Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => W drodze do zdrowia - pytania, wątpliwości => Wątek zaczęty przez: Daria 09-03-2011, 13:46



Tytuł: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 09-03-2011, 13:46
Dzień dobry, mam na imię Daria i chciałabym przedstawić swoją historię.


1. Wiek: 33 lata.

2. Rodzaj dolegliwości (problemy fizyczne i psychiczne):
Wszystko zaczęło się przed trzema laty od wzdętego brzucha oraz odbijania powietrzem, po wizycie u gastrologa (mimo iż nie miałam na tym etapie jeszcze problemów z nadkwaśnością i nie zgłaszałam ich przy wizycie) dostałam leki na nadkwaśność, które oczywiście wzięłam (no bo jak to, nie wziąć leków, które lekarz zapisał? :bag:). Od tamtego czasu rozpoczęła się historia z nadkwaśnością i refluksem, które do tek pory męczą mnie z różnym nasileniem.
Przeszłam trzy pełne kuracje lekami na nadkwaśność. Żadna z nich nic nie dała, nawet minimalnego zmniejszenia dolegliwości.

Zgaga dokucza mi najsilniej po wstaniu -  bardzo silne bolesne ssanie, nasilają ją nerwy, czasami objawia się także po posiłkach. Praktycznie nie ma dnia, żebym nie czuła kwaśnego posmaku w ustach.
Ciągle też mam wzdęty brzuch, nawet po zjedzeniu małego posiłku (wiem, że to nie wymysł, jak wmawiają mi inni, jestem bardzo drobna i wiem jak płaski był mój brzuch przed rozpoczęciem tych chorobowych perypetii, teraz jest wyraźnie wystający). Co ciekawe, nie mam raczej biegunek ani zaparć, ani nadmiernej fermentacji w jelitach i gazów.

Gastroskopia dwa lata temu wykazała zniekształcenie odźwiernika poprzez jakąś już wtedy zagojoną bliznę po wrzodzie, żadnych aktywnych wrzodów, czy nawet stanu zapalnego żołądka nie stwierdzono, nie było też bakterii HP. Od czasu do czasu uaktywniają mi się hemoroidy.

W wakacje zeszłego roku miałam silny atak rwy kulszowej, ból promieniował mi na całą lewą stronę ciała. Rozpoczęło się od bólów ręki i łopatki, potem przeszło na nogę. Rehabilitacja (ćwiczenia, prądy i laser) niewiele dały. Obecnie po większym wysiłku wciąż boli mnie lewa noga. Na rentgenie kręgosłupa szyjnego wyszła mi niestabilność kilku kręgów.

We wrześniu zeszłego roku po dużym wyziębieniu podczas wyjazdu, dostałam po raz pierwszy w życiu zapalenia przydatków. Do obecnego momentu borykam się na przemian z zapaleniem jajników lub pęcherza, czasem równocześnie z dwoma na raz. W lutym tego roku, po trzytygodniowym leczeniu silnym antybiotykiem, zaczęłam mieć objawy takie jak: silne skurcze palców u rąk i stóp, mrowienie kończyn, drętwienie rąk i krótkotrwałe zaniki czucia w dłoniach. Potem doszły do tego palpitacje oraz duszności (szczególnie wieczorem, doszło do tego, że bałam się zasnąć w nocy).
Po wizycie u neurologa i wykluczeniu poprzez rezonans magnetyczny najpoważniejszych chorób, oraz po badaniach stężeniu wapnia i witaminy D we krwi, zostały zdiagnozowane ich niedobory i w rezultacie - tężyczka.
Lekkie podrygiwania mięśni i palpitacje mam do dziś.

Mam bardzo osłabione włosy, wrażenie jakby ich połowa wypadła przez ostanie pół roku, przez ostatni miesiąc pojawiło mi się kilkanaście siwych włosów.

Mam także duży problem ze skórą na dłoniach - całe ręce mam popękane i bolące, pęknięcia tworzą się przeważnie wzdłuż linii papilarnych, jedne są powierzchowne, inne tak głębokie, że wywołują krwawienie. Stan ten nasilają wszelkie prace domowe, moczenie rąk oraz mróz.

Mam również przewlekłe problemy z dziąsłami, kiedy jem coś, co wymaga intensywnego żucia i gryzienia (np. kapustę kiszoną), to bolą mnie dziąsła, a potem robią się spuchnięte i wrażliwe. Krwawień na razie nie zauważyłam.

Od kilkunastu lat nie miałam gorączki, kiedy choruję, jest wręcz odwrotnie – temperatura spada mi poniżej 36 stopni.
 
Od kiedy zaczęły się moje problemy zdrowotne, czyli od około trzech lat, nie mogę przytyć. Na początku problemów z żołądkiem schudłam w krótkim czasie około 7 kg, do dziś nie udało mi się wrócić do mojej poprzedniej wagi .
Jestem bardzo drobna, przy wzroście 158 cm ważę obecnie 40-41 kg (dawniej 47-48kg).

Z problemów psychicznych… Cóż można powiedzieć, dusza cierpi chyba jeszcze bardziej niż ciało… Jestem młodą mężatką i mam wspaniałego męża, a czuję się jak stara, schorowana i zgorzkniała kobieta…

Mam bardzo niski poziom energii, zasypiam o dziewiątej wieczór – rano wstaję bez sił. Niewiele rzeczy mnie cieszy, bardzo szybko się męczę i irytuję, stałam się wybuchowa i złośliwa.
Czasem dopada mnie bardzo silny smutek na granicy depresji i odbiera mi wszelką chęć działania.
Bardzo się wszystkim denerwuję (szczególnie w pracy), zauważyłam też, że mam ogromne problemy z koncentracją i pamięcią, po prostu nie poznaję siebie, totalne otumanienie i zgłupienie.

Jeszcze uzupełnienie w kwestii dzieciństwa: urodziłam się jako wcześniak, dwa miesiące spędziłam w inkubatorze, niestety nie byłam nigdy karmiona piersią. Kiedy miałam trzy lata, po serii zapaleń oskrzeli stwierdzono u mnie astmę na tle alergicznym (do tej pory mam alergię na (niestety!) psy i koty oraz pierze).
W przedszkolu i na początku szkoły podstawowej bardzo często chorowałam na wszelakie zapalenia dróg oddechowych.

3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi: w dzieciństwie wiele antybiotyków na choroby górnych dróg oddechowych, od czasu do czasu doraźnie wziewne leki sterydowe w razie duszności.

Jako dorosła (w ciągu trzech ostatnich lat): około trzech serii leków na nadkwaśność, potem leki homeopatyczne na układ pokarmowy: Gastricumeel i Duodenoheel, przez miesiąc chodziłam także na akupunkturę i piłam jakieś chińskie zioła na żołądek. Wzięłam także jedną serię  leku na cholesterol (jego całkowita wartość waha się u mnie od 230 do 250 mg, przy czym we frakcjach mam duży udział HDL).

Ostatnio (w ciągu ostatniego pół roku) trzy różne antybiotyki i dwa (jak to pani doktor ładnie nazwała) chemioterapeutyki na zapalenie pęcherza i przydatków (ostatni antybiotyk skończyłam 17.I).

Obecnie (od początku lutego 2011) biorę wapno (Calerpos) oraz witaminę D w kroplach i magnez na skutki rzekomej tężyczki.
Kończę też pić pierwszą buteleczkę Nefroseptu, bo pęcherz i jajniki wciąż dają mi się we znaki.

4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety: jako dziecko lubiłam mleko i piłam go sporo, chleb i mączne rzeczy raczej w niewielkich ilościach, słodycze owszem, ale nigdy w jakimś nadmiarze.

W młodości dieta podobna, tylko nieco więcej śmieciowego jedzenia (jako że były to czasy początku transformacji i pojawiły się fast foody i bardziej przetworzone słodycze).

Obecnie żadnych fast foodów, słodycze raczej rzadko (oprócz napadowej ochoty na słodycze, powiedzmy raz na 2 miesiące), na pewno za mało mięsa, staram się je jeść, ale rzadko kiedy mi smakuje, jem raczej przez przymus. Lubię warzywa, owoce, orzechy i kasze. Bardzo lubię herbaty, szczególnie wszelkie zielone, czasem piłam herbatkę z ziół typu rumianek, lipa czy pokrzywa.

Obecnie, od 20 II 2011, dieta prozdrowotna – jestem więc teraz w końcówce  pierwszego etapu diety, KB- jeden raz dziennie (więcej nie mogę zmieścić) oraz MO na oliwie z oliwek i z alocitem.
Forum czytam już jakiś czas, ostatnio zakupiłam książki Mistrza i jestem w trakcie kończenia „Oświecenia”.

5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie): praca w biurze, za biurkiem, przed komputerem, 8 godzin siedzenia plus promieniowanie elektromagnetyczne z komputerów, drukarek i kabli. Ogólnie sztuczne środowisko pracy, wykładziny, itp.

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe: mieszkam w Warszawie, a więc: brudne powietrze, hałas, brud i pośpiech. Dodatkowo dla mnie chyba najgorsza rzecz - moja własna nerwowość, reakcje niewspółmierne do bodźców, mega poziom stresu (podsycanego problemami ze zdrowiem, stres z kolei nasila problemy i błędne koło się zamyka).

Jeszcze jedna rzecz, już na koniec mojej historii - bardzo chciałabym mieć dziecko, czuję, że to już najwyższy czas, jednak wiem też, że gdybym w tym momencie zdecydowała się na ciążę, nie wytrzymałabym tego i zaszkodziłabym zarówno sobie, jak i dziecku.
Mam więc podwójną motywację do oczyszczania – chcę wyzdrowieć i być lepiej przygotowaną na ciążę.
Męczy mnie jednak pewna wątpliwość: chcielibyśmy starać się o dziecko za rok, najwyżej półtora, gdyż ze względu na mój wiek (33 lata) już naprawdę nie chcę tego odwlekać… Jednak jeśli oczyszczanie i powrót do zdrowia będą u mnie gwałtowne, to czy za ten rok nie będę w zbyt dużej rozsypce, albo w samym środku oczyszczania, i zbyt osłabiona, aby pomyśleć o dziecku?
Z drugiej strony rozumiem jednak, że tkwienie w takim stanie jak jestem teraz, nigdzie nie prowadzi….

Naprawdę jestem zmotywowana, by powrócić do zdrowia, podjęłam już pierwsze kroki, potrzebuję jednak doświadczonych osób, żeby mnie wsparły. Będę bardzo wdzięczna za Wasze zainteresowanie i wszelkie rady.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii,chory układ pokarmowy,płciowo moczowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 09-03-2011, 13:53
Zdrowe dziecko - taki jest cel. Przyszła mama musi się wziąć najpierw za siebie. Uważam, że taka powinna być kolejność. Powodzenia.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Lilijka 09-03-2011, 18:29
Tak, Sobol ma rację. Poczytaj Dario książki+forum+portal. Wszystko na pewno się uspokoi i poukłada w Twojej głowie. By być w pełni świadomą mamą, zadbaj najpierw o siebie - masz na to dużo czasu i możliwości.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Janusz2 09-03-2011, 21:14
Dario, niezły ci elaborat wyszedł.
Cytat
Obecnie (od początku lutego 2011) biorę wapno (Calerpos) oraz witaminę D w kroplach i magnez na skutki rzekomej tężyczki.
Kończę też pić pierwszą buteleczkę Nefroseptu, bo pęcherz i jajniki wciąż dają mi się we znaki.
-zamiast Calperosu (Calerpos-błędna nazwa) http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/substancje-odzywcze/mineraly
Wapń, podpunkt Przepis
-zamiast magnezu http://www.bioslone.pl/index.php?q=porady-medycyny-ludowej/magnez (Slow-Mag)
-zamiast witaminy D w kroplach, lepiej chyba w naturalnych produktach http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/substancje-odzywcze/witaminy (Witamina D)
-zamiast Nefroseptu http://www.bioslone.pl/oczyszczanie/oczyszczanie-drog-moczowych
MO, KB przyjmujesz cały czas (no chyba, że efekty uboczne zmuszą Cię do pewnych ograniczeń)
Cytat
Jako dorosła (w ciągu trzech ostatnich lat): około trzech serii leków na nadkwaśność, potem leki homeopatyczne na układ pokarmowy: Gastricumeel i Duodenoheel, przez miesiąc chodziłam także na akupunkturę i piłam jakieś chińskie zioła na żołądek. Wzięłam także jedną serię  leku na cholesterol (jego całkowita wartość waha się u mnie od 230 do 250 mg, przy czym we frakcjach mam duży udział HDL).
żadnych leków homeopatycznych a tym bardziej statyn.
Chyba raczej chodziło Tobie o duży udział LDL, a nie HDL.
Cytat
W lutym tego roku, po trzytygodniowym leczeniu silnym antybiotykiem, zaczęłam mieć objawy takie jak: silne skurcze palców u rąk i stóp, mrowienie kończyn, drętwienie rąk i krótkotrwałe zaniki czucia w dłoniach. Potem doszły do tego palpitacje oraz duszności (szczególnie wieczorem, doszło do tego, że bałam się zasnąć w nocy).
Cytat
Ostatnio (w ciągu ostatniego pół roku) trzy różne antybiotyki i dwa (jak to pani doktor ładnie nazwała) chemioterapeutyki na zapalenie pęcherza i przydatków (ostatni antybiotyk skończyłam 17.I).
Cytat
Po wizycie u neurologa i wykluczeniu poprzez rezonans magnetyczny najpoważniejszych chorób, oraz po badaniach stężeniu wapnia i witaminy D we krwi, zostały zdiagnozowane ich niedobory i w rezultacie - tężyczka.
Lekkie podrygiwania mięśni i palpitacje mam do dziś.
Tężyczka - srata tata (przepraszam za brzydkie słowo). To neurolog nie wiedział, że przeszłaś wcześniej antybiotykoterapię, a przed antybiotykoterapią nie miałaś objawów tężyczki (niedobór wapnia, witaminy D, magnezu)?
Taka szybka tężyczka z braku niedoborów makro i mikroelementów, powinna równie szybko ustąpić po przyjęciu tych elementów niedoboru. A tu kicha, podrygiwania i palpitacje są do dziś.
Przegapiłaś pierwsze objawy tej tężyczki po przyjęciu pierwszej, bądź drugiej dawki antybiotyku (wtedy był sygnał aby lek odstawić i powiedzieć o zajściu lekarzowi prowadzącemu). Dobrym zwyczajem jest czytać ulotki do leków o działaniach ubocznych.
Przykładowa ulotka http://www.zentiva.pl/Files/PL/Product/PRODUCT_4990/Ciphin_250-500_ChPL_08-12-2008.pdf Ośrodkowy układ nerwowy str.3 powyższego dokumentu.
Co prawda nazw antybiotyków nie podajesz, ale jednym z ciekawszych jest antybiotyk Ciphin (chemioterapeutyk, jak wyżej) z grupy fluorochinololów (inne nazwy w linku) http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyprofloksacyna
Niezłego daje kopa. Niestety polineuropatie polekowe są trudne do leczenia i długo się utrzymują (czasami przy bardzo dużych uszkodzeniach nerwów do końca życia).

Więcej elementów twojego życia nie opisuję (w tym spraw psychicznych), bo i tak wyszedł z tego elaborat jak u Ciebie.
Czytaj i stosuj się do Biosłone, a powoli wyjdziesz na prostą. Przyjdzie czas, to i dzidziuś się pojawi w pełni zdrowy, silny i śliczny.

...i miejmy nadzieję, że nieszczepiony ;) // Solan



Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Aga 09-03-2011, 22:51
Dario, miałam identyczne dolegliwości: wzdęty brzuch, odbijanie, zgaga, bardzo silne bolesne ssanie.

Po wprowadzeniu MO + KB + DP nastąpiła znaczna poprawa. Mimo tego, że piję miksturę krótko, to już można zauważyć zmiany, lecz szybkość osiągnięcia zamierzonego celu, jest proporcjonalna do stopnia wyniszczenia organizmu.

Musisz być silna. Jeżeli zależy Ci na potomstwie, to walcz o swoje zdrowie, bo to jest najcenniejsza rzecz. Cieszę się, że trafiłaś na tę samą stronę co ja, bo lepiej trafić nie mogłaś. Droga do zdrowia nie jest usłana różami, ale to jedyne wyjście prowadzące do zdrowia, będę Tobie kibicowała. Nie martw się, urodzisz jeszcze niejedno dziecko, i ja również czekam na odpowiedni moment na zajście w ciążę.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 10-03-2011, 10:14
Bardzo dziękuję wszystkim za ciepłe słowa :heart: i zainteresowanie.

A więc druga część elaboratu. ;)

Dziękuję za porady, Janusz. Postaram się zastąpić tabletkowy magnez, wapń i witaminę D proponowanymi źródłami naturalnymi, teraz przyjdzie mi to łatwiej, w poniedziałek przechodzę do II etapu diety i będę mogła jeść więcej rzeczy.
Zastąpię Nefrosept mieszanką, bo alkohol w Nefrosepcie pali mnie w gardło, mimo popijania,no i ten obrzydliwy smak.
Co do Slow Magu – tu mam problem, może wyda się to dziwne, ale (zapewne jako jeden ze skutków znerwicowania) mam problem z połykaniem tabletek (zresztą od dzieciństwa je miałam, pamiętam jak moja Mama denerwowała się i stała nade mną godzinami, kiedy nie mogłam połknąć tabletki), po prostu wydaje mi się, że udławię się tabletką, gardło mi się zaciska i jak próbuję połknąć na siłę, to rzeczywiście staje mi w gardle. To jest totalna trauma, która jeszcze bardziej mnie zniechęca.
Radzę sobie w ten sposób, że jeśli już muszę połknąć tabletkę, której nie można rozgryzać, to robię to z kęsem czegoś śliskiego - np. banana.
Co do Slow Magu - jest powlekany i jak pisał Mistrz, powinien być łykany w całości, by rozpuścić się dopiero w jelitach. Nie dam rady połknąć dziennie sześciu tabletek, bo musiałabym chyba przy tym łykaniu „zjeść” całego banana, a magnez powinien wchłaniać się sam i na czczo, bez jakiegoś „towarzystwa”, które musi być trawione.

Cytat
Chyba raczej chodziło Tobie o duży udział LDL, a nie HDL.

Janusz, u mnie właśnie jest taki dziwny przypadek (i chyba dobrze), że mam bardzo duży udział tego dobrego cholesterolu HDL. Nie mam teraz przy sobie wyników badań, ale jak znajdę, to mogę przytoczyć, jak te frakcje wyglądają.

Co do tężyczki, to owszem, zreferowałam neurologowi moje wcześniejsze perypetie przydawkowo-pęcherzowe, i te mnóstwo leków jakie się nabrałam przez te kilka miesięcy wstecz. Nie bardzo się tym przejęła i najpierw kazała mi zrobić rezonans, żeby wykluczyć stwardnienie rozsiane, w sumie dopiero na czwartej wizycie (płatnej, a jakże…) postawiła diagnozę tężyczki i przepisała mi te suplementy.

W sumie te objawy ze strony układu nerwowego zaczęły mi się pod sam koniec brania antybiotyku (zostało jakieś trzy dni do końca), więc nie bardzo było co odstawiać. Na wizycie kontrolnej powiedziałam o tych skurczach itp. ginekolog, która kazała kupić sobie magnez.

Antybiotyk, który brałam przez trzy tygodnie to Zinnat. W sumie teraz myślę sobie, że ta lekarka też powinna ustalić mi mniejszą dawkę, choćby ze względu na moją wagę, widać na pierwszy rzut oka, że ze mnie „drobnica”, a ona mi walnęła taką mega dawkę, i to na trzy tygodnie. Tragedia.
Ja dopiero teraz myślę o tym wszystkim jasno, bo przedtem po pięciu miesiącach borykania się z nawracającymi zapaleniami pęcherza i przydatków, byłam po prostu zdesperowana i umęczona już tym wszystkim, jak owca łykałam wszystko w złudnej nadziei, że będzie lepiej.

Co do tych lekkich podrygiwań palców u rąk i nóg, które mi jeszcze zostały, to nie pojawiają się one w ciągu dnia, kiedy jestem w pełni świadoma, ale zawsze kiedy jestem na granicy jawy i snu, w takim stanie „nieważkości” przed samym zaśnięciem albo zaraz po obudzeniu się rano.

Cytat
Przyjdzie czas, to i dzidziuś się pojawi w pełni zdrowy, silny i śliczny.


Cytat
będę Tobie kibicowała. Nie martw się, urodzisz jeszcze niejedno dziecko, i ja również czekam na odpowiedni moment na zajście w ciążę

Aż mi się łza w oku zakręciła, jak to przeczytałam, dziękuję.

Cytat
masz na to dużo czasu i możliwości.

Ciągle pytam siebie, czy rzeczywiście mam tyle czasu? Najbardziej przeraża mnie to, że tak wiele mówi się o minusach późnego macierzyństwa, straszy się wadami rozwojowymi albo wczesną menopauzą i niemożnością urodzenia dziecka później; to wszystko jest bardzo przygnębiające.

Bardzo was proszę, czy moglibyście jeszcze odnieść się do tego, co napisałam wcześniej w tej części? (Wiem, że nikt nie jest jasnowidzem i każdy ma inny organizm, ale co o tym myślicie?).

Cytat
jeśli oczyszczanie i powrót do zdrowia będą u mnie gwałtowne, to czy za ten rok nie będę w zbyt dużej rozsypce, albo w samym środku oczyszczania, i zbyt osłabiona, aby pomyśleć o dziecku?

Co do tego, co dzieje się ze mną w tej chwili – mam od dwóch dni silne mdłości, mało jem i jestem bardzo osłabiona, myślę o zmniejszeniu dawki MO do połowy, a może całkowicie odstawić na 2-3 dni, jak sądzicie?

Zrezygnuj z nieustannego wstawiania trzech kropek, jedna w zupełności wystarczy :)//Lililjka


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 10-03-2011, 10:44
Daria, z późnym macierzyństwem może być tak. Im później kobieta decyduje się na dziecko, a w dotychczasowym życiu nie kieruje się ZOO, ma dziurawe jelita, przyjmuje mnóstwo chemii (leki, niektóre kosmetyki), tym bardziej jest "zanieczyszczona" toksynami. Mając taki "bagaż", na dziecko decyduje się osoba nieświadoma konsekwencji lub delikatnie mówiąc nierozgarnięta.
Większość osób nie ma bladego pojęcia na temat zdrowia. Po tym jak zdobędziesz wiedzę, popatrz, posłuchaj, co ludzie mówią na temat zdrowia, leczenia, chorób. Koszmar.
Im lepszy stan będzie miał Twój organizm, tym zdrowsze będzie dziecko.
Dasz radę. Trzymam kciuki.  :)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Janusz2 10-03-2011, 15:29
Cytat
Wzięłam także jedną serię  leku na cholesterol (jego całkowita wartość waha się u mnie od 230 do 250 mg, przy czym we frakcjach mam duży udział HDL
Niestety statyny podbijają HDL http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-krwionosny/statyny-rozprawiaja-sie-z-cholesterolem_37512.html Chemiczna blokada
Zinnat - ulotka http://www.gsk.com.pl/DownloadProductResource.aspx?ID=500 4. Możliwe działania niepożądane str.5
Zinnat należy do grupy cefalosporyn http://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=1255&_tc=FB7427AD60A645CB9FF5F070AA157F7A Działania niepożądane Tabela 5. punkt neurotoksyczność
Cytat
Co do Slow Magu – tu mam problem, może wyda się to dziwne, ale (zapewne jako jeden ze skutków znerwicowania) mam problem z połykaniem tabletek (zresztą od dzieciństwa je miałam, pamiętam jak moja Mama denerwowała się i stała nade mną godzinami, kiedy nie mogłam połknąć tabletki), po prostu wydaje mi się, że udławię się tabletką, gardło mi się zaciska i jak próbuję połknąć na siłę, to rzeczywiście staje mi w gardle. To jest totalna trauma, która jeszcze bardziej mnie zniechęca.
Na temat magnezu (organiczny, nieorganiczny, nazwy, ilości, doustne, pozajelitowe i wiele więcej), masz tu http://www.aptekabatorego.pl/magnez.pdf
dodatkowo http://www.domzdrowia.pl/czytelnia/page/389 i jeszcze http://www.nerwica.vegie.p/niedobor_magnezu.html
Jeśli chodzi o dziecko, jestem takiego samego zdania co Sobol.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 10-03-2011, 15:44
Dziękuję wam za odpowiedzi.

Cytat
Niestety statyny podbijają HDL

Lek na cholesterol brałam przez krótki okres w maju 2010, badanie krwi robiłam w lutym tego roku i wtedy wyszedł mi taki duży HDL, więc nie wiem, czy to możliwe, żeby lek miał tu wpływ.

Dziękuję za linki, poczytam i postaram się znaleźć formę magnezu do "przełknięcia" ;) przeze mnie.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 11-03-2011, 09:02
Zmniejszyłam dawkę MO do połowy, dziś mdłości nieco się zmniejszyły. Pojawiła się za to mała opryszczka, miałam też wczoraj stan podgorączkowy. Cieszę się, że od poniedziałku zacznę drugi etap diety, bo czuję się osłabiona i "niedożywiona" ;).

Aga, mam do Ciebie pytanko - zanim zaczełaś stosować metody Biosłone, przez ile czasu zmagałaś się ze wszystkimi oznakami refluksu? (nadkwaśność, zgaga itp.) U mnie trwa to już prawie dwa i pół roku i boję się, że przez tak długi czas mogłam już sobie coś poważniej wewnątrz uszkodzić. :(


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 11-03-2011, 09:17
Daria, nie zadręczaj się takimi myślami. Rozumiem, że masz wyznaczony cel - zdrowie. Studiuj forum, postępuj zgodnie z zasadami i hajda do przodu. Takie rozdrabnianie nie prowadzi do celu. Twoje zadanie, to obserwacja organizmu i nie przeszkadzanie w oczyszczaniu.  :)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 11-03-2011, 09:31
Dzięki Sobol :) mnie trzeba ciągle sprowadzać na właściwy tor, bo panikara jestem  :bash:


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 11-03-2011, 09:32
To co będzie jak przyjdzie prawdziwe oczyszczanie?  ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 11-03-2011, 09:36
To co zawsze, będę marudzić mężowi ;) i trochę Wam ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Judith 11-03-2011, 11:27
Ja też mam problem z nadkwaśnością (zniekształcenie odźwiernika dwunastnicy). Piję MO już rok i mogę Cię uspokoić, że jest poprawa. Nie robiłam ponownie gastroskopii, więc nie wiem jak jest "w środku", ale obchodzę się bez tabletek i nie umieram z bólu. Wiadomo, czasami czuję się gorzej, ale i tak jest znacznie lepiej niż było. Dasz radę :).


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 11-03-2011, 15:39
Dzięki Judith :).
Mam pytanie, być może niemądre  i powodowane za wielką skrupulatnością, ale zapytam.
Do końca I etapu DP pozostało mi dwa dni.
Kiedy teraz jeszcze zastanowiłam się co jadłam, wychodzi na to, że było kilka nieścisłości:
- kilka razy zjadłam po grubszym  plasterku sera białego korycińskiego (podpuszczkowy z mleka niepasteryzowanego),
- jadłam kilka razy wędliny (kiełbasę i szynkę) ze sklepu oraz pochodzące z targu produktów regionalnych, który akurat był organizowany w moim mieście,
- ze trzy razy zjadłam połówkę awokado (czytając forum natrafiłam na posty mówiące, że w I etapie można je zjeść mimo że jest owocem, bo składa się w większości z tłuszczu a minimalnie  z węglowodanów),

Ogólnie rzecz biorąc, nie jadłam żadnego glutenu i cukru co jest kluczowe, nie zastosowałam się natomiast bezwzględnie do wymogu odpuszczenia sera i wędlin (ze sklepu). Mam nadzieję, że nie miało to znaczenia dla skuteczności I etapu DP.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 11-03-2011, 18:33
Będziesz żyć.  ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Solan 11-03-2011, 19:11
Ciągle pytam siebie, czy rzeczywiście mam tyle czasu? Najbardziej przeraża mnie to, że tak wiele mówi się o minusach późnego macierzyństwa, straszy się wadami rozwojowymi albo wczesną menopauzą i niemożnością urodzenia dziecka później; to wszystko jest bardzo przygnębiające.
Zauważ, że stan organizmu dziecka w dużej mierze zależy od stanu matki. Im matka starsza, tym więcej w niej skumulowanych toksyn. Jak wiadomo, toksyny te wpływają na dziecko, które po urodzeniu czeka 3-letnie oczyszczanie z nich, objawiające się w postaci różnych chorób. Kiedy jednak ilość toksyn jest zbyt duża, znacząco wpływają one na jakość materiału genetycznego, mogąc spowodować nawet jego mutacje, na przykład trisomię 21. chromosomu (Zespół Downa), na której wystąpienie prawdopodobieństwo wzrasta przecież wraz z wiekiem matki. Młode kobiety mają toksyn o wiele mniej niż te starsze, dlatego ich dzieci częściej rodzą się zdrowe. Ale w przypadku, gdy przyszła matka oczyści swój organizm i doprowadzi go do homeostazy (co zrobić powinien także ojciec!), dziecko ma sporą szansę dostać porządny materiał genetyczny. I dostanie go.
Jasno więc stąd wynika, że wiek nie ma tu aż tak fundamentalnego znaczenia. Ważne tylko, by kobieta nie była już w okresie menopauzy. Sobol dobrze Ci to naświetlił.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 15-03-2011, 09:19
Dziś drugi dzień wyczwkiwanego etapu drugiego diety. Nie mogę się jednak do końca cieszyć poszerzonym menu, bo nadal mam silne mdłośći. Zauważyłam, że o ile smakują mi nadal żółtka jajek, to zaczęłam mieć wstręt do smaku białka jajka. Dziwne.

Brak na razie  spektakularnych efektów oczyszczania, jestem tylko bardzo, bardzo osłabiona (dodatkowo jak na złość, na końcówkę pierwszego etapu nałożyła mi się miesiączka). Trudno mi zwleć się z łóżka, o zadyszkę przyprawia mnie wejście po schodach. Dziś rano bardzo bolało mnie gardło (od nadmiaru kwasu solnego?). Wczoraj nie miałam już stanu podgoroczkowego - temperatura 36,2. Ważę w tej chwili 39,5 kg  :(  :(
Boję się na razie jeśc zbyt dużo węglowodanów, żeby na nowo nie pobudzić drożdżaków. Co robić, żeby choć trochę odzyskać siły?


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 15-03-2011, 10:20
Staraj się, przy okazji głodzenia drożdżaków, nie zagłodzić również siebie.  ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Machos 15-03-2011, 10:32
Dziś drugi dzień wyczwkiwanego etapu drugiego diety. Nie mogę się jednak do końca cieszyć poszerzonym menu, bo nadal mam silne mdłośći. Zauważyłam, że o ile smakują mi nadal żółtka jajek, to zaczęłam mieć wstręt do smaku białka jajka. Dziwne.
To jedz mięso.

Brak na razie  spektakularnych efektów oczyszczania, jestem tylko bardzo, bardzo osłabiona (dodatkowo jak na złość, na końcówkę pierwszego etapu nałożyła mi się miesiączka). Trudno mi zwleć się z łóżka, o zadyszkę przyprawia mnie wejście po schodach. Dziś rano bardzo bolało mnie gardło (od nadmiaru kwasu solnego?). Wczoraj nie miałam już stanu podgoroczkowego - temperatura 36,2.
Przecież już widać efekty. Lepiej nie doprowadzać do jeszcze większego spektaklu.

Ważę w tej chwili 39,5 kg  :(  :(
Boję się na razie jeśc zbyt dużo węglowodanów, żeby na nowo nie pobudzić drożdżaków. Co robić, żeby choć trochę odzyskać siły?
Przy takiej obawie, żeby nie pobudzić drożdżaków to i waga spadnie do 30 kilogramów. Nie bój się drożdżaków, tylko jedz, bo już jesteś słaba. Od razu widać, że źle jesz. Dodawaj w jednym posiłku do białka węglowodanów i tłuszczu.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 15-03-2011, 11:08
Dzięki za zainteresowanie chłopaki. :)

Cytat
To jedz mięso.
Przy obecnych mdłościach mam mały apetyt, zapach pieczonego albo gotowanego mięsa działa na mnie na razie wybitnie "pro-mdłościowo". Nie wydziwiam, po prostu tak jest na tę chwilę.

Cytat
Przecież już widać efekty. Lepiej nie doprowadzać do jeszcze większego spektaklu.

Brak siły, zadyszki, wypalanie gardła kwasem towarzyszą mi regularnie już od około półtora roku mojego chorowania, więc przyjmuje to jako "normalkę" :( , nie przypisując tego działaniu MO.

Cytat
Dodawaj w jednym posiłku do białka węglowodanów i tłuszczu.

Dobrze, jak tylko trochę odpuszczą mi te mdłości.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-03-2011, 11:50
Staraj się, przy okazji głodzenia drożdżaków, nie zagłodzić również siebie.  ;)
No, to jest podstawa!


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 15-03-2011, 12:39
Staraj się, przy okazji głodzenia drożdżaków, nie zagłodzić również siebie.  ;)
No, to jest podstawa!

Może i trochę się zagłodziłam, ale nie celowo. To te okropne mdłości od pięciu dni odbierają mi apetyt i przyczyniają się do chudnięcia. Biorę teraz jedną czwartą normalnej dawki MO. Chyba odstawię na razie całkowicie MO i zobaczę czy mdłości miną.

Mistrzu, korzystając ze sposobności, że zajrzał Pan do mojego wątku - czy mógłby Pan doradzić mi jakąś alternatywę (prócz pożywienia) dla uzupełnienia magnezu w innej wersji niż Slow Mag? (w opisie swojej historii tłumaczę swoją fobię co do łykania tabletek...niestety nadal nie mogę tego "przeskoczyć", zanim nie "ułoży mi się w głowie" i nie będę miała takich nerwicowych reakcji, to nie jestem w stanie połknąć bez gryzienia Slow Magu, a wiem, że jako "dojelitowa" tabletka nie podziała w takim wypadku).
Czy Magnezin byłby tutaj wskazany? Jeśli tak, to ile tabletek zażyć, aby odpowiadał zalecanym dziennie sześciu tabletkom Slow Magu? Może jeszcze inaczej zmodyfikować dawkę ze względu na moją wagę - 39,5 kg, może powinnam zażywać dawkę jak dla dziecka ? ;)

Rozważam jeszcze inną możliwość, może mogłabym połknąć Slow Mag z 2-3 łyżkami jakiegoś papkowatego jedzenia. Tabletki byłyby w całości, czy jednak te 2-3 łyżki jedzenia nie uruchomią trawienia i nie pozwolą tabletkom dotrzeć do jelit?


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Aga 15-03-2011, 22:25

Aga, mam do Ciebie pytanko - zanim zaczełaś stosować metody Biosłone, przez ile czasu zmagałaś się ze wszystkimi oznakami refluksu? (nadkwaśność, zgaga itp.) U mnie trwa to już prawie dwa i pół roku i boję się, że przez tak długi czas mogłam już sobie coś poważniej wewnątrz uszkodzić. :(

Od zawsze miałam bóle żołądka, nadkwaśność, zgagę i refluks. Zawsze mi wmawiano od dziecka, że to ze stresu. Dopiero tu, na forum i z książek pana Józefa poznałam jaka jest naprawdę przyczyna moich bólów.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Janusz2 16-03-2011, 01:53
Dziękuję za linki, poczytam i postaram się znaleźć formę magnezu do "przełknięcia" ;) przeze mnie.
Czy Magnezin byłby tutaj wskazany? Jeśli tak, to ile tabletek zażyć, aby odpowiadał zalecanym dziennie sześciu tabletkom Slow Magu? Może jeszcze inaczej zmodyfikować dawkę ze względu na moją wagę - 39,5 kg, może powinnam zażywać dawkę jak dla dziecka ? ;)

Rozważam jeszcze inną możliwość, może mogłabym połknąć Slow Mag z 2-3 łyżkami jakiegoś papkowatego jedzenia. Tabletki byłyby w całości, czy jednak te 2-3 łyżki jedzenia nie uruchomią trawienia i nie pozwolą tabletkom dotrzeć do jelit?
Gdybyś czytała podane przeze mnie linki, to byś nie zadawała powyższych pytań.
Magnez nieorganiczny
Slow-Mag 6 tabl.
Magnezin 200 7 tabl.
Magnezin 500 3 tabl.
Magnez organiczny
Magnesol 150 2 tabl. musujące
http://www.aptekabatorego.pl/magnez.pdf str.36-37 (do wyboru do koloru)
Jak nie możesz łykać ani pić musujących tabletek, to są jeszcze preparaty domięśniowo, dożylnie, we wlewach kroplowych. Tyko kto ci je zrobi ?
Lepsza jest jakakolwiek suplementacja magnezu, aniżeli żadna.
Wybór należy do Ciebie.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 16-03-2011, 09:25
Linki czytałam (pytanie zadałam w taki sposób, bo nadgorliwie :bag: chciałam jeszcze potwierdzenia od autorytetu Mistrza), chodziło mi głównie o dobranie dawki do mojej bardzo niskiej wagi. Jeszcze raz dziękuję bardzo za pomoc, Janusz.
Od wczoraj biorę 2 tabletki Magnezinu na noc (plus magnez w KB).

Mam pytanie. Czy przy piciu MO ktoś z was miał wstręt do mięsa? Ja tak ostatnio mam, szczególnie zapach mięsa, obojętnie czy gotowanego, pieczonego czy smażonego, przyprawia mnie o mdłości (możliwe, że po prostu nie umiem tego mięsa przygotować tak, żeby było smaczne i "zachęcające").



Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 22-03-2011, 13:26
U mnie z nowych rzeczy pojawił się ból z prawej strony głowy, od czasu do czasu, szczególnie rano boli mnie gardło, migdał i ucho wewnętrzne. Pęcherz nadal dokucza, czuję lekki ból i rozpieranie. Stosuję tamponowanie alocitem i zaczęłam pić mieszankę na drogi moczowe. Koktajle (na początku tak dobrze tolerowane) zaczęły przyprawiać mnie o obstrukcję, ale wiem, że w początkowej fazie picia koktajlu, to normalny objaw. Zauważyłam, że (przepraszam za taką obrazowość i dosłowność) moje stolce są żółtawe, dwa razy odbiło mi się żółcią. Piję koktajle z ostropestem, czy jeszcze jakoś inaczej wspomóc wątrobę?

Oby do przodu.



Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 05-04-2011, 13:13
Mdłości powoli ustępują, jeśli chodzi o układ pokarmowy czuję się całkiem nieźle. Martwi mnie tylko ciągłe pobolewanie w podbrzuszu. Tamponuję alocitem w systemie 4 dni na 3 dni przerwy, piję też mieszankę na drogi moczowe, jednak w dni, kiedy mam przerwę w tamponowaniu, naprawdę mocno bolą mnie jajniki. Martwię się tym.

Mam jeszcze pytanie odnośnie diety w drugim etapie - wiem, że można już jeść kukurydzę, a co z kukurydzą prażoną, jest dozwolona, czy też ma zbyt dużą zawartość skrobi?


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 06-04-2011, 11:19
W umiarkowanych ilościach prażoną kukurydzę można jeść.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 14-04-2011, 12:38
Dziękuję za odpowiedź, Mistrzu.:)

Odnośnie diety - wiem, że czerwony barwnik uczula, a jak to jest z czerwona kapustą surową, czy w drugim etapie diety można jeść surówkę z tego warzywa?

Z wiadomości z "linii frontu"  ;) - z układem pokarmowym jest nieźle, od czasu do czasu przytrafia mi się zgaga, ale nie jest tak źle, jak było kiedyś. W jednej dziurce od nosa, na ściance przegrody nosowej, zrobiło mi się bolesne pęknięcie, które słabo się goi. W ciągu ostatniego pół roku, już trzeci raz przytrafia mi się taka dziwna przypadłość.

Ciągle bolą mnie jajniki, choć od siedmiu tygodni tamponuję alocitem, a od dwóch piję mieszankę na drogi moczowe. Co dziwne, podczas dwóch ostatnich dni miesiączki ból jest najmniejszy, prawie zanika. Po zakończeniu miesiączki wszystko wraca. Codziennie rano po obudzeniu świadomość tego tępego bólu w podbrzuszu dobija mnie.  :( :(


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 19-04-2011, 08:25
Ból w podbrzuszu cały czas nie ustępuje, bolą mnie jajniki oraz pęcherz. Wcześniej kiedy jeszcze chodziłam do lekarzy wzięłam trzy różne antybiotyki na zapalenie przydatków i pęcherza, wszystko niewiele pomogło. Teraz od 20 lutego nie biorę juz żadnych leków, chociaż miałam jeszcze to co mi ginekolog ostatnio przepisała.

Zdałam się na organizm, cały czas tamponuję alocitem (drugi miesiąc), od dwóch tygodni piję mieszankę ziołową na drogi moczowe...ale ciągle boli. :( Wiem, że nie można oczekiwać rezultatów z dnia na dzień, ale myślałam że poprawi się choć trochę. Tymczasem codziennie czuję ból, czasem bardzo silny, czasem trudno mi wysiedzieć osiem godzin w pracy przed komputerem.To nie jest ból od którego bym się zwijała, ale jednak boli - trudno to znieść na co dzień - jestem rozdrażniona, nie mam na nic ochoty i dodatkowo denerwuję się, że może coś się wewnątrz coraz bardziej "robi nie tak", a ja nawet o tym nie wiem.

Dodatkowo nie wiem, co mam zrobić, bo za trzy tygodnie mam urlop i wyjeżdżamy z mężem na ponad 10 dniową wycieczkę objazdową - jeśli do tego czasu ta bolesność nie zelżeje, to nie wyobrażam sobie jak ja w ogóle będę na tej wycieczce egzystować :( Dodatkowo nie będę mogła na wycieczce tamponować ani parzyć sobie ziół.

Bardzo, bardzo proszę poradźcie, co mogę jeszcze zrobić, może coś zmienić? Może zamiast mieszanki ziołowej powinnam pić nefrosept? Naprawdę nie chcę już brać żadnych badziewi przepisanych przez lekarza.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 19-04-2011, 10:37
Może zamiast mieszanki ziołowej powinnam pić nefrosept?
Nie zawadzi spróbować.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 19-04-2011, 12:00
Bardzo dziękuję za odpowiedź, Mistrzu.

Zastanawiam się, czy może popić jeszcze trochę mieszankę, a nefrosept zabrać ze sobą w podróż? (bo to byłoby jakieś rozwiązanie na podróż - nefrosept będę w stanie zażywać nawet w "polowych" warunkach). Z drugiej strony tak bardzo mnie boli już teraz, że chyba nie ma na co czekać. Zastanawiam się jeszcze, czy można pić mieszankę, a w jej przerwach nefrosept? Czy wtedy to nie będzie "za dużo na raz"?

Mistrzu, jeżeli mógłby Pan jeszcze odnieść się do tej kwestii - mniej więcej za rok mamy z mężem zamiar zacząć starać się o dziecko, czuję te bóle w podbrzuszu już od prawie dwóch miesięcy, nie biorę żadnych leków - jeśli czuję ból to przypuszczam, że mam ciągle stan zapalny obejmujący przydatki i pęcherz. Czy taki długotrwały stan zapalny nie doprowadzi do zrostów lub innych uszkodzeń, które w przyszłości mogą utrudnić zajście w ciążę? Martwię się tym.
(Dziwi mnie też, że paradoksalnie podczas miesiączki ból się zmniejsza...)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 19-04-2011, 12:23
Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale raczej zdałbym się na mądrość organizmu niż paniczne podejrzewanie najgorszego.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 19-04-2011, 12:38
Dziekuję za odpowiedź. Postaram się być bardziej cierpliwa i nie panikować.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 19-04-2011, 13:07
Daria. Oczyszczanie jest uciążliwe. Ja sobie w tym roku odpuściłem wycieczki i aktywny wypoczynek.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 19-04-2011, 13:09
Ja sobie w tym roku odpuściłem wycieczki i aktywny wypoczynek.
Wierzę, że strach również. On najbardziej przeszkadza w zdrowieniu. To kreowanie czarnych wizji  :D. Z punktu widzenia fizyki kwantowej, to wręcz niebezpieczne  :P.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 19-04-2011, 13:16
Iza, w moim przypadku chodzi o rezygnację wysiłku fizycznego. Nie chodzi o strach. Chcę nadmiar energii wykorzystać na porządki w organizmie.  :) Czysty pragmatyzm.  ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 19-04-2011, 13:18
I tak trzymaj. Pisałam o strachu, bo widzę, że dużo ludzi na forum (np. Daria), bardzo lubi się bać.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 19-04-2011, 13:22
Nie wiem czy lubią, ale na pewno nie wiedzą, co z nim począć.  ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 19-04-2011, 15:08
Tak, zgadzam się...

Jak się ma "bojący typ" osobowości (tak jak ja), to też nie pomaga, czasem trudno racjonalnie myśleć.

Co do wycieczki za trzy tygodnie, to zamawialiśmy ją jeszcze w grudniu zeszłego roku, kiedy nic o Biosłone nie wiedziałam i nawet nie śniło mi się o oczyszczaniu...nie powiem, że się nie cieszę na urlop (bo w końcu to urlop i fajna wycieczka :)), ale jak bym wcześniej wiedziała w jakiej sytuacji się teraz znajdę, to bym na pewno nie planowała wypoczynku tego typu.  :/


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 19-04-2011, 15:53
Daria, nad strachem też można popracować. Volenti nihil difficile.  :D Ale to raczej na priv.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Andzia 19-04-2011, 20:16
Daria, wiem, że wszyscy raczej chcą Cię pocieszyć, ja również. Ale radziłabym także nie bagatelizować zapalenia przydatków, które ja przechodziłam z potwornym bólem na tabletkach przeciwbólowych i tak jak u Ciebie - z przerwą w czasie okresu. Wynik - zrosty w jajowodach, ciąże pozamaciczne i jedyne wyjście to in vitro. Wtedy lekarze rozkładali ręce a teraz twierdzą, że powinnam była być hospitalizowana. Nie chcę Cię straszyć, ale wiem jakie to ważne i jaki to ból nie móc mieć dzieci. Tak jak Ty mam teraz 33 lata. Pamiętaj, że Mistrz dopuszcza antybiotyk w sytuacjach ekstremalnych - ja teraz żaluję że nie trafiłam do szpitala pod kroplówkę z antybiotykiem.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 19-04-2011, 20:57
Przecież Daria brała już antybiotyki, bez rezultatu. Najlepiej to kogoś nastraszyć. Dario - każdy z nas jest sam odpowiedzialny za swoje zdrowie i życie. Ja na Twoim miejscu po prostu bym zwolniła, dałabym czas swojemu organizmowi. Może idź na L-4, "wyleż" tę chorobę. Decyzja należy do Ciebie.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Motyl 19-04-2011, 21:15
czuję te bóle w podbrzuszu już od prawie dwóch miesięcy, nie biorę żadnych leków - jeśli czuję ból to przypuszczam, że mam ciągle stan zapalny obejmujący przydatki i pęcherz. Czy taki długotrwały stan zapalny nie doprowadzi do zrostów lub innych uszkodzeń, które w przyszłości mogą utrudnić zajście w ciążę? Martwię się tym.
(Dziwi mnie też,że paradoksalnie podczas miesiączki ból się zmniejsza...)

Daria, może to, co napiszę, pocieszy cię. Ja chorowałam na przydatki przez około 4 lata. Lekarze nie mogli odkryć, co powoduje nawroty. Nie powiem, znalazł się jeden lekarz, który starał się naprawdę pomóc mi, ale mu to nie wychodziło. Antybiotyki i inne leki przynosiły ulgę na krótki czas. Zauważyłam w końcu, że ból i inne objawy (ze strony pęcherza, co prawie zawsze towarzyszyło bólowi), ustępują same po jakimś czasie. Czasami jednak ból był tak mocny, że trudno było czekać na samoistną poprawę. Wreszcie znalazł się lekarz, który pomógł mi skutecznie, podając jedno lekarstwo, jedną tabletkę. Stwierdził, że przyczyną nawracających stanów zapalnych przydatków była bakteria beztlenowa, która zagnieździła się w szyjce macicy, a że była to bakteria beztlenowa, badania nie wykazywały jej obecności, a leki stosowane tradycyjnie w stanach zapalnych, nie pomagały, trzeba było zastosować inne lekarstwo. I po tych latach chorowania USG wykazało, że nie mam żadnych zrostów, po wyleczeniu stanu zapalnego wszystko jest w jak najlepszym porządku, mogę mieć dzieci (byłam wtedy starsza niż ty teraz). Nie zawsze więc trzeba od razu myśleć o najgorszym.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 20-04-2011, 08:34
Dziękuję, Sobol, i wam kobietki za zainteresowanie i wasze odpowiedzi. :)

Andziu, to bardzo smutne co opisałaś. Mam nadzieję, że życie jednak ułoży się inaczej i spełni się twoje marzenie.

Na razie wciąż mam nadzieję, że mój organizm w końcu zacznie działać lepiej i jakoś upora się z tą infekcją.
Brałam aż cztery antybiotyki i masę innych leków, praktycznie przez pięć miesięcy, co trzy tygodnie (z dokładnością jak w zegarku) lądowałam u ginekolog, strasznie to nadwyrężyło moją psychikę, portfel, a najbardziej zdrowie.

Nie dość, że te wszystkie prochy niewiele pomogły (ciągłe nawroty), to jeszcze przez antybiotyki tak się wypłukałam ze wszystkich witamin, pierwiastków, mikroelementów itp, że aż dostałam tężyczki (z jej wszystkimi okropnymi objawami typu zawroty, skurcze kończyn, drętwienia i zaburzenia czucia). Po prostu lekarz nieudolnie lecząc jedną chorobę, wpędził mnie w drugą.

W lutym czułam się jakbym się miała rozsypać i powiedziałam "dość". Jak teraz pomyślę o tym, że miałabym brać następny antybiotyk, to po prostu cierpnie mi skóra.
Może głupio robię, ale na razie poobserwuję jeszcze co się będzie działo (zaczęłam od dziś rano pić Nefrosept w miejsce mieszanki ziołowej na drogi moczowe), a nic się nie poprawiło i musiałabym w końcu jednak pójść do lekarza. Motylku, dzięki, że podzieliłaś się ze mną swoją historią.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 27-04-2011, 08:15
Prawie kończę butelkę nefroseptu (została mi jeszcze dawka na dziś) i czuję się lepiej. Nie jest idealnie, ale boli mniej. Mam też pytanie.

Widzę, że nefrosept pomaga mi o wiele bardziej niż mieszanka na drogi moczowe. Czuję jednak, że ta jedna buteleczka nie wystarczy na teraz, żeby skutecznie mnie podleczyć.

Wiem, że powinno się powtarzać tygodniową kurację co pięć tygodni, ale w związku z sytuacją w jakiej jestem, czy mogę kupić jeszcze jedną buteleczkę i jeszcze przez powiedzmy 2-3 dni pić nefrosept, póki nie poczuję, że jest już całkiem dobrze? Czy jeśli przedłużę o te kilka dni kurację, to sobie jakoś zaszkodzę?
(Zastanawia mnie, dlaczego pomiędzy zastosowaniem kolejnych butelek nefroseptu musi być przerwa aż 5 tygodni. Czy to znaczy, że nefrosept tak bardzo silnie działa, że potrzebna jest aż tak długa przerwa pomiędzy dawkami?)

Mam też pytanie odnośnie koktajlu błonnikowego. Ostatnio po jego wypiciu odczuwam pieczenie w gardle. Metodą prób i błędów, eliminując poszczególne składniki przy każdym następnym piciu, doszłam do wniosku, że dzieje się tak za sprawą zmielonego słonecznika w łupkach.

Czy jeśli nie dodam słonecznika i mój koktajl będzie się składał jedynie z ostropestu, dyni w łupinkach i siemienia lnianego, to czy nadal będzie działał? Nadal będzie miał też właściwości ścierne?

(Czy mogę zamiast słonecznika w łupinkach dodać łyżkę słonecznika łuskanego, czy może lepiej nic w to miejsce nie dodawać?)


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 27-04-2011, 09:52
Można przedłużyć stosowanie Nefroseptu. Ryzykujemy tylko tym, że się organizm nań odczuli przy dłuższym stosowaniu.

Ze słonecznika można zrezygnować, nie zastępując go niczym.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 27-04-2011, 14:49
Bardzo dziękuję za odpowiedź, Mistrzu.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 30-05-2011, 10:34
Wróciłam po prawie trzech tygodniach urlopu i po wycieczce objazdowej, o której wspominałam. Przez te trzy tygodnie jajniki i pęcherz nadal dawały o sobie znać. Z braku możliwości innego leczenia podczas objazdówki, łykałam tylko urosept. Teraz po powrocie znów piję nefrosept, ale nie pomaga. Jestem  psychicznie bardzo zdołowana, bo te zapalenia pęcherza i jajników nękają mnie nieprzerwanie już od ośmiu miesięcy. :( Chyba znowu wyląduje u ginekologa. :/
Po trzech tygodniach przerwy zaczynam znowu pic MO i koktajle, mam nadzieję, że ta wymuszona przerwa w MO i koktajlach nie zaszkodziła mi zbytnio.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Agata 30-05-2011, 15:06
Dario, czy odstawiłaś stuprocentowo gluten? Mnie po odstawieniu glutenu przestały boleć jajniki (choć przyznaję, że nie miałam jakiegoś poważnego zapalenia, ale jednak częste i bolesne kłucia były dość uciążliwe). Piłam nefrosept i nie za bardzo odczuwałam jego działanie, natomiast mieszanka na drogi moczowe robi powoli (i mam nadzieję, że na trwałe) porządki. Niewiele jadłam w życiu antybiotyków, stąd pewnie szybciej doznaję ulgi w wielu dolegliwościach.

Nie ma szans, byś po tak ogromnej ilości antybiotyków (o jakiej pisałaś wcześniej) i tak krótkim stażu picia MO pozbyła się szybko kłopotu. Musisz być cierpliwa.
Nie przejmuj się tą przerwą w MO i koktajlach, ale od teraz bądź bardzo systematyczna. We wszystkim: MO, DP (ja prawie rok byłam na II etapie, a mimo to wielkanocne szaleństwo z ogromnymi ilościami glutenu spowodowało, że do tej pory nie mogę wyprowadzić organizmu na prostą), KB - i to nawet dwa - trzy razy dziennie, no i tamponowanie. I musisz liczyć się z tym, że mimo "poświęceń" będzie różnie, czasem nawet gorzej niż jest teraz. Ale warto przez to wszystko przejść, by mieć spokój i satysfakcję.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Aga 30-05-2011, 19:29
Dario. Miałam zapalenie jajników i przydatków. Często stosowałam różne kuracje, niestety bez żadnych efektów, aż któregoś razu zastosowałam nasiadówki ze świeżej kapusty.

Ugotuj główkę świeżej kapusty, następnie zalej ją świeżym mlekiem (najlepiej prosto od krowy) i zrób nasiadówki 3 razy dziennie. Rób do skutku.

Ja po tych nasiadówkach pozbyłam się zapalenia przydatków i pęcherza po tygodniu stosowania.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Daria 31-05-2011, 11:35
Dziękuję wam za zainteresowanie dziewczyny :).

Tak, Agato, gluten odstawiłam całkowicie.Tamponuję wytrwale, KB czasem niesystematycznie, muszę się przyznać . Piję też tylko jeden dziennie, bo po prostu więcej nie daję rady wcisnąć w siebie (ważę 40 kg i jestem bardzo drobna). Wiem, że mimo poświęceń może być różnie, to co mnie dobija, to bolesność - prawie codziennie bolą mnie jajniki - w takim stanie trudno pracować i wysiedzieć przez 8 godzin przed komputerem. Do tego te zapalenia męczą mnie już od ośmiu miesięcy i na to wszystko nakłada się strach, że w końcu doprowadzę się do takiego stanu, że nie będę mogła później zajść w ciążę, którą planuję najpóźniej za rok.

Aga - bardzo dziękuję za poradę. :) Mam kilka pytań - płyn do nasiadówki pewnie powinien być w temperaturze letniej? Ile czasu powinna trwać taka nasiadówka (jedna sesja). Mam też problem z mlekiem, mieszkam w dużym mieście i nie jestem w stanie zdobyć wiejskiego mleka, czy wobec tego dodać mleko ze sklepu, czy lepiej nic nie dodawać? Czy odwar z samej kapusty też zadziała? I jeszcze jedno, być może głupawe pytanie , ale nie robiłam wcześniej nasiadówek, nasiadówka tzn., że muszę usiąść w misce w tym płynie, czy tylko ukucnąć tak by para owiewała odpowiednie rejony?


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Sobol 31-05-2011, 12:00
Do tego te zapalenia męczą mnie już od ośmiu miesięcy i na to wszystko nakłada się strach, że w końcu doprowadzę sie do takiego stanu, że nie będę mogła poźniej zajść w ciążę, ktorą planuję najpóźniej za rok.
Będziesz zdrowa, to nie będzie problemów z ciążą. Skup się na swoim zdrowiu, a potem na ciąży. Stan zdrowia dziecka jest odzwierciedleniem stanu zdrowia matki.


Tytuł: Odp: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 31-05-2011, 21:33
Sesja powinna twać 20-30 minut.Rób to dwa razy dziennie.Siadasz pupą do miski,mając przykryte pośladki i biodra.Owiń te okolice ręcznikiem.Po imprezie staraj się,aby w tych rejonach też stwożyć ciepło.




Po kropce stawiamy spację i dopiero zaczynamy zdanie. Po przecinku również stawiamy spację. W szkole podstawowej uczono mnie, że wyraz "stworzyć" wymienia się na "stwórca", podobnie "drzewo" na "drewno", więc piszemy przez "rz". Tu słownik http://www.sjp.pl/co/stworzy%E6