Bardziej chodziło mi o opinie na temat właściwości odżywczych/prozdrowotnych tego chleba, niż dyskusję dotyczącą jego ceny. To czy jest on drogi czy nie, pozostawiam już do indywidualnej oceny każdego z osobna, bo wiadomo, że w większości oceniamy swoimi miarkami, a dla jednego 16 zł to dużo, a dla innego to nie ma żadnego znaczenia. Ludzie chleb jedli, jedzą i będą jedli, czy tego chcemy czy nie. Chodzi przecież o to, aby wraz z pokarmem który spożywają, otrzymywali odpowiednie elementy utrzymujące ich ciało w sile i zdrowiu.
W związku z tym, że chleb jest produkowany bez udziału mąki rafinowanej oraz drożdży, nie mówiąc już o wszelakich chemicznych dodatkach, zwrócił moją uwagę.
Osobiście bardzo lubię chleb, ale niestety okazuje się, że najprawdopodobniej mój organizm w niewielkim stopniu nie toleruje glutenu (ropne zmiany skórne na głowie oraz w okolicy mostka w przypadku spożycia "nieodpowiedniego" pożywienia).
Sam fakt IMHO, wykorzystania kiełków do produkcji jest już interesujący, gdyż wykorzystuje ogromny wg. mnie potencjał "żywego" ziarna, który to zostaje uwolniony właśnie podczas kiełkowania. Ziarno musi skumulować odpowiednią ilość energii, aby wypuścić z siebie pędy, które to są nomen omen procesem rozrodczym tego żywego organizmu. Dlatego też, kiełki jako takie są świetnym źródłem substancji odżywczych i polecanym przez wielu znawców tematu. To chyba tak jak z mięsem - im młodsze tym lepsze
.
Myślę, że do produkcji tego chleba używa się odpowiednio wyselekcjonowanych ziaren, które muszą mieć zdolności kiełkowania i tym samym są ziarnami "żywymi".
To tylko takie moje refleksje niepoparte żadnymi badaniami.
Jak to zresztą jest, że nasi przodkowie/dziadowie jedli chleb codziennie i jakoś nikt się nie skarżył na jakieś dolegliwości? Myślę również, że nie bez przyczyny chleb w większości kultur jest uważany za "boski pokarm".
Na koniec dwa cytaty:
"Hunzowie zasłynęli z tego, że ich głównym pożywieniem jest chleb wypiekany z razowej mąki, i mimo to cieszą się dobrym zdrowiem i długowiecznością. Ale jakoś nikt nie kwapi się sprecyzować, że ziarno na ową mąkę Hunzowie mielą tuż przed wykonaniem ciasta na chleb, i nawet gdy jadą w podróż, zabierają ze sobą ziarno i małe młynki do jego mielenia. O! w takiej mące razowej rzeczywiście jest sporo organicznych mikro- i makroelementów, a także witamin, a nie w tej leżącej gdzieś w magazynach tygodniami, a najpewniej miesiącami, w której dominuje najprawdopodobniej pleśń..."
"Teoretycznie, najzdrowszy jest chleb pieczony z mąki pochodzącej z tzw. pierwszego przemiału, czyli ciemnej, razowej, nieoczyszczonej z otrębów, która – teoretycznie – powinna zawierać wiele substancji mineralnych znajdujących się w ziarnach zbóż, przed ich zmieleniem. W rzeczywistości teoria ta ma więcej wspólnego z mitologią, niż z rzeczywistością, bowiem aby zachować w mące substancje mineralne w postaci organicznych soli, musiałaby ona być użyta w ciągu kilku dni po zmieleniu, gdyż sole mineralne mają to do siebie, że szybko się utleniają, a temperatura obróbki termicznej znacznie przyspiesza proces ich destrukcji. "
Jedyną stałą rzeczą we wszechświecie jest zmiana./Konfucjusz