Ale Ty jesteś jakiś nieporadny. Zamiast biegać i ćwiczyć swoje dziecko, wziąłbyś sobie dodatkową pracę i zarobił na profesjonalną poradę prawną, a może i psychologiczną.
Jak czytam takie teksty to chce mi się już nawet nie śpiewać, ale wyć za Danuśką Rinn:
Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy!?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy!? - Jeeeee!
Dookoła jeden z drugim jak nie nerwus, to histeryk,
drobny cwaniak, skrzętna mrówa, niepoważne to, nieszczere.
Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane,
gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane.
Bez godności, bez honoru, zakłamane swoje racje
wykrzykuje taki w domu śmiesznym szeptem po kolacji,
śmiesznym szeptem po kolacji, śmiesznym szeptem po kolacji...
Gdzie ci mężczyźni...
Bojownicy spraw ogromnych, owładnięci ideami
o znaczeniu wiekopomnym, i wejrzeniu, jak ze stali.
Gdzie umysły epokowe, protoplaści czynów większych,
niż pokątne, zarobkowe kombinacje tuż przed pierwszym.
Nieprzekupni, prości, zacni, wielkoduszni i szlachetni.
Gdzie zeoni, gdzie tytani woli, czynu, intelektu,
woli, czynu, intelektu, woli, czynu, intelektu...?
Gdzie są prawdziwi męzczyźni tacy,
mmm! orły, sokoły, bażanty?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te franty - jeeeeee!
Gdzie, gdzie, gdzie, gdzie!?
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
gdzie te chłopy, gdzie te chłopy, gdzie te chłopy,
No nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
Gdzie, gdzie, no gdzie, gdzie,
no gdzie te chłopy!? - Jeeee