Co sądzicie Państwo o karmieniu butelką na przemian z piersią i mrożeniu odciągniętego (laktatorem lub muszelką) pokarmu na czas kiedy przestanie ssać pierś?
Chodzi mi o to kiedy dziecko śpi najedzone mlekiem matki z piersi sączy się mleczko, można je zbierać specjalną muszelką lub odciągać laktatorem i przechowywać w lodówce i podgrzewać w nocy kiedy mama śpi i z buteleczki karmić?
Ja myślę by oszczędzone mleczko zamrozić na rok czasu, by dziecko ssało tylko pierś matki do czasu zaniknięcia laktacji i przejścia na buteleczki.
Lecz przeczytałem w sieci, że mleko matki rozwija się wraz z dzieckiem i dostosowuje się do jego potrzeb, tak więc zamrożone mleko jest, że tak powiem niedorozwinięte, gdyż pochodzi z wcześniejszego okresu karmienia... Jak traktować taką wiadomość?
Proszę jednak pamiętać, że co prawda pokarm w zamrażarce "wytrzymuje" 6 miesięcy, to w tym czasie potrzeby żywieniowe Pani synka zmienią się. Pokarm w piersi dostosowuje się do tego na bieżąco, ale pokarm z zamrażarki nie. Nie warto więc tak długo przechowywać pokarmu (myślę, że najwyżej 2 miesiące), raczej postarać się tak ułożyć sobie plan karmień w ciągu dnia, żeby jak najczęściej karmić synka bezpośrednio z piersi lub jeżeli to możliwe podawać mu pokarm, odciągnięty poprzedniego dnia.
Tak więc jest sens oszczędzania mleka, którego dziecko nie jest w stanie wypić? Czy darować sobie nadmiar mleka i... samemu wypić?
Jeżeli była już o tym mowa, to proszę mnie nakierować bo nie mogę znaleźć