AldonaK
|
|
« : 09-02-2010, 18:19 » |
|
1. Wiek: 32 lata, prawie 33 ale co tam :-) 2. Rodzaj dolegliwości (problemy fizyczne i psychiczne): Problemy skórne – skóra sucha i swędząca, nawet skóra głowy, swędzenie, szumy i stukania wewnątrz uszu, łzawiące, opuchnięte i posklejane oczy rano, coraz bardziej bolesne i nieregularne miesiączki – moje własne podejrzenie endometriozy, wcześniej migreny z wymiotami, ślinotok, nerwowość, (kiedy w zdenerwowaniu się wypowiadam to zjadam głoski, jakbym szybciej myślała niż mogła się wypowiedzieć), zmiany nastroju, sztywne, ciężkie stopy rano, skurcze łydek i palców i nóg, obłożony język, wrażliwe na zimne zęby i dziąsła, no i problemy trawienne- wzdęcia, gazy.
3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi: 2006 problemy zaczęły się od grzybicy pochwy, były comiesięczne wizyty u ginekologa-leki doustne (Flukonazol itp.) i miejscowe-kremy, globulki - bez poprawy. Potem zaczęłam kojarzyć, że oprócz tej dolegliwości są jeszcze nadmierne gazy, wzdęcia, z którymi praca stawała się niemożliwa. Dodatkowo ciągle byłam łasa na wszystko co mączne i słodkie, miałam obłożony język, często chorowałam i swędział mnie odbyt jakiś czas temu. W ciągu roku miałam 3 razy zapalenie krtani i zalecany antybiotyk.
Samodzielnie zaczęłam szukać pomocy w Internecie. Trafiłam na forum z grzybicą układu pokarmowego, tam odnalazłam adres lekarza i udałam się po poradę a raczej po potwierdzenie diagnozy. 2007 wizyta i badanie mykologiczne kału potwierdziło candida albicans – wzrost skąpy. Dieta- nie pic mleka i jeść dużo czerwonych grejpfrutów i Flukonazol. That’s it. Więcej dowiedziałam się od ludzi na forum. Kolejna wizyta – bo było bez poprawy – Flukonazol i zakaz słodkiego – czego już od dawna nie jadłam jak i wielu innych rzeczy i chudłam w oczach. Ten Flukonazol brałam bardzo długo, przepisywał mi go lekarz rodzinny od tych antybiotyków z 2006. Potem znalazłam stronę firmy od suplementów i zaczęłam kurację paraprotexem, Ac Zymes’em, czosnkiem i innym suplementami, również bez skutku.
Wciąż siedziałam w sieci i szukałam, czytałam i znalazłam Biosłone, zakupiłam książki, łącznie z pozycją p. Janusa, to chyba wciąż był 2007 i tak zaczęłam MO po raz pierwszy, ale bez ściśle takiej jak proponowana tu dieta- był tylko chleb chrupki, czasem ksylitom zamiast cukru, czasem alkohol, raczej mało warzyw ale owoce, również surowe – ale o diecie w punkcie 4. Z pierwszego podejścia do MO pamiętam jednodniowe bóle gardła jak przy anginie, wiecznie mokry nos, osłabiły mi się włosy, które jeszcze zdążyły odrosnąć, na szcżęście bujniejsze i są do tej pory ;-), bóle kości policzków (jakby mi ktoś łyżką po nich jeździł – koszmar), ciągle przyklejona flegma do tylnej ściany gardła no i to straszne swędzenie odbytu. Pozbyłam się jednak alergii, które trapiły mnie co roku wiosną- albo kaszel, albo łzawienie oczu, albo wodnisty katar- nie dawałam rady bez Claritine. Mniej chorowałam. 2008 – wizyta w szpitalu po krwawieniu z odbytu (silnym bo zemdlałam ze strachu) Rozpoznanie: Zapalenie błony śluzowej odbytu, badanie histopatologiczne nie wykazało zmian. Po tym zdarzeniu leków przepisanych nie brałam bo bolała mnie po nich głowa i miałam sztywny kark. Niestety swędzenie odbytu było tak wielkie, mimo stosowania alocitu na tamponie, że przerwałam MO ;-( Poddałam się. Był to chyba też okres wakacyjny, więc podczas wyjazdów nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić, i z MO i z dolegliwościami. Byłam również u Bonifratrów, dostałam zioła, propolis ale chyba nie musze dodawać ze bez poprawy. 2009 – za radą p. Janusa zastosowałam detox+, znów paraprotex, wciąż byłam na diecie, a dolegliwości przybywało. Autentycznie. 2010 – Powiedziałam DOŚĆ. Coś trzeba ze sobą zrobić, porządnie i do końca. Dodam jeszcze, że jako dziecko często chorowałam na anginy, zapalenia ucha i alergie skórne i na te wszystkie choroby faszerowano mnie lekami. (od 9 roku życia)
4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety: Przed 2006 nie byłam na żadnej diecie dłużej niż dzień, zawsze byłam szczupła i nie czułam potrzeby, poza tym gdy próbowałam się oczyszczać, zaczynała mnie boleć głowa więc rezygnowałam. Odżywianie: Kanapeczki z wędlinką, żółtym serkiem i sałatą, ogórkiem, pomidorkiem. Obiady dwudaniowe, tradycyjne polskie, no i desery: ciasta, lody, galaretki itp., lubiłam zjeść musli czy inne płatki z mlekiem, jogurty sklepowe i batoniki, pizzę, alkohol w rozsądnych ilościach.
5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie): Praca z młodzieżą w trudnym wieku, a budynek w którym pracuje jest stary, po przyjściu do domu czuję jak ubranie i torba z zawartością są przesiąknięte stęchlizną.
6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe: hm… Chyba nie ma.
Obecnie stosuję MO od początku, od oliwy z oliwek, już prawie miesiąc. Od kilku dni piję też KB z warzywami. Będę wdzięczna za rady, opinie, wskazówki. I jeszcze pytanie: Zjadłam dziś rozsądna porcję kiszonej kapusty do obiadu (kasza, mięso, duszone pieczarki i ta kapusta) i dostałam biegunki. Odstawić kapustę? Może jeść mniej?
|