Zanim trafiłem tutaj, stosowałem oczyszczanie wątroby według Tombaka. W czasie kilku zabiegów wyszło ze mnie mnóstwo kamieni, największy miał 17 mm. Z perspektywy czasu nie potrafię dostrzec w takim działaniu żadnych pozytywnych efektów. Poza tym, że przez kilka dni jest lepiej. Później wszystko wraca do stanu sprzed zabiegów.
Z mojej wiedzy wynika coś innego. Pisałem o tym niejednokrotnie. Otóż nie tylko wszystko wraca do stanu sprzed zabiegu, ale jest o wiele gorzej, bowiem organizm zachowuje się jak zmumifikowany. Przestaje reagować na
MO, czy to w postaci objawów oczyszczania, czy w postaci efektów zdrowienia. Jedyne, co działa, to kolejna sesja oczyszczania, a potem kolejna, i tak dalej, i dalej, do usranej śmierci.
Wszystkie te rzekomo naturalne metody oczyszczania po pierwsze nie są takie znowu naturalne (prędzej natusralne), po wtóre nie można ich stosować bezkarnie, jak nieuświadomieni dają sobie wmówić. Choćby wałkowane tutaj oczyszczanie wątroby. Czy rzeczywiście jest takie bezpieczne? Wszak w procesie tym zostają gwałtownie usunięte z niej nie tylko kamienie, ale także cała masa nieczystości, które trafiają do dwunastnicy, skąd na powrót zostają wchłonięte do krwiobiegu. Sytuację nieco poprawiają lewatywy, ale one z kolei wyjaławiają jelito grube z flory bakteryjnej, niczym antybiotyki. Zważywszy, że w tym czasie do jelita grubego docierają nieczystości uwolnione z wątroby, łatwo można przewidzieć, dla jakiego rodzaju bakterii stanowią one podłoże w procesie ponownego zasiedlania jelita grubego. Bynajmniej nie symbiotycznych.
Nie trzeba być szczególnie inteligentnym, żeby wyciągnąć z tej nauczki trafny wniosek - nie da się pogonić organizmu do zdrowienia. Tymczasem co jakiś czas pojawiają się na forum podobne pomysły. Żeby było jasne: każdy może rujnować swoje zdrowie według własnego uznania, a nam nic do tego. Czym innym natomiast jest forsowanie bzdur na forum mającym charakter edukacyjny. Tutaj musimy zareagować, by odstręczyć innych od owego owczego pędu do poprawiania natury. No bo co innego możemy zrobić? Zbyć sprawę milczeniem? Wówczas inni mogą uznać (czemu nie można się dziwić), że takie jest stanowisko Biosłone. Nie mamy innego wyjścia, jak stanowczo wyrazić swoje zdanie.
Stanowcza reakcja nie podoba się tym, którzy chcieli uszczęśliwić nas na chama, wciskając metody rzekomo konieczne do pogonienia organizmu do zdrowienia. Nie podejmują na forum merytorycznej dyskusji, ponieważ nie mają argumentów, poza tymi, że jakiś autor tak napisał, też nie podając argumentów. (Swego czasu było to tak nagminne, że w końcu skrypt się wkurzył i zaczął zmieniać nazwiska tych autorów mendycyny natusralnej.) Nie mając argumentów, uszczęśliwiacze na chama odwracają kota ogonem twierdząc, że Słonecki boi się konkurencji dla
MO i dlatego nie pozwala pisać na forum o metodach konkurencyjnych, ale oni, uszczęśliwiacze na chama, są tacy dobrzy, więc pragną pomóc zagubionym owieczkom, ale poza forum - na PW bądź skrzynki mailowe. Część tej pantoflowej korespondencji trafia do nas, dlatego o tym wiemy. Warto zatem, żeby adresaci też wiedzieli, że to nie w trosce o ich dobro, ale żeby wykorzystać ich do siania zamętu.