Kolejna dawka zebranych cytatów Mistrza – tym razem o wodzie.
Woda:
• ilośćZaczynam się rozglądać za pokarmami bogatymi w wodę. Na razie pod ręką mam winogrona, jabłka, pomidory. W niedalekiej przyszłości na pewno się będę posiłkował arbuzami.Jest to dobra droga zaspokojenia organizmu w wodę. Nawiasem mówiąc, odżywianie zgodne z zasadami zdrowego odżywiania zmniejsza zapotrzebowanie organizmu na wodę.
Człowiek odżywiający się wg zasad zdrowego odżywiania nie pije wcale tak dużo wody, wręcz minimalne ilości. Chyba że daje posłuch tym bałamutnym teoriom o konieczności picia wody na umór; bez potrzeby; "przepisowo" - dwa i pół, trzy, a nawet trzy i pół litra dziennie...
Potwierdzam to z własnych obserwacji, że osoby pijące duże ilości wody mają problemy z anemią megaloblastyczną, i wiele innych.
• jako lekBzdura. Żadna woda nie wypłukuje z organizmu toksyn. Co to durszlak, który można przepłukać wodą? Woda jedynie rozcieńcza płyny ustrojowe wpływając na ich mniejsze stężenie, a tym samym mniejsze stężenie krążących w nich toksyn.
Nie ma leku bezpiecznego, który by nie miał niekorzystnych działań ubocznych. Skoro wodę stosujemy jako lek. tj. w ilościach wywołujących efekty terapeutyczne, to musimy rozważyć, czy ewentualne korzyści przewyższą owe działania niekorzystne, bo tylko wówczas ma sens zastosowanie leku.
• zdemineralizowanaWarto wiedzieć, że woda zdemineralizowana jest dla organizmu toksyczna.
Z wody źródlanej też taki kamień sie wytrąca. Bo takie właśnie są cechy żywej wody, zawierającej jony. Woda pozbawiona jonów nadaje się do akumulatorów.
• mineralnaW wodzie dar natury producent podaje wykaz zawartych w niej kationów i anionów. To kolejne oszustwo. W wodach głębinowych, w wysokim ciśnieniu, w ciągu tysięcy lat – istotnie powstają takie jony, ale po wydobyciu na powierzchnię: rozpadają się w kilka lub kilkanaście minut. Tę cechę rozpadu jonów wykorzystuje się w uzdrowiskach, gdyż rozpad jonów w organizmie wpływa korzystnie na nasze zdrowie. Z pewnością po wydobyciu ze źródła, w wodzie dar natury są wykazywane przez producenta jony, ale w wodzie butelkowanej już ich nie ma. A mimo to producent podaje, że są. Dlaczego to robi? Po prostu – nabija nas w butelkę.
• z plastikowych butelekJa żadnych napojów w plastikowych butelkach nie kupuję, bo to bez sensu – zdrowie z plastikiem nie idą w parze.
A przecież wystarczy spróbować wodę z butelki szklanej i plastikowej: pierwsza pyszna, druga - nylonowy syf. Nie mówiąc już o wpływie na stan naszego zdrowia, bo trzeba wiedzieć, że plastikowe opakowania to nieprzebrane źródło wolnych rodników.
Plastikowe opakowania mają negatywny wpływ na produkty, a największy na płyny, ponieważ w żaden sposób nie można ich wypłukać, no bo niby jak? Dlatego wszystkie napoje w plastikowych butelkach są toksyczne, również te z nie wiadomo jak ekologicznie czystych źródeł. Wiedzą o tym doskonale producenci, ale to olewają.
Dobrze wypłukane naczynie plastikowe wielokrotnego użytku nadaje się do przechowywania wody, podobnie jak rury plastikowe w instalacji wodociągowej. Problem stanowią butelki plastikowe, które bezpośrednio z produkcji trafiają do rozlewni, gdzie są napełniane wodą, a więc zawierają popłuczyny plastiku.
Od wody w plastiku zdecydowanie lepsza i zdrowsza jest kranówa.
Plastikowe rury wodociągowe są najzdrowsze. W plastikowych butelkach chodzi o to, że przed ich użyciem nie są one niczym płukane, a jedynie tą zawartością, którą kupujemy i pijemy. Więc kierujmy się rozsądkiem...
• kranówka z rzekiNie jestem pewien, ale wydaje mi się, że w Warszawie woda kranowa nie pochodzi ze studni głębinowych, lecz z rzeki. Takiej wody to w ogóle nie należy pić, nawet przegotowanej.
• z filtrów o odwróconej osmozieJa korzystam kilkanaście lat z odwróconej osmozy i jakoś żyję.Można i tak... jeśli komuś chodzi wyłącznie o utrzymanie się przy życiu...
W dawnych czasach, kiedy jeszcze środowisko nie było skażone w ogóle – ludzie czerpali wodę ze studni, w której aż roiło się od bakterii, a mimo to woda owa była zdrowa. A ile bakterii jest w powietrzu... No i co? Filtrować powietrze? Amerykanie robili już takie próby (o czym napisałem w książce), ale szybko ich zaniechali, ponieważ bez bakterii nie rozwija się nasza odporność. Bakterie są nieodłącznym elementem naszego środowiska i wyjałowianie z nich żywności nie wychodzi nam na dobre. Toteż obecność w wodzie bakterii świadczy właśnie o tym, że owa woda jest żywa, bo istnieje w niej życie. Oczywiście nie może ona zawierać bakterii ewidentnie chorobotwórczych, jak E. coli czy zarazki czerwonki, ale o to dba sanepid, a o resztę obrona nieswoista organizmu, głównie kwaśne środowisko żołądka.
Jakimś tam wyjściem jest zainstalowanie filtra, choć z tym wiążą się pewne problemy.
Po pierwsze, zbytnie oczyszczenie wody przypomina wodę destylowaną, pozbawioną elektrolitów. Jednak to można uzupełnić poprzez zjadanie odpowiedniej ilości surówek oraz pijąc koktajl z błonnikiem, a także zwiększając użycie soli kuchennej.
Po drugie, same filtry mogą stać się siedliskiem bakterii.
Po trzecie, w zasadzie żadne filtry nie wyłapują groźnych toksyn produkowanych przez bakterie, zwanych jadami bakteryjnymi.
Takie filtry już istnieją, i to od dawien dawna. Niech Pan popatrzy na bakterie – potrafią żyć w zanieczyszczonej wodzie. Dlaczego? Ponieważ działa u nich osmotyczny filtr komórki. Każda żywa komórka jest wyposażona w taki filtr i nie ma powodu wymyślać czegoś, co już jest. W naszym przypadku – organizmów wielokomórkowych – należy zadbać jedynie o to, by istniejące już filtry po prostu funkcjonowały, a nie zastępować usterek w funkcjonowaniu organizmu sztucznymi filtrami. Czy sztuczna nerka zastąpi naturalną?
Ja radzę, by przyjąć do wiadomości, że żyjemy w XXI wieku i dostosować się do negatywnego wpływu postępu technicznego i technologicznego na nasze środowisko, a technologia marketingu zajmuje w tej stercie śmieci coraz większe znaczenie.
A natura w naturalny sposób eliminuje jednostki nieprzystosowane, co widać gołym okiem. Kto nie wyciąga wniosków i nie robi nic, by zniwelować negatywny wpływ środowiska na nasz organizm, szczególnie przewód pokarmowy, a jedynie ugania się za jakąś zdrową żywnością; fikcją, to i jego zdrowie jest fikcyjne. I tyle!
• ze studniTutaj nie chodzi o głębokość studni, ale o rodzaj wody. Powinna to być woda gruntowa, najlepiej ze skrzyżowania żył wodnych, a drenaż studni powinien być szczelny, by nie przepuszczał wód podskórnych.
Ja do kawy i herbaty używam wody z kranu, która pochodzi ze studni głębinowych, a kamień tworzący się w czajniku świadczy, że woda ta jest żywa i zdrowa, bo bogata w minerały.
W zasadzie najzdrowsza, bo najbardziej naturalna jest woda z wodociągów miejskich czerpiących z ujęć głębinowych oraz posiadających nową instalację niewymagającą częstego chlorownia. Ale takich wód jest stosunkowo mało.
• ze źródłaCzy picie źródlanej wody, nabieranej tuż u wylotu źródła, w parku, jest bezpieczne? Ze źródła, owszem, nabieranie wody jest bezpieczne, bez względu na występującą w niej mikroflorę.
W czasie wędrówek po górach, pijemy wodę ze strumieni górskich.Świetny sposób, żeby się zarazić chorobami odzwierzęcymi.
Główną drogą przenoszenia cyst lamblii jest woda zakażona kałem chorych zwierząt i ludzi, pochodząca z płytkich studni, rzek, stawów, a także strumieni górskich, zanieczyszczonych kałem zwierząt żyjących w wysokich partiach gór. Woda pobierana z głębszych warstw jest pozbawiona cyst, gdyż zostają one zatrzymane w warstwie piasku, w glebie lub na filtrach piaskowych w wodociągach
• strukturalnaPrzerażają mnie te kombinacje w składzie strukturalnym wody. To chyba coś, jak permanentne poddawanie organizmu działaniu leków homeopatycznych. Normalnie w wodzie zawsze były minerały, które odkładały się w garnku jako kamień. To co - woda bez kamienia ma być bardziej naturalna? Do mnie to nie trafia.
• gazowana czy niegazowanaWedług mojej wiedzy, pochodzącej od producenta wód (mojego pacjenta, więc nie ważyłby się kłamać!), gazowane wody nie są konserwowane, gdyż rolę konserwantu z powodzeniem spełnia w nich dwutlenek węgla. Z tego bodaj względu wody lekko gazowane zawierają nieco fluoru. Mniej od niegazowanych, ale jednak.
Czemu nie gazowaną? Dwutlenek węgla jest naturalnym konserwantem, łatwym dla organizmu do wydalenia. Wodę niegazowaną konserwuje się chemią.
Ja akurat piję wodę gazowaną, bo taką lubię i świetnie gasi pragnienie. Przy okazji chciałbym obalić mit o szkodliwości dodawania do wody dwutlenku węgla. Jest to gaz tak samo naturalny jak woda i organizm nie ma problemów z jego wydaleniem. Nie jest też prawdą, że woda gazowana powoduje powstanie chorób. Jednak u osób chorych, szczególnie w przypadku chorób gardła – picie wody gazowanej nasila objawy choroby, a także uniemożliwia ich wyleczenie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wnioski: Najlepsza do picia jest: woda źródlana pobierana bezpośrednio ze źródła, gazowana woda mineralna w szklanych butelkach oraz woda z wodociągów, jeżeli pochodzi z ujęć głębinowych.
Najgorsze są wody: zdemineralizowane, z plastikowych butelek, z wodociągów, jeżeli pochodzą z rzeki oraz wymysły typu woda strukturalna.
Podobnie jak ze zdrową żywnością – nie ma sensu wyszukiwać super zdrowej wody – wystarczy, żeby nie była szkodliwa. Minerałów dostarczamy wystarczającą ilość odżywiając się zgodnie z zasadami zdrowego odżywiania i pijąc koktajl błonnikowy.