Trafiłam tutaj podczas poszukiwania światełka w tunelu
. Mam 24 lata. Od 4 lat nie miesiączkuję, i przez cały ten czas byłam faszerowana lekami hormonalnymi w celu wywołania owulacji. Niestety bez skutku. Moje największe problemy zaczęły się od zajścia w ciążę 5 lat temu. Niestety w 16 tygodniu poroniłam, a miesiączka po poronieniu już się nie pojawiła. Wcześniej cykle były jak w zegarku co 28 dni, bardzo bolesne. Od dziecka miałam nadwagę. Jadłam sporo, dużo słodyczy i glutenu. W momencie zajścia w ciążę przy wzroście 168 cm ważyłam 84 kg. Po stracie ciąży w wyniku po części słabego stanu emocjonalnego i beznadziejnej diety schudłam 30 kg. Jadłam wtedy wielkie ilości chudego nabiału i sztucznych słodzików, cola light, zero tłuszczu, drób i warzywa, czasem ryby.
Najgorsze objawy zaczęły się około 2 lata temu:
- totalny spadek libido,
- wielkie problemy z koncentracją, logicznym myśleniem,
- mgła mózgowa,
- paniczny strach przed przytyciem,
- stany lękowe i depresyjne,
- kompulsywne jedzenie (głównie słodycze i pieczywo),
- skóra z wypryskami, tłusta - taka była od zawsze,
- cienkie, przetłuszczające się, matowe włosy,
- często nieprzyjemny zapach z ust, krwawiące dziąsła,
- nasilone rogowacenie się skóry szczególnie na stopach,
- gazy i wzdęcia,
- często luźny stolec o intensywnym zapachu.
W pewnym momencie doszłam do ściany, przełamałam strach przed tłuszczem i przerzuciłam się na dietę w stylu paleo - dużo mięsa, sporo tłuszczu, tony warzyw, trochę owoców. Odrzuciłam gluten. Moim wielkim problemem jest to, że rano po jedzeniu dopada mnie bardzo dokuczliwy ból głowy, uczucie niepokoju, rozbicia, brak koncentracji. W pewnym momencie tak się to nasiliło, że uniemożliwiało normalne funkcjonowanie. W trakcie diagnostyki hormonalnej w sprawie braku miesiączki wyszło podejrzenie cukrzycy. Dostałam glukometr i zalecenie mierzenia cukru po posiłkach i na czczo. Wyniki były w normie i cukrzyce wykluczono.
W tej chwili od około 1,5 miesiąca jestem chyba w najgorszym stanie odkąd pamiętam. Mam regularne napady na jedzenie, zwłaszcza słodycze. Przytyłam około 7/8 kg. Duża ilość cukru pozwala mi chwilami w miarę dobrze funkcjonować, ale coraz częściej po zjedzeniu np. czekolady ogarnia mnie wielki niepokój, napięcie i strach. Dodatkowo:
- mam problemy z zasypianiem, więc pojawił się alkohol wieczorami,
- skóra na ciele coraz bardziej się łuszczy, a naskórek przypomina miejscami popękaną ziemię,
- jedna dziurka w nosie często jest zapchana po nocy,
- rano czuję się połamana, zmęczona,
- nasiliły się stany lękowe i depresyjne, nie potrafię się uczyć, nie pamiętam treści książki, którą przeczytałam 2 dni temu, etc.
Miesiąc temu zdiagnozowano u mnie przedwczesne wygasanie czynności jajników. W tej chwili 3. tydzień przyjmuję hormonalną terapię zastępczą w postaci plastrów. Terapia ma trwać 3 miesiące, następnie indukcja owulacji i prawdopodobnie inseminacja, ponieważ staramy się z mężem o dziecko, a lekarz oznajmił, że przy mojej diagnozie za rok lub półtora jajniki mogą być już całkiem do niczego.
Jutro startuję z MO i DP. Część z moich objawów mogłaby wskazywać na przerost candidy. Zastanawia mnie, czy stan moich hormonów i psychiki może być objawem toksemii, i co zrobić z trwającą kuracją hormonalną? Kontynuować?
Liczę, ze ktoś bardziej doświadczony w Biosłonejskich bojach o zdrowie będzie w stanie mnie trochę naprowadzić
.