Na stronie Interii zamieszczono taki artykuł:
"150 kobiet z Auschwitz. Czarna transakcja farmaceutycznego giganta".
Wklejam parę cytatów.
Z I.G. Farben, w tym również z firmą Bayer, współpracowało wielu naukowców i lekarzy zajmujących się pseudomedycznymi eksperymentami przeprowadzanymi na więźniach. Badano mi.in. tolerancję leków czy reakcję organizmu na wstrzyknięcie w serce benzyny syntetycznej.
Do obozu, jak wspominają więźniowie cytowani przez Jörga Hungera i Paula Sandera w książce "I.G. Farben - from Anilin to forced labor", firma Bayer dostarczała leki w nieoznaczonych ampułkach.
"Jest oczywiste, że eksperymenty w obozach koncentracyjnych, bazujące na preparatach I.G., były przeprowadzane jedynie w interesie I.G. Koncern dążył, używając wszelkich możliwych środków, do określenia skuteczności medykamentów. Całą ‘brudną robotę’ w obozach zostawiano SS. I.G. wcale nie miało zamiaru dzielić się swoimi spostrzeżeniami publicznie. Raczej chodziło o stworzenie zasłony dymnej wokół badań, by wszelkie zyski firma mogła zachować dla siebie. To nie SS, ale I.G. zainicjowało eksperymentowanie w obozach koncentracyjnych".
Dziesięć lat później, gdy firma Bayer obchodziła hucznie 150. rocznicę istnienia, do naszej redakcji przysłano informację prasową podsumowującą półtora wieku jej funkcjonowania na rynku:
"W ciągu 150 lat innowacje firmy wielokrotnie przyczyniały się do poprawy jakości ludzkiego życia. Tradycja ta oraz zaangażowanie na rzecz przyszłości znajdują odzwierciedlenie w naszej misji Bayer: Science For A Better Life".