Od kilku dni stosuję metodę NIA. Zdecydowałam się na nią głównie z powodu cysty na jajniku, a może to jest coś innego?
Kiedy pomyślę dziś, tak na spokojnie, jak postawili mi "diagnozę", to mnie śmiech ogarnia...Ginekolog wymacał "coś" koło/na jajniku, trwało to dosłownie kilka sekund, po czym zlecił badanie - markery. Z tego co czytałam o tym badaniu, to jest mało wiarygodne. Moje wyszły podwyższone, więc stwierdzili, że muszę być operowana. Polegać to miało na tym, że podczas zabiegu histopatolog określi rodzaj guza i wtedy zdecydują o rozmiarze operacji.
Nie zgodziłam się, ale w sumie to nie wiem, co to jest
Bo kiedy robili mi USG właściwie całego brzucha, to nie było żadnej cysty czy guza. Wyszedł tylko woreczek żółciowy, poza tym wszystko w normie.
Tak więc nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie będę przecież tego sprawdzać w sposób, jaki oni mi zaproponowali
Dlatego zdecydowałam się na NIA. Zdecydowałam też, że tak na wszelki wypadek, będę postępować jak w przypadku raka. Czyli dieta bez mięsa, bez glutenu (odstawiłam całkiem od lutego ), białko z nabiału, jajka z przewagą żółtek, obiady warzywne, gotowane, koktajle.
Tylko, że koktajle piję z bananem, nie dam rady przełknąć warzywnych...
No i...czekam...Z ranki płynie dużo ropy, na razie jest ok, nic nie boli. Mam nadzieję, że poprawi się też z astmą.
Po tych paru dniach z NIA czuję, że nogi mam lżejsze. Przedtem, kiedy wstawałam rano, to czułam jakby ważyły ze 100 kilo.
W ogóle mam wrażenie, że mało się oczyszczałam, toksyny jakby krążyły we krwi i nie miały ujścia. Czułam się zmęczona, senna. Właściwie to od początku picia MO nie miałam "lepszej" infekcji. Dopiero zapalenie jajnika w lutym, wtedy coś jakby ruszyło. Dziś myślę, że gdybym kontynuowała tamponowanie, nie miałabym problemów z jelitami. "Oni" też uważają, że to przez cystę.
Nie wiem teraz, czy to wystarczy... Wiem, wiem - im mniej w chorobie, tym lepiej.
Ale chodzi mi o tamponowanie. Zaczęłam zaraz po szpitalu, 4 dni i 3 dni przerwa. Teraz czekałam na okres, ale coś się nie pojawia... Czy sama NIA plus dieta wystarczy?
Mistrzu, bardzo cenię sobie Pańskie zdanie, gdybym mogła prosić o jakieś uwagi...
Tak sobie jeszcze myślę, czy nie iść do ginekologa i zrobić USG , przecież określa się wielkość cysty, rodzaj... U mnie nic nie określili, wymacali tylko 'coś'... To co? Mam "cystę niewidkę"?
Wiedziałabym na czym stoję.