To by wyjaśniało dlaczego naszej reprezentacji piłki nożnej nie da się oglądać we wszelakich rozgrywkach. Mecz można przegrać, ale z klasą, walką na boisku. Tymczasem podczas gry z udziałem Polaków nic się nie dzieje. Tam nawet nie widać gry zespołowej. Żadnej agresji, zacięcia.
Ryba psuje się od głowy!
Od lat nasi reprezentanci (większość) to zawodnicy przeciętni, o miernym talencie. Zdarza się nader często że biało-czerwone barwy reprezentują w tym układzie osoby właściwie z przypadku. Widać to zresztą po ich zachowaniu na boisku jak i poza. 95% z nich powinno w istocie co najwyżej zasilać składy II ligi (pierwszej licząc ekstraklasę).
I nie pomoże tutaj picowanie całego tego burdelu Olisadebami, Rogerami czy Obraniakami czy też drogo opłaconymi marionetkami jak Benhakker - już chociażby z tej prostej przyczyny że na tym poziomie liczy się zespół a nie gra jednostek. Dla mnie jednym z takich przykładów na potwierdzenie tego jest mecz z Anglikami kiedy niesamowity Marek Citko zdobywa bramkę po to tylko by koledzy kopacze, pomimo dezorientacji jaka nastąpiła w szeregach Anglików i słabej gry, dopuścić do dwóch "szmaciarskich" bramek.
Jeżeli ktoś wspomina o mentalności Polaków to w piłce nożnej skupia się to wszystko jak w soczewce (a jak intuicyjnie do tego syfu lgną różnego typu patologie - vide kibole), z tym zastrzeżeniem że to nie jest mentalność Polaków to jest mentalność patologiczna. Należy sobie z tego zdawać sprawę aby mówić o zdrowieniu.