Niemedyczne forum zdrowia

Panie Jozefie , moglby Pan zajrzec do tego watku?
http://mikstura.kei.pl/forum/3369.htm

Sytuacja rzeczywiście jest niespotykana. Przyczyną alergii pokarmowej bez wątpienia jest istnienie jakichś wyłomów w nabłonku jelitowym. Mogą one powstać wskutek odrywania się kamieni kałowych od ścian jelita, ale po tak długim okresie stosowania MO to mało prawdopodobne. Takie wyłomy mogą powstać także z innych powodów, na przykład w trakcie usuwania przez system odpornościowy zmian nowotworowych usytuowanych w ścianie jelita. Na taki wariant wskazywałyby częste infekcje, bo przecież wiadomo, że organizm do likwidacji komórek nowotworowych wykorzystuje tzw. chorobotwórcze wirusy, które w procesie namnażania powodują rozpad zainfekowanych komórek.

Mistrzu, no właśnie, ja mam pytanie. Jesli przyczyną alergii pokarmowych jest istnienie wyłomów w nabłonku jelita, to dlaczego reakcja na alergię pokarmową jest zwykle tak szybka? Przecież po drodze są usta, przełyk i żołądek !

Słyszałem też o przypadku wystąpienia objawów po zetknięciu się zaledwie z oparami mleka bez jego spożywania.

no wlasnie. ja laikiem jestem lecz tak na logikę, mysle ze to obojetne gdzie sa te nadzerki. co za roznica czy niepożądane substancje dostana sie do krwi przez nadzerki w ustach czy w jelitach. tylko czy w żołądku, w ustach moga sie utworzyc takie aby spełniać taką funkcję "drzwi"?

Zjawisko to nosi nazwę alertu histaminowego i przypomina uzależnienie. Otóż moment wykrycia alergenu staje się impulsem wywołującym kaskadę zdarzeń wyprzedzających objawy, które „normalnie” pojawiają się jako reakcja na dany alergen. Dlatego na przykład w leczeniu chorób skórnych nawet niewielka ilość, ździebko czerwonej papryki wywołuje reakcję histaminową podobną do tej, jakbyśmy zjedli całą paprykę. Ba! Nawet usunięcie owego ździebka papryki z surówki nie eliminuje tej reakcji. Po prostu – system odpornościowy łatwo się czegoś uczy, a pamięć niestety(?) ma bardzo dobrą...

Panie Józefie mam pytanie co do tego wątku na górze postu, proszę w niego zerknąć i powiedzieć, co Pan sądzi o opinii tego chirurga, czy to możliwe że są kamienie kałowe które są niewidoczne dla oka jeżeli to co ten chirurg mówi jest prawdą?  co wątpię

Nie wiem, o jaki wątek chodzi i o jakiego chirurga.

Oto wątek:
http://mikstura.kei.pl/forum/3369.htm
A chirurg jest wspomniany w ostatnim poście. Podobno często operuje jelito grube (oczywiście nie nonstop to samo ;) ) i rzadko widuje kamienie kałowe.

...chyba potrzebna u niego zmiana okularów, jak można nie widzieć np. takich rzeczy:
http://www.nowotwor.org/_sites/jelitaanaszezdrowie.htm
Hajdi, masz dostęp do różnych materiałów, czy te zdjęcia smolistej substancji już widziałeś?
Pozdrawianki,

Współczesne kamienie kałowe są dużo inteligentniejsze niż te sprzed stu lat. Jak widzą skalpel to się chowają w zakamarkach okrężnicy i chirurg może ich nie zauważyć ...
A tak na poważnie. Widziałem te zdjęcia i wiele innych. Problem polega na tym, że kamienie kałowe nie wyglądają jak kamienie! Jeżeli dochodzi już do takiego stadium, że kał jest twardy i jelito sie nie rusza to jest juz dramat i pacjent ma policzone nie tylko dni, ale godziny. Kamień kałowy to już patologiczny śluz. Jest gęściejszy, kał nie przesuwa się tak swobodnie w okrężnicy, jelito się męczy. Chirurg spojrzy na to i powie, że to normalka bo wszyscy, których otwierał tak mają. I to go gubi. Zdrową okrężnicę maja naprawdę nieliczni.

Apropos tych kamieni kałowych , na Zoon reality codziennie o 19.50 jest program Uzdrowisko. Tam grupa 10 osób przechodzi detoks , piją soki oraz robią lewatywy z kawy organicznej. Już po dwóch zabiegach wychodzą im kamienie kałowe i rzeczywiście nie wygląda to jak kamień ale jak długi czarny lub brązowy śluz . Najbardziej zdziwiło mnie to, że każdy, i ten chudy i ten gruby miał ich ogromne ilości.

Mistrzu i jeszcze jedno pytanie, czyli z tego co rozumiem to z alergią jest tak, że de facto organizm może już nie być uczulony na dany produkt, ale system odpornościowy pamięta, że na paprykę on reagował w dany sposób i po prostu tak będzie reagował. Jeżeli tak jest to w jaki sposób można "zresetować mu pamięć", żeby mógł nauczyć się od nowa?

Dziękuję hajdi, lubię "Cię" czytać,  :) , jesteś przemawiająco-logiczny,  :D
Pozdrawianki,

Nie wiem, jak długą pamięć ma system odpornościowy, zresztą to nie jest istotne. Podstawowe znaczenie ma uszczelnienie powłok zewnętrznych odgradzających system odpornościowy od środowiska zewnętrznego. Alergeny pokarmowe to nie strawione substancje, z którymi system odpornościowy nie powinien się zetknąć w ogóle.


Jeśli chodzi o kamienie kałowe, to rzeczywiście jest tak, jak pisze hajdi. W jelicie grubym zalegają one w postaci zagęszczonego patologicznego śluzu, czasami zmieszanego z substancją przypominającą strzępy czarnego płótna, przyklejone do jego ściany. Wszystkie doniesienia o twardych kamieniach kałowych, o jakich słyszałem, pochodzą z sekcji zwłok.

Tu warto zwrócić uwagę na prostactwo w wyciąganiu wniosków co do przyczyny powstawania patologicznego śluzu i jego wpływu na nasze zdrowie. Otóż mówi się o nich jedynie w kontekście jelita grubego, bowiem tam jedynie można go zauważyć albo stwierdzić jego obecność po wykonaniu serii lewatyw. Tymczasem ów patologiczny śluz tworzy się w jelicie cienkim, i jeśli mówimy o patologii, to dotyczy ona właśnie jelita cienkiego. O ile jelito grube ma średnicę 6 cm i warstwa patologicznego śluzu wywiera niewielki wpływ na przemieszczanie treści jelitowej, to ten wpływ jest już poważny w jelicie cienkim mającym średnicę 3 cm.

Wpływ patologicznego śluzu zalegającego jelito cienkie to upośledzenie wchłaniania oraz spowolnienie transportu treści jelitowej, w wyniku czego owa treść po pierwsze ulega procesom gnilnym wywołując tzw, wzdęcia pętli jelitowych, a po - drugie ulega ona nadmiernemu odwodnieniu, w wyniku czego do jelita grubego dociera w konsystencji stolca. Dalsze odwodnienie treści w jelicie grubym jeszcze bardziej ją zagęszcza (zatwardza) i w konsekwencji mamy zatwardzenie stolca będące przyczyną zaparć.

W tej sytuacji dla mnie jedynym logicznym wyjściem z owej patologii jest zrobienie porządku w przewodzie pokarmowym w kolejności naturalnej, tj. od żołądka, poprzez jelito cienkie, do jelita grubego. Kolejność odwrotna jest niejako odwracaniem kota ogonem.

Mistrzu, a co jeśli ktoś ma luźne stolce, załatwia się raz-dwa razy dziennie, a wzdęcia i tak ma i odbijania? Czy to znaczy, ze jest tam tak duzo bakterii ( czy czegoś) ze organizm przyspiesza przemianę materii, aby nie było jeszcze gorzej? ( tak sobie kombinuje, ale nie wiem, wiec pytam). Ale skoro przemiana jest szybka, to znaczy, ze tam śluzu nie ma? Myślę, ze jest, bo niby dlaczego nie, ale w takim razie jak wytłumaczyć taki stan rzeczy!

Przede wszystkim częstość oddawania stolca nie ma nic wspólnego z przemianą materii. To nieporozumienie świadczy nie tylko o braku podstawowej wiedzy, bo tę akurat łatwo można nabyć. Jest to dowód skupiania się wyłącznie na objawach chorobowych i chęci zastąpienia organizmu w jego naturalnych funkcjach poprzez sztuczne stymulowanie go przy pomocy naturalnych leków, suplementów i probiotyków, albo innych sztuczek tzw, mendycyny natusralnej. A przecież nie jest ważne, dlaczego jest tak, czy siak. Ważne, by było prawidłowo, bez patologii. A kto to ma zrobić? My, z naszą ułomną wiedzą? Do nas należy jedynie dostarczenie organizmowi wszystkich potrzebnych mu substancji odżywczych, których jest około 60, ale w odpowiednich proporcjach, tj. takich, które występują w naturze, bowiem to jest warunek sine qua non zdrowia. Jednak organizm niewiele z tego skorzysta, jeśli w przewodzie pokarmowym będzie zalegać patologiczny śluz, a w nabłonku będą istnieć nadżerki. Wówczas organizm taki stan rzeczy zasygnalizuje nam objawami chorobowymi, niczym lampką sygnalizującą awarię. Czy warto skupiać się na owej lampce? Można - każdy ma do tego prawo, ale na moją pomoc w tej dziedzinie proszę nie liczyć. To jest domena medycyny.

Piotrze, ową pamięć - reakcje na poszczególne substancje jest w stanie wykryć BICOM, także dzięki niemu możliwe jest kasowanie tej pamięci, o które pytasz. Jednak Mistrz jest zdecydowanym przeciwnikiem tego kasowania.

Dziekuję bardzo. Staram sie jak mogę. Też pozdrawiam

O nie, Mistrzu! Objawy ciekawią mnie, bo ciekawi mnie mój organizm. Lubię zdobywać wiedzę o nim, zwłaszcza że, jak Pan stwierdził, brakuje mi jeszcze podstawowej! Po leki nie zamierzam i nie zamierzałam sięgać zadając to pytanie ! Proszę mnie tak pochopnie nie oceniać!
Ale za odpowiedź dziękuję.

Dodano

A o suplementach i probiotykach zapominam, ale nie sądzę, aby to było zbyt dobrze.

Przepraszam, jak Wy to robicie, aby pojawiało się to "dodano" bo ja to robię odręcznie, ale raczej nie o to chodzi..

Biedrono, wszystkiego najlepszego z okazji setki! (postów)

Mistrzu mam pytanie odnośnie kota. Czy te 5-6 miesięcy alergii to nie za długo na leczenie takich nadżerek? ( zmiany nowotworowe)

O tym nic nie wiem. A kto postawił taką diagnozę?

To nie jest "diagnoza" no ale pokazanie prawdopoodbnej przyczyny. A jakie mogą być inne?

Jeśli ktoś nadal twierdzi, że na naszym forum nie ma głupich pytań, to niech przejrzy powyższe.

Ja wcale nie twierdzę, że nie zadaję głupich pytań. Podał Pan kotu prawdopoodbną przyczynę jego problemów. Pytam się więc, czy podtrzymuje Pan swoją sugestio-diagnozę przy tak długim okresie alergii u kota.
Chodzi o to....czy takie nadżerki az tak długo mogą się goić?

Nie będę się wdawał w dalsze dywagacje, bo widzę, że odwracacie kota ogonem. Skąd ja mam widzieć, jaka jest norma czasowa na gojenie nadżerek?

No nie. Bardzo proszę. Być może czegoś nie zrozumiałam, ale nie robię tego złośliwie. Dlaczego Pan uważa, że odwracam kota ogonem?

Nie wiem, czy Pan wie! Ale ma Pan dużo doświadczeń, to może Pan wie! Kogo mam spytać jak nie Pana? I skąd mam wiedziec, czy Pan wie, jeśli nie spytam?

Pani jest tu krótko, ale stali bywalcy wiedzą, że nie odpowiadam na pytania: kiedy - bo nie wiem.

No tak....

Dziękuję

Tak sobie myślę, że szkoda gościa, a przez internet pomóc mu nie sposób. Ja wprawdzie już nie przyjmuję, ale w drodze wyjątku chętnie odbyłbym z kotem jeden seans. Wówczas mógłbym powiedzieć więcej o stanie zdrowia - oczywiście zainteresowanemu. Zapraszam.

No własnie mnie go też szkoda, dlatego się o niego spytałam. Ale to, że Panu jego będzie szkoda, mówiąc szczerze, się nie spodziewałam, po Pana wcześniejszych reakcjach.... Mam nadzieję, że jeszcze odwiedzi nasze forum. Napiszę mu o Pana zaproszeniu na priv aby nie przeoczył!!!

Biedrona napisalam juz do Kota w tej sprawie. ;)

A swoją drogą, nawet "głupie pytania" czasem się przydają :)

... żeby wyłowić wyjątki, które potwierdzają regułę.
  
Ekstra, cieszę się, że kot będzie spokojniejszy i może nikt już nie będzie go "odwracał ogonem"...

a swoją droga, to ja do tej pory nie rozumiem, dlaczego Mistrz powiedział, że odwracam kota ogonem. Ach, długa droga przede mną pod każdym względem

   Taki m.in. tekst wrzuciłem kiedyś "ku pokrzepieniu serca" naszemu kotu, w dziale: Korzyści uzyskanych na Forum.
   Z tego co on pisze, też wynikały pozytywy (np. "porodził" kamory nerkowe duże, czyli musiały się częściowo rozpuścić), a torbiel może się jeszcze wchłonie? Ale, ponieważ odda się teraz w ręce Specjalisty, to już jestem spokojniejszy, bo szkoda byłoby, gdyby bezzasadnie oddał się w ręce medyków.

No, nie wiadomo jeszcze, czy się odda....
A jesli o torbiel chodzi to niestety!!! Urosla mu z 2 cm na 5 :(

Jesteś niemożliwa, czasami zadajesz bardzo trudne pytania, jak dziecko, które pyta jakby infantylnie a zarazem w stylu geniusza. Dobrze drążysz, przydatna byłabyś w dochodzeniówce ;).

Dodano

Tak, ale to nie jest jego główny problem.

Można ją detoxem potraktować ewentualnie albo pozostawić w spokoju?

''''W 2006 r. dodatkowo wdrożyłem leczenie zalecone przez Pana Dr Janusa - detox, homeopatia, suplementy aby przyspieszyć oczyszczanie. Dodam, że piję też Nefrosept - skończyłem już czwartą butelkę. Na dzień dzisiejszy mam torbiel w nerce (ponad 5 cm.), alergię pokarmową, której nie miałem oraz dostałem uczulenia na leki znieczulające (takie jak Lignokaina). '''''''

Torbiele na nerkach mają to do siebie, że lubią się same wchłaniać, nawet u takich gagatków, którzy mają w głębokiej pogardzie swoje zdrowie. Nie wiem od czego to zależy, może właśnie od tego, że nie pomagając  sobie w sposób błędny - mają pozytywne efekty. Jak w tym dowcipie, że medycyna czasami bywa bezsilna wobec pacjenta, który był w szpitalu, i o dziwo - zaczął zdrowieć...

 
Biedronko, zibi jako "stary pies gończy" dobrze wie, co mówi  ;)  :P  :D
... pytaj więc, a na pewno zostaniemy "oświeceni",   ;)  :)
Pozdrawianki,

Dodano

pewne wytłumaczenie ma na to NMG (nawet pocieszające: że chodzi o fazę zdrowienia): cyt.:
Większość konfliktów związanych z wodą ma bardzo konkretną przyczynę, z powodu której wystąpił DHS®. Np. zalanie mieszkania, topienie się w rzece, (morzu, jeziorze), kroplówki (dożylne podawanie środków) podawane w szpitalu, itp. Problemy te oraz ich następstwa kończą się po paru miesiącach i tym samym rozwiązany zostaje najczęściej również konflikt biologiczny. Z martwicy miąższu powstaje w fazie zdrowienia wybrzuszenie, które wypełnione jest płynem. To wybrzuszenie nazywamy cystą nerki. Wewnątrz tej cysty ma miejsce zwiększona produkcja komórek i po upływie 9 miesięcy znajdujemy w niej zamiast płynu już stałą tkankę z własnym systemem ukrwienia. W tym czasie cysta ta jest "przyrośnięta" do otaczających ją organów, ale po jej stwardnieniu i otorbieniu traci "te połączenia". W medycynie szkolnej nazywa się to zjawisko błędnie "wzrostem inwazyjnym" i niepotrzebnie wycina to narośle (torbiel), zamiast spokojnie przeczekać do momentu, aż zmieni ono spontanicznie swój wygląd, staje się  torebką (cystę) o gładkich ścianach i wielkości około 1 cm, która samoczynnie traci połączenia z przylegającymi do niej organami. Powstała w ten sposób tzw. stwardniała torbiel, którą w tej fazie nazywa się Nephroblastomem, jest częścią nerki produkującą mocz. Biologiczny sens tego wydarzenia znajduje się w fazie zdrowienia. W tym czasie bowiem, dzięki tej stwardniałej torbieli nerka pracuje jeszcze wydajniej. Pod koniec fazy zdrowienia normalizuje się również ciśnienie krwi. Podczas pierwszych 5-6 miesięcy, kiedy torbiel znajduje się jeszcze w postaci płynnej, (zaczyna już przybierać postać stałą) nazywa się ją guzem Wilmsa i dzisiaj jeszcze operacyjnie usuwa się ją łącznie z nerką.  Powodem takiego postępowania jest wyłącznie wyobrażenie o złośliwości tego narośla. - koniec cyt. z :
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=389&Itemid=183

Kochani, ale to tylko teoria. Gdybym była Kotem i to czytała, to szlag by mnie trafiał, że to wszystko takie proste - a na mnie nie działa!!!!!!
Zrobił to, co uważał za słuszne i wygląda na to, ze nie ma więcej pomysłów. Zastosowal MO, detoks, homeopatie co tam jeszcze.... i wyląda na to, ze w odpowiedniej kolejności. Coż mu zostało! Może mowa do torbiela "wchłoń się! no wchłoń się, przecież mówią, ze to takie proste.Najpierw musisz...." i instrukcja..

a z tą dochodzeniówką to też się uśmiałam :)

...a może zrobił za dużo w jednym momencie i przeszkodził naturze? spanikował? nie potrafił zaufać swojemu organizmowi?
Z tej "filozofii zdrowienia" NGM, wynika, że taka torbiel powstaje już w fazie zdrowienia i mikroby mogłyby ją "posprzątać" ... infekcja zakończyłaby sprawę ... ale ja sama nie mam jeszcze odwagi tak całkowicie poddać się naturze i pozwolić jej dryfować ...

Pisze, ze wdrozyl zalecone przez Dr Janusa suplementy. Ciekawe, czy Go odwiedził? Bo jesli był poprowadzony przez Doktora - to nie sądzę, aby się pośpieszył :). Albo wybrał sobie to i to... i wdrożył sam. Wtedy, istotnie, mógł za szybko....
Jeśli chodzi o infekcję to cóż, ciągle je ma.... A torbiel co na to? "jak tu ładnie, miło, rosnę sobie"

Dodano

moze powinien zastosowac pmo ale poki co nie ma go tu. chyba nas olal

Torbiel powstała, bo organizm jej potrzebował, a nie że jej sie podobało.. nie można jej oddzielać i myśleć, że ona sama ma coś do powiedzenia.

Masz rację, tak sobie żartuję. Staram się postawić w jego sytuacji. Może za bardzo.

Chodziło mi tylko o to, że mimo tylu zabiegów i upływu czasu, ona nadal tam jest. Sądzę, że jest to dla niego niezrozumiale i dołujące.

A może brakuje mu odpowiedniej bakterii do "posprzątania"? - dalej teoretyzuję w ramach GNM.

Witam Państwa. Wróciłem po prawie trzech tygodniach pobytu w Akademii Medycznej. Odbyłem z Mistrzem bardzo długą rozmowę telefoniczną (prawie półtora godzinną) za którą dziękuję. Jednak to nie zastąpi spotkania, na które Mistrz dalej jest otwarty. Jak pozałatwiam swoje sprawy w przeciągu miesiąca-dwóch to poddam się ocenie Mistrza.

Będę trzymał za Ciebie kciuki. Wiem od Mistrza, że dawał sobie radę z różnymi ciężkimi przypadkami, to i z Twoim sobie poradzicie ;).

Dzięki, Zibi.

Ktoś wie co z kotem?

Polepszyło mu się?

No właśnie czy jakoś się sprawa wyjaśniła, albo może zakończyła pozytywnie?

Mijają już dwa lata od ostatniej wiadomości Kota. Pora żeby Kot się odezwał, chyba że ma nas gdzieś.  

Jak Twoje zdrowie Kocie?

Kończy się marzec, a poważnych objaw alergii na pyłki nie poczułem jeszcze, tylko kilka razy w tygodniu swędzenie w nosie. Mam nadzieję, że już wyleczyłem się z tej alergii, ale może jeszcze za wcześniej na radość, bo stężenie pyłków jeszcze nie dostateczne. Chciałbym się spytać innych alergików lub osoby, które znają jakiegoś alergika, czy już zaczęło się u alergików kichanie, łzawienie itp.?
Może tu wszyscy już wyzdrowieli? :)

Czy leczycie alergię metodą NIA? Da się wyleczyć?

Oczywiscie. Proszę przeczytac regulamin i sie zapisać.
- http://forum.bioslone.pl/index.php?action=rules