Niemedyczne forum zdrowia

Czy MO i KB oraz DPZ mogły u mnie wpłynąć na to jak reaguję na gluten?
Zanim zacząłem to wszystko stosować jadłem dużo chleba, mąki itp.
Zrezygnowałem całkiem z produktów zawierających gluten, nie dlatego że miałem jakieś objawy ale po prostu czytałem że jest szkodliwy.
Natomiast teraz, jak od paru meisięcy stosuję MO,KB robiłem DPZ, to nie mogę zjeść nawet kawałka chleba bo efekt jest taki że mój żołądek chce wyjść ze mnie najbliższym możliwym otowrem, burczy w brzuchu, skręca, coś się przelewa i boli.
Nie mówię że jest mi z tym źle, bo i tak zrezygnowałem z glutenu, ale zanim zastosowałem MO,KB, to tak nei było więc dlaczego tak jest?

Edycja:
Przed chwilą zrobiłem eksperyment. Czułem się dobrze więc zjadłem kotleta z dużą ilością panierki i kawałek chleba.
Chwilę później musiałem lecieć do ustępu. W ustępie rozległo się "BLACH" i czułem jakby mój stolec eksplodował, albo mniej więcej tak jakby ktoś wziął srakę, taki stolec rozcieńczony jak przy biegunce, wlał to do worka na śmieci i ten worek wziął w dwie ręce i szybko je zacisnął, tak jak się przebija worki napełnione powietrzem. Dokładnie to samo stało się gdy wykonałem to co robi się żeby wyszło przetrawione jedzenie.
Pomimo tego nie mogę teraz siedzieć, muszę chodzić albo leżeć bo mimo że się wypróżniłem dalej mnie skręca.
Jak to możliwe, i czy to możliwe że MO i KB tak wpłynęły że przestałem tolerować pszenicę?

Już dawno nie było ciekawych pytań Xemonoja. Skoro wykluczyłeś z diety gluten, to po co go jesz?

No jasne, wszak MO (http://portal.bioslone.pl/mo) i KB (http://portal.bioslone.pl/kb) nie działają, a jeśli już, to szkodzą, zwłaszcza po zjedzeniu glutenu. Wniosek - wykluczyć to co szkodzi, pozostać przy glutenie, będzie dobrze.

Ale ja nie mam nic przeciwko MO i KB, nie przestałbym ich stosować nigdy, bo czuję się po nich o dużo lepiej. Chciałem tylko zapytać czy stosując je i wykluczając gluten mogłem jakoś zrobić że organizm się całkiem od niego odzwyczaił i teraz go wcale nie toleruje czy jak nie wiem nie znam się za bardzo na tym.

chciałem wiedzieć co będzie jak zjem w gościach kawałek pizzy.

No i już wiesz.

A teraz chciałem wiedzieć 'dlaczego?'.

To nie jest li tylko płoche pytanie. To dotyczy raczej każdego, przynajmniej większości na co dzień karmionej chlebem. Czują się źle, ale do głowy im nie przyjdzie, że to po produktach glutenowych. Przecież wszyscy tak jedzą. Dopiero jak taki wykluczy gluten i poczuje się lepiej, a potem zje nieco glutenu, nawet niewiele, przekonuje się na własnej skórze, jaka to groźna lektyna pokarmowa. Jedna z najgroźniejszych, jeśli nie najgroźniejsza. Dalego z uporem maniaka powtarzam: jedna kromka chleba cofa nas w procesie zdrowienia o dwa miesiące.

No, no Xemonoj, ten fragment wygląda jakby wyszedł spod ręki największych mistrzów pióra.

Jestem w lekkim szoku:) Tak plastycznego opisu wypróżniania się jeszcze nie czytałam.

Masz takie rewelacje za każdym razem jak zjesz gluten?
Ile jeszcze czasu po takiej eksplozji boli brzuszek?
Bardziej to wygląda jak typowe zatrucie, a nie objaw alergo-podobny jaki zazwyczaj występuje.

Nie jem często glutenu więc nie wiem. Natomiast od momentu napisania tego postu do teraz było tak:
-zaczęło mi być zimno
-zaczęły mnie boleć nogi i nie mogę nimi ruszać bo jak ruszam to robi mi się lodowato i cały się trzęse
-boli mnie głowa, czuję jakbym miał obrzęk mózgu albo jakby mi ktoś napompował ją powietrzem
-nie mogę spać ani myśleć
-co chwilę czuję jakby w brzuchu ktoś robił mi ognisko i ten ogień rozchodzi się po całym ciele
Czuję się prawie tak samo jak kiedyś jak miałem grypę. Tylko że nos i gardło mam czyste.
Teraz po całej nocy udało mi się zasnąć na 3 godziny i jest trochę lepiej tylko że dalej nie mam sił. Zjadłem całego pomarańcza i nic się nie dzieje ale głodny nie jestem wcale.

To typowe objawy jelitówki. Może Twój organizm wywołał z pomocą wirusów apoptozę komórek nabłonka jelitowego i teraz będziesz miał już nowy, zregenerowany nabłonek?

Aha, a kiedy to przejdzie bo juz nie mogę. Nie biorę nic ale jestem jak zombie a spać nie daje rady.

Mam teraz 38stopni. I take pytanie : czy przy grypie jelitowej mogę teraz wypić KB?

Ja napiłabym się kisielku z siemienia lnianego, albo słabej herbaty.

Ja piłem i miałem wrażenie, że wręcz pomaga.

Dzięki, już jest ok.
Obecnie czuję się o dużo lepiej, mam 36.8C.
Jedyny problem to to że wszystko co zjem, po przetrawieniu zamienia się w brązowy soczek który poza kilkoma grudkami wcale nie przypomina prawdziwego, stałego stolca. Wygląda i brzmi to dokładnie tak, jakbym defekując oddawał mocz, oczywiście innym otworem i kolorem.

Kolego ja na prawidłowe stolce czekałem bodajże ponad pół roku. Nie wiem od kiedy nie jesz glutenu, radzę uzbroić się w cierpliwość.

Ale ja jeszcze 3 dni temu miałem prawidłowe.

I przyjdzie czas, że znowu będą prawidłowe.

Niestety mimo że temp. już mam normalną, to nie czuję się dobrze, jestem zmęczony, nie mam jakiegokolwiek apetytu, nic, jak tylko czuję zapach jedzenia to robi mi się źle. Jak spróbuję cokolwiek zjeść to boli mnie brzuch. Co zrobić? Od ponad 50 godzin zjadłem tylko pomarańcza, kiwi, rozgotowany ryż, wypiłem 2 MO i 2 KB.

Nic. Czekać. Ja trzeci dzień mam jelitówkę, leżę słaba jak mucha, jem tylko kisielek z lnu i piję wodę lub słabą herbatę. Ciągle jeździ mi w brzuchu, mam skurcze żołądka i biegam do toalety. I co miałabym robić? Uzbrój się w cierpliwość i tyle. Ja nadrabiam zaległe książki i filmy.

Przeczekać.
Kiedyś też to u mnie tyle trwało a teraz zabiera średnio dwie do trzech godzin. Miałem tak przedwczoraj późnym popołudniem. Położyłem się, poczytałem, posłuchałem muzyki i wstałem jak nowy.

Ja myślę, że największą mądrością jaką można przekazać w przygodzie z Biosłone jest cierpliwość. Od niej wszystko się zaczyna. Ja na początku swojej drogi założyłem sobie, że zasady tutaj poznane będę stosował do końca swoich dni. Spokojnie sobie trwałem nawet nieszczególnie czekając na reakcje oczyszczające. W zasadzie nie myślałem o nich... a jednak nadeszły. Dziś mogę powiedzieć, że jestem bliżej zdrowia niż dalej.
Drogi kolego Xemonoju, reakcja organizmu pod postacią bólu czy też mdłości mówi sama za siebie. Nie powinieneś na siłę przełamywać samego siebie i wciskać w siebie ciężkostrawnych pokarmów. Niedawno przechodziłem podobne sensacje. Żeby nie zasłabnąć jadłem jabłka gotowane i trochę ryżu. Po jakimś czasie apetyt wrócił. Szczerze mówiąc nawet nie analizowałem ile to trwało bo przecież nie ma to żadnego znaczenia. Organizm gdy będzie gotowy to sam da ci sygnał, że jest głodny. A czy będzie to trwało 48 czy 72 godziny nie gra roli. Naucz się po prostu trwać. Nie wiem jak to mam jeszcze inaczej określić. Po prostu stosuj poznane tutaj metody jakbyś robił to od urodzenia a wszystko co dobre nadejdzie.

Dzięki, wszystko już wróciło do normy.

Chwilowo.

Jednak dalej jest wszystko ok.

To miło, ale spokojnie, doczekasz się kolejnych sensacji wymagających kwiecistych opisów.