Wybrałem kilka cytatów.
Jak podaje korespondent „The New York Times”: „Plakaty informujące o eboli rozwieszone niedaleko domów zmarłych są pozrywane. Ciężarówka ministerstwa zdrowia wyposażona w głośniki i oznakowana plakatami z graficznymi rysunkami eboli informuje o zagrożeniu. Nikt nie zwraca na nią najmniejszej uwagi. Kilka mijanych osób twierdzi, że nie zdawały sobie sprawy, iż gdzieś tu są ludzie chorzy. Młody chłopak na widok zagranicznych gości w samochodzie podbiega do szyby z zaciśniętą pięścią i krzyczy: Nie ma tu eboli!”.
Pieniądze, które daje świat, mają być przeznaczone na ratowanie chorych, ale też na zwiększenie kontroli nad społeczeństwem. Specjalny nacisk będzie kładziony na przestrzeganie procedur. Do Liberii, Sierra Leone i Gwinei przylecą dodatkowe zastępy lekarzy, którzy mają w szpitalach zaprowadzić bardziej "cywilizowane" zwyczaje.
Władze Liberii nadal poszukują 17 pacjentów, którzy w weekend zostali zabrani przez swoich bliskich z centrum leczenia Eboli w slumsach w Monrovii. W sobotę placówkę zdemolował rozgniewany tłum, niezadowolony z poziomu opieki.
W sobotę wieczorem mieszczące się w szkole średniej centrum leczenia Eboli w West Point zostało zaatakowane i splądrowane przez mieszkańców slumsów. Rodziny zabrały chorych do domów. Według świadków napastnicy wykrzykiwali antyprezydenckie hasła i zapewniali, że w kraju nie panuje epidemia.