Zakładam nowy wątek, gdyż potrzebuję Waszej rady! Moja siostrzenica (2 i pół roku) od około dwóch tygodni ma uciążliwy kaszel (szczególnie w nocy), przy którym ma ataki duszności, które kończą się wymiotami. Mała jest nieszczepiona na nic (zasługa książek i forum
). Chodzi do żlobka. Siostra w końcu zwątpiła i poszła do lekarza. On stwierdził krztusiec i przepisał jej jakiś antybiotyk na trzy dni i jakiś syrop na dwa tygodnie. Co o tym myślicie? Siostra jeszcze nie dala antybiotyku, tylko ten syrop, ale te ataki duszności z wymiotami ją przerażają (nie mówiąc o mężu!) Co mogę jej doradzić? Czy krztusiec to choroba wymagająca bezwzględnego leczenia? Chodzi mi o to, czy takie leczenie pomoże? Czytałam w necie, że chodzenie do obory (dosłownie) pomaga przy krztuścu, a siostra ma sąsiadów z oborą!?