(...)W jaki niesztuczny sposób zamierzasz uzupełniać jod u osoby, która ma duże niedobory i źle działającą tarczycę z akurat tego powodu? (...)
(...) Chodzi mi o dwie rzeczy:
1) Kelp nie jest najlepszym środkiem do suplementacji jodu.
2) W chorobie Hashimoto, przed zbiciem przeciwciał do normy, nie powinno się suplementować jodu.
(...)
Thomas, poruszyłeś bardzo ważny temat. Właściwie dwa - suplementacji jodu w odpowiedniej ilości i przełomu tarczycowego.
Warto wiedzieć, że przełom tarczycowy można sobie zafundować zupełnie nieświadomie, nie tykając jodu w żadnej formie ani żadnych innych supli. Jedząc wyłącznie to, co ZZO dopuszczają. Jeżeli ktoś chorujący na Hashimoto, a dodatkowo mający niedobór selenu, zje naraz sporo orzechów brazylijskich - może mieć ostrą jazdę. To już wiem z autopsji.
Jedynym suplem, który wsuwam od 2011 roku bez przerwy, jest kelp. Skądś ten jod trzeba brać - a moja konsumpcja ryb i owoców morza raczej nie pozwalała przypuszczać, że zapotrzebowanie na ten pierwiastek pokrywam żywnością. Ba, ponieważ podejrzewałam duże niedobory, zaczęłam go przyjmować w ilości najpierw 3 tabletek, potem stopniowo dawkę zwiększałam, by w ubiegłym roku dojść do 4 tabletek takiego, gdzie producent deklaruje zawartość 400 mcg jodu w tabletce.
Doszłam do wniosku, że albo Kelpy są oszukane, albo normy zapotrzebowania na jod są zaniżone. Ponieważ stosowałam kelp różnych producentów, skłaniam się bardziej ku drugiej opcji. Plamka z dwóch kropel jodyny znika u mnie w ciągu 2-4 godzin - Mistrz zdaje się sugerował ten sposób jako test zapotrzebowania na jod. Skoro ponad rok wcinam go w ilości wynoszącej ok. 10 x tyle, co zalecane spożycie, a wcześniej przez dwa lata w ilości kilkukrotnie zapotrzebowanie przekraczającej, to teoretycznie niedobory powinny zostać wyrównane, albo przynajmniej znacząco zmniejszone. Nic takiego się nie dzieje.
Błędnym jest też założenie, że skoro tarczyca jakoś dycha, to jodu jest dość. Jodu potrzebuje nie tylko tarczyca. Mało się mówi o jego roli w gospodarce wapniowej, mielinizacji, prawidłowym funkcjonowaniu prostaty, jajników, gruczołów piersiowych, szyszynki - po prostu organizmu jako całości.
Moje doświadczenie wskazuje, że w założeniu, że przyczyną chorób autoimmunologicznych tarczycy jest nieszczelność jelit, jest wiele prawdy, ale nie cała. Jeśli by tak było, to po uszczelnieniu jelit dolegliwości powinny ustępować - a skoro nie ustępują, to może istnieje tego również inna przyczyna. I może nie tylko jest to zbyt krótki staż na MO. Myślę, że warto poczytać artykuły m. in. dra Guya E. Abrahama czy Davida Brownsteina. Panowie ci (i nie tylko oni) wskazują na niedobór jodu jako główną przyczynę tych (i paru innych) schorzeń mówiąc, że normy spożycia jodu są zaniżone ok. stukrotnie. Dla mnie była to ciekawa lektura - logiczne jest to, co piszą.
Może borykających się ze stwardnieniem rozsianym zainteresuje fakt, że suplementacja jodem może przynieść duże korzyści. Natknęłam się na wypowiedzi na różnych forach, których autorzy informują, że po przyjęciu sporej dawki jodu (było to w 2011 roku, kiedy wielu Amerykanów po awarii elektrowni w Fukushimie sięgnęło po preparaty z jodem, zażywając zalecaną w przypadku ochrony przed wchłonięciem radioaktywnego izotopu dawkę) zmniejszyły się ich dolegliwości bólowe, postanowili więc kontynuować kurację - donosząc, że ból ustąpił, ktoś po miesiącu odzyskał kontrolę nad pęcherzem, ktoś zaczął z powrotem chodzić. Przypadkowo? Jest zdaje się trochę badań, które dowodzą związku dostatecznej podaży jodu (czy jodu i selenu) z prawidłowym funkcjonowaniem neurotrofin i przebiegiem procesu mielinizacji.
Poza tym, przecież nikt nic nikomu nie narzuca.
Machos, czemu pytasz, czy Thomas weźmie odpowiedzialność za to, co pisze? Po prostu dzieli się wiedzą - ja tak to widzę.
W Polsce dawniej też z powodzeniem stosowano jodynę jako cudowny lek na wszystko - polecam artykuł Zdzisława Szpora z 1929 roku. Warto się nad nim zastanowić, ponieważ działanie jodyny nie polegało na zlikwidowaniu objawów chorobowych, a mobilizowało organizm do przesilenia.
Przecież to forum jak żadne inne uczy, że każdy sam odpowiada za swoje zdrowie. Oraz, że aby dotrzeć do prawdy, czasem trzeba zapomnieć to, co już wiemy.
Aż zdumiona jestem, że podobnej wiązanki medycznych ostrzeżeń nie wkleiłeś w wątku o borze. Bo przecież ten boraks to taka straszna trucizna! A jak się okazało, był dla paru osób pomocny.
Przykro też czyta się takie 'łapanie za słówka' i próby zrobienia z kogoś głupka. Przecież bardzo wielu z nas stosuje skróty myślowe - i nie musi być to powód do ironizowania.
Pozwolę sobie zacytować Mistrza z artykułu 'Choroby tarczycy i przytarczyc' zamieszczonego na portalu Biosłone:
"Choroba Gravesa-Basedowa należy do grupy chorób z autoagresji, a wywołują ją własne przeciwciała, które łącząc się z komórkami tarczycy powodują nasilony rozrost jej komórek oraz zwiększone uwalnianie hormonów." - przecież to nic innego, jak skrót myślowy, podobny do tego, jakim posłużył się Thomas.
I chyba nikt z odwiedzających to forum nie sądzi, że zbicie przeciwciał to przyczynowe leczenie choroby.
Żeby nie było, forum to i wiedzę, którą dzieli się Pan Słonecki bardzo cenię i jestem za nią bardzo wdzięczna
.
Ponieważ moja wariująca od Basedova do Hasimoto i z powrotem tarczyca znów dała popalić (a okres normalności wcale nie był dłuższy niż wtedy, gdy nie znałam jeszcze Biosłone) zapominam, że dzienne spożycie jodu powinno wynosić tabletkę kelpu i bardzo powoli zwiększam dawkę. Oczywiście uprzednio wysyciwszy się pewnymi orzechami
.