Tomasz_Dangel
Offline
Płeć:
MO: 2008
Wiadomości: 1.079
|
|
« Odpowiedz #100 : 05-12-2011, 07:35 » |
|
cierpiał na chorobę alkoholową i "jej uległ" To dlatego, że był lekarzem. Gdyby nie był lekarzem, mógłby pić i przeżyłby szczęśliwie 150 lat. To oczywiste.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #101 : 05-12-2011, 07:38 » |
|
No tak - alkoholizm to choroba zawodowa lekarzy.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Tomasz_Dangel
Offline
Płeć:
MO: 2008
Wiadomości: 1.079
|
|
« Odpowiedz #102 : 05-12-2011, 09:01 » |
|
Szczególnie lekarzy wojskowych. Na wyposażeniu szpitala polowego był zawsze spirytus.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotr
Offline
Płeć:
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.360
|
|
« Odpowiedz #103 : 05-12-2011, 09:26 » |
|
No tak - alkoholizm to choroba zawodowa lekarzy.
W szpitalach podobno pije się dużo i często. Kto ma mocną głowę ten szybciej awansuje. Słyszałem to od znajomego, ale może Pan Tomasz to potwierdzi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomasz_Dangel
Offline
Płeć:
MO: 2008
Wiadomości: 1.079
|
|
« Odpowiedz #104 : 05-12-2011, 09:53 » |
|
Prawie zawsze pracowałem w szpitalach dziecięcych. Tam lekarze nie pili alkoholu na dyżurach. Inaczej było w niektórych szpitalach dla dorosłych. Gdy zaczynałem swoją karierę w zwykłym szpitalu miejskim 32 lata temu, dyżurowałem z anestezjologiem, który był alkoholikiem. Mniej więcej od godz. 22 znikał i wtedy ja zostawałem jako jedyny anestezjolog na cały szpital, mimo, że de facto anestezjologiem jeszcze nie byłem. Jak obecnie wygląda sytuacja w szpitalach tego nie wiem. Przestałem pracować w szpitalu w 1994 r. W pracy nigdy nie piłem alkoholu. Mimo że, mam mocną głowę, nie awansowałem. W tamtych czasach, o awansach decydowała przynależność do PZPR, albo przynajmniej pozytywna opinia tej organizacji. Ja opinię miałem złą.
|
|
« Ostatnia zmiana: 05-12-2011, 10:44 wysłane przez Lilijka »
|
Zapisane
|
|
|
|
Laokoon
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510
|
|
« Odpowiedz #105 : 05-12-2011, 13:12 » |
|
Szczególnie lekarzy wojskowych. Na wyposażeniu szpitala polowego był zawsze spirytus.
Nie tylko. W szpitalach jakiś czas temu też normalnie był i się nim raczono. Pacjentów też.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dusiu70
|
|
« Odpowiedz #106 : 05-12-2011, 20:03 » |
|
„Seneka pozdrawia swego Lucyliusza. Był dawny zwyczaj, dochowany aż do moich czasów, że do pierwszych słów listu dodawano: «Jeżeliś zdrów, to dobrze; ja jestem zdrów». My trafnie powiadamy: «Jeżeli filozofujesz, to dobrze». Być zdrowym zaś - to właśnie filozofować. Bez tego duch jest chory. Również i ciało, choćby nawet miało wiele sił, jest zdrowe tylko w takiej mierze, w jakiej zdrowi są obłąkańcy lub szaleńcy. Przeto staraj się najpierw o to zdrowie (cielesne), a następnie o tamto drugie, które nie będzie cię tak drogo kosztowało, jeśli zechcesz je mieć w dobrym stanie. Niemądre to bowiem, drogi Lucyliuszu i zupełnie nieodpowiednie dla człowieka wykształconego zajęcie - ćwiczyć ramiona, wyciągać szyję i wzmacniać pierś: gdybyś w tuczeniu się osiągnął jak najlepsze wyniki i gdyby ci wyrosły potężne mięśnie, nigdy nie dorównasz ani pod względem siły, ani pod względem wagi wyborowemu wołowi. Dodaj jeszcze, że nazbyt wielki ciężar ciała przytłacza ducha, który staje się wówczas mniej bystry. O ile możesz zatem, powściągaj swe ciało i więcej miejsca zostawiaj duchowi. Udziałem osób oddanych trosce o ciało są rozliczne uciążliwości. A więc przede wszystkim ćwiczenia, przy czym wkładany w nie wysiłek wycieńcza ducha, czyni go niezdolnym do natężenia uwagi i niezdatnym do wymagających większej przenikliwości zajęć. Następnie ograniczenie przez nadmiar pokarmu dokładności myśli. Do tego dochodzą najgorszego gatunku niewolnicy przyjmowani na nauczycieli, ludzie dzielący swe zainteresowania pomiędzy oliwę i wino, którzy uważają, że dzień upłynął zgodnie z ich życzeniem, jeśli się dobrze wypocili, jeśli na miejsce tego, co się z nich wydzieliło, znowu obficie wlali trunku, sięgającego w spragnionych gardłach ich wyżej aniżeli poprzednio. Lecz pić i pocić się - to los człowieka chorego na żołądek. Są inne ćwiczenia, łatwe i krótkie, które i ciało szybko nużą, i czas oszczędzają, co trzeba mieć na względzie przede wszystkim. Należą tu: biegi, dźwiganie rękami jakichś ciężarów oraz skoki - bądź te, przy których ciało wybija się w górę, bądź te, przy których przenosi się na pewną odległość, bądź też tamte - iż tak je nazwę - saliarskie lub, by rzec bardziej pogardliwie, folusznicze. Obierz sobie coś z tego i stosuj; nie wymaga to wprawy i jest łatwe. Cokolwiek zresztą uczynisz, rychło wracaj od ciała do ducha, ćwicz go za dnia i w nocy. Przez rozważny wysiłek duch wzrasta. Ćwiczeniu temu nie przeszkodzi ani chłód, ani skwar, ani nawet starość. Zabiegaj o takie dobro, które z upływem czasu się polepsza. Nie zalecam ci wcale, byś ustawicznie tkwił nad książką lub tabliczkami do pisania: należy dawać umysłowi pewne przerwy, tak jednak, by się nie rozpieścił, ale odświeżył. Przejażdżka na przykład może rozruszać ciało i nie zawadza nauce: możesz przy tym czytać, możesz dyktować, możesz rozmawiać, możesz słuchać. Nie przeszkadza temu wszystkiemu również i przechadzka”. Listy moralne do Lucyliusza (Księga druga, List XV) Seneka napisał to przed 65 r.n.e.
|
|
|
Zapisane
|
(20)Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? (21) Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. (1Kor)
|
|
|
Nieboraczek
|
|
« Odpowiedz #107 : 12-12-2011, 18:09 » |
|
Kolejny dowód na szkodliwość sportu wyczynowego. Jerzy Kulej - mistrz Europy (1963, 1965), wicemistrz (1967), ośmiokrotny mistrz kraju (1961-1970) karierę boksera rozpoczął w wieku szesnastu lat. W sobotę wieczorem Kulej przeszedł zawał serca podczas benefisu Daniela Olbrychskiego i przebywa w szpitalu. Profesor Krzysztof Filipiak z Kliniki Kardiologii Centralnego Szpitala Klinicznego przy ulicy Banacha w Warszawie powiedział, że zawał jest powikłany nagłym zatrzymaniem krążenia czyli dodatkowym stanem zagrożenia życia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Laokoon
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510
|
|
« Odpowiedz #108 : 12-12-2011, 18:29 » |
|
To jest pewnie dowód na zdrowe łykanie zdrowych medykamentów.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Nieboraczek
|
|
« Odpowiedz #109 : 12-12-2011, 21:11 » |
|
Wyniki badań kontrolnych pewnie miał dobre...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
scorupion
|
|
« Odpowiedz #110 : 13-12-2011, 08:41 » |
|
Od dłuższego czasu był na tłustej diecie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Laokoon
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510
|
|
« Odpowiedz #111 : 13-12-2011, 11:41 » |
|
Wyniki badań kontrolnych pewnie miał dobre...
Dobre a może nawet idealne. Jeszcze zależy kto mu te wyniki referował.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomasz Urbanowicz
|
|
« Odpowiedz #112 : 13-12-2011, 12:13 » |
|
Kolejny dowód na szkodliwość sportu wyczynowego. Jerzy Kulej - mistrz Europy (1963, 1965), wicemistrz (1967), ośmiokrotny mistrz kraju (1961-1970) karierę boksera rozpoczął w wieku szesnastu lat. W sobotę wieczorem Kulej przeszedł zawał serca podczas benefisu Daniela Olbrychskiego i przebywa w szpitalu. Profesor Krzysztof Filipiak z Kliniki Kardiologii Centralnego Szpitala Klinicznego przy ulicy Banacha w Warszawie powiedział, że zawał jest powikłany nagłym zatrzymaniem krążenia czyli dodatkowym stanem zagrożenia życia. Jaki znów dowód? Wczoraj u nas zmarł ksiądz - to dowód na szkodliwość bycia księdzem? A tydzień temu sprzątaczka - też pewnie to dowód na szkodliwość bycia sprzątaczką...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tom
|
|
« Odpowiedz #113 : 13-12-2011, 13:51 » |
|
prędzej czy później każdemu przyjdzie kopnąć w kalendarz - to jest niezbity dowód na to, że życie w ogóle jest niezdrowe, szkodliwe i śmiertelnie niebezpieczne .
|
|
« Ostatnia zmiana: 15-12-2011, 14:16 wysłane przez Solan »
|
Zapisane
|
Jestem tu i teraz, nie spieszę się do jutra, nie tęsknię za wczoraj
|
|
|
Laokoon
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510
|
|
« Odpowiedz #114 : 13-12-2011, 14:13 » |
|
prędzej czy później każdemu przyjdzie kopnąć w kalendarz - to jest niezbity dowód na to, że życie wogóle jest niezdrowe, szkodliwe i śmiertelnie niebezpieczne No jednak nie jest to normalne.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Nieboraczek
|
|
« Odpowiedz #115 : 13-12-2011, 17:09 » |
|
Jaki znów dowód? Wczoraj u nas zmarł ksiądz - to dowód na szkodliwość bycia księdzem? A tydzień temu sprzątaczka - też pewnie to dowód na szkodliwość bycia sprzątaczką...
Jeśli był księdzem wyczynowo, to istotnie dowód, sprzątaczka wyczynowo podobnie. Jak by nie patrzeć wiek i przyczyna śmierci ma znaczenie. Nikt nie rekomenduje bycia sprzątaczką ani bycia księdzem jako sposobu na dobre zdrowie. A sport owszem, bo "sport to zdrowie". Gdyby to była prawda, to sportowcy wyczynowi powinni żyć 150 lat w dobrej formie. A tak nie jest.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciekawy_Świata
Offline
Płeć:
Wiek: 49
MO: IX-2010
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 38
|
|
« Odpowiedz #116 : 13-12-2011, 17:10 » |
|
Dodam swoje 3-grosze. Sport wyczynowy to zło. Wiem to z autopsji bo gram w piłkę nożna od 7 roku życia i z wiekiem "nabywane" kontuzje leczą się coraz wolniej. Ale umiarkowany wysiłek to sama radość. Spalane są rezerwy glikogenu z mięśni (potem uwalnia są zapasy z wątroby - jak to się skończy to palimy tłuszcz), uruchamiane szlaki metaboliczne dzięki którym czujemy się lepiej. Oczywiście wszystko z umiarem. Ponadto nieużywane mięśnie zanikają, warto je czasem poruszać. Dodatkowo jest coś zgodne z ruchem Biosłone: kiedy się pocimy organizm wyrzuca przez skórę przeróżne paskudztwo - i to może być kolejny wentyl (poza wątrobą i nerkami), którymi pozbywamy się toksyn. Nie polecam się katować ale 1-2 razu w tygodniu jogging, rower albo basen to sama frajda. Znam teorię o "łańcuchu telomerowym w komórkach" ale nie za bardzo mi ona pasuje. Podobno długość życia każdej komórki jest zakodowana właśnie w takim łańcuchu. Po każdym powieleniu skraca się on jedno oczko i tak aż do 0 i wtedy taka komórka ginie. Zgodnie z tą teorią sportowcy (bo oni najczęściej wymieniają komórki poprzez mikro-urazy wewnętrzne) powinni nie dożywać 40-ki. A jednak tak nie jest. Zapewne są jakieś inne mechanizmy wpływające na długość życia. Może np. bioenergia enzymów wewnętrznych (Howell żył ponadprzeciętne długo). Może należy jeść produkty bogate w energię biologiczną (kwanty światła zamknięte w biologiczne struktury - czyli enzymy) - to by idealnie zgadzało się z ideę Biosłone - bo sałatki warzywne i inne produkty nieprzetworzone to podstawa. Nikt w tej chwili nie ma monopolu na wiedzę/prawdę bo nikt nie wie co się naprawdę dzieje wewnątrz komórki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Nieboraczek
|
|
« Odpowiedz #117 : 13-12-2011, 17:17 » |
|
Nikt nie ma monopolu na prawdę, jednak boks w wykonaniu pana Kuleja nie był umiarkowanym wysiłkiem fizycznym, a o to chodziło w tej informacji.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomasz Urbanowicz
|
|
« Odpowiedz #118 : 13-12-2011, 18:03 » |
|
Znałem wielu, którzy utrzymywali umiarkowany tryb życia i zeszli w wieku młodszym niż Kulej. Poza tym, te osoby o których pisałem wcześniej traktowały ruch i pracę w sposób umiarkowany.
W którymś wątku zalinkowałem artykuł, w którym przeprowadzono statystyczne badania na temat wpływu sportu na długość życia - nie wynikało z niego, że ludzie uprawiający sport żyli krócej...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|