Lacky, proszę Cię, abyś następnym razem, zanim na kogoś naskoczysz, przeczytał sobie post jeszcze raz, i to ze zrozumieniem.
Przeczytaj sobie ten tekst:
Mieszankę wypróbowałam na sobie i myślę, że też dobrze mu zrobi. Często skarżył się na zatkany nos, często chrząka. Zastanawiam się nad tym, że po gorączce Twój chłopak jest spokojniejszy. Mój ostatnio był wyjątkowo nerwowy i krzyczał na młodszego brata, teraz nic mu nie przeszkadza. Od kilku dni moje dziecko jest na bezglutenowej diecie, co, jak myślę, dało efekt w postaci gorączki.
Z tego tekstu nie wynika, że był nerwowy przed chorobą. Zastanawiasz się nad zdarzeniem, które zaszło u innej osoby po gorączce, a potem przyrównujesz to do swojego syna. Tego nie można inaczej zinterpretować.
Wiele osób Cię chwali na tym forum i może słusznie. Ja mam natomiast takie przekonanie, że nabrałeś zbyt wielkiej pewności siebie.
Nie chce być chwalony, a już na pewno nie za to, że „głaskam” ludzi. Pomagam ludziom, jeżeli warto im pomagać. Wytykami im błędy i tłumacze, a jeżeli widzę, że człowiek nie chce pomocy, to mu nie pomagam. Nic mnie bardziej nie zniechęca do pomagania innym, jak ktoś, kto po długim czasie tłumaczenia pokazuje, że nie zrozumiał tematu. Co do pewności siebie, to ja to widzę tak, że jakbym jej nie miał, to bym o czymś nie pisał. Jeżeli już o czymś piszę, to muszę być przekonany, że to nikomu przynajmniej nie zaszkodzi, a u większości zadziała pozytywnie.
W twoim przypadku jest tak. Napisałaś tekst:
Wczoraj było lepiej...mąż dał mu polopirynę, kiedy byłam w pracy. Dzisiaj od nowa gorączka. Syn dzielnie ją znosi i wiem, że sobie sam poradzi.
I jakie WY? Niestety, sama walczę w słusznej sprawie i kiedy tylko wyjdę do pracy, dzieją się rzeczy, których nie chcę. Na zmianę poglądów u niektórych ludzi trzeba więcej niż kilka miesięcy.
Wcale też nie przypuszczam, by patologia u mojego syna się pogłębiła. Gorączka w końcu minęła, teraz jest kaszel, wysypka oraz zapalenie powiek.
Z tego tekstu wynika, że nie ponosisz odpowiedzialności za to, co się dzieje w domu w czasie twojej nieobecności. Czy jak wyjdziesz z klasy na chwilę, to również nie odpowiadasz za to, że w klasie może się komuś coś stać?
Sam tekst o polopirynie może świadczyć o tym, że takie lekarstwa dziecko może dostawać co jakiś czas. Według mnie, większość rodziców wie, że: „Polopiryny nie wolno podawać dzieciom i młodzieży poniżej lat 18 w gorączce bez skonsultowania się z lekarzem”. Dłuższe używanie polopiryny u dzieci może powodować uszkodzenia wątroby, nerek lub obrzęk mózgu, a w konsekwencji nieodwracalne zmiany. Patrząc na inne skutki uboczne, to działa głównie na rozregulowanie układu pokarmowego.
A co wystarczy zrobić, aby zadowolić męża, który nie chce słuchać. Kupić w aptece ibuprofen, który zadziała tak samo, a nie da takich negatywnych skutków. Mąż daje to, co ma pod ręką, i wystarczy mu to, co ma pod ręką zamienić i powiedzieć, że to jest dla dzieci (nie podejrzewam, że aż tak mu nie zależy na zdrowiu dziecka).
Z wszystkich osób z tego działu tylko Abi chyba jeszcze wierzy, że jej dziecko może wyzdrowieć (chociaż Ona widzę również ma chwile załamania). Niestety, aby była poprawa zachowania dziecka, wymaga to rygoru, inaczej poprawa będzie niewidoczna.
Piszecie, że nikt nie rozumie dzieci autystycznych oprócz was (po tekście Laokoona można by tak sądzić), ale tak nie jest. Gdybym nie rozumiał waszego problemu, to bym nie zabierał głosu w tym dziale (nie zmagam się z tymi problemami, co wy, ale to nie znaczy, że ich nie rozumiem). U rodziców z dziećmi autystycznymi jest problem taki, że jak już się dowiedzą, że ich dziecko ma autyzm, to dostają całą wiedzę na temat schorzenia nieuleczalnego. Potem tylko uczą się, jak postępować i żyć z tymi dziećmi dalej. My tu staramy się pokazać inną perspektywę tego problemu, jako procesu, który da się odwrócić. Ale czy każda matka chciałaby mieć dziecko bez autyzmu, ale za to o wiele mniej zdolne? Może to jest przyczyną, że brakuje tej determinacji?
Jest jeszcze jeden aspekt. Cały czas przebywacie z dziećmi i patrzycie na ich zachowania w kontekście zachowań autystycznych. Po czasie nawet jak się dziecko zmienia (zdrowieje) - trudno wam jest zauważyć, że dziecko się zmieniło (tak jak rodzic nie widzi, że dziecko rośnie, bo ciągle z nim przebywa). Inni ludzie, którzy badają dziecko, o którym wiedzieli, że miało autyzm, również patrzą na zachowanie dziecka w kontekście zachowań autystycznych. A tak naprawdę wiele zachowań już jest takich, które występują u zdrowych dzieci. Porównam zachowanie dziecka Abi Krzysia do zachowania mojego dziecka (zachowania z opinii z przedszkola).
1. Rozumie i realizuje polecenia skierowane do grupy, czasem wymaga powtórzenia – tak samo jest u mojego syna.
2. Po kilku minutach dekoncentruje się, rozgląda się, sięga po zabawki – mój syn robi prawie to samo, po kilku minutach dekoncentruje się, rozgląda się i protestuje, że chce robić coś innego.
3. Upominany wraca do zajęć, uwaga rozproszona, wymaga dodatkowej mobilizacji – te same zachowania u mojego syna.
4. Powtarza po wychowawcy, nawiązuje kontakt wzrokowy – te same zachowania u mojego syna.
5. Nie komunikuje się spontanicznie za pomocą mowy – mój komunikuje się spontanicznie za pomocą mowy
6. Z książeczkami u mojego syna jest tak samo, tylko mówi zamiast używać gestów, książki o autach, powtarza nazwy.
7. Z zabawami ruchowymi tak samo jak u mojego syna.
8. Zajęcia, które wykonuje niechętnie – tak samo jak u mojego syna, opór, blokada na wykonanie nawet siłą, później płacz.
9. Zabawki, które chce zachować – tak samo jak u mojego syna, jedyne czego nie robi to nie popycha, ale płacze.
10. Jedzenie – mój nie je niczego, co jest nowe, od razu mówi, że on tego nie znosi i nie będzie tego jadł.
11. Woda – moje dziecko robi tak samo. Odkręca, obserwuje, powtarza ruchy, itd.
12. Co do więzi z bratem – on nie ma brata, ale takie relacje objawia w stosunku do rodziców. Czuje zaniepokojenie jak ich nie widzi i ciągle ich szuka w obcym miejscu.
13. Kłopoty z trzymaniem ołówka – mój syn długo się uczył trzymać ołówek i rysować, aż pani zwróciła na to uwagę.
Czyli na samych zachowaniu różnic jest niewiele.
Nie czytam już tego tekstu drugi raz, więc za błędy przepraszam (szczególnie jak mi coś Word po swojemu przekonwertował)
Abi, zauważyłem, że po kąpieli, która kończy się obmywaniem nóg zimną wodą, dziecko śpi w nocy spokojnie i dobrze. Czy zauważyłaś coś takiego?
Lacky co Ty o tym sądzisz?
Poprawia się krążenie, a to powoduje, że lepiej są dotlenione i odżywione tkanki, a przez to lepiej śpi.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Ostatnio siedziałem trochę nad żuciem oleju. U nas się to nazywa ssanie oleju, ale wydaje mi się, że poprawna nazwa to żucie oleju, bo dopiero wtedy odnalazłem coś więcej na temat tego zabiegu (oprócz oczywiście książki Mistrza).
Ten zabieg byłby dobrym zabiegiem u waszych dzieci. Z tego co wyczytałem bardzo dobrze ściąga zanieczyszczenia z układu oddechowego, skóry, poprawia pracę mózgu. Pytanie, jak zachęcić dziecko do ssania (żucia) oleju tak, aby go nie połykał, bo to co powstaje przy żuciu jest bardzo toksyczne i
musi zostać wyplute.