Ja mam poważną przepuklinę kręgosłupa lędźwiowego. Rehabilitant (z ogromnym doświadczeniem) lekko ustawił mi kręgosłup (nic nie chrupało, nie bolało), dał jedno ćwiczenie z Mc Kenziego i, tak jak pisze Mistrz, jądro wpadło na swoje miejsce. Kwestia dwóch - trzech wizyt u rehabilitanta. Niestety i tak już muszę uważać, nie wolno dźwigać schylając się, trzeba prosto siedzieć, bo bóle wracają (ale wtedy wystarczy już jedna wizyta i znów jest OK).
Dyski są osłonięte włóknami kolagenowymi, czy te włókna potrafią się same zrosnąć ?
Te włókna się raczej zabliźniają a nie zrastają, więc dlatego już nie są takie silne.
Masażu w moim przypadku nie wolno robić (miałam robione zanim trafiłam na tego właściwego rehabilitanta, też przez znających się i polecanych, jednak potem czułam się strasznie).