać o swoje zdrowie.
Jagódko, czy pamiętasz, co się z Tobą działo po pierwszym roku picia MO?
Pamiętam, że do roku ustąpiły mi bóle wątrobowe, poznikały guzki na strunach głosowych i przeszła chrypa. Natomiast chrząkanie i biały język utrzymywał się praktycznie do 3 lat. Te 3 lata, to nie jest jakaś magiczna liczba i inni mogą wcześniej lub później pozbyć się swoich dolegliwości. Mój organizm uporał się z tym wszystkim, a też może nie tak do końca bo np.
- są jeszcze czerwone malutkie kropeczki po ciele, które potem brązowieją i znikają
- na języku jeszcze są jakieś resztki białego nalotu i jeszcze trochę brakuje, żeby był różowy
- chrypy nie mam, ale odchrząknąć mi się zdarzy, tylko to wszystko jest w tak minimalnym stopniu, że ja sobie już tym głowy nie zawracam, bo po co?
Tego, co mi najbardziej doskwierało, już nie ma, a reszta to pierdoły. A że miksturę będę piła do końca życia i jeden dzień dłużej, więc się niczym nie przejmuję. Ona i tak będzie robić swoje.
Piję miksturę już prawie dwa lata. Mam gęstsze włosy, które wreszcie nie wypadają, ładną cerę, nie męczę się już tak szybko, jak kiedyś, myślę bardzie pozytywnie, mam mocniejsze paznokcie i język bez nalotu. Nie budzę się z dziwnymi bólami brzucha, nie miewam już bólów w okolicy odbytu oraz bólów neuralgii, która mieści się trochę nad piersią. Kiedyś ją przewiałam i musiałam brać tabletki przeciwbólowe. Ból ten co jakiś czas się potem odzywał, teraz zniknął na zawsze.
Ostatnio zauważyłam, że gdy jestem bardzo głodna, to wreszcie nie boli mnie głowa, a to jest przydatne, gdy wracam np. z uczelni albo z pracy. Wcześniej, przy dłuższym głodzie, czułam ból w skroniach, co było dla mnie uciążliwe. Teraz czuje tylko, że żołądek chce jeść.
Oprócz picia mikstury także się tamponuję i ostatnio zauważyłam, że moje tamponiki są prawie czyste po wyjęciu. Ale nie zapeszam.
Podsumowując, bardzo się cieszę, że trafiłam na to forum (zresztą całkiem przypadkiem), bo dowiedziałam się wiele na temat zdrowia i nikt mi już tego nie odbierze.
Dość długo męczyłam się z grzybkiem, ale wiara w to, że kiedyś znajdę ten złoty środek opłaciła się.
Minęło Wam ponad 6 lat stosowania MO. Może podzielicie się ze świeżakami, co u Was. Jakieś kolejne sukcesy może? Może jakieś wskazówki, spostrzeżenia, o których warto napisać? Proszę, podzielcie się.
Witam wszystkich. Jagoda żyje i ma się dobrze i nic się u mnie nie zmieniło od ostatniego nagrania. Czasem Was podczytuje, ale nie udzielam się, bo myślę, że już wszystko powiedziałam i napisałam, a i czasu też za bardzo nie mam, ale jeżeli ktoś zadał mi pytanie prywatnie, to zawsze odpowiedziałam.
Wracając do naszej mikstury i do zasad, którymi się kieruję, to niezmiennie od lat są te same, czyli staram się zdrowo odżywiać i czasem pobiegać dla zdrowia, żeby utrzymać szczupłą sylwetkę. Włosów dalej nie farbuję, bo nie muszę i mam zawsze ubaw, jak jestem u fryzjera, bo to rzadkość spotkać 50-latke z niefarbowanymi włosami.
Kochani, życie bez chorób jest piękne, tyle mogę powiedzieć. Wśród moich znajomych jestem wyjątkiem, zarówno pod względem poglądów na zdrowie jak i samego zdrowia.
Psychicznie trochę gorzej, bo dużo się wydarzyło w moim życiu, ale daję radę, bo wyznaję zasadę, że przeszłości nie zmienię, przyszłości nie znam, więc tu i teraz jest najważniejsze.
Żeby było z pożytkiem dla wszystkich, postanowiłam odpowiedzieć na maila na forum. Zadano mi pytanie: - Czy nadal obserwujesz poprawę w swoim stanie zdrowia?
Właściwie, to nie wiem co mam odpowiedzieć, bo stan mojego zdrowia na dziś jest idealny i nie ma mi się co poprawiać. Powiem tak - te dolegliwości, które były, już dawno ustąpiły i musiałam przeczytać swoje posty, żeby sobie przypomnieć, co mi dolegało. Najbardziej przerażające były te guzki na strunach głosowych, które zniknęły po jakimś czasie, ale już nie pamiętam, po jakim.
Od tamtego czasu piję MO i staram się zdrowo odżywiać, a że mam swoją działkę i szklarnię i kurki, więc jest mi łatwiej.
Od ponad 25 lat interesuję się medycyną naturalną, więc nie mam problemów z piciem ziół, jeżeli jest taka potrzeba i moi synowie również nie mają, bo od dawna piją MO i wiedzą, o co chodzi z tym wszystkim. Trochę gorzej było z obecną synową i przyszłą synową, ale daliśmy radę.
Na dobre zdrowie ma wpływ wiele innych rzeczy, nie tylko mikstura, bo i pozytywne myślenie i wybaczanie i wiele innych pozytywnych zachowań, czego wszystkim życzę.
Znienacka i mnie minęło trzy lata. Miałem napisać elaborat, ale w sumie po co? Zatrzymałem degenerację całego organizmu i z prędkością najszybszego ślimaka mknę w kierunku zdrowia.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja u mojej córki, która po serii dokuczliwych objawów oczyszczania, wielu infekcjach, wysypkach pozbyła się paskudnej cysty na kości i pozostałych piętnastu chorób, z którymi nie wiadomo było, co robić.
Sukces osiągnęliśmy mimo kreciej roboty mojej głupiej żony, wylewającej miksturę, podsuwającej ukradkiem córce różne gluty w postaci kluch, naleśników i makaronów, że o pieczywie już nie wspomnę. Co prawda, nie obyło się bez kilku potyczek na halabardy i dzidy, ale warto było. Czego i innym życzę.
Specjalne ukłony dla Mistrza za ideę i życzenia, aby przetrwał wszystkie ataki nieprzytomnych i niedouczonych gamoni, w formie jaką prezentuje dziś.
Kochani! Witam wszystkich serdecznie - i tych nowych, i tych starszych Biosłonejczyków i cieszę się, że wciąż nas przybywa. U mnie jak na razie nic się nie zmieniło i zdrowie jak było, tak jest. Od roku jestem szczęśliwą babcią, a ponieważ młodzi mieszkają ze mną, to ciężko znaleźć taką spokojną chwilę, żeby coś napisać. Malutki ma roczek, więc wszystkie babcie wiedzą, co to oznacza.
Marzę o tym, by się ze wszystkimi spotkać i pobyć trochę wśród rodziny i poczuć tę pozytywną energię, która Was otacza, jak jesteście razem. Jak oglądam te zdjęcia z tych zlotów, to zawsze zazdroszczę, że mogli się spotkać ci, którzy myślą tak samo, czują podobnie i świetnie rozumieją, co jest w życiu najważniejsze. Mam nadzieję, że kiedyś dołączę do Was, gdy będzie sprzyjający czas. Na razie jestem gdzie jestem, ale w dobrym zdrowiu i to jest najważniejsze.